Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

SEZON 2 ROZDZIAŁ 7

                    *Pov Madison*
Minął już miesiąc nasz plan jak narazie działa w stu procentach jesteśmy teraz u Aloisa. Chłopaki zaraz zaczną walczyć Ani Sebastian ani Claude nie przyjdą są zajęci obserwowałam pojedynek. Gospodarz chwilowo wygrywał lecz to się zmieni Ciel się tak łatwo nie podda. Tak jak myślałam mój brat wygrał dźgnął blondyna przykro mi Alois, ale właśnie przegrałeś dzieje się to co ja i Hannah wam narzucamy. Wróciliśmy do domu w trójkę po drodze zamieniłam słowo z pokojówką.

—Jak się czujesz Ciel?—Zapytałam.

—Dobrze masz zamiar wyjść za tego Alexa?—Ostatnie słowo ledwo

—Jak narazie nie.

—Rozumiem zagramy w szachy?—Zapytał.

—Z tobą zawsze.—Odpowiedziałam.

Poszliśmy do jego gabinetu gra się rozpoczęła ja zarówno jak i Ciel przemyślałem każdy ruch. Tajemnica to coś pięknego wiesz o tym tylko ty nie możesz nikomu o niej powiedzieć bawi Cię to, że wiesz coś czego inni nie wiedzą. Gramy dość długo oj Ciel za niedługo wszystko się znaczenie, a raczej już zaczeło obyś mi to, kiedyś wybaczył. W końcu dałam mu wygrać niech czuje się lepiej niż wcześniej.

—Późno już pójdę na spacer, a później idę spać dobranoc Ciel.—Powiedziałam.

—Dobranoc Madison.

Poszłam do zakładu Adriana to tam mamy się spotkać i omówić resztę tak samo zdać relacje. Oby Hannah już tam była nie mogę na nią długo czekać. Kiedy dobiegła do miejsca spotkania powoli otworzyłam drzwi Demonica i Shinigami spojrzeli na mnie po czym odwrócił wzrok.

—Przepraszam za spóźnienie.

—To nic takiego chodź już.—Powiedział grabarz.

—U mnie wszystko zgodnie z planem.—Odparłam.

—U mnie tak samo Alois już nie żyje Claude go zabił.—Oznajmiła.

—Nie martw się Hannah.—Przytuliłam ją.—Jak tam z twoją częścią Adrian?

—Mam wszystko hihi.—Zaśmiał się.—Weźcie ile potrzebujecie.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilę po czym poprosiłam przyjaciółkę aby za pomocą demonicznej mocy szybko odstawiła mnie pod rezydencje. Podziękowałam jej i weszłam do środka jako iż zbliża się godzina spania (Ciela) to Sebastian będzie w pokoju granatowowłosego, więc nikt nie będzie pytał dlaczego tak długo mnie nie było. Spokojnie przekroczyła próg rezydencji jednak się myliłam no w sumie to nie do końca. Zostałam zaatakowana pytaniami przez trójkę nieudolnych słóżących.

—Panienko gdzie byłaś tak długo?—Zapytała Mey.

—Z kim Panienka była?—Zapytał Bard.

—Co Panienka robiła przez ten czas?
—Finny zadał pytanie.

—Stop Panienka odpowie wam na wasze pytania, ale wszystko po kolei.—Sebastian pojawił się tu z nikąd.

—Cóż byłam na spacerze, więc dokładnie nie mogę powiedzieć gdzie byłam.—Odpowiedziałam na dwa pytania.—Byłam sama nie chciałam innym przeszkadzać.

—Czyli lubi Panienka długie spacery.—Stwierdził lokaj.

—Tak kiedy mieszkałam w Francji praktycznie cały czas spacerowałam.

—Rozumiem wybrałabyś się ze mną jutro na krótki spacer?—Zapytał Michaelis.

—Z przyjemnością Sebastianie.—Odpowiedziałam nie mal od razu.—A teraz was przepraszam, ale jestem zmęczona idę się położyć dobranoc.

—Dobranoc.—Odpowiedział miło lokaj, a po nim reszta.

Oj Sebastianie niedługo już nie będziesz dla mnie miły tylko wściekły, ale cóż mogę na to poradzić brat jest ważniejszy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro