Brokatowy Kot
GlitterLama:
Alexandrze.
Alexis:
Tia?
GlitterLama:
Bierzemy kota.
Alexis:
Co? xD mamy kota. Dwa. Zapomniałeś o nich?
GlitterLama:
Church i Miau potrzebują kolegi albo koleżanki.
Alexis:
Gdzie ty wgl jesteś że kota ci się zachciało?
GlitterLama:
A w schronisku :3
Alexis:
Da fuq co ty tam robisz? O.o
GlitterLama:
Zobaczyłem schronisko to wszedłem XD
Alexis:
Aha XD
GlitterLama:
Nom.
GlitterLama:
Biały czy czarny?
Alexis:
Prezes jest biały. Bierz czarnego.
GlitterLama:
<3333333
***
Alexis:
Ten czarny kot to....[*]
GlitterLama:
ŻE CO?!?!(!!
GlitterLama:
CO. JAK.
Alexis:
Żyje.
GlitterLama:
DLACZEGO MNIE STRASZYSZ.........
Alexis:
Bo ja mam ochotę go zabić -,-
GlitterLama:
A bo?
Alexis:
Wysypał twoje pojemniki z brokatem.
GlitterLama:
Pshh. Zdarza się. To tylko kot.
Alexis:
Chodzi, na Anioła, po domu. TEN BROKAT ZA NIM jakbyś się nie domyślał.
GlitterLama:
O....noi dobrze xD
Alexis:
Japierdoleaidź....nara.
GlitterLama:
;* Btw będę za 5 min. Skoczę tylko po lody i wino na wieczór.
Alexis:
Udław się tymi lodami. Otruj winem.
GlitterLama:
Moje kochanie ma focha lol.
GlitterLama:
Weź przestań 💖💖💖💖💖
Alexis:
👎
GlitterLama:
Ejjj jestem pod drzwiami i nie mogę ich otworzyć. Weź odklucz.
Alexis:
Śpij na dworze.
GlitterLama:
ALEXANDER.
GlitterLama:
A
GlitterLama:
AL
GlitterLama:
ALE
GlitterLama:
ALEX
GlitterLama:
ALEXA
GlitterLama:
ALEXAN
GlitterLama:
ALEXAND
Alexis:
NIE RÓB MI SPAMU telefon się zacina.
GlitterLama:
Otwórz drzwi 💕
Alexis:
Ok. Poczekaj.
Magnus uśmiechnął się sam do siebie i poluźnił uchwyt na torbie, którą trzymał w jednej ręce. Chwilę potem usłyszał grzechot zamka.
Jednak nim zdążył wejść do środka, zobaczył tylko czarną grzywkę szybko się wyłaniającą i szybko znikającą na nowo za drzwiami. Wytrzeszczył oczy, patrząc na czarnego, błyszczącego kota, który znalazł się od jego nogami.
GlitterLama:
JESTEŚ ŚWINIA.
Alexis:
Śpij z kotem na dworze <3
GlitterLama:
Idę do Instytutu po Isabelle.
Alexis:
Ok.
GlitterLama:
Idę się upić i pójść do Instytutu.
Alexis:
Ok.
GlitterLama:
Idę się naćpać, upić i pójdę do Instytutu.
Alexis:
Ok.
GlitterLama:
Idę flirtować z Jacem.
Magnus usłyszał brzęk kluczy i drzwi zostały otwarte. Stanął w nich czerwony ze złości Alexander Gideon Lightwood.
- Nigdzie nie idziesz - burknął zły, marszcząc brwi.
- Nie mogę wejść do swojego domu - wzruszył ramionami Magnus, próbując ukryć rozbawienie. - Więc muszę kogoś uwieść, żeby wbić do domu tego kogoś i...
- Zamknij się - rzekł z grobową powagą Lightwood i zaciągnął Bane'a do środka mieszkania. Magnus zamknął drzwi, czekając jeszcze na czarnego, błyszczącego kota.
- Dobra, wino, lody i telewizja? - zaproponował Magnus z uśmiechem, patrząc na Aleca stojącego przed nim. Chłopak był zamyślony.
- Coś innego - pokręcił powoli głową.
- Wino i lody, ale lody w innym znaczeniu?
Alec parsknął śmiechem, kiedy zrozumiał, o co chodzi.
- Niee..
- Zdecyduj się, zazdrośniku - powiedział Magnus i powędrował do kuchni. Ciągle zezował wzrokiem na plamy brokatu rozsypanego po większości podłogi ciągnące się jak smugi magicznego pyłu za wróżkami.
Za pół minuty dostał SMS.
Alexis:
Oba pomysły są dobre.
GlitterLama:
Po prostu się przeruchajmy XD
Alexis:
Ok.
Alexis:
To chodź do salonu.
Alexis:
Hm? No chodź.
Alexis:
Magnus.
Alexis:
Bane.
Alexis:
Magnus Lightwood-Bane.
Alexis:
?!?!!???!?
Alexis:
MAGNUS bo zacznę krzyczeć zamiast pisać sms.
GlitterLama:
SZUKAŁEM LUBRYKANTU juz idę.
Alexis:
Co lubrykant robił w kuchni?
GlitterLama:
A kogo ja pieprzyłem na stole wczoraj.
Alexis:
Dobra nieważne.
Alexis:
Po prostu chodź :*
💚💚💚
Lubicie SMSowe shoty? 😚
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro