X
» Bella «
– Anielico – poczułam usta Michaela na policzku – jak się czujesz?
– Chyba lepiej, ale mam okropną ochotę na... Co on mi wstrzyknął?
– Heroinę. Nie dam ci tego. Uzależniłaś się jedną dawką. Gdybym cię nie kochał to pozwoliłbym ci ćpać to ile wlezie, ale za bardzo cię kocham, żeby pozwolić ci się tym zabijać.
– Ja chcę.
– Nie. Nie pozwolę ci się truć.
– Chcę tego zastrzyku
– Nie.
– To sama do nich pójdę – wstałam
– O nie moja panno. – szarpnął mnie w swoją stronę – Ty tu zostajesz. Nie możesz się tym truć.
– Puszczaj! – próbowałam się wyrwać, ale on był silniejszy
Posadził mnie na krześle siłą i zakuł mi ręce za placami
– Nie ruszaj się stąd
– Wypuść mnie!
– Nie. Ty się uzależniłaś.
Nagle usłyszeliśmy kilkanaście par wojskowych butów biegnących po korytarzu. Mike uwolnił moje ręce i przytulił mnie do siebie. Słyszałam jak szybko biło wtedy jego serce. Nagle do naszej sypialni wpadło czterech żołnierzy-policjantów. Aresztowali nas (znowu!) i zawieźli tam gdzie dzień wcześniej.
» Skończyłam znowu tak samo.
Michaela i jego siostry zamknęli osobno ode mnie, Roxanne i Tamary, ale byli za ścianą.
Jeszcze tego samego dnia zabrali nas na przesłuchanie...konfrontacje z David'em.
– Kurwa! Pracuję dla was! Kto na mnie naskarżył?! – krzyczał David nim nas zobaczył
– Zamknij się! – krzyknął Frank
Wprowadzili nas.
– Poznajesz?! – krzyknął Frank – zgadnij, kto z nich cię wsypał!
– Jackson. Ale nie wiem które z nich.
– On. Nie wytrzymał i cię wsypał!
– Michael! Zabiję cię!
– Przynajmniej zginiemy obaj – stwierdził Michael – Chcesz, to mnie zabij. Ale z jednej kobiety zrobisz wdowę, a z drugiej sierotę w ciąży. Chcesz tego?
Janet skorzystała, że nikt jej nie trzymał i podbiegła do David'a. Stanęła tuż przed nim
– David, możesz nienawidzić mojego brata, ale nie zabijaj go. Już mniejsza z tym, że cię kocham.
– Co proszę? – zapytał i uśmiechnął się – Ty mnie kochasz? Żartujesz sobie, co?
– Nie. – pocałowała go w usta – Ja cię kocham. Tylko, że jesteś idiotą
Jeden z ludzi Frank'a szarpnął mnie w swoją stronę i wyprowadził. Zaprowadził mnie do jakiegoś ładnie urządzonego pokoju
Zamknął drzwi na klucz i podszedł do łóżka. Przywiązał liny do jego nóg, po czym podszedł do mnie. Złapał mnie za ramiona i doprowadził do łóżka
– Kładź się
– Nie. Mam męża. Nie zdradzę go z własnej woli.
– Doprawdy? – włączył telewizor. Zobaczyłam nagranie z kamery jak Michael zdradza mnie z Roxanne po raz kolejny.
Rozpłakałam się.
– Słuchaj mnie teraz Bella! Ja byłem najlepszym z jakim mogłaś być! Adam ci tylko bachora zrobił! A ten w ciągu trzech tygodni od ślubu zdradził cię dwa razy! Ja powinienem być twoim mężem!
Pchnął mnie na łóżko. Już mnie nic nie obchodziło.
– Dasz mi Heroinę? — zapytałam
– Jeśli będziesz stawiać opór to tak.
Rozkuł mi ręce. Oczywiście, że zaczęłam się bronić. Ale gdy mnie uwiązał i rozebrał, co wcale mi nie pasowało, wstrzyknął mi heroinę.
– Jaka grzeczna jesteś pod wpływem... – stwierdził
– Jeśli ważysz się chociaż zdjąć spodnie, będę krzyczeć.
– Nie będziesz – zakleił mi usta – Słuchaj. Jesteś naszą dziwką. Będziemy cię pukać wszyscy, więc lepiej nie stawiaj oporu – to były ostatnie jego słowa jakie pamiętam. Później wstrzyknął mi więcej narkotyku i nic już nie pamiętam, co się działo potem.
» Michael «
Po tym jak zabrali Bellę, zmusili mnie, żebym ją cztery razy zdradził z Roxanne, w zamian za życie Tamary, Janet, LaToyi i Rebbie.
Usłyszałem tylko jak jeden z ludzi Frank'a wrzeszczy na Bellę...
W celi dopadł mnie Hasselhoff i zaczął mnie dusić
– Zajebię cię skurwysynie jebany! Jak w ogóle śmiałeś?! Uduszę cię sukinsynie!
– Wara od mojej matki! – kopnąłem go w jaja, żeby się uwolnić – Ok, przyznam, że kłamałem, ale wyświadczysz mi przysługę
– Jaką?
– Oświadczysz się Janet i weźmiesz z nią ślub. Na zawsze i żadnej separacji, żadnego rozwodu
– Zgoda. Ja załatwię wam też wolność. Przynajmniej twoim siostrom i tym dwóm. Nie wiem czy uda mi się załatwić wolność tobie i Belli
– Jasne.
***
Następnego dnia
Zabrali mnie na przesłuchanie. Nie odzywałem się gdy pytali, więc zaczęli mnie zmuszać siłą do odpowiadania.
– Kłamałem! – krzyknąłem gdy jeden z żołnierzy lał mnie po plecach batem – kłamałem! David nie działa przeciw wam!
– A ty?! I rodzinka?!
Milczałem. Usłyszałem gotującą się wodę. Po chwili polewali mi nią rękę
– Powiem! Powiem!
– To mów!
Znów polali mnie wrzątkiem.
David pilnowany przez jednego z żołnierzy wszedł do pomieszczenia i naszeptał coś na ucho Frank'owi
– Przyprowadźcie tu wszystkie, które z nim aresztowaliście – rozkazał Frank...
Gdy przyprowadzili moje siostry, a z nimi Tamarę, Roxanne i Bellę Frank wydał nowy rozkaz
– Zgolić ich wszystkich na łyso! W zacznijcie od tej dziwki, jego żony
David znów szepnął mu coś na ucho
– Która to Tamara? – zapytał
– Ja... – bąknęła Tami
– Nie waż się jej tknąć! – krzyknąłem
– Rozkujcie ją. Roxanne?
– Ja...
– Rozkuć. To samo z siostrzyczkami. Zakochaną parę zostawcie.
Dostałem czymś w głowę, a gdy się ocknąłem, leżałem w jakimś pokoju obok Belli.
– Nawet nie pytaj jak opłaciłam Frank'owi, że możesz tu być. – szepnęła – ale już dobrze rycerzyku... Załatwiłam ci pielęgniarkę, żeby cię naprawić.
– Co zrobiłaś, że Frank się zgodził?
– Tydzień mnie będzie pukał co dzień i co noc przez 6 godzin.
– Trzeba mu było powiedzieć, żeby mnie zastrzelili... Wszystko co moje jest przepisane na was.
– Michael, jest jeszcze jeden warunek...
– Jaki?
– Gdy tylko wydobrzejesz... Musisz... Zaliczyć jedną dziewczynę... Konkretną
– Kogo?
– Tamarę lub jedną z twoich sióstr lub...
– Nie skrzywdzę 15latki... A żadnej z moich sióstr nie ruszę... Nie mogę tego zrobić – przerwałem jej
– Michael... Jest jeszcze jedna opcja...
– Jaka?
– Ja, ale wtedy to... Kazali ci mnie zgwałcić.
– Jak niby miałbym skrzywdzić najważniejszą kobietę w swoim życiu? Bella, ja cię za bardzo kocham. Nie mogę tego zrobić.
– Wiesz co? Ty to głupi jesteś – odwróciła się plecami
– Kotku... – przytuliłem się do niej – Nie obrażaj się... – pocałowałem ją w szyję, zostawiając tam malinkę – przecież wiesz, że cię kocham
– Zaraz zrozumiesz, co ja tu robię... Tylko nie stawiaj im oporu i najlepiej to się nie odzywaj.
Do pokoju wpadło kilku żołnierzy. Przywiązali mnie do krzesła... Bellę przywiązali do łóżka i bezlitośnie gwałcili, a ona tylko płakała i patrzyła na mnie błagalnym i przerażonym wzrokiem.
– Czego byście jej nie zrobili, ja ją kocham – powiedziałem
– Zamknij się! – odkrzyknął jeden z nich
Bella zaczęła jeszcze bardziej płakać. Po 1,5 godz. dali jej spokój. Uwolnili mi jedną rękę i poszli. Uwolniłem najpierw siebie, a zaraz potem Bellę
– Michael... – wykrztusiła przez łzy – przepraszam...
– Za co? Kochanie, nic nie zrobiłaś. Nie masz za co mnie przepraszać
– Zdradziłam cię i to kilkanaście razy od kiedy nas tu męczą.
– To nie zdrady, tylko gwałty. To się w ogóle nie liczy. Nawet gdyby, to i tak ci wybaczę... Nie płacz...– pocałowałem ją w czoło
– Pokaż rękę... – złapała mnie za lewą rękę – Te poparzenia powinny zejść...
– Nie nagrywają nas?
– Nagrywają.
– Musisz mi to wybaczyć – szepnąłem bardzo cicho i pchnąwszy ją na łóżko zawisłem nad nią – Jesteś piękna – pozbyłem się dolnej części garderoby i wsunąłem się w nią – krzycz jak kiedy oni cię gwałcili. Powinno podziałać... – szepnąłem.
Posłuchała. Jeden z żołnierzy wpadł do pokoju, a za nim Frank.
– I widzisz dziwko?! Każdy facet jest przy tobie dla seksu! – krzyknął Frank. Obaj poszli.
Wysunąłem się z Belli, ubrałem się i pomogłem w tym jej. Przytuliła się do mnie i płakała.
– Już dobrze... Już po wszystkim... – próbowałem ją uspokoić.
***
Następnego dnia
Z
abrali nas na kolejne przesłuchanie i próbowali zmusić do wsypania innych ich przeciwników
– Kto na nas naskarżył? – zapytałem
– Ciebie? Wsypała cię siostrzyczka! Twoja kochana młodsza siostra! Prawie natychmiast!
– A kto ją?
– Pomyśl sobie... Hmm... Ojciec! Ojciec wsypał was wszystkich
– Co mu daliście w zamian?
– Arabski raj. 72 dziewice.
– Ostatnio nie był muzułmaninem
– Takie ładne świadectwo, a głupi jak ten strach, którego grał... Też tu jest. Zabawia się z 72 pannami. Wiesz. Panienki się zmieniają, a że są różnej urody, to on raczej się nie nudzi
– Gdzie Tamara, Roxanne i moje siostry?
– Wypuściliśmy David'a. Zabrał je do siebie. Poza tą młodocianą, bo się uparła, że zostaje z tobą. Ponoć jesteś jej ojcem
– Adopcyjnym, ale tak.
– Dziewczyna jest w ciąży?
– No tak.
– Słuchaj, nie tkniemy jej, ale będzie mieszkać obok was. Pokoje są połączone.
– Zgoda.
Zaprowadzili mnie z powrotem do tego pokoju, a po chwili przyprowadzili tam też Bellę. Znów odurzyli ją Heroiną. Ale dali jej tego tyle, że całkiem straciła rozum – próbowała mnie zabić. Nie mam jej tego za złe, bo niebyła świadoma tego co robi przez Heroinę.
Kiedy jej przeszło (w między czasie zaatakowała mnie krzesłem i rozcięła mi czoło) zaczęła płakać i mnie przepraszać
– Już dobrze, kochanie. Nic się nie stało.... Tak cię tym nafaszerowali, że straciłaś kompletnie ludzkie odruchy. Nie mam ci tego za złe, kochanie...
– Michael, ty miałeś rację. Uzależniłam się od Heroiny
– Nie martw się tym... Wyleczymy cię... Oboje się wyleczymy z uzależnienia. Ja od morfiny, ty od heroiny
– Jesteś uzależniony od morfiny?
– Tak jakby. Wszyscy mi tak mówią.
– Michael, przysięgnij mi, że więcej mnie nie zdradzisz
– Widzisz w jakich czasach żyjemy... Z własnej woli cię nie zdradzę...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro