10
Nie chciałem niepotrzebnie zaprzątać sobie głowy pierdołmi. Od razu udałem się do łazienki. Po drodze zatrzymał mnie Matt proszący o pomoc w znalezieniu pilota do telewizora, który jak się okazało Edd ukrył abyśmy w końcu zaczęli coś robić niż gnić na kanapie.
W końcu dotarłem do łazienki jednak był tam już Tom.
-Co ty tu robisz?-zapytałem.
-A co człowiek może robić w łazience?
-Ugh nie o to mi chodzi. Ja się teraz kąpię, zaklepałem sobie kolejkę-wskazałem na wanne pełną wody. Jednak woda nie była przezroczysta tylko fioletowawa i pachniała jakimiś zielskami.
-Przygotowałem ją dla ciebie-uśmiechnął się. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na niego dziwnie. Musiałem w tym momencie wyglądać naprawdę śmieszne. Czułem się jakby Einstain powiedział, że dwa plus dwa daje pięć a moja całą dotychczasowa wiedza była kłamstem.
-Ty...co?-zacząłem wymachiwać rękami chcąc się wysłowić.-Czemu dla mnie? Przecież nie jesteś dla mnie już miły i nie jestem chory, dam radę sam. Co jest z tobą nie tak? Zmieniasz zdanie jak chorągiewka na wietrze i co jest nie tak z tą wodą?! Czemu jebie jakimś zielskiem i jest fioletowo..niebieska? Kurwa nie wiem!
-To są olejki eteryczne głupku-puknął mnie w czoło na co zacisnąłem zęby-w kuli do kąpieli. Na mnie działały jak byłem mały a ty krasnoludku jesteś mały więc to był dobry pomysł-usmeichnął się zadziornie.
Złapałem się między oczami i zacisnąłem je. Wciągnąłem powietrze do ust dzięki czemu słyszałem cichy syk.
-Dobra po prostu wypierdalaj. Już, nie ma cię. Wyjdź-złapałem go za kaptur i wyprowadziłem z łazienki.
-Spokojnie bo się wściekniesz-zarechotał po czym polizał mnie po policzku jak jakiś pierdolony pies.
Wściekłem się niemiłosiernie. Wydarłem się na cały dom z bezsilności i zamknąłem się w łazience.
Spojrzałem na wodę. Wsadziłem do niej rękę. Gorąca, taka jaką lubię. Warknąłem sfrustrony. Rozebrałem się rozżucając ubrania po podłodze po czym wszedlem do wanny. Zatopiłem sie w wodzie po sam nos. Olałem okropny odór tych całych olejków i to, że przez nie oczy mi zaczynają łzawić. Może dla tego, że skupiłem się na tym żeby nie odparzyć sobie fiuta. Każdy zrozumie mój ból. Spróbuj ugotować wodę w czajniku i wsadz w nią palec. No właśnie to prawie to samo tylko, że boli bardziej bo wsadzam do niej fiuta i moje biedne sutki.
Ale lubię taką wodę. Zawsze odliczam sobie czas, przez który daje radę wytrzymać ciepło. Poza tym odprężam się od razu.
Siedziałem tak chwilę aż w końcu się wyprostowałem i westchnąłem. Przemyłem twarz wodą. Zrobiło mi się dziwnie duszno. Zwaliłem to na olejki. Może mam uczulenie czy coś.
Dosyć szybko się wykąpałem i wyszedłem do kuchni. Matt już stał przy szafkach i układał w nich dżemy, przyprawy i mąki. Widzę, że nuda źle działa na człowieka.
-Matt gdzie jest..cholera no..-zakręciło mi się w głowie. Nie, że zakręciło bardziej czułem się jakbym za szybko wstał. Jak zwykle mój błędnik zaczął szwankować więc upadłem na lodówkę, odbiłem się od niej, potmw od piekarnika i oparłem się o blat.-Ała..ugh..w każdym razie czy wiesz gdzie jest łopata do odśnieżania? Jak Edd ma nam oddać telewizor to na to zapracujmy. Odśnieże podjazd
-Powinna być w ogrodzie-odpowiedział rozsypując płatki na blat.-No nie!
Zgarnąłem trochę czekoladowych chrupek i wyszedlem na korytarz. Minąłem wejście do salonu i otworzyłem przesuwane drzwi. Wychyliłem głowę zza drzwi. Pewnie wyglądałem jak zwierzę. Zobaczyłem łopatę. Uśmiechnąłem się. Chwyciłem ją i zamknąłem drzwi od balkonu, tarasu czy ogrodu. Każdy z nas nazywał je inaczej.
Założyłem kurtkę Matta. Była o wiele cieplejsza niż mój jesienno-wiosenny płaszcz. Zapiąłem ją i założyłem nauszniki a następnie założyłem buty i wyszedłem z łopatą. Taki trening po kąpieli dobrze mj zrobi. Najwyżej wezmę prysznic jeśli za bardzo się spocę.
Zacząłem odśnieżać. Nie minął kwadrans a mi znów się zakręciło w głowie jednak tym razem udało mi się wywalić na śnieg. Pięknie! Mam całe mokre spodnie,po prostu świetnie.
Wstałem. Liczyłem na to, że przed oczami pojawią mi się czarne plamy jak przy za szybkim wstawaniu ale jedynie znów się zachwiałem. Zamknąłem oczy i kucnąłem koło łopaty. Pewnie wyglądając jak striptizerka. Po prostu świetnie. Ten dzień i tak jest do dupy ale co tam! Sprawdźmy czy może być gorszy. Już tylko czekam na sąsiadów aż zacznął się śmiać.
-Co jest..?
Mimo zamkniętych oczu i stabilnej pozycji, czułem jak ziemia wiruje. Zwykle nie dał bym się ponieść temu wirowi ale tym razem nei miałem na to ochoty. Bez opierania się wywróciłem się na bok i po prostu odpłynąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro