Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Po zrobieniu zdjęcia Sebastianowi poszłam do pokoju dla służby aby oddać im aparat ze zdjęciem lokaja. Przynajmniej taki miałam zamiar zrobiłabym to gdyby nie ktoś kto wyleciał do mojej rezydencji z krzykiem ,,Sebusiu słoneczko gdzie jesteś?" Ten głos był znajomy. Ciel wyszedł ze swojego gabinetu Sebastian wyszedł z swojego pokoju z zawiedzioną miną zszedł na dół Ciel zrobił tak samo więc też tak zrobiłam.

—Czego chcesz Grell?—Odezwał się Ciel z grobową miną.

—To prostę jestem tu dla Sebusia❤❤❤️.

—Grell co tu robisz?—Zapytałam zdziwiona, że to on.

—Madison ty tu mieszkasz?!—Zapytał krzycząc—Dlaczego mi nie powiedziałaś?

—Nie pytałeś a poza tym znamy się kilka godzin.

—Skąd go znasz Madison?—Zapytał jak zawsze obojętnie.

—Wyszłam sobie dzisiaj na spacer i go spotkałam.

—Kiedy wyszłaś?—Zapytał z udawaną ciekawością.

—Wydaje mi się, że godzinę temu.

—Rozumiem...—Zrobił pauze.—Nie odzywaj się do niego.

—Idę do siebie.

—Poczekaj skoro tu mieszkasz to jesteś siostrą tego dzieciaka.—Wskazał palcem na Ciela.

—Nie jestem dzieckiem!—Krzyknął zły.

—Tak Grell jak mówiłam idę do siebie.

Odeszłam jak najszybciej mogłam jakoś nie chciało mi się słuchać ich kłótni. Może powinam wyjechać na jakiś czas zagranicę, ten pomysł wydaje mi się bardzo dobry teraz zostało mi tylko gdzie chce jechać na jak długo i gdzie będę mieszkać. Ciel i tak nie zwróci na to uwagi trójka niezdar  z tej rezydencji bezemnie sobie nie poradzi ale czas zadbać o siebie. Głowa zaczęła mnie boleć i chciało mi się pić, więc powędrowałam do kuchni gdzie Ciel, Sebastian i Grell się kłócili.

—Kwiatuszku dlaczego jesteś czerwona na twarzy?

—Pić.—Ledwo słyszalnie wyszeptałam.

—Panienko dobrze się Panienka czuje?—Zapytał Sebastian.

—Madison nie wyglądasz najlepiej.

—Nic mi nie jest.

—W czerwonym ci do twarzy heh.—Zaśmiał się ukazując swoje ostre zęby.

Sebastian zrobił mi herbatę wzięłam ją od niego zaczęłam powoli pić, po małym łyczku wiedziałam już, że to Earl Grey. Niewidoczny uśmiech wkradł się na moją twarz, niespodziewanie Ciel do mnie podszedł położył swoją dłoń na moim czole po chwili zabrał ją.

—Sebastian Madison ma gorączkę.—Oznajmił.

—Kwiatuszku powinaś wrócić do łóżka!—Rozkazał.

—Panienko nie chętnie zgadzam się z tym czymś.—Mówił to z odrazą.

—Sebastian masz opiekować się Madison to rozkaz.

—Yes my Lord.—Powiedział kłaniając się.

Sebastian wziął mnie na ręce zaskoczona jego postępowaniem spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Nie dostałam od niego odpowiedzi byliśmy już przed moim pokojem, Sebastian otworzył drzwi wszedł do pokoju Zbliżył się do mojego łóżka posadził mnie na nim, podszedł do mojej szafy i wyjął moją piżame.

—Da Panienka radę sama się przebrać?—Zapytał z lekkim uśmiechem.

—Yy...tak.—Powiedziałam delikatnie się rumieniąc.

—Napewno?—Dopytał.

—Napewno.—Szczerze nie byłam tego taka pewna.

Poszłam do łazienki powoli zdejmowałam moje ubrania by potem ubrać piżame. Wróciłam do mojego pokoju Sebastiana już w nim nie było na myśl przyszło mi, że nie wykona rozkazu Ciela, ale ta myśl szybko zniknęła. Sebastian zawsze wykonuje polecenia swojego Pana usłyszałam pukanie powiedziałam cichę proszę by po chwili ujrzeć kamerdynera z tabletkami, herbatą i czymś jeszcze, podał mi leki popiłam je  napojem chciało mi się spać. Sebastian położył rękę na moim czole zanim ją zabrał wtuliłam się w nią poczułam jak głaska mnie ręką po głowie i zasnełam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro