Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23

-Jeff POV-

Obudziły mnie jasne promienie słońca wpadające przez okno sypialni. Otworzyłem leniwie oczy i zerknąłem na zegarek stojący na stoliku nocnym. Wskazywał godzinę 6:10. Miałem sporo czasu, by zdążyć do pracy, a nie miałem ochoty jeszcze wstawać z ciepłego łóżka. Leżałem wtulony w Nicka, ciesząc się ciepłem mojego ukochanego. Czułem się jak w niebie, otulony niezwykle miękką kołdrą, czując miarowe bicie serca mojego chłopaka. W pokoju panował wręcz przytłaczający spokój. Jedynym odgłosem w pomieszczeniu były nasze ciche, spokojne oddechy. Poczułem, jak powieki zaczęły mi ponownie opadać. Nagle ten idealny, wspaniały spokój został przerwany przez natarczywe dzwonienie telefonu. Jęknąłem i usiadłem na łóżku, rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu źródła hałasu, ocierając resztki snu z oczu.

-Do ciebie- mruknął Nick szorstkim od snu głosem. Zerknąłem na niego kątem oka. Wyglądał jak kupka nieszczęścia. Zachichotałem cicho, po czym odebrałem telefon.

-Halo?

-Przepraszam, że dzwonię o świcie- usłyszałem niepewny głos Kurta.

-Wszystko gra?- spytałem z troską w głosie. Dzwonienie o 6 rano zdecydowanie było niepodobne do Kurta.

-Moi znajomi nie dzwonią o takich godzinach!- jęknął do mnie Nick, otwarcie ziewając. Ledwo co to powiedział, a zabrzęczał jego telefon.

-Stało się coś okropnego!- oświadczył mi Kurt.

-Moi znajomi nie dzwonią o takich godzinach!- usłyszałem podniesiony głos Nicka przepełniony wyrzutami, skierowany do rozmówcy w jego telefonie. Potarłem skronie, starając skupić się na głosie Kurta, co było niełatwe, gdyż Nick wdał się w głośną dyskusje z własnym rozmówcą.

-Muszę z tobą porozmawiać.- wyznał mój przyjaciel.

-Co się stało?- spytałem.

-Wczoraj przyszedł Blaine. Seb jak sam dobrze wiesz, bierze ślub, więc byłem przygnębiony. W mgnieniu oka zaczęliśmy się całować. Raz dwa, zrobiliśmy to...-

Jednocześnie, w idealnej synchronizacji wykrzyknęliśmy z Nickiem do siebie „Zrobili to!", zakrywając mikrofony telefonów. Uśmiechnęliśmy się do siebie nawzajem. Stało się już jasne, kim był rozmówca Nicka.

-To świetnie, Kurt- zwróciłem się z radością do przyjaciela.- od tego trzeba było zacząć! Pasujecie do siebie jak w korcu maku! Jak było?

-Z początku nieźle. Potem coś mnie dławiło...

-Przykro mi.

-Odszedł i tyle. Fatalnie się czuję. Chyba się przeziębiłem...

-Nie powinieneś iść z nikim do łóżka, gdy się dowiedziałeś, że twój były bierze ślub.- westchnąłem. Na linii zapadła cisza, akurat gdy Nick podniósł głos na Blaine'a.

-Czy to Nick?- spytał skonfundowany Kurt.

-Tak... chcesz przyjść na śniadanie?- obydwoje z Nickiem jednocześnie zadaliśmy to pytanie naszym przyjaciołom i popatrzyliśmy na siebie z jawnym przerażeniem.

-Nie, za paskudnie się czuję...- odpowiedział Kurt, a ja odetchnąłem w duchu.

-Okej. Jest bardzo wcześnie- mruknąłem- zadzwonię później.

-Cześć.

-Pa.- odpowiedziałem i odłożyłem telefon, po czym opadłem na poduszki. Zaraz po mnie Nick zakończył rozmowę i ułożył się koło mnie.

-Boże- jęknąłem z westchnieniem.

-Wiem- mruknął, po czym popatrzył na mnie z cieniem uśmiechu na twarzy.

-Powiedz, że mnie to już nie spotka...- westchnąłem, na co Nick objął mnie ramieniem, przyciągając do siebie. Spojrzał na mnie z czułością.

-Już nigdy cię to nie spotka- zapewnił mnie, patrząc mi głęboko w oczy. Uśmiechnąłem się szeroko, po czym pokonałem dzielącą nas odległość, by złożyć na jego ustach czysty pocałunek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro