Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"co to ma być za język..?"

Postanowiłem, że najlepiej zaczynać od najgorszego, czyli zdecydowałem, że podejde do Sasuke.

Podszedłem do niego niepewnie. Widząc jego nędzną minę, miałem ochotę wyjść i nie wracać.

- H-hej.. - usiadłem na krześle przed nim - T-twój wiersz był s-super!.. Hehe..

- Wiem - prychnął zuchwale - w porównaniu do ciebie, to możesz mi mówić Szekspir.

Zarumieniłem sie ze wstydu. Jak zwykle miły jak cholera.

- To był mój pierwszy wiersz w życiu.. - zacisnąłem dłonie

- Widać było - przewrócił oczami - Ale gratuluję.

Spojrzałem na niego zszokowany. Czy on mi właśnie pogratulował?! Czy mogę sie szykować na jakąś apokalipsę?

- Z-za co..?

- Że sie przełamałeś. Dzięki tobie Itachi i Madara nabrali pewności siebie. Nawet to, że napisałeś wiersz gorszy niż jakikolwiek na świecie istnieje, to nawet lepiej - uśmiechnął sie minimalnie

Odwzajemniłem jego uśmiech, który był tak szeroki, że aż nie było widać policzków

- Dz-dziękuje dattebayo! Będę sie starał pisać lepsze, obiecuje!

- No ja myślę. Jak masz z takim badziewiem pokazać na festiwalu, to już lepiej w ogóle nie przychodź.

- Może kiedyś sie uda pisać lepsze niż twoje - zaśmiałem sie cicho - A właśnie. Co cie zainspirowało do napisania takiego wiersza dattebayo?

- Nareszcie sie zapytałeś - oparł łokcie o ławkę - Wiesz.. Trudno mi to ubrać jakoś sensownie w słowa. Chyba można powiedzieć, że niedawno wpadłem w refleksyjny nastrój. Wpłynęło to też na moje wiersze.

- Refleksyjny? - podniosłym brew

Uchiha tylko kiwnął głową

- Mhm. Dziwnie sie czuje mówiąc o takich rzeczach, ponieważ to dość poważny temat.. - złożył palce - Może wtedy jak sie wszyscy zaprzyjaźnią.

Westchnął tylko, po czym usiadł prosto i spojrzał na mnie

- Tak czy siak. Jako przewodniczący dam ci parę porad - uśmiechnął sie lekko - Czasami kiedy piszesz wiersz, albo historię, zapewne często zdarza ci sie zamyslić mad czymś innym. Jeśli za bardzo będziesz sie starał, by wyszło perfekcyjnie, nigdy nie posuniesz się do przodu. Po prostu zmuś sie do napisania czegokolwiek a potem ewentualnie poprawisz. Możesz o tym myśleć w ten sposób. Jeśli będziesz zbyt długo trzymał pióro w tym miejscu to w końcu powstanie tam jeden wielki kleks - wzruszył ramionami - Po prosty pisz to co ci w duszy gra.

Po chwili stał z miejsca, opierając dłonie na blacie ławki - To była moja porada na dziś. Mam nadzieje, że ją wysłuchałeś, młotku.

- Oczywiście dattebayo!

Niebywałe ile Sasuke wkłada serca we wszystko co robi. Widać, że ten klub jest dla niego ważny oraz ludzie, którzy go tworzą. Obito miał racje. Jest wspaniałym przewodniczącym.

Również wstałem z miejsca i podziekowałem mu za porady, na co odpowiedział tylko skinięciem głowy.

- Miło, że do mnie podszedłeś jako pierwszy - uśmiechnął sie pod nosem i poszedł dalej

Następnie zdecydowałem się podejść do jego brata. Od razu jak mnie zauważył uśmiechnął sie słabo

- To był twój pierwszy wiersz, prawda? Nie zrozum mnie źle, twój wiersz był..

- Słaby

- Tak..

Westchnąlem ciężko i walnąlem czołem o ławkę. Nigdy nie będę dorównywał mu poziomem.

- Hej, nie dołuj sie - poklepał mnie po ramieniu - To normalne u początkujących

Podniosłem sie. Czułem jak na moim czole pojawiła sie czerwona plama od uderzenia.

- Sam kiedyś nim byłem, więc wiem jak to jest. Umiem rozróżnić początkujących - podrapał sie po głowie - Nie powiem temat miałeś ciekawy, ale to nie o tu to chodzi. Bardziej rzucający sie w oczy jest styl pisania. Sam tak kiedyś pisalem, więc wiem.

- Styl pisania? - zmrużylem brwi

- Tak - kiwnął głową - To chyba najbardziej rozróżniająca rzecz u początkujących. Starają sie sprawić, by ich styl był jak najbardziej wyróżniający. Innymi słowy słowy wybierają oni styl, nie pasujący do tematu wiersza. Efektem takich działań jest wiersz, w którym forma jest drastycznie różna od treści, bez wyraźnego powodu.

Przez ten czas zauważylem, że wtedy, kiedy Itachi pozbiera myśli, jego maniera mówienia całkowicie sie zmienia. Jego niepewność jest nieobecność, a on sam zaczyna brzmieć jak prawdziwy ekspert.

- Oczywiście nie jest to coś, za co można sie winić - przymknął oczy - tak wiele jest przecież technik i umiejętności, które potrzebne są, by napisać dobry wiersz. Nie sztuką jest je odkryć. Najważniejsze jest odpowiednie zgranie ich ze sobą, by utrzymać spójną formę o silnej treści - spojrzał na mnie i uśmiechnął sie lekko - Z poczatku może być trudno, ale z czasem będziesz w tym coraz lepszy, dzięki próbowaniu nowych rzeczy i nauce na błędach. Mam również nadzieje, że reszta klubu dostarczy ci pomocnych rad.

- Byłem przed chwilą u Sasuke.. - sponrzalem na chłopaka, który aktualnie rozmawiał z Madarą - Widać, że wie o co chodzi dattebayo.

- To chyba normalne. Każdy przewodniczący musi wiedzieć jak najwięcej o temacie swojego klubu jak i o jego członkach. Dlatego każdy z nas uważa, ze Sasuke świetnie sie na niego nadaje.

Uśmiechnąlem się lekko i spojrzałem na niego - Dzięki Itachi - wstałem ze swojego miejsca

Zostały mi dwie osoby. Teraz będzie jeszcze większe upokorzenie. Usiadłem naprzeciwko Madary.

- H-hej.. - starał sie stłumić śmiech, ale niezbyt mu to wychodziło

- Ta.. Bardzo śmieszne, wiesz? - burknąłem pod nosem. Lubię go, ale niech spada.

- Cóż, nie powiem, że nie spodziewałem sie takiej slabizny

- To było niemiłe.

- Sorki - prychnął rozbawiony - Ale taka prawda. Nie żeby było to coś okropnego, ale.. Mimo, że napisałeś o tym jak kochasz ramen i w ogóle to.. Mało w nim było emocji.

- Jak to mało? Jest za krótki? O to chodzi? Nie ma sprawy, jutro książkę napisze..

- Nie o to chodzi ciole - przekręcił oczami.

- Czyli jest za mądry jak na twój gust?

- Za dużo masz zębów? - warknął do mnie

- P-przepraszam..

Czasami Uchiha bywał bardzo straszny, ale nie mogłem sie powstrzymać, by mu dogryźć.

- Twój natomiast mi sie podobał dattebayo - starałem sie jakoś złagodzić sytuacje

- Serio? - wyglądał na zdziwionego - Byłem przekonany, że ci sie nie spodoba.

- Dlaczego od początku byłeś tak przekonany?

- Wiesz.. Ponieważ.. - wziął głęboki oddech - Wszyscy w liceum uważają, ze wiersze powinny być  dystyngowane.

- Dysty.. Jakie? - zmruzyłem czoło

- Dystyngowane! - burknął - Mam ci przeliterować?

- Co to znaczy?

- Takie szlachetne i w ogóle. Dlatego nikt moich wierszy nie bierze na poważnie.

- Ale czy nie o to w tym chodzi, by wyrazić w nich samego siebie dattebayo? Twój styl wcale nie sprawia, że przekaz jest gorszy.

- Tak, dokładnie - spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem - Lubie, gdy prosto sie czyta, ale treść nadal mocno uderza. Tak jak w tym wierszu - pomachał kartką, którą trzymał w ręce.

- Udało ci sie.

- Wiem. Kiedy widzę jak inni robią wielkie rzeczy, można sie zdemotywować. A więc właśnie postanowiłem o tym napisać.

- Rozumiem.. - "chyba". Dokończyłem już w myślach.

- Kolejną świetną rzeczą w tym wierszu jest konieczność umiejętnej zabawy słowami. Na przykład, kiedy czytelnik na końcu spodziewa się rymu, ale ostatecznie go nie dostaje. Pomaga to wyostrzyć przekaz.

- Naprawdę? - spojrzalem na kartkę - musiałem włożyć mnóstwo pracy w napisanie swojego wiersza.

- Tak to robią prawdziwi mistrzowie - uśmiechnął się dumnie - Cieszę sie, że sie czegoś nauczyłeś - spojrzał na mnie z blyskiem rozbawienia w oku - Nie spodziewałeś sie czegoś takiego po mnie, co?

- Ta.. Raczej nie - odpowiedziałem pół żartem.

Cieszył mnie widok jego takiego dumnego z siebie. Wolałem tego już nie niszczyć, więc poszedłem do ostatniej osoby

- Hej, Naruto - Obito uśmiechnął sie do mnie - Twój wiersz był naprawdę.. Ciekawy. Przez to, że kompletnie sie tego nie spodziewałem, to mi sie spodobał

- Dzięki.. - uśmiechnąłem sie lekko

- A co myślisz o moim? - patrzył na mnie z wyczekiwaniem

- Tak sobie wtedy pomyślałem.. Czy ty go nie napisałeś dzisiaj rano?

Uchiha sie zarumienił sie wstydu i odwrócił wzrok - P-po czym tak twierdzisz..?

- "chcę zjeść śniadanie" - zacytowałem ostatnie zdanie tekstu

- T-tak jakby..- zaśmiał sie nerwowo

- Nie możesz odpowiadać "tak jakby" na zerojedynkowe pytania - westchnąłem

- Zapomniałem to zrobić wczoraj..

- No, przynajmniej czuje sie bardziej komfortowo jeżeli chodzi o mój wiersz dattebayo! - zaśmiałem sie cicho

- Nie bądź niemiły! Starałem sie jak mogłem!

- Ah, wiesz.. Nie mówię, że twój wiersz jest zły! Ja nie powinienem sie w ogóle odzywać na ten temat.. - podrapałem sie palcem po policzku -.. Chodzi o to, że widać w nim dużo twojego charakteru.

- Naprawdę?

- Tak. Szczególnie ta ostatnia linijka..

- Zrobiłem jajka i tosty! - powiedział radośnie.

- Nawet pomimo tego, że sie spóźniłeś?

- Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia! - nadymił policzki - Bez niego brak mi sił.

- Skoro tak mówisz, to nie będę zaprzeczał.

Uśmiechnąłem sie zrezygnowany i zmęczony tym wszystkim. Wstałem z miejsca i poszedłem na swoje miejsce. Każdy dał jakieś rady na temat wierszy. Niesamowite jak wszyscy sie różnią. Rozejrzałem sie po pokoju. Rozmawianie z nimi, było bardziej stresujące niż przepuszczałem. Zupełnie tak, jakby każdy mnie oceniał za moje przeciętne umiejętności literackie.. A bardziej ich brak.

Nawet jeżeli byli nawet mili, to i tak nigdy nie stane na ich poziomie. To w końcu klub literacki, ale w końcu na to sie pisałem.

Po drugiej stronie Sasuke i Obito prowadzili przyjemną konwersacje, jednak mój wzrok staną na Itachim i Madarze.

Wymieniali sie właśnie swoimi wierszami. Obydwoje musieli przeczytać je jeszcze raz, jakby kompletnie zapomnieli o czym one były. Kiedy tak czytali, łatwo było zauważyć zmiany na ich wyrazach twarzy.

Madara podniósł brew z frustracji. W tym samym momencie drugi Uchiha smutno sie uśmiechnął.

- Co to ma być za język..? - Madara powiedział cicho sam do siebie, choć zdołałem go usłyszeć.

- He? - Itachi spojrzał na niego - Mówiłeś coś?

- Nic takiego - lekceważająco odłożył wiersz na ławce - Można powiedzieć, że jest dość fantazyjny.

- Ah.. Dzięki.. - spuścił wzrok - Twój jest.. Uroczy.

- Uroczy? - zmarszczyl brwi - czyżbyś kompletnie przegapił cały symbolizm, czy co? Przecież on wyraźnie opowiada o rezygnacji! Jakim cudem to może być urocze?

- Wiem o tym! - Itachi trochę sie zdenerwował. Widocznie nie pasowała mu zbytnio ta rozmowa - Miałem na myśli.. Formę. Próbowałem powiedzieć coś miłego - spuścił wzrok.

- He? Mówisz, że naprawdę musisz sie postarać, by wymyślić jakiś pozytywny komentarz? Dzięki, ale cos ci sie nie udało.

- Hmm.. Cóż, mam parę sugestii.

- Hmpf - burknął tylko na to - Gdybym szukał porad, zapytałbym kogoś komu sie faktycznie spodobało. A byli tacy. Obito na przykład. Naruto też! A więc biorąc to pod uwagę, chętnie udzielę ci parę porad od siebie - po pierwsze..

- Wybacz, ze przerywam.. - Itachi wtrącił sie w jego wypowiedź -.. Pomimo tego, że doceniam twoją ofertę, to dużo czasu spedziłem na opracowywaniu swojego, oryginalnego stylu. Nie zamierzam go w najbliższym czasie zmieniać, chyba, że znajdę coś bardzo interesującego. A to sie jeszcze nie stało.

- N-n.. - starszy Uchiha zdecydowanie nie wiedział co ma powiedzieć

- Naruto również polubił i mój poemat. Powiedział nawet, że mu zaimponował.

- Oh, doprawdy? - Madara przekrecił oczami i gwałtownie wstał - Nie wiedziałem, że tak bardzo chciałeś mu zaimponować.

- H-he..? - Itachi zrobił sie czerwony - Nie o to mi.. Uu.. - on również wstał - Może po prostu jesteś zazdrosny o to, że Naruto docenia moje rady, bardziej niż twoje?

- Huh? A skąd możesz wiedzieć, czy moich nie docenia bardziej? Czyżbyś tak bardzo był skupiony na sobie?

- Ja.. Nie.. - znowu spuścił wzrok - Ja nie jestem skupiony na sobie.. - znowu na niego spojrzał - Gdybym był, to używałbym takiej przesłodzonej formy jak twoja!

- T-ty.. - znowu miał sie odezwać, ale do akcji wkroczył Obito

- H-hej! Czy wy musicie sie kłócić?

- Tak! - krzyknął ze złości, Madara - I wiesz co? - znowu spojrzal na Itachiego - To nie moja wina, ze jakimś magicznym cudem twoja koszula stała sie nagle za ciasna!

- M-Madara! - Itachi spalił jeszcze większego buraka

- Em.. Madara, to było troche.. - odezwał sie cicho Sasuke i podszedł do nas

- Nie wtrącaj sie! - wykrzyknęli obaj

- Ludzie, nie powinniście walczyć! - odezwał się ponownie Obito

Nagle obaj zwrócili sie w moją stronę, jakby dopiero teraz mnie zauważyli.

- Naruto.. - Itachi odezwał sie ciszej - On.. Tylko próbuje mnie oczernić..

- Nie prawda! To on zaczął! Gdyby tylko potrafił patrzeć dalej niż czubek własnego nosa, to dostrzegłby, że prostszy styl pisania jest o wiele lepszy! Ta kłótnia w ogóle nie miałaby miejsca! Jaki niby jest sens używania takiej zawiłej formy?  Znaczenie wiersza powinno być oczywiste. Autor nie może wymagać od czytelnika, by ten sie wszystkiego domyślił. Pomóż mi to mu wytlumaczyć, Naruto!

Już miałem sie odzywać, kiedy to Itachi mnie wyprzedził

- Cz-czekaj! Istnieje powód, dla którego w naszym języku istnieją tak głębokie i ekspresywne słowa. To jedyny sposób, by przekazać kompleksowe uczucia i znaczenia w efektywny sposób. Unikanie ich użycia to nie tylko ograniczenie sie.. To również strata! Rozumiesz, prawda Naruto? - spojrzał na mnie

- Emm..

- A więc? - zapytali obaj

Jak mogłem dać się w to wplątać?! To nie tak, że wiem cokolwiek o pisaniu! Ale wygląda na to, że osoba z którą sie zgodze, może mnie bardziej polubić, a druga wręcz przeciwnie..

Z kim powinienem sie zgodzić?

|||||||||||||||||||||||||||||||||

Tak samo jak w poprzednim rozdziale, prosimy o odpowiedzi! (◍•ᴗ•◍)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro