10
~Alec~
Większości filmu nie widziałem. Bo co kilka chwil przede mną znajdowała się poduszka, którą zasłaniałem twarz, gdy w filmie były jakieś ohydne momenty. A była ich masa. Bo to był film o zombie. Fuj.
- Zostaw tą poduszkę w spokoju - zaśmiał się Sebastian.
- Łatwo ci mówić - mruknąłem, wkładając przedmiot z powrotem za swoją głowę.
Za kilka minut uśmiechnąłem się szeroko, kiedy na ekranie laptopa pojawiły się napisy końcowe.
- W końcu - oznajmiłem uradowany.
- Tak, w końcu możemy porobić coś innego - zamruczał.
Nim zdążyłem załapać, o co mu chodzi, blondyn przyssał się do mojej szyi.
- Sebastian! - odsunąłem się od niego natychmiast, ale zapomniałem, że mam małe łóżko.
I mój tyłek spotkał się z podłogą.
- Co ty taki niedostępny? - spytał blondyn i zamknął laptopa.
- Bo mam chłopaka? - uniosłem jedną brew, patrząc na niego.
- Tego chińczyka? - parsknął.
Ja tylko zmrużyłem oczy, zirytowany jego zachowaniem, mówieniem, oddychaniem i po prostu egzystencją.
Wstałem z podłogi i podszedłem do szafy, by wyjąć z niej piżamę, bo było już późno. A mianowicie coś koło 22. Chciałem, żeby chłopak po prostu sobie poszedł, no ale on?
Trzymając laptopa pod pachą, podszedł do mnie i drugą ręką oparł się o szafę. Luknąłem na niego kątem oka, ale kontynuowałem poszukiwania mojej piżamy.
- No, a nawet jeśli jesteś zajęty... - zaczął. - To co z tego?
- To... - westchnąłem zażenowany z myślą, że będę musiał mu tłumaczyć najprostsze rzeczy w tym świecie. - Że po prostu mam kogoś, jestem z nim i nie chcę, żebyś mnie dotykał w jakikolwiek sposób, Sebastian.
- Ale ty wiesz, że do końca wakacji i tak cię zaliczę, Lightwood? - szepnął bliżej mojego ucha, a mnie przeszły zimne dreszcze.
Naprawdę mam dość jego egzystencji, a jest tutaj zaledwie dwa dni. A ma być dwa miesiące.
- Niby dlaczego akurat mnie? - wymamrotałem, ciągle czując się nieswojo z powodu jego bliskości.
- Bo jak coś chcę... - powiedział, z zaborczością przejeżdżając językiem po mojej szyi, zupełnie jakby była jego własnością. - To to mam.
Nim zdążyłem na niego spojrzeć jak na uciekiniera z psychiatryka, Sebastian wyszedł z mojego pokoju. Odetchnąłem ciężko i poszedłem do łazienki, by wykonać wieczorną toaletę i wziąć prysznic.
Naprawdę zacznę rozważać spanie u Magnusa...
*****
~Magnus~
Obudziłem się i pierwsze, co zrobiłem, to wziąłem swój telefon w ręce.
Ja: Co robisz? Co robi ta blond kanalia?
Alec ❤: Blond kanalia XD
Alec ❤: Zaraz idę po jajka. Nie wiem co on robi, nie spotkałem go jeszcze.
Ja: Podleję irysy i pójdę z tobą.
Ja: Kanalia już cię nie zaczepiała wczoraj jak poszedłem?
Alec ❤: Niee.
Ja: Na pewno?
Alec ❤: Tak, przeprosił tylko i oglądaliśmy film, jest ok 👌😘
Ja: Mam nadzieję 😒
Alec ❤: Ogarnij się i idź nakarm te kwiatki bo wychodzę.
Ja: Idę idę 😘😘
****
Podlałem szybko irysy, rzuciłem konewkę na ziemię i potruchtałem do mojej furtki. Alexander poszedł już po jajka, więc złapię go w drodze powrotnej.
Szedłem do sklepu ze spuszczoną głową, patrząc się w telefon, bo Clary postanowiła zrobić mi SMS-owy spam. Nie czytałem wiadomości, bo zbyt mi się nie chciało, więc po prostu jej odpisałem.
Ja: Co chciałaś? 😝
Clarówna: Ło, raczył odpisać.
Ja: Broniłem mojego chłopaka, odczep się 👌
Clarówna: Okey..... jaśniej poproszę.
Ja: Jestem z Alekiem. Przystawia się do niego jakiś koleś który wynajął pokój u jego wujków 😡
Clarówna: Chciałabym zobaczyć twoją minę jak widzisz tego typa XD
Ja: *zabierzcie mi z oczu tą upośledzoną kanalie face*
Pisałem jeszcze chwilę z dziewczyną, aż nie usłyszałem głosu mojego chłopaka.
- Hej - odezwał się, a ja uniosłem głowę.
Odwzajemniłem pogodny uśmiech, którym mnie obdarzył.
- Hej - pocałowałem go w policzek, i obaj skierowaliśmy się w stronę naszych furtek.
- Chyba nie masz dziś humoru - skomentował rozbawionym tonem, a ja się mu nie dziwiłem.
Całe moje spięte ciało krzyczało, że chce "kogoś" zabić.
- Po prostu nie mogę wytrzymać z myślą, że jesteś pod jednym dachem z tą kanalią... - westchnąłem.
- Mówiłem, że przeprosił.
- I co z tego? Widać, że nie jest z tych, którzy trzymają łapy przy sobie, Alec - mruknąłem.
Im dłużej myślałem o blondynie, tym moje dłonie silniej zaciskały się w pięści.
- Nawet jeśli, to dostanie z plaskacza i już - wzruszył ramionami z lekkim uśmiechem.
Zaśmiałem się z jego miny, i akurat dotarliśmy do ogrodzeń domów naszego wujostwa.
- Może wyjdziemy niedługo na jakiś spacer? Albo przyjdę do ciebie? Albo ty do mnie? - spytałem.
~Alec~
- Pewnie - uśmiechnąłem się do niego. - Możemy gdzieś pójść po śniadaniu.
Przekręciłem głowę w bok, bo usłyszałem otwieranie drzwi mojego tymczasowego domu. Wyszedł z nich Sebastian, kierując się w stronę furtki, przy której stałem z Magnusem, a mnie od razu przeszły ciarki. I jeszcze kolejna ich seria, gdy uśmiechnął się do mnie łobuzersko. Natychmiast odwróciłem wzrok i spojrzałem na mojego chłopaka, który też nie był zadowolony z tego, że widzi blondyna.
Kiedy Sebastian przekroczył furtkę, zatrzymał się za mną i nachylił do mojego ucha...
- Wrócę niedługo, nie tęsknij - szepnął złośliwie, a jego gorący oddech musnął moją szyję.
Zmieszany zrobiłem krok w bok, podczas gdy przy chodniku zatrzymało się jakieś auto, do którego od razu wsiadł blondyn. Samochód odjechał, a ja poczułem ulgę. I za chwilę zauważyłem Magnusa tuż przede mną.
- Co ten kretyn ci powiedział? - spytał poddenerwowany.
- Że niedługo wróci - westchnąłem. - Nie mówmy o nim.
- Przyrzekam, że naprawdę niedługo gość wyląduje w rowie - warknął pod nosem.
- Magnus - zmarszczyłem brwi. - Sebastian to zwykły idiota. Który nic mi nie zrobi, rozumiesz?
- Jeśli będę przy tobie - spojrzał mi w oczy. Wraz z tym, na szczęście, wyparowała z niego złość, którą aż kipiał.
- To jak z tym spacerem po śniadaniu? - zmieniłem temat, uśmiechając się lekko.
- Wypytam wujków o jakieś ciekawe miejsca - mówił, przybliżając się do mnie.
Nagle zdałem sobie sprawę, jak dziś gorąco.
- O-okey - przełknąłem ślinę.
- Okey - Magnus uśmiechnął się, po czym założył na moich ustach tkliwy pocałunek.
Nim zdążyłem go odwzajemnić, azjata niestety zniknął. Otworzyłem oczy i zauważyłem tylko zamykane drzwi od domu jego wujków.
Westchnąłem zrezygnowany i udałem się do siebie. Bo coś długo mnie nie było jak na spacer po jajka...
❤❤❤
Bum!
Jak tam się podoba postać Sebastiana? 👌😝
Miłego dnia ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro