SEZON 3 ROZDZIAŁ 1
_______________________________________To już trzeci sezon tej książki mam nadzieję, że go nie zepsuje i przypadnie wam do gustu.
_______________________________________
Wraz z Paniczem wracamy w ten ponury i zimny dzień do rezydencji Ciel analizuje całą tą sytuację sądzę, że nie jest w stanie uwierzyćw to co zrobiła jego siostra. Jestem wściekły na Madison za to co zrobiła, zastanawiam się czy cały czas grała. Kłamała aby osiągnąć swój cel wciągnęła w to demona i Shinigami, kiedy ona to wszystko wymyśliła. Planowała to od dawna dlaczego tego nie zauważyłem gdyby Hannah żyła Zapytał bym jej czy to normalne. W końcu ona miała uczucia nie raz je pokazywała, odkrywała swoje słabości jakby były oczywiste.
*Pov Ciela*
Nie mogę uwierzyć, że to wszystko wymyśliła moja siostra te zagranie było podstępne a ona taka nie jest. Jestem z niej naprawdę dumny nie dość, że wymyśliła idealny plan to jeszcze zaciągneła do współpracy demona i Shinigami. Jak widać nie doceniłem jej mimo że przez nią jestem tym kim jestem nie mam jej tego za złe. W rezydencji jest błoga cisza jakby żywej duszy nie było pewnie za niedługo wróci Madison wtedy będę mógł z nią na spokojnie porozmawiać. Najpierw sprawdzę stertę listów, które uzbierały się podczas mojej nieobecności. Jeden list szczególnie rzucił mi się w oczy, ponieważ był od mojej ciotki Francis Midford przeczytałem go jako pierwszy. Zdziwiłem się jego treścią przecież nie zerwałem zaręczyn a po za tym nie wini mnie o to? Nie wiem o co tu chodzi, ale coś mi tu nie pasuje muszę zapytać Sebastiana czy wie coś na ten temat.
—Sebastian!—Zawołałem. Po chwili pojawił się w moim gabinecie.
—Tak Paniczu?—Zapytał jak zwykle.
—Wiesz coś o zerwanych zaręczynach? Dostałem list od ciotki pisze, że nie ma mi tego za złe wiesz o co chodzi?—Zapytałem.
—Hmm...jak się zastanowię to siostra Panicza chciała pokazać coś waszej ciotce myślę, że o to chodziło.—Odpowiedział.
—Eh...dobrze możesz już iść.—Odparłem.
Kiedy zostałem sam w pustym pomieszczeniu moje myśli powędrowały do Madison. Jak ona to zrobiła? I czy swoje zaręczyny też zerwała? Skoro nie mam już narzeczonej to nic mnie tu nie trzyma mogę wyjechać gdzieś gdzie nikt mnie nie znajdzie. Oczywiście zabiorę ze sobą Sebastiana i Madison jeżeli będzie chciała. Właściwie to już dawno powinna tu być chyba, że znowu mnie opuściła bez słowa. Wysłałbym po nią Sebastiana, ale może zrobić jej krzywdę a tego nie chce.
*Pov Madison*
Dzisiaj nie wrócę do domu nie wiem czy w ogóle wróce pewnie Ciel wraz z Sebastianem mnie teraz nienawidzą. Przez jakiś czas pomieszkam sobie w małym przytulnym domku Grella wyobrażałem go sobie zupełnie inaczej. Ściany mojego tymczasowego pokoju są kremowe średniej wielkości łóżko, które nie zajmowało dużo miejsca dusza szafa z liczną zawartością czerwonych sukni (no w końcu musi chować gdzieś ubrania a ma ich dużo).
—Słoneczko jak Ci się tu podoba?—Zapytał miło.
—Jest tu przytulnie współlokatorze.—Odpowiedziałam.
—To na dobry początek naszego wspólnego mieszkania.—Powiedział i podał mi lampkę wina.
—Za nas.—Odparłam i wypiłam zawartość kieliszka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro