𝙛𝙞𝙫𝙚.
⋅︓︒︑∘∗✧∘︑︒⚬∙︓⋅⠄✯∘⠄✧⠄
𝙘𝙝𝙖𝙥𝙩𝙚𝙧 𝙛𝙞𝙫𝙚.
𝘈 𝘵𝘦𝘳𝘢𝘻 𝘣𝘪𝘦𝘳𝘻 𝘵𝘦̨ 𝘵𝘰𝘳𝘣𝘦̨ 𝘻𝘢𝘯𝘪𝘮 𝘻𝘮𝘪𝘦𝘯𝘪𝘦̨ 𝘻𝘥𝘢𝘯𝘪𝘦.
⋅︓︒︑∘∗✧∘︑︒⚬∙︓⋅⠄✯∘⠄✧⠄
Wrzesień minął spokojnie. Większość czasu spędzałam na nauce, chciałam dobrze się przygotować, patrząc na to, że w tym roku zdaje SUMy. Spędzałam nad książkami godziny i nie powiem, było to dosyć stresujące.
Moje patrole z Cedriciem mijały tak samo. Dowiedziałam się, że Cedric został w tym roku kapitanem drużyny Quidditcha Hufflepuff i kompletnie mnie to nie zdziwiło, bo zasługiwał na to. Mimo, że kapitan drużyny Quidditch Hufflepuff brzmi ładnie, nie mogłabym nim być, gdyż jest to zbyt duża odpowiedzialność i nie wiem, czy dałabym sobie z tym radę. Lubiłam moją pozycję Obrońcy i chciałam się na niej skupić.
Mówiąc o Quidditchu, właśnie siedziałam na jednej z ławek w szatni Hufflepuffu, czekając aż Cedric rozpocznie swoją przemowę.
— Hej — zaczął, gdy wszyscy zebrali się. — Jestem Cedric Diggory, wasz nowy kapitan. W tym roku zaczynamy meczem z Ravenclaw, więc nie mamy czym się martwić. Mamy nad nimi dużą przewagę i bez problemu damy radę wygrać — Uśmiechnął się. — Dzisiaj zaczniemy wyborami do drużyny. Potrzebujemy dwóch ścigaczy i jednego pałkarza, więc mam nadzieję, że się dobrze przygotowaliście.
Rozejrzałam się po szatni i spojrzałam na twarze zestresowanych kandydatów, którzy dzisiaj mieli pokazać swoje umiejętności i uśmiechnęłam się lekko.
Pamiętam bardzo dobrze jaki to jest stres, chociaż od początku wiedziałam, że mam zagwarantowane miejsce na pozycji obrońcy w drugiej klasie, gdyż pani Hooch niesamowicie pokochała moje umiejętności jeszcze w pierwszej klasie. W dzieciństwie, bardzo często grałam w Quidditcha przed domem Malfoyów razem z Draco i to jeszcze na miotle dla dzieci, która była niesamowicie wolna i nie wznosiła się wyżej niż dziesięć stóp nad ziemią, co utrudniało nam granie.
— Dobra! — Cedric klasnął i wyrwał mnie tym samym z zamyślenia. — Chodźmy na boisko.
Wzięłam w dłoń moją Błyskawicę, którą dostałam na urodziny od rodziców i podbiegłam do Cedrica.
— I jak tam pierwsze odczucia jako kapitan? — Uśmiechnęłam się.
— Sup... O mój Boże! — Krzyknął i zatrzymał się, a ja zmarszczyłam brwi. — Czy-czy to jest Błyskawica? — zapytał, patrząc na moją miotłę z rozszerzonymi oczami.
— Tak Cedric, to jest Błyskawica — Wywróciłam oczami, ale uśmiechnęłam się.
— Mogę dotknąć? — zapytał, nie odrywając wzroku od miotły.
Zaczęłam się śmiać, ale podałam ją Cedricowi, który wziął ją jakby miał ją zaraz zepsuć i obrócił ją w rękach z otwartą buzią. Pokręciłam głową z uśmiechem, gdy Cedric oddał mi miotłę niesamowicie delikatnie.
— To tylko miotła, Cedric — powiedziałam mu, kiedy zaczęliśmy iść do całej grupy.
— Tylko miotła? Czy ty słyszysz co ty mówisz?! To Błyskawica, każdy chce ją mieć, włącznie ze mną! — Oburzył się, jakbym conajmniej obraziła jego rodziców.
— Jeśli chcesz, możesz ją później wypróbować — Wzruszyłam ramionami, a Cedric uśmiechnął się szeroko.
— Naprawdę? — zapytał wesoło, a ja pokiwałam głową z uśmiechem.
Gdy doszliśmy do grupy, nie czekałam na polecenie tylko wzbiłam się w górę i do razu podleciałam do obręczy, zatrzymując się przy nich i patrząc z góry jak Cedric mówi coś do kandydatów. Po kilku minutach, pięciu kandydatów ustawiło się na miejsca ścigających a kolejne sześć na miejscach pałkarzy. I gra się rozpoczęła. Przez cały czas, zwinnie broniłam obręczy i nie pozwalałam, aby kafel przeleciał przez nią. W tym roku chciałam, aby nasza drużyna wygrała zawody w Quidditchu, dlatego też przez całe wakacje ciężko ćwiczyłam, aby moje zdolności na miejscu obrońcy były jeszcze lepsze.
Z góry widziałam, jak Cedric dokładnie przygląda się kandydatom i zapisuje coś w notesie, który ze sobą przyniósł i, jak mogłam się domyślić, były to jego przemyślenia na ich temat. W pewnym momencie nie zdążyłam obronić obręczy i kafel przeleciał przez nią. Przeklnęłam pod nosem i z głośnym wypuszczeniem powietrza, jeszcze bardziej skupiłam się na obronie.
Trening skończył się niedługo później. Tym razem, obroniłam obręcz za każdym razem, gdy kafel był w pobliżu, z pomocą pałkarzy, którzy również nie pozwalali, aby piłka zbliżyła się do obręczy. Zleciałam miotłą na dół i zwinnie zeszłam z niej, uśmiechając się szeroko, gdy moje stopy dotknęły ziemi.
— Wyrobiłaś się przez wakacje — Usłyszałam Cedrica za mną i obróciłam się w jego stronę.
— Dzięki — Uśmiechnęłam się. — Mam zamiar sprawić, aby nasza drużyna wygrała w tym roku.
— Ja tak samo — Zaśmiał się. — Spędziłem całe wakacje na gonieniu złotego znicza wokół domu.
Treningi mieliśmy trzy razy w tygodniu. Cedric nie dawał nam spokoju, w szczególności trójce nowych graczy, z których chciał wyciągnąć wszystko co najlepsze. Jestem pewna, że po tym roku szkolnym wrócą straumatyzowani jeszcze bardziej, o ile się da. W końcu mieszkamy w Hogwarcie, nie wiadomo kiedy ogromny ogr wejdzie nam do szkoły.
Pod koniec października miał być pierwszy wypad do Hogsmeade z czego byłam niesamowicie zadowolona. Był to dopiero początek roku, a już zaczęło brakować mi atramentu do pióra przez to ile nam zadawali i kazali pisać. SUMy w tym roku mnie wykończą.
— Co robisz w Hogsmeade? — zapytał Cedric, gdy chodziliśmy wzdłuż siódmego piętra.
— Pewnie pójdę do Trzech Mioteł z Amy i Nico. I muszę wejść do Sklepu Scrivenschafta po atrament i pewnie wyjdę z jeszcze kilkoma rzeczami — Zaśmiałam się, wiedząc jaką mam obsesję na punkcie tego sklepu. — A ty?
— Idę z Thomasem, Benjaminem oraz Marcusem i Eve do Trzech Mioteł. Może chcesz się dołączyć do nas z Amy i Nicolasem? — zapytał, a ja uśmiechnęłam się i pokiwałam głową.
— Jestem za — Zacisnęłam usta. — W końcu poznam bliżej twoich przyjaciół.
— A ja twoich — Również się uśmiechnął. — Zastanawiałem się, czy w kolejny Hogs— hej! Wracać do Pokoju Wspólnego! — Cedric przerwał swoją wypowiedź, gdy dwójka —prawdopodobnie— pierwszaków z Gryffindoru wyszła zza rogu.
— Kolejny taki wypad i zabierzemy wam po dziesięć punktów! Teraz, wracajcie do siebie — powiedziałam i wskazałam palcem na portret Grubej Damy. Gdy pierwszaki zniknęły za obrazem, obróciłam się do Cedrica. — Coś chciałeś się zapytać?
— Już nie ważne — Uśmiechnął się, co odwzajemniam i poszliśmy dalej.
W dzień wypadu do Hogsmeade, wesoło weszłam do Wielkiej Sali i od razu skierowałam się do stołu Gryffindoru, gdzie siedzieli już moi przyjaciele.
— Hej — Przywitałam się ze wszystkimi i odwróciłam się w stronę Harry'ego. — Wszystko w porządku?
— Tak — odpowiedział niezbyt przekonująco, a ja spojrzałam na niego ze współczuciem.
— Harry, pójdziesz po świętach. Pójdziemy wtedy wszyscy razem, okej? — Uśmiechnęłam się i uderzyłam go lekko łokciem w bok, a kąciki ust Harry'ego powędrowały trochę w górę.
— Właśnie! Rozchmurz się Harry, przyniesiemy ci mnóstwo słodyczy z Miodowego Królestwa — powiedziała Hermiona z uśmiechem.
— Tak, całą kupę — dodał Ron.
— Nie martwcie się o mnie. Zobaczymy się na uczcie, bawcie się dobrze — powiedział Harry i poszedł odprowadzić Hermione i Rona.
Bliźniacy poszli niedługo później, mówiąc, że muszą szybko pójść do Żonka, zanim zrobi się kolejka. Ja w tym czasie odszukałam wzrokiem Cedrica, który siedział przy stole Hufflepuffu z swoimi przyjaciółmi. Dwójka z nich, Thomas i Benjamin, była z Hufflepuffu. Kilka razy z nimi rozmawiałam i wydawali się naprawdę mili i zabawni, jednakże jeszcze nie miałam nigdy okazji poznać ich lepiej. Benjamin był również w drużynie Quidditcha Hufflepuffu.
Kolejna dwójka, Eve i Marcus, była z Slytherinu. Nie kłamałam, kiedy powiedziałam, że Hufflepuff i Slytherin mają dobre kontakty. Z Eve i Marcusem jeszcze nigdy nie miałam okazji porozmawiać i jedyne co mogłam wywnioskować po lekcjach z nimi to to, że są zabójczo piękni.
Poczekałam aż Amy i Nico zjedzą do końca swoje śniadanie. Gdy miałam wstawać i iść do stołu Hufflepuff, usłyszałam za sobą głos.
— Hej — Podskoczyłam lekko na nagły głos i gwałtownie obróciłam, by spotkać się z rozbawioną twarzą Cedrica.
— Merlinie, mógłbyś mnie tak nie nachodzić? — Wysapałam, łapiąc się za serce.
— Sorry — Zaśmiał się. — Jesteście gotowi?
Spojrzałam na dwójkę moich przyjaciół, którzy zaczęli wstawać i uśmiechnęłam się lekko do Cedrica, kiwając głową. Gdy Amy i Nicolas pozbierali się, wyszliśmy z Wielkiej Sali w stronę Flicha, który stał przy wyjściu i sprawdzał nazwiska uczniów, którzy mogą wyjść. Podeszliśmy do niego i po dokładnym przestudiowaniu naszych twarzy, w końcu nas puścił i skierowaliśmy się prosto do Hogsmeade. W czasie wędrówki, zdążyłam lepiej poznać Eve i Marcusa i okazali się być naprawdę mili.
Po kilkunastominutowej wędrówce, rozdzieliliśmy się na dwie grupy: Cedric, Nico, Amy, Thomas i Benjamin poszli do Trzech Mioteł zająć nam miejsca, a ja, Eve i Marcus poszliśmy do Sklepu Scrivenschafta, gdyż oni też potrzebowali atramentu.
— Chyba zepsułaś nam Cedrica — zaczęła Eve, gdy odeszliśmy od grupy. Spojrzałam na nią pytająco. — Od momentu kiedy zobaczył, że masz Błyskawicę, nie może przestać gadać o tym, jak bardzo ją chce.
Zaśmiałam się głośno i pokręciłam głośno.
— Nawet nie wiem ile wam musi o tym gadać, skoro mówi mi o Błyskawicy na każdym patrolu — Prychnęłam, a Markus zaśmiał się.
— Kiedy dałaś mu się nią przelecieć, na kolacje przyszedł jakby przynajmniej ktoś podrzucił mu eliksir miłości — Pokręcił głową i otworzył mi i Eve drzwi od sklepu.
— Sorry — Zaśmiałam się i podeszłam do półek z atramentem, biorąc kilka w ręce.
Tak jak myślałam, ze sklepu wyszłam jeszcze z nowe pióro, nowy stempel z logiem Hogwartu i papier do pisania listów. Gdy w końcu doszliśmy do Trzech Mioteł, znaleźliśmy resztę siedzącą w kącie gospody. Usiedliśmy obok nich i zamówiliśmy sobie piwo kremowe. Rozmawialiśmy o Quidditchu, SUMach, poznaliśmy siebie lepiej i w tym samym czasie popijaliśmy nasze napoje.
Po kilku godzinach siedzenia w pubie i rozmawiania ze sobą na różne tematy, wyszliśmy w końcu z Trzech Mioteł i przed powrotem do Hogwartu, weszliśmy jeszcze do Miodowego Królestwa, abyśmy mogli kupić sobie słodycze. Przy okazji, wzięłam kilka czekoladowych bak, Pixie Puffs, Honeydukes Mice Pops i yoneydukes Best Chocolate. Nico oczywiście kupił wszystkie słodycze, które smakowały jak dynia i przez całą drogę do Hogwartu, wraz z Amy, narzekałam na zapach, który się unosił z jego torby, a Nico, żeby jeszcze bardziej nas wkurzyć, podsuwał nam to pod nos.
— Nico, przysięgam, jeszcze raz przyłożysz mi to do nosa, moja pięść znajdzie miejsce na twojej twarzy — Warknęła Amy, a wszyscy inni zaśmiali się głośno.
— Coś mówiłaś? — zapytał Nico i podsunął siatkę jeszcze raz.
Amy spojrzała na niego groźnie i nim mogłam się zorientować, Nico podał mi siatkę, którą podałam do pierwszej osoby obok mnie, którą okazał się Benjamin, a Amy rzuciła się w bieg za moim przyjacielem, który z krzykiem biegł w stronę Hogwartu. Cała nasza szóstka szła powoli za nimi, obserwując całą sytuację i śmiejąc się głośno w każdym momencie, gdy Amy albo Nico prawie się wywalali.
Z szerokim uśmiechem weszłam do Wielkiej Sali i zatrzymałam się przed wejściem, odwracając do grupy przyjaciół Cedrica.
— Dzięki wielkie za miło spędzony dzień — Uśmiechnęłam się do nich, co od razu odwzajemnili.
— Dzięki również — odpowiedziała Eve.
Pożegnałam się z nią, Thomasem, Benjaminem i Marcusem, zanim poszli do stołu Hufflepuffu i odwróciłam się do Cedrica i zacisnęłam usta.
— Myślę, że musimy częściej chodzić razem do Hogsmeade — powiedział Cedric, a ja przytaknęłam z uśmiechem.
— Zdecydowanie — Przytaknęłam. — Widzimy się na patrolu?
— Widzimy się — Cedric uśmiechnął się i odszedł do swoich przyjaciół.
Spojrzałam na stół Slytherinu i próbowałam odnaleźć wzrokiem Draco, ale nie mogłam go nigdzie znaleźć, co znaczyło, że jeszcze nie wrócił z Hogsmeade. Z westchnięciem podeszłam do stołu Gryffindoru, gdzie siedzieli moi przyjaciele i usiadłam obok Harry'ego, podając mu siatkę ze słodyczami. Harry spojrzał na mnie pytająco.
— To dla ciebie, kupiłam ci trochę słodyczy w Miodowym Królestwie — powiedziałam, wyciągając torbę jeszcze bardziej w jego stronę.
— Nie musiałaś — Uśmiechnął się.
— Ale chciałam. A teraz bierz tę torbę zanim zmienię zdanie.
Harry zaśmiał się głośno i wsią ode mnie słodycze, kładąc je obok siebie. Uśmiechnęłam się szeroko i zaczęłam nakładać sobie jedzenie, w między czasie wrócili Hermiona i Ron, którzy też kupili słodycze Harryemu i od razu zaczęli opowiadać mu jak było w Hogsmeade.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro