Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13

-Blaine POV-

W trakcie przedstawienia wpatrywałem się w Kurta jak zahipnotyzowany. Chłopak zdawał się być inną osobą na scenie, wśród blasku reflektorów zdawał się błyszczeć. Wyglądał nieskazitelnie, jego włosy ułożone były w artystyczny nieład, a ubrany był w długi czarny płaszcz opinający jego ramiona. Jego gra aktorska była fenomenalna, byłem zauroczony jego występem. Skupiłem się tylko i wyłącznie na nim, na jego ruchach, na jego głosie. Reszta przedstawienia była nieważna, była nieistotnym dodatkiem. No, może nie liczyć sceny „Dead Girl Walking", podczas której czułem irracjonalną... zazdrość? Trudno mi było to przyznać nawet przed samym sobą, ale ewidentnie jedyną emocją jaką wtedy odczuwałem była ostra, paląca zazdrość. Widok Kurta patrzącego na jakąś dziewczynę tymi jego przepięknymi oczami przepełnionymi uwielbieniem sprawiał, że czułem się gorzej niż na najgorszych torturach. Rzecz jasna pamiętałem, że brunet jest gejem, ale jego gra aktorska była bardzo przekonująca. Gdy przedstawienie się skończyło, poczułem się jakbym wyrwał się z transu. W mojej głowie panował chaos, jedna myśl goniła drugą. Wciąż zaniepokojony udałem się wraz z resztą przyjaciół Kurta do jego garderoby, chcąc pogratulować mu wspaniałego występu. Gdy radosna wrzawa opadła i gdy mój najlepszy przyjaciel na moment nie był oblegany i wyściskiwany przez bliskich, wreszcie mogłem porozmawiać z nim w cztery oczy.

-Byłeś niesamowity na scenie. Zagrałeś tak emocjonalnie, wiele widzów popłakało się przy śmierci twojego bohatera...

-Może płakali nad moją okropną grą aktorską- zaśmiał się Kurt. Miałem mu właśnie coś odpowiedzieć, gdy za naszymi plecami rozległ się obcy dla mnie głos z brytyjskim akcentem.

-Kurt!

Odwróciliśmy się z brunetem w kierunku właściciela głosu. Okazał się nim być wysoki, opalony blondyn. Chłopak z wyglądu był kompletnym przeciwieństwem mnie. Zdumiony patrzyłem, jak podbiega do nas i obejmuje Kurta, a następnie namiętnie go całuje. Gdy wreszcie się od siebie oderwali, blondyn wyszczerzył się do mnie. Poczułem bolesny ucisk w żołądku.

-My chyba się nie znamy...- powiedział, wciąż się uśmiechając. Miałem ogromną ochotę go uderzyć- jestem Adam.-chłopak wyciągnął rękę w moim kierunku.

Jestem Adam i dobrze wkładam" -przeszło mi przez głowę. Niechętnie ująłem dłoń blondyna i zmusiłem się do uśmiechu.

-Blaine.

Niezręczny moment przerwało nam pojawienie się Santany Lopez i Rachel Berry- dawnych współlokatorek Kurta i jego najlepszych przyjaciółek. Znałem bardzo dobrze obydwie dziewczyny, mimo że nie były już od dobrych paru lat współlokatorkami Kurta, wciąż stanowiły ważny aspekt jego życia. Santana była wysoką brunetką o hiszpańskim typie urody i ostrym języku, podczas gdy Berry była niską Żydówką z wielkimi ambicjami i równie wielkim nosem. Latynoska mocno przytuliła Hummela, lekko go podduszając, podczas gdy Rachel go wycałowała, mówiąc, że występ chłopaka PRAWIE dorównywał jej "Funny Girl" (w jej ustach brzmiało to jak największa pochwała).

-Jestem pozytywnie zaskoczona, Hardy Boy- stwierdziła Santana z diabolicznym uśmiechem- przekonująco ci wyszła rola tego samobójcy. I zaryzykowałabym stwierdzeniem, że na scenie momentami byłeś seksowny. Ale z drugiej strony jestem lesbijką, więc wiesz... pewnie mi się tylko zdawało!

Kurt prychnął śmiechem, a Latynoska poczochrała mu włosy, na co chłopak pacnął ją w rękę, kręcąc głową z dezaprobatą.

-Daj spokój Satan- westchnęła Berry- moim zdaniem byłeś mega seksowny i czarujący! I nie ubliżając innym aktorom z obsady, ale byłeś najlepszy! Jestem z ciebie taka dumna, my best gay.-Kurt przewrócił oczami na swoją ksywkę.

-Jasne, że był najlepszy!- prychnęła Santana- nic dziwnego, skoro mnie nie obsadzili! To jest jakiś absurd, byłabym GENIALNĄ Heather Chandler.

-Ta, jasne- Rachel parsknęła- szczerze powiedziawszy, to w sumie oddali ci przysługę, nie obsadzając ciebie. Chyba wszyscy pamiętamy ciebie w blond włosach. Nigdy więcej!

Santana dała Berry mocnego kuksańca, mrucząc coś pod nosem o załatwianiu spraw w Lima Heights, po czym zmieniła temat naszej rozmowy.

-Moim zdaniem powinniśmy to oblać! To może być ostatnia większa rola Porcelanki, niech chłopiec ma swoje pięć minut- Lopez zaśmiała się, obejmując Kurta za szyje. Rachel szybko się zgodziła, dlatego nie upłynęła godzina, a już całą paczką siedzieliśmy w apartamencie Żydówki, pijąc wódkę, tequile oraz wszystko, co nawinęło się nam pod rękę. Po jakimś czasie dołączyła do nas reszta przyjaciół Kurta, którzy zjechali się do Nowego Jorku z całego kraju, żeby wspierać debiut przyjaciela. Domówka zaczęła mocno się rozkręcać. Większość imprezowiczów była już nieźle wstawiona, nie licząc nielicznych kierowców. Na imprezę przyszli praktycznie wszyscy, nie licząc Pana Schuestera i jego żony, rodziców Kurta oraz Sue Sylvester (byłem zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że wiceprezydent była trenerką Kurta w liceum).

Parę godzin później znaczna część uczestników domówki była kompletnie pijana. Ja niestety miałem na kolejny dzień parę rzeczy do załatwienia z samego rana, więc byłem jedynie wstawiony. Pijana Berry wymyśliła „wspaniały" pomysł- karaoke. Ograniczało się to głównie do tego, że przez większość czasu nietrzeźwa dziewczyna stała na stoliku kawowym z mikrofonem i kiwała się nie-do-końca w takt muzyki i śpiewała trochę mniej udolnie niż na trzeźwo.

-Glindaaaaa- zawołała po paru solówkach brunetka, przeciągając ostatnią samogłoskę- musisz zaśpiewać, Glinda, to twój wielki dzień!- powiedziała Kurtowi, który był już kompletnie pijany.

-Ok, ale tylko jak będziesz śpiewała mi chórki- Kurt zachichotał jak dziecko, zupełnie jakby powiedział najzabawniejszy żart pod słońcem.

-Uh, no dobrze... zrobię dzisiaj wyjątek- mruknęła trochę zbita z tropu Rachel, po czym zabrała sporego łyka prosto z butelki, nie kłopocząc się nawet, żeby znaleźć jakiś kieliszek czy kubek.- Masz pomysł co chcesz zaśpiewać?

Hummel podszedł do dziewczyny i szepnął jej coś na ucho, a jej oczy zabłysły. Wymamrotała coś w stylu „Dobry pomysł!" i puściła piosenkę. Mimo moich starań, nie potrafiłem zidentyfikować utworu po pierwszych, choć charakterystycznych nutach. I wtedy Kurt zaczął śpiewać i wszystko inne przestało się dla mnie liczyć.

https://youtu.be/B9v8jLBrvug

Don't touch the sleeping pills, they

Mess with my head

Hummel wskazuje palcem na pijaną Rachel z uśmiechem.

Dredging the great white sharks 

Swimming in the bed 

Chłopak rzuca się na kanapę na której siedzi Adam z Santaną.

Here comes a killer whale 

To sing me to sleep 

Thrashing the covers off 

Has me by its teeth 

And oh my love remind me

Kurt wskazuje na Adama, wstając z kanapy.

What was it that I said? 

I can't help but pull the earth around me 

To make my bed 

And oh my love remind me 

What was it that I did? 

Hummel podchodzi do fotela, na którym siedzę.

Did I drink too much? 

Kurt zwraca się do mnie, szeroko się uśmiechając.

Am I losing touch? 

Chwyta mnie za rękę.

Did I build this ship to wreck? 

Przyciąga mnie do siebie, tak blisko że czuję na mojej skórze jego bardzo ciepły, wręcz parzący alkoholowy oddech.

To wreck 

Jego usta są tak blisko.

To wreck 

Jego oczy spowite są mgłą.

To wreck 

Odsuwa się nagle ode mnie, wyrywając mnie tym z hipnozy.

Did I build this ship to wreck? 

Kurt wchodzi chwiejnym krokiem na stolik kawowy, staje obok Rachel i ją przytula.

What's with the long face, uh 

Do you want more? 

Czemu on mi to robi?

Thousands of red eyed mice 

Scratching at the door and 

Don't let the curtain catch you 

Cause you've been here before 

Kurt staje na jednym z kuchennych krzeseł Berry.

The chair is an island darlin' 

You can't touch the floor 

And oh my love remind me 

Adam do niego podchodzi i obejmuje go ciasno w pasie.

What was it that I said? 

Po raz kolejny dzisiejszego dnia jestem szaleńczo zazdrosny o mojego przyjaciela.

I can't help but pull the earth around me 

To make my bed 

And oh my love remind me 

What was it that I did? 

Did I drink too much? 

Am I losing touch? 

Did I build this ship to wreck?

Adam nie wytrzymuje i całuje bruneta, nie dając mu dokończyć piosenki. Czuję jak tracę oddech, robi mi się czerwono przed oczami. A w mojej głowie kołacze się jedno zdanie. „Boisz się być szczęśliwy, czy co?" Teraz jest już na to za późno.

Czułem się okropnie. Jedyne, czego pragnąłem, to upić się tak bardzo, żeby nic nie czuć. Niestety nie mogłem tego zrobić. Musiałem znosić tą sytuacje, jakkolwiek nieprzyjemna dla mnie by nie była. Z całej siły woli starałem się nie spoglądać na kanapę po mojej lewej, którą zajmowali pijani Kurt z Adamem, namiętnie się całując. Było to nie lada wyzwanie, zwłaszcza dlatego, że co jakiś wydawali z siebie jęki. Kolejny raz rozlega się jęk mojego przyjaciela. Przegrywam sam z sobą i patrzę. Kurt leży obok Adama, ich nogi są splątane. Ich torsy się stykają, Kurt wplątał jedną swoją dłoń w blond włosy chłopaka, a w drugiej trzyma napoczętą butelkę whiskey. Ręce Adama błądzą po całym ciele Hummela. W jednym momencie robi mi się jednocześnie niedobrze i duszno. To powinienem być ja, to ja powinienem całować tak Kurta, to ja powinienem go obejmować.

Nagle siedząca obok Mercedes Santana wstała.

-Dobra Porcelanko, tobie już starczy- stwierdziła Lopez, biorąc flaszkę z rąk Kurta.

-Ale... czemu?- wyjąkał brunet, odprowadzając butelkę tęsknym spojrzeniem.

-Po alkoholu ty i twój brytol zamieniacie się w bohaterów taniego gejowskiego porno. A ja ewidentnie nie wypiłam na tyle dużo, żeby mi to nie przeszkadzało.

Uśmiecham się pod nosem, w duszy dziękując Latynosce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro