Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Trzeba sie starać!"

- M-Madara..

Madara patrzył na mnie zbijając mnie z tropu.  A więc z braku lepszej opcji, odwróciłem sie do Itachiego.

- Itachi..

Ale wyraz jego twarzy wydawal się taki bezbronny, że ostatecznie nie byłeem w stanie nic powiedzieć.

- Obito..

- He?!

- Ta.. Kiedy tak sie kłóciliście, Obito czuł sie przy was niekomfortowo. Jak możecie tak drzeć koty wiedząc, jak sie czuje z tym wasz kolega?

- Naruto.. - chłopak uśmiechnął sie lekko

- No.. - odezwał sie Madara - To jego problem! Tu nie chodzi o niego.

- Zgadzam się.. - o dziwo, Itachi potwierdził jego słowa - Obito nie powinien wtrącać swoich uczuć w naszą dyskusję.

- No chyba, że ma zamiar powiedzieć Itachiemu jak bardzo sie wywyższa.

- On nigdy by tak nie zrobił! - zmrużyl oczy - Jego zdenerwowanie jest spowodowane tylko i wyłącznie twoją niedojrzałością!

- Słucham? - zacisnął zęby - Czy ty się słyszysz? Właśnie przez to.. Właśnie przez to nikt nie lubi..

- Przestańcie! - wykrzyknął Obito. Wszystkie oczy skierowane były w jego stronę.

- Madara! Itachi! Obaj jesteście moimi przyjaciółmi! Po prostu chce, by wszyscy sie dogadywali i byli weseli. Moi przyjaciele to wspaniali ludzie - zacisnąl dłonie w pięści - I kocham ich za to, że są właśnie tacy różni! Poematy Madary.. - spojrzał na starszego Uchihe - są superowe dzięki pokazaniu w nich tylu uczuć przy użyciu takiej małej ilości słów - tym razem przeniósł wzrok na drugiego Uchihe - A wiersze Irachiego są wspaniałe, bo są w stanie namalować świetny obraz w twojej głowie! Obaj jesteście bardzo utalentowani, więc dlaczego musicie sie sprzeczać?

- P-ponieważ..

- Cóż..

Widać było, że zarówno Itachi, jak i Madara nie wiedzieli co mają odpowiedzieć.

- Poza tym! Wiersz Madary był uroczy i nie ma w tym nic złego! A tors Itachiego jest taki sam jak zawsze! Wysportowany i śliczny!

Znowu obaj nie wiedzieli co mają powiedzieć. Obito widząc ich zmieszanie, uśmiechnął się triumfalnie. Sasuke stał za nim z wyraźnią zaskoczoną twarzą.

- Pójdę.. Zaparzyć herbatę.. - tę chwile ciszy, przerwał Itachi, który szybko sie ulotnił w skladziku.

Madara usiadł na swoim miejscu, nie pokazując żadnych  wyraźnich emocji.

- A więc to dlatego Obito jest wiceprzewodniczącym..  - szepnąłem do Sasuke, na co potwierdzająco kiwnął głową.

- Szczerze mówiąc.. Może i nadaje sie na lidera. Jestem w stanie coś zorganizować, ale nie za dobrze idzie mi ogarnięcie towarzystwa - uśmiechnął się słabo - Nawet nie mogłem wyjść i rozdzielić tej dwójki.

Dla przewodniczącego to musiał być cios. Dodatkowo lekki wstyd.

- Nie jest tak, że cie obwiniam, czy coś dattebayo. Ja też nie byłem w stanie nic powiedzieć.

- Wiesz.. - spojrzał na mnie - myślę, że ten sposób czyni Obito super lepszą osobą. Nie uważasz?

- Można tak powiedzieć. Może i jest trochę lekkomyślny, ale czasami potrafi zaskoczyć wszystkich tym, jak dobrze potrafi pracować z ludźmi.

- Rozumiem.. - znowu sie minimalnie uśmiechnął - Dbaj o niego, dobra? Nie chcę by zrobił sobie krzywdę.

- Możesz na mnie polegać dattebayo! - zasalutowałem z uśmiechem.

Może i jest dupkiem do potęgi, ale widać, że stara sie być jak najmilszy dla swojego klubu. Jako przewodniczący, świetnie sie sprawuje, nawet jeśli myśli inaczej.

Gdybym tylko miał szanse pogadać z nim trochę dłużej..

- Dobra wszyscy! - z moich rozmyślań znowu wyrwał mnie jego głos - Chyba możemy powoli kończyć nasze spotkanie. Jak wam sie podobało dzielenie wierszami?

- Było naprawdę super! - Obito krzyknął entuzjastycznie.

- Na pewno było to bardzo poruszające doświadczenie.. - Itachi uśmiechnął sie lekko.

- Mogło być - Madara wzruszył ramionami - Przez większość czasu przynajmniej.

- A ty co o tym sądzisz, Naruto? - Sasuke spojrzał na mnie, a w jego ślady poszli inni.

- Taa.. Myślę, że było ciekawie - podrapałem się z tyłu głowy - Fajnie było móc pogadać o wierszach z innymi.

- To świetnie - uśmiechnął sie chamsko pod nosem - W takim razie jutro też to zrobimy. Może udało ci sie czegoś nauczyć od swoich przyjaciół. Dzięki temu, twoje wiersze mogą stać sie lepsze.

On sobie teraz ze mnie żartował, prawda? Przesiedziałem całą noc nad tymi paroma linijkami. Wyszedłem na idiote przed wszystkimi, a teraz mam ponownie napisać wiersz ze wskazówkami, którym już nawet nie pamiętam?!

Mimo, że nie byłem za tym pomysłem, to reszta zgodziła sie bezwarunkowo. Czyli nie mam tutaj nic do gadania. Znakomicie.

- Miłego dnia wszystkim - Sasuke wyszedł z klasy. Jeszcze zdążylem zauważyć rozbawiony wzrok posłany w moją stronę. Niech go diabli.

- Naruto! - przede mną pojawił sie Obito - Gotowy na powrót do domu?

- Pewnie, chodźmy - ruszyłem z nim w stronę wyjścia.

Obito był uradowany. Nic dziwnego. W końcu bardzo rzadko razem wracaliśmy, a teraz była idealna okazja.

                                ***

Szliśmy tak przez większość drogi w milczeniu. Pierwszy musiałem ją przerwać.

- Obito..

- No? - chłopak spojrzał na mnie.

- Jeżeli chodzi o to, co działo sie wcześniej..

- He? Co masz na myśli?

- No wiesz. Między Itachim a Madarą. Czy często sie to zdarza?

- Nie,nie,nie! - Uchiha od razu zaczął protestować - To był pierwszy raz, kiedy  ich takich widziałem. To naprawdę cudowne osoby.

Obito w pewnym momencie zmarkotniał - Ty nie.. Ty nie nienawidzisz ich za to, prawda?

- Nie, nie nienawidzę ich! Po prostu chciałem poznać twoją opinię. Chyba już widzę, czemu sie tak przyjaźnicie.

- Uff.. - Obito odetchnął z ulgą - Wiesz, Naruto? Miło sie z tobą spędza czas w klubie. Ale widząc jak dogadujesz sie z resztą naprawdę sie cieszę. Myślę, że reszta ciebie również bardzo polubiła!

- Serio? 

Uchiha roześmiał sie.

- Teraz codziennie będziemy się świetnie bawić!

- Ehh..

Wyglądało na to, że Obito nadal nie wiedział w jakiej jestem sytuacji. Pewnie przyjaźnienie sie z innymi jest fajne, ale.. Czy na tym musi sie kończyć?

- Cóż, musimy po prostu czekać na to, co przyniesie nam przyszłość, Obito - powiedziałem to bardziej do siebie, niż do niego.

Klepnąłem Obito po ramieniu.

- Okej! - uśmiechnął sie szeroko

                                ***

Tego.sie.nie.da.zrobić!

Spojrzałem na zegarek. Jest północ, a moja kartka jest pusta. Nie potrafiłem napisać dosłownie niczego! Siedziałem i gapiłem sie w pustą przestrzeń. Przupomnialem sobie porady innych, ale nadal było to ciężkie.

Sasuke, coś ty narobił?!

Nie mogę jutro pokazać sie bez wiersza! Co robić? Symulować chorobę? Nieee, zorientują sie. Jestem w dupie.

Zacząłem chodzić po pokoju. Dzięki temu nabierałem troche inspiracji.

"Po prostu pisz to, co ci w duszy gra!"

"Z początku może być trudno, ale z czasem będziesz w tym coraz lepszy, dzięki próbowaniu nowych rzeczy i nauce na błędach."

"Kolejną świetną rzeczą w tym wierszu jest konieczność umiejętnej zabawy słowami."

"Starałem sie jak mogłem!"

Może od Obito nie dostałem żadnego dobrego przekazu, ale fakt. Trzeba sie starać! Może dzięki temu uda mi sie komuś zaimponować?

Tylko.. Komu?

||||||||||||||||||||||||||||||||||

Chyba już nie musimy prosić, prawda? ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro