SEZON 2 ROZDZIAŁ 10
Wstałam wcześniej niż zazwyczaj wyjrzałam przez okno chmury były szare było cicho i ponuro coś mnie przygnębiało tylko nie wiem co. Wyszłam z pokoju i pognałam do jadalni zjadłam śniadanie, które sama zrobiłam. Zobaczyłam jak mężczyzna o kruczoczarnych włosach wchodzi do pomieszczenia.
—Co Panienka robi tu tak wcześnie? —Zapytał.
—Sebastianie zaraz wyjeżdżamy to chyba oczywiste, że jadłam teraz to nie ważne jesteś gotowy?—Zapytałam szybko.
—Oczywiście Panienko możemy już ruszać przygotowałem pojazd zanim miałem Cię obudzić.
—Świetnie jedźmy już.—Powiedziałam.
Weszliśmy do dorożki podróż nie była aż tak długa. W trakcie drogi pojazd się zatrzymał, ale nie byliśmy na miejscu wysiadłam i zauważyłam Grella rzucającego się na kamerdynera. Podeszłam do nich naprawić sytuacje chciałam już znaleźć się w miejscu, w którym jest Ciel.
—Co tu się dzieje? Grell co ty tu robisz?—Zadałam te dwa pytania poirytowana.
—Słyszałem o twoim bracie i chce Ci pomóc.—Odpowiedział jak gdyby nigdy nic.—Undertaker poprosił mnie o pomoc.—Szepnął mi na ucho.
—Nie ma mowy nie pojedziesz z nami.—Odparł od razu Sebastian.
—Pojedzie może się sprzydać.—Zaprzeczyłam.
—Ma Panienka rację.
Weszłam z Grellem do dorożki omówić parę bardzo ważnych spraw. Czerwonowłosy opowiedział mi co ma robić Undertaker naprawdę dba aby wszystko się udało. Jeszcze chwila i będziemy na miejscu, Grell był bardzo podekscytowany. Stucliff w końcu będzie robić zdjęcia obiektowi swoich westchnień. Dorożka znowu się zatrzymała to oznacza, że jesteśmy już na miejscu. Razem z Grellem wyszliśmy i w trójkę znaleźliśmy się w rezydencji Trancy. Sebastian znalazł się tam pierwszy nie dziwię się Grell zaraz za nim ja na samym końcu. Trojaczki zaatakowały Sebastiana i Grella czerwonowłosy się nimi zajął biegłam razem z kamerdynerem. W końcu dotarliśmy do pokoju Aloisa? Ciela? teraz to nie ma znaczenia w środku zastaliśmy Claude i mojego brata.
—Claude oddaj mi mojego Panicza.—Powiedział stanowczo.
—Sebastian?—Wyszeptał prawie nie słyszalnie Ciel.—Wynoś się stąd morderco! Zabiłeś moich rodziców!
—Zaczął na niego krzyczeć.
—Paniczu...—Phantomhive nie dał mu dokończyć.
—Nie chce Cię już więcej widzieć! Nie pokazuj mi się na oczy to rozkaz!
—Yes my lord.—Powiedział ze spuszczoną głową.
Chcieliśmy już wyjść, ale Ciel nagle się odezwał.
—Madison gdzie ty idziesz? Zostań, nie idź z nim.—Zaczął.—On zabił naszych rodziców to wszystko jego wina.
—Ciel uspokój się.—Przerwałaś.—Wracam z Sebastianem.—Oznajmiłam.
—Claude zatrzymaj ją w tej rezydencji to rozkaz.—Powiedział.—To dla twojego dobra siostrzyczko.
—Sebastian idź beze mnie.—Skinął głową i wyszedł.
—Proszę za mną Panienko pokaże Ci twój pokój.—Powiedział spokojnie.
*Pov Claude*
Przewidziałem przybycie Michaelisa, ale nie sądziłem, że zabierze ze sobą młodą Phantomhive. Kazałem trojaczką zaatakować lokacja Ciela a skoro szybko się tu zjawił musiał zabrać kogoś jeszcze. Widziałem wzrok brata Madison czekałem aż zacznie swoją przemowe i reakcje na widok swojej siostry.
—Claude oddaj mi mojego Panicza.—Powiedział stanowczo demon.
—Sebastian?—Wyszeptał prawie nie słyszalnie Ciel.—Wynoś się stąd morderco! Zabiłeś moich rodziców!
—Zaczął na niego krzyczeć.
—Paniczu...—Phantomhive nie dał mu dokończyć.
—Nie chce Cię już więcej widzieć! Nie pokazuj mi się na oczy to rozkaz!
—Yes my lord.—Powiedział ze spuszczoną głową.
Chcieli już wyjść, ale Ciel nagle się odezwał.
—Madison gdzie ty idziesz? Zostań, nie idź z nim.—Zaczął.—On zabił naszych rodziców to wszystko jego wina.
—Ciel uspokój się.—Przerwała.—Wracam z Sebastianem.—Oznajmiła.
—Claude zatrzymaj ją w tej rezydencji to rozkaz.—Powiedział.—To dla twojego dobra siostrzyczko.
—Sebastian idź beze mnie.—Skinął głową i wyszedł.
—Proszę za mną Panienko pokaże Ci twój pokój.—Powiedziałem spokojnie.
Odprowadziłem ją do pokoju nie wyglądała na zadowoloną Michaelis miał szczęście, że na nich trafił, ale już go nie ma. Nie odzyska ani swojego Panicza ani jego siostry czuje się lepszy od niego.
—Przyjdę później sprawdzić jak się miewasz Panienko.—Powiedziałem i wyszedłem.
Wróciłem do Panicza po jego zachowaniu wiem, że to Alois jestem z siebie naprawdę zadowolony mam dwie dobre duszę do zjedzenia. Położyłem go spać i poszedłem do Madison jest w niej coś mrocznego coś co sprawia, że jest lepsza i ciekawsza od innych dziewczyn. Zapukałem i weszłem siedziała z książką w ręku podeszłam bliżej aby zobaczyć co takiego czyta.
—To nudna książka.—Odezwała się nie patrząc na mnie.
—Jest Panienka głodna?—Zapytałem z lekkim uśmiechem.
—Jesteś zadowolony, ponieważ zjesz mojego brata?—Zapytała z kpiną.
—Nie tylko dlatego.—Odparłem.—Zabrałem coś ważnego Michaelisowi nie dość, że zjem przepyszną duszę to jeszcze mam kogoś kogo kocha Sebastian.—Dodałem.
—To demon on nie kocha.—Odparła.—Zresztą nawet gdyby to on mnie nie kocha tylko czuje obowiązek, ponieważ Ciel wydał mu taki rozkaz.—Odpowiedziała bez emocji.
—Mało wiesz.—Powiedziałem.
—Za to ty wiesz lepiej.—Przewróciła oczami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro