Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Gość już przyjechał widzę go z okna mojego pokoju blondyn o jasnoniebieskich oczach, ubrany w krótkie czarne spodenki, długie czarne skarpetki sięgające do połowy uda, koszulkę z żabotami, kokardę i fioletową marynarkę. 
Szłam się przywitać gdy do rezydencji z prędkością światła wleciała duża czerwona kula, okazało się, że był to nie kto inny niż Grell. Uśmiechnięta przywitałam się z przyjacielem, żeby potem przywitać się z gośćmi. Zmierzałam do salonu mój czerwonowłosy przyjaciel  pobiegł w stronę kuchni, w której znajduje się Sebastian. Poczekałam na lokaja, który wrócił bez Grella nieśmiało weszłam do salonu wraz z kamerdynerem. Wszyscy w tym samym czasie na mnie spojrzeli lekko się do nich uśmiechnęłam.

—Aloisie Trancy chciałbym Ci przedstawić moją siostrę Madison Phantomhive.—Powiedział zimno.

—Co ty taki zimny Ciel? Witaj Madison jestem Alois Trancy miło mi Cię w końcu poznać.—Pocałował wierzch mojej dłoni wydaje mi się, że nawet mnie polizał.

—Mi również.—Uśmiechnęłam się miło.

—Wy napewno jesteście rodzeństwem? Nie jesteście podobni.—Zapytał nieufnie.

—Tak.—Odparł szorstko Ciel.

—No właśnie o to mi chodzi Ciel jest szorstki i zimny a ty wydajesz się inna.—Mówił patrząc cały czas w moje oczy.

—Sebuś❤❤❤ kochanie!—Grell wbiegł do salonu.

—Grell mógłbyś nie przeszkadzać? Chociaż przez chwilę?—Zapytałam z nadzieją.

—Jasne słoneczko.—Powiedział wesoły.

—Dziękuję.—Uśmiechnęłam się.

—Słonko? Dlaczego on tak do ciebie powiedział?—Zapytał zmieszany Alois.

—Heh to mój przyjaciel jest on dość specyficzny.—Nie byłam pewna co mówię.

—Hym nie ważne. Może pojeździmy konno.—Zaproponował.

—Ciel co ty na to?—Zapytałam.

—Ta cokolwiek.

—Świetnie chodźmy już.—Powiedział zadowolony blondyn.

Stwierdziłam, że wszyscy będziemy jeździć, a nie tylko nasza trójka. Lokaje nie chętnie się zgodzili no dobrze musieli, ponieważ dostali taki rozkaz. Od razu jak wsiedli na konie zaczęli ze sobą rywalizować, według mnie Sebastian był lepszy, ale nie miałem oceniać. Trancy wpadł na pomysł z wyścigami ja od razu się zgodziłam, a Ciel nie za bardzo chciał się ściga, ale Alois go przekonał. Raczej mówił, że jest lepszy i Ciel nie ma z nim szans zaczęli się ze sobą kłócić, ale w końcu Ciel się zgodził. Wyścig się zaczął na początku Alois przejął prowadzenie, ale zaraz po tym Ciel go wyprzedził. Chłopaki męczyli te biedne stworzonka za to ja gospodarowałam siłą kiki (tak to imię mojego konia)   pod koniec przyśpieszyłam i wygrałam. Wróciłam do domu wesoła i zadowolona tego samego nie mogę powiedzieć o moich rówieśnikac. Po przekroczeniu progu rezydencji zobaczyliśmy wypuszczone koty Sebastiana i Grella, który się z nimi bawił. Michaelis i ja zdziwiliśmy się za to Ciel się bardzo wkurzył przełknęłam cicho ślinę no to nieźle żegnaj Grell.

—Sebastian pozbądź się tego idioty i tych kotów z domu.—Powiedział z tym swoim jadem w głosie.

—Yes, my lord.—Powiedział i skłonił się w jego głosie było słychać złość no to Grell ma przesrane.

Podszedł do mojego przyjaciela i nawet nie zauważyłam, kiedy czerwonowłosy wyleciał przez okno. Sebastian nie chętnie wziął koty i wyprowadził je z domu poszłam za nim żeby odebrać koty. Miałam je schować w moim pokoju, a kiedy nikt nie będzie patrzeć lokaj je odbierze i spowrotem zabierze je do siebie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro