Tęsknota
Ciel gdzie ty jesteś? Musisz wrócić i przemówić Sebastianowi do rozumu przecież jego zachowanie jest katygodne! Dlaczego nie wracasz? Chcę Cię znowu zobaczyć i to nie we wspomnieniach!
— Przepraszam, ale narzeczony już na Panienkę czeka. — Odezwała się jedna z pokojówek.
— Kto? O kim ty mówisz?! — Zaczęłam zdenerwowana, jednak szybko przypomniałam sobie wczorajszą sytuację. — Sebastian na mnie czeka, przepraszam nie jestem przyzwyczajona do nazywania go narzeczonym. — Odparłam.
— Oczywiście już nie przeszkadzamy.— Powiedziała i razem z resztą wyszły.
— Witaj Madison. — Uśmiechnął się do mnie wnerwiającym uśmiechem.
— Witaj, Ou Państwa także. — Nic mi nie powiedział o tym, że teraz będziemy wychodzić z jego rodzicami.
— Zanim zapytasz dam Ci odpowiedź. Matka chce Cię odprowadzić i przy okazji wypytać o parę rzeczy, więc życzę miłej wycieczki. — Na jego twarzy zagościł triumfalny uśmiech.
— Chodź kochana mamy parę damskich spraw do omówienia. — Zachichotała.
Poszłam za nią sytuacja, chyba nie było korzystna jak można się domyśleć będziemy miały damską pogadanke. Niestety ta nie będzie tak miła jak się wydaję w końcu to rozmowa pomiędzy "narzeczoną" księcia a jego matką. Jestem pewna, że zostanę przepytana nawet o najmniejsze szczegóły, choć skrycie mam nadzieję, że nic takiego się nie stanie.
— Nie spodziewałam się, że Sebastian sam wybierze sobie narzeczoną. — Wyznała.
— Cóż jest dorosły. — Powiedziałam.
— Jak się poznaliście? — No i zaczyna się przesłuchanie. (Wysoki sędzio jestem niewinna!)
— Pracował dla mojego brata. — Odpowiedziałam. (To skoro powiedziałam jak na spowiedzi to poproszę immunitet)
— Byłaś człowiekiem? — Zapytała nagle.
— Tak czy to źle? — Udałam przejętą.
— Ależ skądże po prostu nie sądziłam, że w ogóle się w kimś zakocha. — Powiedziała. — Powiedz mi teraz szczerze czy on naprawdę Cię kocha czy tylko jesteś na pokaz. — Poprosiła. (No i ta Cię ma Madison.)
— Podobno kocha... — Ucięłam.
— To mnie cieszy, a i jeszcze jedno nie przejmuj się jego ojcem straszna z niego sknera. — Zaśmiała się krótko. — A tak między nami to zrobiłaś na nim nawet dobre wrażenie. — Powiedziała z szerszym uśmiechem.
Pov Ciel
Myślałem, że zanudzę się na śmierć ale bycie demonem ma swoje plusy. Pewnie nie zdajecie sobie sprawy ile debili robi sobie żarty z Ouiji muszę przyznać, że jest wiele takich starszych osób, którzy to robią. Łamią wszystkie lub większą część zasad, a kiedy się pojawiam wszyscy krzyczą ze strachu na początku bawiło mnie ich zachowanie. Przez ten czas jednak się to zmieniło i teraz jak widzę te żałosne twarze czuję wstręt i obrzydzenie, odechciało mi się na jakiś czas nawiedzania tych kretynów. Pojechałem do mieszkania Mad wiem gdzie mieszka, ponieważ wysyłała mi listy, jednak kiedy byłem już na miejscu okazało się, że ich tam nie było. Zirytowany przypomniałem sobie treść ostatniego listu Mad napisała w nim, że wraz z Sebastianem jadą do jego rodzinnych stron, więc ostatecznie ponownie odwiedziłem ludzi próbujących porozmawiać ze zmarłymi.
— Kto odważył się mnie wezwać? —Zapytałem demonicznym głosem, myślałem iż każdy się przestraszy jednak się myliłem.
— Jakbyś nie zauważył to my się odważyliśmy i no cóż nie ciebie więc wracaj skąd przybyłeś. — Odezwała się jakaś zniesmaczona dziewczyna.
— Czy ty wiesz z kim rozmawiasz? — Zapytałem zirytowany.
— Tak, z demonem. A czy ty rozumiesz znaczenie moich wcześniejszych słów? — Odgryzła się.
— Hm...zdajesz sobie sprawę, że mogę Cię zabić bez problemu? — Zapytałem uważnie przyglądając się dziewczynie.
— Zdaje kretynie! Nikt Cię tu nie chce, więc się wynoś. — Warknęła. Interesujące naprawdę.
— Już znikam ale jeszcze Cię odwiedzę. — Powiedziałem i zniknąłem.
Muszę przyznać, że ta dziewczyna jest interesująca bardzo mi zaimponowała jej odwaga i zachowanie zimnej krwi no i była nawet ładna...o czym ja w ogóle myślę dziewczyna tak jak każda inna po prostu myślała, że jestem słaby i nic jej nie zrobię albo to ona jest taka słaba i chciała mnie sprowokować abym ją zabił. No ale ona jest kompletnym przeciwieństwem Lizzy nie jest przemiła na siłę i przeurocza, raczej ubiera się w ciemne ubrania i jest chamska i pewna siebie szkoda, że nie znam jej imienia. Moje myśli przerwał mi Sebastian? tak to Sebastian! tylko co tu robi? i dlaczego nie ma go przy Madison.
— Witaj Paniczu. Widzę, że się spóźniłeś. — Odezwał się z małym uśmieszkiem.
— Przerwałeś mi moje przemyślenia kretynie. — Rzekłem.
— Och o czym, a może o kim? — Zapytał sugestywnie.
— Co ty mi tu sugerujesz? Jesteś szalony prawda?! — Spojrzałem na niego z morderczym spojrzeniem.
***********************************************************************************************
Teraz jak pisałam perspektywę Ciela to naszedł mnie nowy pomysł na nową serie! Z Cielem w roli głównej, tylko nie jestem co do tego pewna co do tej serii skupie się bardziej na Sebastianie i Madison a jeżeli zrobię nową serie, o której zdążyłam wspomnieć to skupie się głównie na Cielu to by była taka jakby kontynuacja a raczej rozbudowanie wątku o nowej postaci i Cielu. Dziękuję za uwagę i przeczytanie tego miłego dnia albo wieczora.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro