five. przemyślenia; serial cdn
hi
teraz przejdźmy do części drugiej mojego wywodu. z nazwaniem jej miałam lekki problem, bo rzeczy wymienione tu nie będą strikte wadami; niektórym serio mogło się to podobać, ale ja mam z tym jakiś problem
takie moje spostrzeżenia
ok, to teraz bez przydługich wstępów, bo takie to były w poprzednim rozdziale, zacznę od razu z grubej rury
— rozwalenie czasoprzestrzeni
dotyczy to głównie wątku z wronami
bo spójrzmy... we właściwej akcji książki oni wszyscy mieli mniej więcej po siedemnaście lat, prawda? czyli w czasie trwania akcji shadow and bone, która wydarzyła się trzy-cztery lata wcześniej, powinni mieć tak około czternastu lat
oszacujmy więc, w jakim momencie się znajdowali w trakcie trwania tamtej historii
a więc, kaz w tamtym czasie dopiero robił karierę w gangu, inej została wzięta do niewoli, nina przebywała w małym pałacu, matthias najprawdopodobniej jeszcze szkolił się na druskelle, a jesper musiał ogarnąć się z długami, udając że studiuje na uniwersytecie, o ile jeszcze wtedy wciąż nie był w nowoziemiu
co do niny – wiemy nawet, co się z nią działo, kiedy armia tłukła się z darklingiem w ruin&rising. została przewieziona do keramzinu razem z innymi młodymi, niedoświadczonymi griszami
a w serialu? bum, kaz już praktycznie władając szumowinami, inej na wolności, nina na statku, matthias już został łowcą czarownic, a jesper pracuje dla kaza
w dodatku wszyscy wyglądają na zdecydowanie więcej niż czternaście lat, jeżeli nawet nie na więcej niż siedemnaście
no, chronologicznie coś im się przeskoczyło tak z dwa lata do przodu
i ja nie mówię, że to jest złe; wątek był ciekawy i dobrze zrealizowany, dodał fajnego posmaku tej opowieści. ale... mam lekki problem z traktowaniem tego jako kanon. bardziej patrzę na to jako takie co by było gdyby, bo nie zgadza mi się to pod względem prawidłowego ustawienia wszystkich wydarzeń na linii czasowej, chyba że to ja coś pokręciłam
w dodatku uważam też, że ekranizowanie powieści jeden do jednego nie ma sensu, chociażby dlatego że niektóre rozwiązania literackie niezbyt dobrze sprawdzają się na ekranie. serialowe shadow&bone jest po prostu lekko podrasowaną wersją tej historii i to akceptuję, to przesunięcie czasu jest do przeżycia
tak, 'to inna wersja' to dobre określenie na to co uważam o tym serialu
poza tym, trzeba jeszcze poruszyć inne kwestie, przejdźmy więc dalej
— kaz
wydaje mi się, czy on był tu trochę taki... bardziej zmiękczony niż w książce? w sensie, weźmy na tapet szóstkę wron; był tam arogantem, który leci głównie na hajs i zrobi dosłownie wszystko by osiągnąć cel, zimny do bólu człowiek chcący zemsty co wybrnie z każdej sytuacji, a ludzie na jego widok dosłownie przechodzili na drugą stronę ulicy – dopiero w kanciarzach zaczął się trochę ocieplać
a w serialu?
jak najbardziej przypominał siebie, ale to wszystko zostało takie odrobinę rozjechane, rozmazane... nie jakoś bardzo, ale jednak
w sensie... w książce był naprawdę cholernie ostry i trudny, a tu jest raczej po prostu trudny
i w tym planie brnął też trochę chaotycznie, jak na niego xd
bo, błagam, w książce wiedział że matka wylana żyje, podczas gdy nie wiedział tego sam wylan, a tu nie ogarnął że griszy trzeba obie ręce unieruchomić, żeby nie mogła używać mocy
no, ale jak liczą pieniądze ludzie z danych regionów – to już znał na pamięć. z resztą, scena w której zastrzelono kartografa i wszyscy się tak zaskoczyli, a on nawet nie mrugnął, była perfekcyjna
a więc nie zrozumcie mnie źle, dobrze go napisano, tylko wzięto się chyba od nieco innej strony, niż bardugo to zrobiła w książce. a ja mam chyba jakieś niesamowicie wygórowane wymagania co do tego bohatera, bo był jednym z moich ulubieńców i chciałam, żeby takim też został w opowieści na ekranie
spoiler, nie został, o wiele bardziej wolę na przykład ninę i jespera, których tu kocham, a w książce tylko bardzo lubiłam
a jeżeli chodzi o aktora – zanim jeszcze serial wszedł, nie byłam kompletnie do niego przekonana, ale ostatecznie w sumie spoko wypadł. dobrze gra i się prezentuje, mimo że w moim przypadku w wyobrażeniach podczas ponownego czytania książki kaz raczej twarzy freddy'ego cartera nie będzie miał nadal
— imię darklinga
"oh, a poza tym mów mi aleksander"
gościu za wcześnie jej to zdradziłeś, miałeś się przedstawić dopiero przed śmiercią--
poznanie jego imienia było kultowym momentem w książce, czymś na co wszyscy czekali, sekretem, dodaniem jeszcze więcej tajemniczości darklingowi, ulubionym wątkiem fangirlów...
a tu to poprowadzili tak do bólu zwyczajnie---
cóż, może dramatyzuję, ale i tak niesmak pozostaje okay
a więc, zbliżamy się do końca. miałam jeszcze pisać tu o złośliwej zoyi-uwodzicielce, ale doszłam do wniosku, że w sumie to mnie to bawi, więc ten temat akurat zostawię
z resztą, w trylogii trochę taka właśnie była, nie ma co ukrywać xd
doszłam również do drugiego wniosku – naprawdę nie za bardzo mam czego się czepiać, ten serial nie ma za wiele wad czy błędów, co szczerze mówiąc odrobinę mnie zdziwiło, bo jeszcze przed obejrzeniem już się szykowałam do zjechania go po całości. cóż, jak widać bardugo dobrze pilnowała produkcji, a reżyserzy i scenarzyści zdecydowanie przyłożyli się do roboty
no mournels,
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro