ROZDZIAŁ 11
Obudziłam się w pokoju, w którym zasnęłam zauważyłam, że Claude mi się przygląda. Poczułam się niekomfortowo chyba powinnam go przeprosić.
—Przepraszam, że zasnęłam na twoim łóżku.—Powiedziałam odwracając głowę.
—Nic się nie stało przy okazji słodko Panienka wygląda podczas snu.—Czy on całą noc mi się przyglądał?
—Em dziękuję.—Podziękowałam.
—Proszę się przebrać i zejść na śniadanie, przyniosłem Panience sukienkę.—Powiedział i wyszedł.
Szybko się przebrałam i zrobiłam codzienne czynności po 5 minutach siedziałam już naprzeciwko Aloisa. Nie chciałam rozmawiać podczas posiłku, więc tylko się przywitałam.
Po skończonym posiłku miałam zamiar z nimi porozmawiać.
—Panienko.—Usłyszałam damski głos.—Zechciałaby Panienka przejść się po ogrodzie?—Zapytała pokojówka.
—Ależ oczywiście, że tak Hannah.—
Powidziałam.
Hannah dużo mówiła ja za to rozglądałam się znajomość z terenem, na którym się znajduje ułatwi mi ucieczkę. Pokojówka od pewnego czasu mi się przygląda chyba zauważyła co planuje.
—Panienko proszę nie próbować uciekać inaczej znowu zamkną Cię w pokoju bez okien.—Powiedziała z widocznym smutkiem.
—Chce wrócić do domu.—Powiedziałam spokojnie.
—Rozumiem, ale robimy to dla twojego dobra Panienko.—Powiedziała miło.
—Wyjaśni mi ktoś o co tutaj chodzi?—Zapytałam poirytowana.
—Oczywiście, ale nie teraz.—Powiedziała.
—Wróćmy już do rezydencji.—Powoedziałam.
Ona bez słowa poszła do domu, a ja za nią jestem ciekawa kiedy mi powiedzą po co mnie tu sprowadzili (czyt. Porwali).
*Pov Sebastian*
Wróciłem do rezydencji było już późno z samego rana pójdę do tej kawiarni. Wszedłem powoli do rezydencji od razu po wejściu trójka marnych służących znalazła się przy mnie.
—Panie Sebastianie gdzie jest siostra Panicza?—Zapytała pokojówka.
—Niestety nie znalazłem Panienki.—Kiedy to powiedziałem oni zaczęli panikować.
—A jak ktoś porwał Panienkę?—Zapytał zdruzgotany Finny.
—Panienka poszła do kawiarni i nie wróciła.—Powiedziałem patrząc na nich.
—Biedna Panienka pewnie teraz gdzieś cierpi musimy ją znaleźć!—Zaczęła Mey-Rin.
—Pewnie porwali Panienka jak wracała do domu!—Powiedział Finny.
—Bądźcie ciszej jak będziecie tak tqk głośno to obudzicie Panicza.—Powiedziałem zirytowany.
—Nie śpię Sebastianie i widzę, że nie znalazłeś mojej siostry.—Powiedział jak zawsze chłodno.
—Niestety nie znalazłem.—Spóściłem głowę.
—Musimy porozmawiać teraz.—Powiedział Panicz idąc w stronę swojego pokoju.
Poszedłem za Paniczem teoria Finniego jest bardzo prawdopodobna. Wszedłem do pokoju młodego Phantomhive i stanąłem w miejscu czekając na to co mój kontrahent chce zrobić.
—Opowiadaj czego się dowiedziałeś.—Powiedział Panicz.
—Panienka wyszła do kawiarni "Blue Cafe" tylko tyle wiem jednakże Finny myśli, że ktoś mógł porwać Panienkę w drodze powrotnej do domu.—Powiedziałem w sumie to ma to jakiś sens.—Jutro tam pójdę i popytam o Panienkę.—Dodałem.
—Hm idzę z tobą.—Oznajmił.
—Jak Panicz sobie życzy dobranoc.
—Wyszedłem z pokoju.
*Pov Madison*
Weszłam do gabinetu Pana tej posiadłości zastałam w nim Aloisa i Claude. Blondyn gestem ręki wskazał na krzesło naprzeciw jego bez słowa usiadłam. Nie wiem nawet jakich wyjaśnień mogę się spodziewać boję się, że coś mogło się stać Cielowi i reszcie.
—Chcesz wiedzieć dlaczego nie chcemy Cię wypuścić pamiętaj, że już nie będzie odwrotu.—Ostrzegł Alois.
—Mimo wszystko chce wiedzieć.—Oznajmiłam.
—Ciel pewnie Cię przed nami ostrzegał.—Zaczął.
—Tak ostrzegał mnie.—Przyznałam.
—On nie chciał, żebyś dowiedziała się prawdy.—Z tego co mówi wychodzi, że Ciel ma przede mną tajemnice.
—Jakiej prawdy?—Zapytałam.
—Możesz w to nie uwierzyć, ponieważ Ciel nie pokazuje przy tobie swojego charakteru.—Zaczął.—Ale musisz to wiedzieć.
—Słucham Cię.
—Twój brat podpisał kontrakt z demonem, któremu nadał imię po waszym psie.—W tym momencie nie wytrzymał i się zaśmiał.—Ciel jest bezwzględny potrafi zabić bez zawachania poświęci wszystkich i wszystko, żeby tylko osiągnąć swój cel. —Kontynułował.
—Rozumiem, ale to moja sprawa.—Powiedziałam.
—Wiem, ale zdążyłem Cię polubić. Teraz, kiedy już wszystko wiesz możesz wrócić do domu ja na twoim miejscu jeszcze na parę dni tu został, ale to twój wybór.—Powiedział patrząc mi w oczy.
—W takim razie zostanę na parę dni.—Powiedziałam.
—Świetnie Claude odprowadź Madison do jej pokoju.—Zarządziła Trancy.
—Yes your highness.
Szłam z spuszczoną głową za Claude czułam na sobie jego wzrok weszłam do ładnie ozdobione go pokoju a za mną Claude. Usiadłam na łóżku poczułam jak materac się ugina spojrzałam na niego i od razu odwróciłam wzrok. Wpatrywałam się w szare ściany i regał z książkami, kiedy poczułam jak ktoś mnie przytula spojrzałam zdezorientowana na lokaja.
—Chce tylko dobra Panienki.—Powiedział miło? Sama nie wiem.
—Dlaczego? Co wy z tego macie?—Zapytałam patrząc mu w oczy.
—Nic z tego nie mamy.—Powiedział bez zastanowienia.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro