𝖗𝖔𝖟𝖉𝖟𝖎𝖆ł 𝖝𝖛𝖎𝖎𝖎
Ostrzeżenie: W ów rozdziale pojawia się scena +18 z elementami BDSM.
— — — — — — —
Zmęczony Ajax rzucił się na swój materac. Ten dzień był prosty, choć na swój sposób intensywny. Doprowadził do tego, iż Ajax w podkoszulku oraz bokserkach zakopał się pod kołdrą, głowę wciskając w poduszkę. Tego dnia miał z Tonią naprawdę długi spacer po lesie także po posiłku. Czuł się wykończony, zwłaszcza że na końcu samochodem nadłożył drogi, aby odwieźć siostrę do jej koleżanek. Tam przez pół godziny siedział na herbatce, jedząc ciasto, bo nie wypadało odmawiać miłej babuszce Swiety. A po powrocie do domu Ajax jeszcze bawił się z Teucerem, grając w piłkę nożną z nim i jego kolegami.
Lecz mimo swej senności Ajax nie mógłby zmrużyć oka bez sprawdzenia wiadomości na Messengerze. Wolał zajmować się tym w pewnym sensie profilaktycznie.
Znajomi Ajaxa z liceum zgodzili się na spotkanie w kawiarni, jutro, bo akurat tak im pasowało. Dobrze. Zhongli coś napisał... Świetnie!
Od: Любимым:
Cześć, Ajaxie. Jak minął Ci dzień?
Powiadomienie co prawda było sprzed godziny, lecz Ajax wiedział, że o tej porze z pewnością dostanie odpowiedź — tak więc pośpiesznie wystukał swoją.
Od: Ajax:
Bardzo dobrze! Miałem wycieczkę samochodową z Tonią. Pochodziliśmy trochę po lesie, pogadaliśmy. Było miło
No i teraz jestem sam w pokoju
Zgaduję, że ty jak zwykle coś piszesz???
Od: Любимым:
Zgadłeś. U mnie ponownie zawodzenie codzienności. Koty wygrzewają się na mojej wersalce, a ja przy biurku... Zostawiłem poprawki tamtego opowiadania i zająłem się kolejnym.
Jak zgaduję, już jesteś w łóżku?
Ajax zawsze rozmawiał z Zhonglim w jego ojczystym języku, co jednak nie przeszkadzało, aby w kontaktach zapisać go sobie po snezhnayańsku — jako "любимым", "ukochany". Zhongli lubił czasem siłować się z tym słowem, nieporadnie starając się to powtórzyć — "ljubimy", "ljubimym", by brzmiało to jak najbardziej podobnie do pięknego języka, którym Ajax posługiwał się z taką lekkością.
Obecnie Ajax uśmiechał się pod nosem, dalej wymieniając wiadomości z partnerem. Lubił te drobne, nieobowiązujące pogadanki, chociaż wolałby, aby Zhongli był obok. Może to tylko ten etap związku, kiedy obaj chcieli być blisko przez cały czas, ale Ajax nie widział w tym nic złego... Nawet postanowił o tym poinformować!
Od: Ajax:
Szczerze mówiąc, tęsknię za tobą. Chciałbym mieć cię obok
Po prostu... Brakuje mi twojego dotyku, obecności
Jednakże kolejne wyznanie było dla Ajaxa niespodziewane.
Od: Любимым:
Dobrze wiedzieć, że nie tylko ja tak mam. Ostatnio często o Tobie myślę, nie mogę się skupić, gdy jestem sam. Wyjątkiem są te momenty, kiedy piszę, lecz długo się do tego zabieram.
Oczywiście na początku tak jest przy każdym związku, ale nie pomaga to, jak podskoczyło mi libido.
To chyba ten moment, kiedy najprościej byłoby napisać, że chciałbym trochę Twojej uwagi tylko dla siebie, by miłością obdarzyć Twe ciało.
— Jaki się z niego nagle poeta zrobił... — zachichotał pod nosem Ajax, czytając wszystko po kolei. Dodał reakcję serduszka pod ostatnią wiadomością.
Choć nie dało się ukryć, iż w jakiś sposób te słodkie słówka z podtekstem działały na Ajaxa. Uśmiechał się niemalże do bólu policzków. Czuł, że szybciej zabiło mu serce.
Od: Ajax:
I to ten moment, kiedy jedyne, co mogę odpowiedzieć, to:
Panie, jestem twój. Mów mi, co zechcesz ze mną zrobić
Ajax nawet nie pomyślał o tym, jaką strunę w swym partnerze poruszył. A właśnie musnął jedną z tych najdelikatniejszych, gdzie kryły się niewysłowione fantazje czy sekrety. Coś, co było jednocześnie kuszące, jak i wstydliwe.
Chociaż Ajax posiadał tę samą stronę, także ukrywaną — już bardziej świadomie.
Od: Любимым:
Mogę opisać Ci, co mnie podnieca? Jakieś swoje fantazje?
Lecz niech mój chłopiec zacznie. Ciekawi mnie, co kryje się w tej główce.
Ajax wbił wzrok w ekran. Nieźle — rzucił w myślach. Nie spodziewałem się, że wyjedzie z czymś takim.
Od: Ajax:
Po prostu chcę być tylko mojego pana, aby nikt inny nie miał do mnie praw. Byś sobie mnie zawłaszczył
Ale tak, proszę, opisz mi to...
Było to nieco niezręczne, lecz Ajax naprawdę nie wiedział, co odpowiedzieć.
Od: Любимым:
Ostatnio myślałem o tym, że chciałbym kochać się z Tobą bez prezerwatywy, ponieważ wydaje mi się to dość... intymne? Lecz zależy także od Twojego komfortu.
Ajax westchnął, uderzając się w czoło z otwartej dłoni.
Od: Ajax:
Szczerze mówiąc, nie byłby to dla mnie problem. Co prawda zależy od okoliczności... Ale póki co się zgadzam, możemy spróbować
— Tylko tyle?! — jęknął zawiedziony Ajax.
Jednakże kropeczki na ekranie wciąż podskakiwały.
Od: Любимым:
Oraz marzę o systemie kar i nagród, bym mógł karać Cię jak nieposłusznego kundla albo wynagradzać jak mego dobrego chłopczyka.
Chcę móc Cię upokarzać, abyś sam, na kolanach, przepraszał. Byś całą swoją postawą ukazywał mi uległość, błagał o wybaczenie, skomlał, krzyczał me imię.
Od: Ajax:
A jakie to kary, Panie?
Ajax postanowił nieco zmienić styl wypowiadania się, ażeby było widać, iż Zhongli był tym wyżej. Obaj wiedzieli, że to tylko "gra", chwilowa zabawa, ale mimo to ogromnie im się podobało.
Od: Любимым:
Wyobraź to sobie:
Krępuję twoje dłonie w nadgarstkach. Nie możesz nic nimi zrobić. Jesteś nagi. Sadzam cię sobie na kolanach, a raczej ustawiam tak, abyś mógł płasko leżeć na nich brzuchem. Daję ci klapsy. Są mocne, bolesne. Rozkazuję ci je liczyć. Za każdą pomyłkę mocno szarpię twoje włosy i zaczynam od początku.
Może póki co to niewiele, ale możemy poszerzać asortyment. Na przykład wiążę twoje ręce, ty klękasz przede mną. Wówczas zmuszam cię do przepraszania, a ilekroć odmawiasz, uderzam. Następnie zezwalam na seks oralny, abyś wybłagał przebaczenie w ten sposób.
Mógłbym kupić bat — nadawałby się do tego idealnie. Ponadto pragnę, byś wówczas patrzył mi w twarz, przez cały czas.
Ajaxowi chwilowo odebrało mowę. Był zachwycony, lecz jednocześnie nie spodziewał się czegoś takiego. Tych wszystkich wyrażeń i pragnień tego — zdawałoby się — spokojnego człowieka.
Jeszcze dziwniej było, kiedy Ajax czuł, jak szybko waliło mu serce. Gorąc stamtąd powoli zsuwał się niżej, z mrowieniem. Motylki w brzuchu? Nie, raczej wzwód. Ajax cieszył się, że jego ukochany uzupełniał go pod względem swoich fetyszy i upodobań, lecz taka świadomość przy pierwszym zetknięciu była dosyć... szokująca.
W końcu już nie raz uprawiali seks. Póki co waniliowy — najwyraźniej to dobry pretekst, aby spróbować czegoś nowego.
Od: Ajax:
To brzmi wspaniale! Wszystko. Proszę, spróbujmy, na początek chociaż z tym pierwszym
Panie, namawiasz mnie do złego. Aż zaczynam Cię potrzebować... w sobie.
Może to brzmi żenująco, ale liczą się chęci — podsumował w duchu Ajax.
Od: Любимым:
To zabawne, jak niecierpliwym kundlem jesteś, Ajaxie.
Za coś takiego, pomyślmy...
Za taką niecierpliwość mój pies powinien wystawiać przede mną show. Pokazywać, jak się dotyka, skoro nie potrafi wytrzymać beze mnie. Albo ślinić palce i wkładać je w siebie, albo masturbować przyrodzenie, pozwalając mi patrzeć bądź słuchać.
Powinienem kupić ci obrożę. Będzie lepsza od kajdanek. Dzięki niej będę przyciągać cię do siebie, zmuszać do klęczenia lub przytrzymywać blisko. Chcę widzieć cię na kolanach... A kupię skórzaną, żeby w razie czego móc uderzyć.
Ajax aż jęknął cicho, myśląc o tym. Odczuwał wibrujące w nim ogromne podniecenie. Kiedy tylko myślał o tym wzroku Zhongliego wyrażającym pogardę i wyższość, czuł potrzebę sięgnięcia ręką do bokserek. A jednak, wolał poczekać, bo nawet jeśli to tylko gra — chciał się bawić. Pragnął udawać tego kundla, którego należało jedynie zbić.
Od: Ajax:
Odpowiedź ("Za taką nie..."): Mój Panie, za ścianami śpi moja rodzina. Jeśli to usłyszą?
Od: Любимым:
Pragniesz się nagrywać? Chociaż mnie zrozumiałeś.
Nie obchodzi mnie twoja rodzina. Jeśli jesteś moim psem — rób, co każę.
(Oczywiście jeśli to naprawdę sprawia Ci dyskomfort, nie zmuszę Cię do niczego. Gdyby coś było nie tak, wyjaśnij, dobrze?).
Więc cóż mój kundel zrobi?
Ajax aż się uśmiechnął.
Zhongli nawet w takich momentach się martwi!
Od: Ajax:
Odpowiedź ("(Oczywiście..."): (Nie, jest świetnie. Podoba mi się)
Odpowiedź ("Więc cóż mó..."): Panie, czy nie mogę dotykać się bez Twojej zgody?
Od: Любимым:
Nie. To byłoby obrzydliwe. Należysz do mnie, to ja decyduję o takich rzeczach. Chyba iż naprawdę chcesz otrzymać mnóstwo klapsów? Wówczas mogę przystać na dotkliwe ukaranie cię.
Ajax zaczął niecierpliwe kręcić się wśród kołdry. Cały czas czekał na pozwolenie. Było mu coraz goręcej, ale póki co nie mógł się sprzeciwić. Czuł, że nie byłby w stanie. Nie chciał.
Od: Ajax:
Panie, błagam, nie mogę wytrzymać...
Od: Любимым:
Głupcze, zadzwoń do mnie.
Ajax pośpiesznie nacisnął ikonę telefonu. Kiedy tylko ten został odebrany, Sokołow pośpiesznie zrzucił z siebie bokserki, które zapewne później będzie musiał zmienić.
— Taki niecierpliwy, taki niecierpliwy... — mruknął Zhongli głębokim głosem.
Ajax założył słuchawki i zwiększył głośność.
— Dobry wieczór, panie — przywitał się cicho Ajax. — Czy już mogę...? Proszę.
— Co możesz? — droczył się Zhongli. — Pełnym zdaniem. Nie rozumiem, o co ci chodzi, psie.
— Panie, czy... Czy pozwalasz mi się dotykać?
— Dotykać?
— Masturbować.
Ajax miał wrażenie, że zupełnie odleciał. Słyszał, iż Zhongli naprawdę czuł się pewnie w tym wszystkim. Tak bardzo, że nie dało się spodziewać, co zaraz wymyśli... A jednocześnie spełniał się jako dominujący.
— A dla kogo mój chłopiec chce się masturbować? — Zhongli brnął dalej. — Mów, kundlu, inaczej będziesz mnie przepraszać na kolanach.
Ajax sapnął podirytowany.
— Dla ciebie, panie. Zrobić dla swego pana show.
— Ale jesteś trochę egoistyczny, co? Też chcesz dużo przyjemności dla siebie, prawda?
Ajax zaklął pod nosem.
— T-tak.
— Dobrze, iż przyznałeś, jak zachłanny jesteś — stwierdził Zhongli. Nie było w tym już tyle czułości, co poprzednio, choć wówczas ton przypominał raczej słodycz ociekającą jadem. — W takim razie słuchaj moich rozkazów.
— Tak jest.
— Złap się za penisa. Ostrożnie ściśnij. Delikatnie połóż kciuk na główce.
Ajax bez słowa wykonał to. Nieco zmienił pozycję, ażeby było mu wygodniej. Przysunął telefon bliżej, tak, aby Huang lepiej go słyszał.
— Co dalej? — spytał Ajax z wyczekiwaniem.
— Pomasuj. Najpierw powoli, póki co nie pozwalam przyśpieszać.
Ten chłód w głosie doprowadza do szaleństwa.
Ajax próbował kręcić kółka. Mruczał cicho, przechylając głowę ku urządzeniu, żeby partner lepiej go słyszał.
— Już dyszysz? — Udawane zaskoczenie Zhongliego. — Psie, mam nadzieję, że dziś naprawdę się ciebie nasłucham. Przyśpiesz nieco. Nie wolno ci hamować się z dźwiękami.
Ajax pierwej myślał, iż postara się utrzymać ciszę... W zamian za to postanowił, że będzie brzmieć jak najlepiej — chociaż według niego.
— A, panie, mogę zacząć z posuwistymi ruchami?
— Tak.
Ajax wówczas odruchowo próbował zasłaniać usta, ale dał radę się powstrzymać. Pozwalał ukochanemu na słuchanie jęków, podczas gdy sam przyśpieszył i wzmocnił stymulację. Jednocześnie rozprostowywał stopy oraz zginał kolana.
Ajax starał się dbać o to, aby te przysłowiowe "ochy" i "achy" brzmiały słodko, wręcz niewinnie. Próbował nadać im spokój, lecz nie pomagał fakt, jak bardzo odpływał myślami... Oraz czego te myśli dotyczyły.
Zaś Zhongli znów go rozgryzł.
— Co teraz sobie wyobrażasz?
— Cie... Ciebie... — odpowiedział krótko Ajax.
— Zwolnij.
Ajax sapnął w irytacji, lecz posłuchał.
— Co sobie teraz wyobrażasz? — powtórzył Zhongli. — O kim myślisz?
— O tobie, panie — burknął Ajax. — Wyobrażam sobie, że leżysz obok i to ty mnie dotykasz. Moja ręka to tylko... narzędzie.
— I co ci robię?
— Stymulujesz, całujesz, pieścisz — wymienił posłusznie Ajax. — Drugą ręką przytulasz.
— Więc ty, swoją dłonią, złap się za brodawkę. Najpierw ściśnij, a potem baw nią. — Dalsze rozkazy były wypowiedziane tym samym tonem. — Wtedy możesz kontynuować. Tylko powiedz... Często sobie mnie wyobrażasz, kiedy się masturbujesz?
— Za każdym razem — wyznał Ajax.
— I co robię?
— Do cholery, mój panie. To, co zawsze, co każdy może sobie wyobrazić podczas masturbacji. Pieprzysz.
— Co za słownictwo... — żachnął się Zhongli. — Przecież wiesz, że mnie to brzydzi.
— Przepraszam. — Ajax westchnął ciężko. — Czasem wkładasz we mnie palce. Innym razem bawisz się przyrodzeniem. Chociaż... Mam naprawdę różne myśli w trakcie.
Lecz Zhongli już tego nie skomentował. Ajax znów wrócił do wcześniejszego zajęcia. Zaczął wbijać głowę w poduszkę, wyginać plecy w łuk.
Zhongli nic nie mówił, jedynie pomrukiwał cicho. Co jakiś czas sapał, lecz według Ajaxa było to rozmyślne, żeby jeszcze bardziej go podniecić.
Ajax nawet nie wiedział, co w tamtym momencie się z nim działo. Kiedy tylko myślał o poniżeniu, związanych rękach lub tym wzroku pełnym wyższości robiło się mu goręcej. Jak dobrze, że wchodząc do pokoju, zamknął drzwi na klucz... Przynajmniej otrzymał chwilę intymności.
I może Ajax nie był w stanie się nad tym zastanawiać, ale zauważył, że uległość to coś, co uwielbiał.
— Mój... Mój panie, do cholery... — zaczął Ajax, mrużąc oczy i przechylając głowę do tyłu. — Jest mi dobrze, ale... Kurwa, panie! Z tobą byłoby lepiej — wyrzucił z siebie, nawet jeśli nawet nie był w stanie tworzyć sensownych zdań.
Po chwili zostawił pierś i złapał za komórkę. Praktycznie przystawił ją sobie do ust, pozwalając Zhongliemu słuchać, w efekcie czego usłyszał szczery, uroczy wręcz chichot partnera.
A potem — znów twardy ton.
— Przestań. Nie dotykaj się. — Zhongli zamilkł na chwilę. — Wiem, że jesteś bliski orgazmu, więc przestań na chwilę.
Nawet przez telefon Igorewicz nie był w stanie się sprzeciwić. Albo nie chciał. Już nazbyt się to wszystko mieszało.
— Panie — jęknął Ajax — ja zaraz...
— Cicho — sarknął Zhongli. — Myślisz, psie, że tak łatwo ci pozwolę? Proś.
— Panie...
— Błagaj!
Od krzyku Ajax zadrżał. Oczywiście, czuł się bezpiecznie... Ale wywarło to na nim wrażenie, zwłaszcza przy wyczulonych zmysłach.
Jestem na skraju. Potrzebuję pozwolenia Zhongliego, inaczej zwariuję.
— Mój panie, błagam cię...
— Czego chcesz?
— Panie, proszę, abyś pozwolił mi dojść — bełkotał Ajax. — Dla ciebie.
— Przekonaj mnie.
— Panie, błagam! Pozwól mi na orgazm — wychlipał Ajax. — Proszę. Proszę, panie, zgódź się! Chcę dojść.
— Dlaczego?
— B-bo, panie... — Ajax zamknął oczy, zastanawiając się. — Panie, już nie wytrzymuję. Chcę być dobrym chłopcem. Chcę ci to pokazać. Mój orgazm, dla ciebie. Błagam, panie.
— Muszę się zastanowić, czy zasłużyłeś... — przedłużał Zhongli. Przez chwilę trwał w zupełnej ciszy, kiedy to Ajax zaczynał skomleć i mruczeć na różne sposoby. Brzmiał, jakby zaraz miał się rozpłakać, co tylko dowodziło silnym emocjom, których doświadczał. — Ostatnio tyle się działo... Ale dlaczego tak bardzo chcesz płaszczyć się przede mną? To wręcz żałosne.
— Ponieważ... Jesteś dla mnie najważniejszy. — Ajax brzmiał niepewnie, jego głos się łamał. — Przez to chcę być jak najlepszy dla mego pana!
W słuchawce jeszcze chwilę dzwoniła cisza.
— W porządku. Kontynuuj. — Zhongli brzmiał na wręcz znudzonego.
Przez to Ajax pomyślał jedynie o tym, by chwycić w rękę swoje bokserki, po czym kontynuować. Pragnął, aby jego pan go słuchał. Pragnął, aby ukochany wiedział, do czego doprowadził. Pragnął zadowolić partnera.
Ajax sapał, stękał, pojękiwał. Może nieco przesadzał z reakcją, lecz miał świadomość, iż Zhongli kochał tego słuchać. Tak więc bez wstydu Ajax wyrzucił z siebie to, czego potrzebował, próbując zachować to tylko dla partnera. Lekko się trząsł, wyginał, mocno zaciskał powieki. Finalne poniżenie najbardziej go zadowoliło, ale chętnie przyjąłby klapsa na samym końcu.
Lecz końcowo Ajax jedynie rzucił mokre bokserki obok materaca.
Sokołow telefon odłożył na poduszkę, samemu się układając bokiem. Otulił swoje ciało kołdrą, choć wiedział, że za chwilę wstanie i spróbuje się ogarnąć. Przymknął oczy. Najchętniej zasnąłby wsłuchany w swego kochanka.
— Jednak jesteś grzecznym chłopcem — ogłosił Huang dumnie. — Moim dobrym chłopczykiem... Uwielbiam cię.
Ajax naprawdę czuł się łechtany takimi pochwałami.
— A ja cię kocham, Zhongli — wyszeptał Ajax. — Czuję się świetnie. I ogólnie ta rozmowa... Częściej rozmawiajmy o naszym seksie, dobrze? To, co nas jara, się uzupełnia.
Zhongli cicho zachichotał.
— Dobrze, będę tego pilnował. Mamy dużo do omawiania. — Zhongli zniżył głos. — Zwłaszcza, iż jesteś takim wspaniałym chłopczykiem, który należy tylko do mnie...
— I kup mi tę obrożę! — wtrącił Ajax. — Trzymam cię za słowo.
I pewnie w tym momencie Zhongli przewraca oczami.
— Jasne, skarbie... Przecież nie mógłbym odmówić ci czegoś takiego. — Ton Zhongliego znów stał się ciepły oraz spokojny. — A teraz śpij, dobrze? Słyszę, jaki jesteś zmęczony.
— Chcę jeszcze cię posłuchać — zaoponował Ajax. — Choć przez chwilę. Ja tęsknię.
— Przecież cię rozumiem — wyjaśnił Zhongli. — Też mi ciebie brakuje. A kiedy wrócisz do Liyue, wytulę cię za cały ten tydzień, dobrze? Spędzisz noc ze mną, gorącą herbatą i kotami. Porozmawiamy, opowiesz, jak minął ci ten czas... A ja będę cię wtedy obejmować, w porządku?
Ajax przymykał oczy rozmarzony, słuchając tego. Uwielbiał głos ukochanego, ale nie mógł doczekać się jego bliskości. Lubił rodzinny dom, ale u Zhongliego też czuł się trochę jak u siebie.
— Oczywiście. Jak mógłbym odmówić?
— Nie ośmieliłbyś się, jesteś zbyt posłuszny — zaśmiał się Zhongli. — A teraz dobranoc, kochanie. Zaraz mi tam zaśniesz bez rozłączenia się.
Ajax wydał z siebie pomruk niezadowolenia.
— Dobrze, dobrze — burknął Ajax. — Słodkich snów, Zhongli. Ale ostrzegam! Jeszcze kilka takich tekstów i będziesz musiał kupić dla mnie bat.
— Wolę przygotować się na to, aż będziesz tak nieznośny, więc od razu kupię ci obrożę ze skórzaną smyczą.
Usta Ajaxa wykrzywił uśmiech zadowolenia. Ajax rozłączył się, zostawił słuchawki i odłożył je obok. Dźwignął się jedynie po kolejne bokserki leżące w walizce. Pośpiesznie je ubrał, tamte planując uprzątnąć dopiero jutro, kiedy ktoś z rodziny zacznie dobijać się do tego pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro