Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VIII

*1 tydzień później*
Jungkook:
Dogadywałem się z Agatą coraz lepiej, tyle że był jeden problem. Suzu. Ciągle
się nie odzywała, siedziała w swoim pokoju. Znaczy... nie to że nie odezwała się ani słowem czy coś.
Agata:
Siedzieliśmy wszyscy przy stole, jedząc śniadanie.
Jm: Czy ktoś chcę pograc w butelkę?
Zapytał
Y: No jak tam chcecie.
A: A ty Suzu?
S: C-co? Ahh no spoko
T: Jej!
Jm: Tobie co?
T: Nic nic.
Wszyscy usiedli w kółku, a Jungkook przyniósł butelkę.
Rm: Kto kręci?
Jh: Ja mogę.
Hoseok podniósł się i zakręcił butelką.
Wypadło na Jina.
Jh: Jin, masz na kimś crusha?
J: Może?
Bts: Uuuuuuuu~
J: o mÓj bOżE oN sIę zAkoChaŁ i cO tEraZ
S: o JezU nO wŁaśNie Co tEraZ
J: UmiEraJmY
S: UmiErAjmY!
Rm: A wam co się stało? 😂
S: A niewiem.
Y: Jezu dziećki, kręcie już.
J: Nosz dobra, teraz ja kręcę?
A: Tak.
J: Okkkk
Wypadło na Hobiego.
J: Hobi, pytanie czy wyzwanie?
Jh: Wyzwanie.
J: Hmmmmm, zamknij się w szafie z Taehyungiem.
Jh: No spoko.
T: Pffft ale trudne.
Jm: I zaczniecie się szeksić ha!
J: o mÓj bOżE, oNi idĄ raZeM dO sZafY
S: O jEzU oNi bĘdą sIę tEraZ sZekSić
- o JezU O jEzu I cO teRaZ
-cO tEraZ Co terAz
- To zamkniecie nas czy co?
- Ahhh no tak, chodźcie.
Poszliśmy wszyscy do mojego pokoju, otworzyliśmy szafę i wepchneliśmy tam Taehyunga i Hoseoka.
- I macie tutaj siedzieć do końca gry!
-Co?! No ej no!
-Mogę ich przypilnować?
- Uhhh no jak tam chcesz.
Wszyscy wyszli z pokoju oprócz Suzu, która "pilnowała" Taehyunga i Hoseoka.
- Kto teraz kręci?
-Ahhh no tak, Hoseok siedzi z Taehyungiem w szafie do końca gry.
-Ja mogę.
-Ok.
Wypadło na Agatę.
- Pytanie czy wyzwanie?
-Pytanie.
- a TY masz na kimś crusha?
- Nom mam 😏
- Uuuuuuu
- UuuuUuuuU oNa rÓwNież mA Na kImś cRusHa oMgggGgG
- Uhhh...?
-Oh fuck teraz jestem tylko sam.
-Aha? Dobra ja kręcę.
*2 godziny później*
Suzu:
- Spisz?
- Nie.
-Ile jeszcze... Hoseok nawet już zasnął!
- Mogę iśc sprawdzić czy ciąglę grają.
-TAK! PROSZĘ!!!
Wyszłam z pokoju i skierowałam sie w stronę przedpokoju.
- Gracie ciąglę?
Zauważyłem że nikogo nie było.
-Czy ja właśnie spędziłam 100 lat na pilnowaniu dzieci? HALOOO?
Usłyszałam Taehyunga krzyczącego:
-MOŻEMY JUŻ WYJŚĆ???
-TAKKK
Usłyszałam głośne otwarcie drzwi, a po paru sekundach Taehyunga ciągnącego Hoseoka
- O MÓJ BOŻE CZY TY GO ZAMORDOWAŁEŚ?!
- On. Śpi. 😑
-Ohhhh no spoko.
-Gdzie reszta?
- Właśnie nie wiem, zadzwonie do Agaty, może odbierze.
Podeszłam do blatu i wzięłam telefon do ręki.
Nie odebrała.
Zadzwoniłam jeszcze raz.
Tez nie odebrała.
-Fuck nie odbiera...
- I CO TERAZ?! A CO JEŚLI ONI SIĘ UCIEKLI BEZ NAS I TERAZ JEST APOKALIPSA ZOMBIE?!
- Jezu nie panikuj tak.
-Ale ja się boję.
- No nie bój się, pewnie robia sobie z nas żarty i są gdzies tutaj.
-Może masz rację... dobra Hoseok nie może tak leżeć na podłodzę bo sie przeziębi.
-Albo jak magiczne pojawia sie tutaj inni to pomyślą że jestesmt mordercami?
-Może?
-No własnie, zanieś go do pokoju czy coś.
- Ale on jest ciężki...
-Jezu, w takim razie ja go zaniose.
Podeszłam do "nieżywego" (?) Hoseoka i złapałam go pod pachami.( Nie pytać pls).
-Uniesiesz go?
-Poradzę sobie.
Z trudem doszłam do jego pokoju, lecz się udało.
- Już jesteś?!
- NOM JESTEMM
- Gratulacje! Ewoulowałaś na poziom 2!
- Serio?!
-No co!
- Nic.
- To złaś na dół raku.
- Łokej.
Zeszłam na dół i zauważyłam Taehyunga trzymającego pilota.
- A ty co?
- Moziemy pooglądać bajkę plis
- Uhhh?
-Ploseee...
-Ok? Dziwak.
-Jej! To co oglądamy?
- Co chcesz?
- A nic.
- No to po co-
- Mogę na balkon?
-To... twoje mieszkanie.
- Jej! Albo nie chcę. Jestem głodnyyy
-KUŹWA JESTES JUZ DOROSŁY CHYBA SAM UMIESZ SOBIE UGOTOWAC JEDZENIE!* krzyknęłam po czym zdałam sobie sprawę z sytuacji i zaczęłam się śmiać.
-Wszystko ok?
-Tak.* powiedziałam przez śmiech.
- Dziwoląg* spojrzał na mnie z miną "idiotka".
-A ty niby nie dziwoląg?
- Nie.
-Nie wcale.* zaczęłam sie jeszcze bardziej śmiac z niewiadomych mi przyczyn.
-No dobra moze trochę.
- Wow.
- No co? Dobra, co teraz robimy bo mi się nudzi.
-Ja posiedzę na swoim balkonie.
-Mogę z tobą plsss...
-No jak chcesz.
Poszliśmy na górę i weszliśmy na balkon.
-To uhm siadaj a ja sobie wezmę jakąś bluzę.
-No spk.
Poszłam do pokoju bo moją kochaną białą bluzę.
- już jestem.
- Noice noice.
4 gdziny później
Siedziałam z Taehyungiem i Hoseokiem który wstał godzinę temu gdy nagle usłyszałam otwieranie się zamka.
-Oh raczyli do nas przyjść.
- Idę im zrobić dramę.
-No spk.
Wybiegłam z mego balkonu i zbiegłam ze schodów.
- NIE BYŁO WAS 4 GODZINY. 4 JEBANE GODZINY CZEKALIŚMY NA WAS I NIE RACZYLIŚCIE NAWET ODEBRAĆ TELEFONÓW!
-Jezu sorry, bylismy w lodziarni.
-Beze mnie?! No ale jesteście!* krzyknął stojący na schodach Taehyung.
-CHAMÓWA I CHAMÓWCY!
-NIE PYSKUJ!
-TO NAWET NIE JEST PYSKOWANIE!
- MARSZ DO POKOJU I NIE CHCĘ CIĘ WIDZIEĆ NA DOLE DO 21!
-UGHHH
Pobiegłam do pokoju.
*W lodziarni*
-Czy to na pewno w porządku że zostawiliśmy tak Taehyunga Hoseoka i Suzu w dormie, nie mówiąc nim o tym że idziemy do lodziarni bez nich?
-No oczywiście że tak, ale to był pomysł Jimina.
-Wiesz ty co.
-Nie.
- Ej nie no ale serio, siedzimy już bez nich jakieś 3 godziny.
- Cztery.
- C-co?! Cztery?! Musimy szybko wracać!
-Poradzą sobie, przecież są już dorośli co nie.
Wszyscy popatrzyli się morderczym wzrokiem na Yoongiego.
- Dobra, Taehyung I Suzu, rozumiem, ale Hoseok? Przecież na pewno ich przypilnuje.
- I tak powinniśmy wracać.
-Też tak uważam.
-No to wracamy...* westchnął.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro