⚔️32 ROZDZIAŁ - W TAKIM RAZIE MUSZĘ CIĘ ZABIĆ⚔️
Kocham was wszystkich ! Mam już ponad 240 gwiazdek oraz ponad dwa tysiące wyświetleń. Dziękuję wam za to!
Miłego czytania! 😉
Cytat: „Stara miłość nie rdzewieje"
Kompletnie nie spodziewała się jej towarzystwa. Mogła zaprzysiąc, że ta wizyta całkowicie Mulan zepsuła humor, a co gorsza przypomniała sobie scenę, jak przez przypadek napotkała na swej drodze swego najlepszego przyjaciela, Jao. Gwałtownie zacisnęła swe powieki, nie pozwalając odpłynąć jej wilgotnym łzom. Wzięła głęboki wdech i ponownie spojrzała na dziewczynę.
Stała tam wyprostowana, czekając aż Mulan wykona jakiś sensowny ruch, lecz gdy zrozumiała, że nie ma zamiaru nic ująć, odparła:
- A więc dałaś radę. - uśmiechnęła się głupio, ukazując swą bielistą szczękę. - Myślałam, że przywódca Hunów już dawno Cię zabił.
- Daruj sobie te zjadliwe teksty. - warknęła Mulan. - Nie wiem, jakim cudem się ty tutaj znalazłaś, ale na pewno masz powód, by się tu zjawić.
- A co. Nie można już normalnie spacerować po pałacu cesarza? Zabronisz mi? - spytała, przeciągając sylaby.
Mulan nadeszła ochota przyłożyć dziewczynie mocno z pięści. Mogła ponownie oprzeć się pokusie, ale straciłaby tak dobrą szansę. Mając teraz ją na widelcu mogła wreszcie się zemścić za Jao.
Podeszła bliżej do dziewczyny i stanęła niecały metr przed nią. Patrzyły sobie w oczy z obrzydzeniem oraz wielkim pożądaniem zabicia siebie nawzajem. Mulan wykonała pierwszy ruch i walnęła ją mocną pięścią w twarzy tak, że Aki cofnęła się o kilka kroków, by utrzymać równowagę. Trzymała się za policzek, piorunując Mulan wzrokiem.
- Zapłacisz za to, co zrobiłaś Jao... - syknęła Mulan, podchodząc do dziewczyny, trzymając w lewej dłoni miecz. Aki prędko dźwignęła się na nogi. - Zabije C...
Mulan nie zdążyła dokończyć, gdyż w tym samym momencie dostała mocnego kopniaka w twarzy, że runęła po sekundzie na ziemię. Leżała tak przez chwilę, próbując ujrzeć światło dziennie i każdy skrawek pałacu, który ją otaczał. Nad sobą ujrzała zamazaną postać dziewczyny, która podnosiła miecz w jej stronę. Dobrze wiedziała, co zamierzała zrobić, dlatego poturlała się na drugi bok oraz próbujowała podnieść się na własnych nogach. Aki chybiła mieczem, próbując zranić Mulan lub ściąć od razu jej głowę. Gdy zamierzała ponownie trafić wojowniczkę, dziewczyna szybko kopnęła ją w kolano, odebrała jej miecz oraz popchnęła na ziemię, by upadła na kolana.
Mulan wpatrywała się w dziewczynę z wielką satysfakcją, że wreszcie będzie mogła ją zabić. Aki miała zniżoną głowę, sycząc pod nosem z bólu. Wojowniczka zaśmiała się, widząc, jaką krzywdzę urządziło ją małe kopnięcie w kolano. Widocznie tam miała swój czuły punkt, pomyślała Mulan.
- Zabiłaś mojego przyjaciela, dlatego ja zabije Ciebie. - odezwała się nagle Mulan, unosząc do góry miecz, celując prosto w jej twarz.
- Nie zabiłam Twego przyjaciela, Mulan. - odparła, unosząc głowę, by spojrzeć wojownicze w oczy. Wciąż na jej twarzy ujawniał się psychiczny uśmieszek. - Jeśli chcesz wiedzieć kim był prawdziwy sprawca tego zabójstwa, to może lepiej się spytaj Shana. - zaśmiała się pod nosem. - Oh... Zapomniałam, przecież on Ci nic nie mówi.
- Nic nie wiesz o Shanie, Aki! - ryknęła wściekła Mulan. - Ani o tym, jaki on jest!
- Oh... - uśmiechnęła się jeszcze szerzej dziewczyna. - Zdziwiłabyś się. A wiesz dlaczego?
- Dlaczego?
- Bo my jesteśmy razem... - odparła, przeciągając specjalnie sylaby, by Mulan mogła wyraźnie usłyszeć każde jej słowo. - I mimo że Cię całował... nie oznacza, że Cię kocha, Mulan.
- O czym ty bredzisz! - ryknęła ponownie Mulan, tracąc powoli cierpliwość. Żadne słowa Aki nie przeszły jej przez myśl. Nawet do końca ich nie zrozumiała lub szybko o nich zapomniała. - Nie wiem, co siedzi w tej Twojej główce, Aki, ale na pewno nic dobrego! Czain będzie pewnie zły, ale będzie musiał zrozumieć... POŻEGNAJ SIĘ ZE ŚWIATEM, AKI!
Gdy Mulan miała wymierzyć cios w głowę dziewczyna, nagle nieopodal niej usłyszała głośnie kichnięcie. Obejrzała się gwałtownie i ujrzała Czi-Fu, wycierający rękawem nos. Gdy uniósł wzrok na Mulan, natychmiast ruszył do biegu, krzycząc oraz gubiąc po drodze puste lub zapełnione pergaminy. Wojowniczka przewróciła oczami i ruszyła szybko za nim, zostawiając klęczącą dziewczynę. Aki uśmiechnęła się jeszcze szerzej, patrząc jak postać Mulan ucieka jej z oczu.
- Jaka naiwna... - powiedziała pod nosem.
Chcąc unieść się na nogi, ni stąd ni zowąd zauważyła przed sobą męską, twardą dłoń, którą od razu rozpoznała. Uniosła wzrok na Shana, uśmiechając się do niego. Chwyciła dłoń przywódcy, pozwalając sobie pomóc.
- I jak wyszło spotkanie? - spytał niskim głosem.
- Całkiem, całkiem... - odpowiedziała. - Wciąż mnie nienawidzi. Ruszyła za jakimś cesarski paziem, więc niedługo pewnie odnajdzie cesarza. Musimy ruszać, ale teraz razem.
- Dobra, jak chcesz, ale Mulan ma...
- Już jej powiedziałam. - przerwała mu szybko Aki, idąc w kierunku, gdzie zniknęła Mulan. - Nadal w to nie wierzy, ale i tak prędzej czy później oprzytomnieje, a ty wreszcie nie będziesz jej całował na moich oczach.
- Czy ty wiesz, co zrobiłaś? - spytał groźnie Shan, unosząc trochę ton głosu. - Jeśli straciła zaufanie do mnie, to możemy pożegnać się z uległą wojowniczką.
- Oj nie przesadzaj. - rzekła lekceważąco. - Lepiej chodź, bo będzie za późno.
- Już ją straciliśmy. - odparł chłodno Shan, ściskając mocno wargę z nerwów.
Planował tą walkę przez cały rok. Miał wszystko dokładnie zaplanowane, krok po kroku, dopóki Aki nie wtrąciła się i nie wystrzeliła jego całego mózgu na drobne kawałeczki. Kręciła go, ale również drażniła. Teraz był jeszcze bardziej wściekły na nią, niż poprzednio. Przez jej długi, niewyparzony jęzor jego całe starania można było w tej chwili uznać za stratę czasu. Jeśli Mulan straciła zaufanie do niego i już nie będzie posłuszna to będzie koniec ich dotychczasowego planu.
***
- GDZIE JEST CESARZ!? - ryknęła wściekła Mulan, tracąc już powoli cierpliwość do pazia. Czi-Fu leżał na ziemi cały oblany łzami, plując jej prosto w twarz, że nigdy jej nie lubił. - MASZ NATYCHMIAST MI POWIEDZIEĆ!
- Myślisz, że dam zdradzić mojego kochanego władcę? - odparł cynicznie. Mulan mocno popchnęła go na ścianę małego korytarza. Złapała go za szyję i ścisnęła ją mocno, tak by paź miał mały dostęp na nabranie powietrza. - Dobra... po...
Mulan puściła szybko szyję pazia. Mężczyzna wił się na ziemi, jęcząc głośno, jak baba. Trzymał dłońmi swą szyję, którą niedawno dziewczyna mu ją ściskała. Mulan przewróciła szybko oczami, widząc jak się gramoli.
- NO MÓW!
- Jest w wielkiej sali... - szepnął, jęcząc wciąż pod nosem. - gdzie jest jego tron...
- Zaprowadzisz mnie tam osobiście, jak przystaje na pazia. - odparła chłodno, łapiąc za materiał ubrania mężczyzny i przyciągając go do siebie. Czi-Fu wzdrygnął się na ten ruch i skulił się delikatnie cicho szepcząc „Dobrze, dobrze, dobrze." - Prowadź...
Puściła mężczyzna, popchnęła go delikatnie, by się ruszył. Czi-Fu prychnął cicho pod nosem, chwycił swe porozrzucane pergaminy po ziemi i ruszył przed siebie. Odezwał się nagle po drodze:
- Widzę, że polubiłaś się z Shanem.
- Nie interesuj się, Czi-Fu. - rzuciła wrogo. Dotknęła delikatnie mieczem jego pleców, na co mężczyznę lekko przeszedł dreszcz. - Inaczej będę musiała uciąć Ci język.
- Nie odważysz się. - odburknął.
- Założymy się?
Przybliżyła miecz do jego twarz.
- Dobra, dobra.
Resztę drogi przeszli w spokoju. Mulan zaczęła się zastanawiać, jak przejdzie spotkanie z cesarzem. Czy będzie miała dość siły, by mu się sprzeciwić, a potem zabić? Nie była teraz tego taka pewna.
Rozejrzała się po okolicy, oglądając wielki pałac, w którym się znajdowała. Zaczęła świdrował każdy zakamarek jego władczości, próbując sobie przypomnieć, jak rok temu walczyła tutaj przeciwko Hunom. Przełknęła ślinę, widząc ten sam balkon, gdzie Shan Yu i Li Shang dawali wielki pokaz ludziom, tocząc wielką bitwę, gdzie oczywiście Shang przegrywał. I gdyby nie walnęła butem Shana pewnie by tego nie przeżył. Wtedy chociaż umiała postawić się Shanowi, pomyślała w duchu Mulan.
Odwróciła wzrok, starając się nie zwracać uwagi na wciąż porozwalane mury, a także ściany, które zostały zniszczone przez nią i Shana. Dziwiła się nawet, że to wciąż nie zostało naprawione. Przypuszczała, że to z braku pieniędzy tego nie wykonali lub pozostawili to dla pamiątki. Obstawiałaby tą drugą opcję, bo cesarz miał pieniądze i dość sporo. Przypominając sobie całą dawną historię, nagle natknęła nią pewna myśl. A gdzie jest Mushu?
Mulan spojrzała na swoje ramię, mając nadzieję, że smok będzie nadal tam siedział. Jednak go tam nie było. Spojrzała za siebie, oczekując, że może jednak za nią szedł, lecz nic z tego. Zostawił ją...
- To tutaj. - odparł przez zęby nagle Czi-Fu.
Mulan weszła do sali, przesuwając dłońmi wielkie drzwi. Zawsze było tak, że ktoś je otwierał, ale tym razem nie miała ochoty czekać oraz oczekiwać na czyjąś pomoc. Weszła po sekundzie do sali, oglądając przestrzenne pomieszczenie. Ściany wszędzie były obłożone czerwoną farbą, ozdobione złotymi ozdobami. Po środku sali stał wielki złoty, pusty tron cesarza.
Podeszła niepewnie w jego kierunku, obserwując czy gdzieś w pobliżu ujrzy w końcu władcę tego pałacu. Gdy stała już dość blisko tronu wpatrywała się na nie, jak sroka w gnat. Zaczęła się zastanawiać, kto po śmierci cesarza zasiądzie na tronie. Widząc tu przywódcę Hunów, nie wiedziała czemu, ale czuła pewnie obrzydzenie. Nie mógł tu zasiąść na tronie...
- Witaj, Mulan. - usłyszała za sobą starszy, ochrypły głos cesarza. Wyprostowała się i odwróciła się powoli, czując mocny napływ strachu. Widząc stojącego niedaleko niej staruszka z długą, siwą brodą, poczuła wielkie ukłucie w sercu. Jak ona mogła go zabić... Musisz Mulan, musisz, pomyślała w myślach Mulan, walcząc ze swoimi obawami. Przełknęła ślinę, patrząc się wciąż na jego spokojną, uśmiechniętą twarz.
- Przyszłam do Ciebie... - zaczęła Mulan lekko się jąkając.
- Wiem po co przyszłam, kochana. - rzucił staruszek. - Przyprowadził Cię tu przywódca Hunów, byś mnie zabiła.
- Skąd... o tym wiem? - spytała zaskoczona.
- Mam swojego sposoby, Mulan. - odparł spokojnie. - Powiedz mi szczerze, chcesz to zrobisz?
- Oczywiście, że tak. - odparła krótko, lekko łamiąc swój język. Nie podobało jej się, jak się zachowywała. Dlaczego tak się jąkała?
- Dlaczego siebie oszukujesz? - spytał grzecznie cesarz, podchodząc powoli do Mulan. - Śmierć bliskich nas rani... Jao był najlepszym i najdzielniejszy żołnierzem. Lecz zemsta za jego śmierć nie wskrzesi go...
- Po co mi to wszystko mówisz... - szepnęła Mulan, próbując się nie rozpłakać.
- Bo wiem, że jest szansa na Twoją poprawę. - odparł skromnie. - Musisz odpowiedzieć sobie szczerze, że jesteś manipulowana, Mulan.
- NIE JESTEM! - ryknęła nagle Mulan. Podeszła dość niebezpiecznie do cesarza, szykując miecz w gotowości. - ON MNIE DO NICZEGO NIE ZMUSZA! MYŚLISZ, ŻE JESTEŚ OD NIEGO LEPSZY!? LEPIEJ SIĘ PRZYZNAJ... GDZIE JEST TWOJA TAJNA BROŃ!
- Oczyść swój umysł od strachu... - powiedział spokojnie cesarz, zatrzymując się, gdy dziewczyna skierowała na niego miecz. Nie wykazywał żadnego strachu, co wojowniczkę trochę irytowało. - Daj sobie pomóc, szczególnie swym przyjaciołom, którzy chcą Ci pomóc.
- NIE POTRZEBUJĘ ŻADNEJ POMOCY, NIE ROZUMIESZ!? - ryknęła Mulan. - DAJ MI TO!
- Nie... - szepnął twardo cesarz.
W tym samym momencie Mulan zraniła mężczyznę w okolicach szyi, nadgarstka i kolan. Cesarz mocno syknął z bólu i upadł na kolana, lecz nie zniżył wzroku od Mulan, która stała przy nim. Patrzyła na niego ślepym wzrokiem, czekając na odpowiedni moment, by go zabić. Zabić cesarza...
- Mulan... - zaczął powoli cesarz. Zwilżył lekko swe wargi językiem. - Przypomnij sobie, co zrobiłaś rok temu. Jak uratowałaś mnie przed groźnym przeciwnikiem. Poświęciłaś swoje życie, by mnie ratować. Zawsze byłem Ci tego wdzięczni i nadal jestem... Dziękuję Ci za to.
Mulan uchyliła lekko usta, by coś powiedzieć, lecz po chwili szybko je zamknęła. Spojrzała przed siebie, widząc armię Hunów, stojących wokół nich. Obrzuciła każdego z osobna przerażonym wzrokiem, całkowicie czując się pogubionym. Ręka, w której trzymała miecz zaczęła się trząść, a na swym czole wyczuła, jak spływa po niej pot. To była ta chwila...
Ujrzała nagle Shana, który zaczął zbliżać się w ich stronę. Uśmiechał się pod nosem, lecz widziała, jak jego kości policzkowe lekko drżą. Teraz albo nigdy pomyślała Mulan. Zrobić to, czy nie... Zrobię... Nie zrobię... Zrobię... Nie...
- Czekaj! - wrzasnęła nagle Mulan, mimo silnego bólu gardła. Nie spuszczała wzroku z Shana, który w tym momencie, gdy wrzasnęła zatrzymał się, patrząc na nią podejrzliwym wzrokiem. Uśmiech na jego twarzy momentalnie znikł i zamiast niego widziała znów ten sam przerażający, chłodny wzrok. - Ja... nie dam rady.
Usłyszała za sobą ciche szepty oraz mruknięcie zadowolonego cesarza, który uśmiechnął się szerzej do dziewczyny. Mulan jednak nie było to do śmiechu. Wiedziała, że to może się skończyć dla nich obojga bardzo źle.
- Dasz radę, Mulan. - nagle usłyszała łamany głos przywódcy, który zaczął powoli się do niej zbliżać. - Ze wszystkim sobie dawałaś radę. Po prostu nie patrz na niego i zrób to.
Mulan spojrzała na cesarza, po czym zamknęła oczy. Wszyscy czekali na to, co uczyni. Po chwili zniżyła miecz, który trzymała na wysokości głowy cesarza i odparła stanowczo:
- Nie zrobię tego.
- W takim razie... - spojrzała na Shana, który zaczął się zbliżać do nich już szybszym krokiem. Odparł chłodno, nie ukazując już swej miłej twarzy. - muszę Cię zabić.
Mulan rozszerzyła trzykrotnie swe oczy. Znieruchomiała i stała, jak głupia, patrząc jak Shan zbliża się do niej z uniesionym mieczem. To było wszystko prawdą... On mnie oszukał... On mnie nie kochał... Byłam manipulowana...
Nagle poczuła wielki ból w okolicach ramienia. Przywódca mocno zranił ją, ucinając jej kawałek skóry, po czym chwycił ją mocno za szyję. Mulan zaczynała się szamotać, lecz to nic nie pomogło. Zaraz umrze i to z rąk Huna. Potem pewnie zabiją cesarza. Nie, nie może na to pozwolić. Kopnęła mocno Shana, lecz to nic nie pomogło. Mężczyzna mocniej ścisnął szyję, nie dając jej nabrać powietrza. Dusił ją z taką siłą, jakby bał się, że mogę mu zaraz coś zrobić. To był koniec... Shan mnie zabije... Zawiodła na całej linii, pomyślała Mulan.
- Przepraszam... - powiedziała pod nosem, patrząc na cesarza. Po jej policzkach spływały łzy i gdy miała zamknąć oczy usłyszała nagle mocny grzmot oraz hałas, wydobywany się z zewnątrz.
Wszyscy zwrócili wzrok w tamtym kierunku, patrząc kto zamierzał tu wejść. Mulan ledwo co widziała, ale wciąż na tyle, by ujrzeć przed drzwiami wielką armię Chińczyków. Zobaczyła, jak jeden mężczyzna schodzi z konia wraz z jakąś damulką. Ruszył przed siebie, krzycząc:
- DO ATAKU!
Rozpoznawała ten głos. Nigdy nie zapomniałaby tego niskiego, stanowczego tonu, którego zawsze używał, kiedy był zły. Mulan mrugnęła kilka razy powiekami, próbując spojrzeć na zamazaną postać. To nie mógł być on...
No to kolejny rozdział za nami!
I jak się podobało!?
Jak dla mnie szacun!!
Mulan wreszcie się otrzasnęła a kto ruszył jej na pomoc!?
Dowiecie się w następnym odcinku!😉😝😅♥️♥️♥️
2281 słów ~ 18 maja 2020
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro