
"Hey, Hey!"
- Heeeeeeeeeejjjjjj! - zauważyłem denerwującego chłopaka biegnącego w moją stronę z oddali, próbując ściągnąć na siebie uwagę, nie zważając uwagi na ludzi, patrzących na niego jak na dziwaka.
Ten chłopak to Obito, mój sąsiad I dobry przyjaciel jeszcze za czasów, kiedy byliśmy dziećmi, choć chłopak był ode mnie trochę starszy. Wiecie, taki typ znajomego, z którym nie rozmawia się zbyt często, ale i tak utrzymuje sie z nim kontakt, ponieważ zna sie go od bardzo dawna. Kiedyś codziennie razem szliśmy do szkoły, szczególnie w dni takie jak ten, ale w okolicach rozpoczęcia liceum zaczął sie coraz częściej spóźniać. Znudziło mi sie czekanie aż się obudzi. Jeżeli faktycznie ma zamiar tak mnie gonić, to chyba powoli zaczne uciekać. Mimo to westchnąłem i zatrzymałem się, pozwolając Obito się dogonić.
- Haaahh.. Haaaahhh.. - stanął przede mną zdyszany. Oparł ręce o kolana, próbując złapać oddech - Znowu zaspałem! Ale tym razem cię dogoniłem!
- Być może, ale tylko dlatego, że postanowiłem na ciebie zaczekać - uśmiechnąłem się pod nosem. Niby stary, a jednak dziecko
- Eeehhhhh, mówisz tak jakbyś rozważał zignorowanie mnie! - nadymił policzki - To niemiłe, Naruto!
- Cóż, kiedy tak bardzo zwracasz na siebie ludzi dookoła, to nie chce by pomyśleli, że jesteśmy jakoś w sobie zakochani dattebayo! - zaśmialem się cicho
- Okej, Okej. Ale jednak zaczekałeś. Chyba jednak nie potrafisz być niemily, nawet jeśli masz taki zamiar - uśmiechnął się szeroko ukazując szereg białych zębów
- Skoro tak mówisz Obito.. - podrapałem się po karku, a chłopak sie tylko zaśmiał
Razem przechodziliśmy przez ulice i szliśmy do szkoły. Im bliżej celu, tym widzieliśmy więcej uczniów zajętych codzienną rutyną.
- Tak w ogóle, Naruto.. - zaczął Obito - zdecydowałeś się do jakiego klubu chciałbyś chodzić?
- Klubu? - podniosłem brew - Już ci mówiłem, że nie jestem zainteresowany żadnymi klubami. Żadnego też nie szukałem
- He? To nie prawda.. Mówileś, że w tym roku dołączysz!
- Czyżby..?
Możliwe, że podczas jednej z naszej konwersjacji, tak bezmyślnie przytakiwałem na to co ona mówi, mogłem się zgodzić na zainteresowanie jakimiś klubami. Obito bardzo lubi sie o mnie martwić, kiedy to ja jestem bardzo zadowolony, że spędzam wolny czas grając w gry wideo i oglądaniu anime.
- Pewnie, że tak! - wykrzyknął, aż kilka osób za nami spojrzało - Mówiłem o tym jak sie martwię o twoją reputacje w szkole. Może masz mnóstwo przyjaciół, ale twoje oceny nie mówią nic dobrego.. A w klubie zawsze sie czegoś nowego nauczysz
- Dobra, dobra.. - westchnąłem ciężko. Odezwał się ten, co ledwo zdał do następnej klasy - Rozejrze sie po klubach skoro tak bardzo chcesz. Ale moc nie obiecuje
- Możesz chociaż obiecać, że przynajmniej spróbujesz?
- Ta.. Chyba to mogę ci obiecać dattebayo
- Yeey! - znowu się szeroko uśmiechnął
Dlaczego ja w ogóle pozwalam sie pouczać tak roztrzepanemu chłopakowi? Na dodatek zaskoczyło mnie to, ze dałem sie tak łatwo przekonać. Chyba po prostu widok go zmartwionego sprawia, że chce choć trochę go uspokoić - nawet jeżeli wyolbrzymia wszystko w swojej głowie
***
Kolejny nudny dzień w szkole minął bardzo szybko. Po skanowaniu swoich rzeczy, zacząłem bezmyślnie gapić sie w ścianę szukając w sobie jakiejkolwiek motywacji.
Kluby...
Obito chce bym poszukał sobie jakiegoś klubu. Wygląda na to, że najlepiej będzie jak dokącze do klubu anime..
- Halooo?
Z rozmyśleń wyrwał mnie ten sam głos co dzisiaj rano. No tak. Obito Uchiha - jedyny w swoim rodzaju stał przede mną
- Obito?
Teraz zdalem sobie sprawę, że myślałem tak długo, że zostałem jedyną osobą, która została w klasie. Nie licząc bruneta
- Myślałem, że uda mi sie z tobą porozmawiać jak będziesz wychodził ze szkoły, ale zauważyłem jak tutaj siedzisz, więc wszedłem do środka - uśmiechnął się - Serio, czasami jesteś bardziej rozkojarzony ode mnie.. Jestem pod wrażeniem!
Zaśmiałem sie cicho na jego słowa
- Nie musisz na mnie czekać. Jeszcze spóźnisz sie do swojego klubu.
- Cóż.. - zarumienił się lekko i odwrócił wzrok - Myślałem, że przyda ci sie jakaś zachęta, więc pomyślałem, że no wiesz..
- Wiesz co? - podniosłem brew
- Że chciałbyś dołączyć do mojego klubu? - dalej patrzył sie za okno
- Obito.. - jęknąłem
- Tak? - uśmiechnął się szeroko, jakby miał się zaraz znowu roześmiać
- Nawet nie ma mowy, że do niego dołącze! - skrzyżowałem ręce na piersi
- Eeeehhh.. - usiadł zrezygnowany na krześle - To było niemiłe.
Obito jest wiceprzewodniczącym klubu literackiego. Nie jest tak, że kiedykolwiek wykazywał jakieś zainteresowania literaturą. W sumie, jestem prawie pewien, że dołączył tam tylko dlatego, że uznał zakładanie nowego klubu za dobrą zabawę. Jako, że był pierwszą osobą, która wyraziła chęć dołączenia wiceprzewodniczącymu, dostał szlachetny tytuł "wiceprzewodniczącego". To powiedziawszy, moje zainteresowania książkami, może być jeszcze mniejsze niż jego
- Taa, postanowiłem dołączyć do klubu anime
- Oj no weź! - złożył ręce w geście błagania - Pięknie proszę!
- Dlaczego aż tak bardzo ci na tym zależy? - spytałem
- Cóż.. - zaczął nerwowo bawić sie palcami - Tak jaaakby, wczoraj powiedziałem reszcie, że przyprowadzę nowego członka.. - zaśmiał sie nerwowo - A Madara nawet zechciał ruszyć swoje cztery litery i iść po ramen.. Heheh..
- Nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać! - mimo, że wizja darmowego ramenu wydawała się obiecująca.
Trudno powiedzieć, czy Obito jest po prostu lekkomyślny, czy faktycznie to wymyślił, stawiając mnie przed faktem dokonanym. Westchnąłem ciężko, wiedząc, że musiałem się na to zgodzić.
- No dobrze.. Wpadnę na ten ramen, okej?
Uchiha od razu sie ożywił
- Tak! Chodźmy! - wstał z krzesła i pociągnął mnie w stronę wyjścia z klasy. Doskonale wiedziałem, że będę tego żałował..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro