Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝖗𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 𝖝𝖝𝖎

         Ajaxowe poranki w mieszkaniu Zhongliego były powtarzalne i przyjemne.

         Ajax różnił się od Zhongliego choćby samym trybem życia — wolał nie spać do późna, choć jego partner był porannym ptaszkiem. Z tej racji Ajax zwykle budził się, leżąc w łóżku sam, zaś do sypialni wlewał się zapach parzonej kawy, a słońce chętnie biło po oczach. To kolejna rzecz, którą Ajax byłby skłonny zmienić — wyrzucić stare rolety, a następnie kupić nowe, utrzymujące w pomieszczeniu stały mrok.

         Ale Ajax nadal tu nie mieszkał, wciąż byłoby to dla niego za wcześnie, więc po prostu podniósł się z wersalki i rozciągnął. Bolały go plecy, co oznaczało, że za długo leżał. Ogarnął wzrokiem pokój, a następnie wyjął ze swej walizki kosmetyczkę. Z bagażem pod jedną z szaf oraz rozłożonym miejscem do spania zdawało się tu tłoczno, co nie było szczególnie wygodne.

         Ajax chciał iść do łazienki, lecz przed tym postanowił chwilę zmarnować przy telefonie. Usiadł z nim na łóżku i sprawdził wiadomości.

Od: Tonia:

Jesteś już na miejscu???

Mam nadzieję, że sytuacja w domu nie dała Ci w kość za bardzo

Doskonale wiesz, jaki jest ojciec. Przejdzie Mu. Nie chcę, abyś się zadręczał lub obwiniał Antona

Poza tym tata już teraz wygląda, jakby się wstydził

         Ajax westchnął głęboko. Nie miał nastroju, aby odpisywać. Nie było w nim także ochoty na ponowne rozgrzeszanie ojca. Ze względu na to odpisał tylko "Tak, jestem u Zhongliego, jest w porządku", po czym udał się do łazienki.

         Ajax chciał zająć się poranną toaletą, z tym, lecz początkowo stanął przed lustrem. Wczoraj co prawda nie zrobił z obroży użytku razem z Zhonglim, ale sam próbował testować na sobie choćby to, czy pociąganie za smycz boli. Zaczął szukać na sobie śladów po tym, może nieco zbyt przestraszony.

         Ajax nie znalazł niczego.

* * *

         — Zależy mi, abyś wiedział, iż możesz na mnie liczyć — oznajmił Zhongli przy śniadaniu, pałaszując kanapkę z serem i pomidorem do jajecznicy — ale pozwolę sobie spytać... Kiedy planujesz znaleźć coś dla siebie?

         Ajax uśmiechnął się na to.

         — Nie myślałem, że tak szybko chcesz się mnie pozbyć...

         — To nie tak!

         — Zhongli, żartowałem. — Tym razem mina Ajaxa stała się raczej pełna politowania. — Będąc w domu, szukałem pokojów na wynajem. Planuję dzisiaj pogadać z resztą osób, która tam mieszka, aby móc wynieść się już po weekendzie — objaśnił pokrótce. — Nie musisz mnie wozić. I tak to wszystko będzie w miarę blisko siebie, to okolice uczelni teatralnej, gdzie będę aplikować bliżej października. Do tego czasu zajmę się pracą i nauką.

         Zhongli pokiwał głową w geście zrozumienia. Popił kawy z poważnym wyrazem twarzy.

         — Cieszę się, że już udało ci się wszystko zaplanować i jesteś na dobrej drodze, aby jakoś się ustabilizować.

         — Czyli twój chłopiec zasługuje na nagrodę? — W głosie Ajaxa wybrzmiewała nadzieja lub jakieś pobożne życzenie, aby tak właśnie było.

         — Mój chłopiec jest bardzo niecierpliwy... — Zhongli powoli kończył jeść. Zagarnął resztę jajka na chleb i włożył sobie do ust. Pogryzł, przełknął i dopiero wtedy kontynuował. — Już tłumaczyłem, że powinieneś zrobić dla mnie show także, gdy wrócisz.

         — Ale tak ładnie spisałem się wtedy, kiedy rozmawialiśmy przez telefon! — Ajax nie dawał za wygraną. Jednocześnie zdawał się udawać dziecinadę, próbując poniżyć samego siebie przed Zhonglim.

         — To prawda, prezentem za to była właśnie obroża.

         Ajax naburmuszył się i teatralnie założył ręce na piersi, piorunując Zhongliego wzrokiem. Po chwili po prostu obaj zaśmiali się, a Ajax znów zaczął mówić normalnie.

         — Myślę, że naprawdę powinniśmy przedyskutować częstsze... Mhm... Po prostu w ogóle praktykowanie BDSM* u nas — zagaił Ajax.

         — W porządku. — Zhongli oparł się na krześle, krzyżując ręce na piersi. Z uwagą patrzył w stronę ukochanego. — Jesteś w tym nowy czy masz już jakieś doświadczenie?

         Było to dość absurdalne, ale Ajax poczuł się trochę jak na przesłuchaniu. Wiedział, że dla Zhongliego klarowność w tych kwestiach była ważna — mimo to zadawanie tego typu pytań chłodnym tonem brzmiało nietypowo.

         — Trochę poczytałem, ale ogólnie nie mam szczególnego doświadczenia. Tylko z tobą i moim byłym.

         Zhongli zmarszczył brwi, zastanawiając się.

         — Rozumiem — stwierdził. — Ja często podejmowałem się tego z partnerami i partnerkami... Aby była jasność, nie chcę, aby wykraczało to poza sferę seksualności. Te drobne rozmowy czy żarty w trakcie dnia naprawdę sprawiają mi przyjemność, jednak mimo tego, że byłbym skłonny poniżać cię podczas seksu, nie oznacza, iż będę kontrolować cię na co dzień. Mógłbym ciągnąć cię za włosy podczas pocałunków, ale nigdy nie uderzę, jeśli będę wściekły. To mocno się różni.

         Ajax ze zrozumieniem pokiwał głową, słuchając. Następnie sam się odezwał.

         — Ja nawet nie do końca umiem wyjaśnić, dlaczego tak jest, ale kręci mnie bycie zdominowanym. To, że nagle mogę stracić kontrolę i przejmie ją ta druga osoba, jest niesamowite... — Tutaj Ajax urwał; postanowił się zastanowić. Chwilę zbierał myśli w ciszy. — Ale nie mógłbym tak na co dzień, chcę jakiejś wolności. Po prostu właśnie takie elementy w seksie zaspokajają jakieś moje codzienne potrzeby, które inaczej po prostu by były... — Westchnął. — Nie wiem, jak to wytłumaczyć.

         — Wystarczy mi wiedza, że właśnie tego chcesz oraz potrzebujesz — wtrącił Zhongli.

         — I ufam ci na tyle, aby się tego podjąć.

         Zhongli potaknął.

         — Ale nie mogę podjąć się DDlg** — ostrzegł Zhongli. — Już próbowałem, ale to nie dla mnie. Wolę tę "ostrzejszą" wersję dominacji, pełną kar czy nazywania mnie "panem" zamiast "tatusiem". Słodka oprawa nie sprawia mi przyjemności. Chcę być wobec ciebie opiekuńczy na co dzień, ale nie łączyć tego z upodobaniami łóżkowymi.

         Ajax, kiedy skończył jeść, szybko przestawił swój taboret bliżej Zhongliego. Usiadł z twarzą skierowaną w jego stronę, a dłoń partnera zamknął w serdecznym uścisku obu swoich.

         — W porządku. Ja nadal wiele swoich, powiedzmy, fetyszy, muszę poznać, trochę lepiej zrozumieć siebie — oznajmił Ajax. — Ale ufam, iż jakoś postarasz się mnie wesprzeć. A póki co myślę, że możemy choćby zacząć właśnie z karami i trochę wprowadzić urozmaicenia jak obroże, kajdanki, baty.

         — Tym zajmiemy się ze spokojem, damy radę przetestować to z czasem. — Zhongli wolną dłoń ułożył na barku Ajaxa. — Najpierw spróbujmy z obrożą i mniej dotkliwym karaniem. Ale mam prośbę, abyśmy przed "sesją" rozmawiali o swoich potrzebach, a po o odczuciach. Myślę, że to pomoże nam zrozumieć siebie nawzajem.

         — W porządku — zgodził się Ajax. Następnie odchrząknął oraz zmienił ton wypowiedzi. — Ale panie, chcę, abyś mnie czasem w łóżku poniżał. W końcu taki głupi ze mnie kundel, a mój pan jest taki inteligentny i świetny...

         Zhongli po prostu uśmiechnął się rozbawiony.

         — Chcesz, abym pocałował cię za te komplementy?

         Ajax udał zawstydzoną minę, odwracając wzrok.

         — Poproszę...

         Zhongli szybko przesunął rękę z barku na policzek Ajaxa. Ucałował go pierwej czule, po chwili jednak stało się to nieco bardziej nachalne, wręcz mocne. Ajax chciałby pogłębić pocałunek, lecz Zhongli mu nie pozwolił — w zamian szarpnął jego włosy i pozwolił patrzeć na siebie, swą poważną minę.

         — Mimo to bawi mnie, kiedy mój chłopiec tak się podlizuje — ogłosił Huang. — Jesteś bardzo łakomy na różne pieszczoty.

         Ajax na to uśmiechnął się szczerze.

         — Zbieram listę przewinień, która pozwoli ci zdecydować, jak najlepiej sprowadzić mnie do pionu.

* * *

         Zhongli odetchnął ciężko, siadając do komputera. Ajax niedawno wyszedł, upierając się, że pojedzie na miejsce metrem, więc Zhongli nie musiał go wozić.

         Zhongli jak zwykle odpalił Worda, a następnie poszukał fragmentu, na którym ostatnio przerwał pracę. Nie było to długie czy zatrważająco rozwinięte opowiadanie, lecz należało do gatunku, który Zhongli w jakiś sposób kochał. Pokochał fantastykę tak jak i ten rodzaj sztuki. Widział w nim swoją ucieczkę, pomoc.

         Ostatnio Zhongliego ciągle bolały plecy. Nie wiedział, dlaczego — kiedy się badał, nie było mowy o problemach zdrowotnych. Ale najwidoczniej to wina stresu oraz przepracowania. Dlatego kupił sobie dobry, wygodny fotel, żeby odciążyć plecy. Mimo to i na nim odruchowo się rozciągał, prężył, aby na chwilę sobie ulżyć.

         Zawsze, kiedy Zhongli układał dłonie na klawiaturze, miał wrażenie, że palce bez patrzenia na nią same odnajdowały odpowiednie klawisze. Zhongli planował zjeść sobie zęby na pisaniu, przez co każdą wolną chwilę, którą mógł tej pasji oddać, traktował jak błogosławieństwo. Wówczas zmartwienia powoli wypływały z niego, uciekały i rozpływały się.

* * *

         — I jak? — spytał Zhongli, bębniąc palcami w kierownicę. Ajax przed chwilą wsiadł do jego samochodu, kiedy skończył swoje wizyty. — Udało ci się coś znaleźć?

         — Szczerze mówiąc, chyba najchętniej zamieszkam z takimi trzema studentkami. Są całkiem uprzejme, a akurat nie przeszkadza im, że jestem gejem.

         Zhongli zmarszczył brwi.

         — Bo rozmawiałem z nimi na temat przyprowadzania drugich połówek, poza tym mimo wszystko były trochę zestresowane przyjmowaniem u siebie mężczyzny — pośpieszył z wyjaśnieniami Ajax. — Powiedziałem, że mam partnera i kobiety po prostu mnie nie pociągają. Nie miały z tym problemu. Pogadaliśmy, a one zgodziły się, abym wynajął z nimi pokój. Rozumieją moją sytuację, są dosyć pozytywnie nastawione.

         — To świetnie.

         Ajax pokiwał głową i zamilkł. Po prostu oparł się o zagłówek fotela, zapiął pasy i zaczął wpatrywać w miejskie latarnie przed sobą. Było cicho, tak cudownie cicho. To stare osiedle gdzieś na uboczu, jeszcze z budownictwem lat 80. ubiegłego wieku, podobne do tego Zhongliego — więc zdawało się równie przyjemne i domowe. Miało swój niepowtarzalny urok, co Ajax po prostu widział.

         Wreszcie Ajax nieco uśmiechnął się pod nosem, a następnie delikatnie chwycił Zhongliego za dłoń. Splótł ich palce razem, zamykając oczy.

         — Cieszy mnie to, jak udaje mi się jakoś to wszystko ułożyć — wyznał Ajax. — Co prawda wczoraj jeszcze uciekałem z domu, prawie przy tobie ryczałem oraz myślałem, że świat mi się wali, ale teraz... Trochę mi prościej.

         Huang ścisnął rękę ukochanego, kiwając głową.

         — Stawanie na własne nogi chyba po prostu uszczęśliwia ludzi. W takim układzie będziesz po prostu niezależny.

         — To prawda. — Ajax się rozpromienił. — W przyszłym tygodniu idę na rozmowy o pracę.

* * *

         Dla Zhongliego poza pisaniem największą miłością było nauczanie. Może daleko mu do człowieka religijnego, lecz w jakiś sposób wierzył, iż każda jednostka ludzka ma swoje miejsce na świecie i nic nie dzieje się bez powodu. Wraz z tą myślą żył podług poczucia swojej misji — niesienia wiedzy i wsparcia młodym pokoleniom, które będą tworzyć przyszłość jego ojczyzny.

         Chociaż teraz wszystkie te piękne słowa, patetyczne określenia, traciły znaczenie. Wszak obecnie Zhongli nie nauczał nikogo w imię przyszłych pokoleń kierowanych poczynaniami przeszłości, a starał się rozjaśnić imigrantowi podstawy, które sam uważał za banalne.

         Tak więc Ajax i Zhongli przebywali w salonie drugiego. Na stoliku ułożono biały obrus, a przy paterze z wystawionymi cukierkami stały dwa kubki z herbatą. Na blacie leżała wielka mapa, kiedy na podłodze piętrzyły się książki.

         — Dobrze tłumaczysz, ale ta mapa to czarna magia — wtrącił Ajax. Był już zmęczony, jednakże z winy własnego uporu nie pozwolił na opuszczenie weekendowych zajęć. — Nic z niej nie rozumiem.

         Faktycznie, mapa była ogromna, nieco pognieciona, do tego odwrócona tak, że Ajax widział ją od północy, z południem skierowanym w górę. Dość to niewygodne.

         Zhongli zmarszczył brwi.

         — Naprawdę jest tak ciężko?

         — Trudno patrzy się na to do góry nogami. — Ajax wstał. Podszedł bliżej Zhongliego, stanął nad nim oraz zaczął wpatrywać w niego wyczekująco. — Mogę usiąść ci na kolanach?

         Zhongli oparł się o fotel i zdjął prawą nogę z lewej. Siedział prosto ze zgiętymi kolanami.

         — W porządku.

         Ajax ostrożnie przysiadł na Zhonglim, który, jakby profilaktycznie, jedną ręką objął go w talii.

         Skup się, nie wymyślaj znów — zganił się w myślach Ajax.

         Jednocześnie Ajax wyczuwał ciepło Zhongliego tak blisko swojej skóry — dzielił ich tylko materiał. Z tego powodu nieco wariował. Może potrafił nad sobą panować, ale pomyślał o tej obroży. Obroży tak kuszącej i smyczy, która ewentualnie mogłaby wywołać u niego ból, ten właściwie przyjemny, relaksujący.

         Ajax po prostu westchnął ciężko, po czym starał się skupić na lekcji. Oparł policzek o bok głowy Zhongliego, wodząc wzrokiem za jego palcem na mapie dawnego Liyue — tak zmiennego przez te wszystkie wieki. Ajax wytrzyma jeszcze pół godziny tego długiego wykładu, a następnie poprosi o małą nagrodę wieczorem, testując prezent... Nawet jeśli prawdziwymi nagrodami miały stać się kary.  

— — — — — — —

*BDSM — skrót można rozwinąć jako "bondage, discipline, sadism, masochism" ("wiązanie, dyscyplina, sadyzm, masochizm"). Zazwyczaj służy do opisania specyficznych upodobań seksualnych związanych z wyżej wymienionymi praktykami.

**DDlg — skrót można rozwinąć jako "Daddy Dom/little girl" ("Tatuś Dom/maluszek"). Łączy się z BDSM. Tam "daddy" jest stroną dominującą i opiekującą się "little girl", osobą uległą, często traktowaną jak dziecko. Nie musi mieć podłoża seksualnego, a także podział ról nie musi łączyć się z płcią.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro