56. Jaką tajemnicę kryjesz Dazai?
— Przepraszam? — spojrzałaś na mężczyznę który stał przed tobą, gdy wymieniłaś z nim wzrok, ten posłał ci miły uśmiech.
— Dobrze się pani czuję? Mogę jakoś pani pomóc? — spytał a ty poczułaś gulę w gardle, pokręciłaś głową, zaprzeczając. Jeszcze ci brakuje żeby zwierzać się obcemu ze swoich problemów. Ruszyłaś dalej bez zastanowienia i rozmyślałaś nad słowami Chuuyi. Co powinnaś była wiedzieć?
— Coś ty narobił?! — głos Osamu rozszedł się po korytarzu aż na klatkę schodową. Chwilę później nadeszło to samo pytanie i cichy huk. Lekko się przeraziłaś jednak usłyszałaś głos Nakahary.
— Powinna wiedzieć. — co powinnaś była wiedzieć? Te tajemnice są takie męczące.
— Naprawdę aż tak mnie nienawidzisz żeby tak okrutnie niszczyć nasz związek? — niszczyć? Jak niszczyć? O czym oni mówią?
— Tak, już pogodziłbym się z tym że wybrała jakiegoś psa. Ale ty jesteś gorszy niż zwykły pies. — pies... Chuuya nie jest zbyt oryginalny. Wszyscy mówili tak na siebie kiedy byłaś jeszcze w mafii. To szczerze trochę upokarzające, niby nie rozumiesz sytuacji ale w sercu wydaje ci się to znajome. Była wcześniej podobna sytuacja?
— Dobrze wiesz że nie zmuszałem jej do niczego. Obaj jesteśmy jak psy. — czemu wtrącają cały czas te psy?
— W końcu jesteśmy jak psy z ulicy. — zakryłaś oczy z zażenowania i westchnęłaś głośno. Nie przemyślałaś jednak swoich czynów i trochę się spłoszyłaś gdy ci przestali rozmawiać. Szybko uciekłaś z klatki i wyszłaś na ulicę. Przemyślałaś ich rozmowę. Czy oni sobie żartują?
Usiadłaś na ławce nie potrafiąc skupić się na jednej myśli. Rozsadzało ci głowę.
— [Imię]. — usłyszałaś dobrze znany ci głos, aż cię dreszcz przeszedł. Nie brzmiał jak miły i kochany Osamu. Podniosłaś głowę aby spojrzeć na bruneta, był w samej koszuli a na dworze było lodowato. Miał bardzo poważny wyraz twarzy. Jednak chwilę później poczułaś kolejny materiał na swoich plecach. Kątem oka zauważyłaś jego jasno kawowy płaszcz, otulił cię nim jak kocem i spojrzał w oczy.
— Podsłuchałaś naszą rozmowę? — położył dłoń na twoim lewym ramieniu i lekko się nad tobą nachylił. Jego wzrok złagodniał jednak nic mu nie odpowiedziałaś.
— Całą? — postawił kolejne pytanie. Patrzyłaś w jego oczy.
— Nie. — mruknęłaś, brunet wyglądał jakby spadło mu coś ciężkiego z ramion.
— To dobrze. — mruknął znowu chcąc się wyprostować, jednak złapałaś go za nadgarstek znowu ciągnąc na dół.
— Ale to nie oznacza że nie musisz mi powiedzieć. — dodałaś już trochę zezłoszczona, czy on myśli że będzie to ukrywał do końca swoich dni?
Jego wyraz twarzy zmienił się na bardziej skołowany i nerwowy.
— Jak mi nie powiesz to sama się dowiem, ale wierz że cokolwiek to będzie to nie będę się złościć, przynajmniej dopóki ty mi to powiesz. — dodałaś a brunet wyglądał na jeszcze bardziej nerwowego. Siedzieliście chwilę w ciszy, jednak ta cisza była zbyt męcząca. Puściłaś jego nadgarstek i lekko go od siebie odepchnęłaś aby móc wstać.
— Dobrze, zatem dowiem się sama. — mruknęłaś i już chciałaś ruszyć ale poczułaś dłoń na swoim nadgarstku. Spojrzałaś na bruneta a ten posłał tobie poważne spojrzenie. Prowadziliście walkę na wzrok, żadne z was nic nie powiedziało.
— Usiądź. — odparł po chwili urywają kontakt wzrokowy. Usiadłaś na ławce i patrzyłaś na niego w ciszy.
Jaką tajemnicę kryjesz Dazai?
_____
Więc kochajcie mnie czy nienawidzicie ale historyjka będzie w wigilię. Dostaniecie od razu życzenia (ta wiem leniwa jestem).❣
Trzymajcie się mocno bo historyjka może mi się przedłużyć i będzie ponad 500 słów, ale myślę że dla was to nie będzie problem. Jak tak sobie myśle boże, zostały jeszcze 4 rozdziały do końca 0.0 no i oczywiście jeszcze epilog i jak dam jeszcze czasowo radę to specjał na sylwestra i walentynki.
Jakie chcielibyście zakończenie?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro