Zazdrość?
Po tamtej sytuacji mój humor znacznie się pogorszył starałam się tego nie pokazać. Sebastian zaproponował pójście na imprezę, na której będą jego znajomi. Zgodziłam się nawet szybko się przygotowałam więc dlaczego tyle czekam? Bo mój drogi "przyjaciel" zdecydował zrobić się na bustwo. Przyszedł po jakiś 30 minutach z szerokim uśmiechem czym mnie zdenerwował.
— I jak wyglądam moja droga? — Zapytał z widocznie dobrym humorem.
— Dobrze tak jak zawsze, możemy już iść? — Zapytałam zniecierpliwiona.
— Czyli zawsze wyglądam dobrze? — Zaczął się ze mną drażnić.
— Skoro każda kobieta nawet szlachetnie urodzona zwracała na ciebie uwagę to tak. — Przewróciłam oczami.
— Oj czyżby mój mały koteczek był na mnie zły? — Mówił to przemiłym tonem głosu.
— Nie nazywaj mnie tak! Poza tym tak jestem zła ile można się szykować?! — Nie wytrzymałam i podniosłam głos.
— Chciałem po prostu świetnie wyglądać. — Powiedział i wzruszył ramionami.
Nic już mu nie odpowiedziałam wyszłam z pałacu nie czekając na toważysza. Jak można było się domyśleć dość szybko znalazł się przy mnie i zaczął mi mówić jak mam się zachowywać. Zdecydowanie wolałam go przed tym całym zdarzeniem jak byłam Panienką teraz cały czas mnie irytuje i zachowuję się jakby był nie wiadomo kim. Kiedy nareszcie dotarliśmy przedstawił mnie znajomym i sobie poszedł rozumiecie to zostawił mnie tu samą!
— Mogę wiedzieć jak się poznaliście? — Zapytał jeden z nich.
— A czy to ważne? — Zapytałam znudzona dotychczasową konwersacją.
— Zdecydowanie tak ja chcę się dowiedzieć gdzie można spotkać takie piękności jak ty. — Zaczął filtrować.
— Weź z niego przykład i idź może kogoś znajdziesz. — Zaproponowałam bo miałam dość jego gadania.
— Patrz jak ładnie go spławiłaś poszedł na poszukiwania. — Powiedział drugi.
— No widzisz. — Wzruszyłam ramionami. — Jednak wątpię, że kogoś znajdzie. — Dodałam.
— Ej patrzcie kto tam tańczy z tą blondynką. — Powiedział trzeci.
— Kim ona jest? — Zapytałam zdenerwowana sama dokładnie nie wiem czym.
— Nie wiemy pierwszy raz ją widzimy. — Powiedział jeden za wszystkich.
Chwilę obserwowałam jak tańczą od razu mi się to nie spodobało. Szybko pociągnęłam nowego znajomego do tańca i zrobiliśmy odbijanego Michaelis widocznie się tego nie spodziewał ja tylko się sztucznie uśmiechnęłam. Ten taniec był nietypowy dla mnie jednak dla niego był normalny więc się dostosowałam. Długo tańczyliśmy starałam się aby nikt mi go nie odbił była taka jedna sytuacja dziewczyna chciała go odbić ale przyciągnęłam go bliżej siebie, a tamta rudowłosa się wywaliła przejechała twarzą po parkiecie. Mój partner w tańcu aż się zaśmiał nie chciałam ale musiałam zrobić sobie chwilę przerwy zdziwiłam się, ponieważ mój współlokator poszedł ze mną.
— Czy mi się wydaję czy jesteś o mnie zazdrosna? — Powiedział stojąc niedaleko mnie.
— Nie jestem po prostu nie mam zamiaru później samej wracać do domu. — Powiedziałam odwracając wzrok.
— Chcesz wiedzieć dlaczego wszystkie się tak do mnie kleją? — Zapytał zdegustowany.
— No chcę. — Oznajmiłam zadowolona.
— Cieszę się, że ty taka nie jesteś i kleisz się do mnie nie wiedząc kim jestem. — Powiedział żartobliwie.
— Ej! Ja się do ciebie nie kleje! — Spojrzałam na niego cała czerwona.
— Madison spokojnie, mieszkamy w moim rodzinnym domu, więc jak już możesz się domyślić jestem księciem piekła. — Odparł.
— Teraz wszystko jest jasne. — Powiedziałam.
— Co jest jasne? — Zapytał.
— Ten twój urok osobisty. — Powiedziałam żartobliwie. — twoje zachowanie i mówienie. — Powiedziałam już poważnie.
— Musisz wiedzieć, że demon zakochuję się tylko raz, więc dobrze dobierz sobie swojego wybranka. — Widać, że spochmurniał.
— Sebastian mówisz tak jakbyś już się zakochał, ale to nie wyszło. — Powiedziałam.
— Bo tak było. — Powiedział. — Wykorzystała moją naiwność i zabrała mi jedzenie skazując na wieczną służbę. — Dopowiedział.
W jednej chwili moje serce szybciej zabiło nie wiem czy to przez klimat czy wyzwanie może jednak to chwila słabości. Pocałowałam go co mnie zdziwiło odwzajemnił mój pocałunek szybko się od niego oderwała i wróciłam do środka. Co ja narobiłam jak ja teraz wrócę do domu jak nawet nie będę mogła na niego patrzeć. Sebastian jednak mnie znalazł i zabrał do domu po drodzę się nie odzywaliśmy po wejściu do pałacu zobaczyłam tą pokojówkę patrzała na niego zalotnie, a on się do niej uśmiechał. Na to pozwolić nie mogłam tego dnia już drugi raz go pocałowałam, a on odwzajemnił mój pocałunek zrobiłam to aby ta lafirynda wiedziała, że nie ma u niego szans.
— Wiedziałem, że jesteś o mnie zazdrosna. — Powiedział z szerokim uśmiechem.
— Z doświadczenia wiem, że z służbą nie wolno się spoufalać. — Odparłam i poszłam do siebie zadowolona.
________________________________________________________________________________
Wolicie rozdziały tego typu w sennie bardziej emocjonalne (jeżeli da się to tak nazwa) czy takie jak dodawałam poprzednio? To naprawdę ważne, więc napiszcie mi w komentarzu
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro