40. Cierpliwość
Gdy rano otworzyłaś oczy zastałaś nadal śpiącego bruneta. Miał rozczochrane i stojące we wszystkie strony włosy oraz spokojny oddech. Przyglądałaś się jego spokojnemu wyrazie twarzy, zaczęłaś analizować każdy szczegół na jego twarzy. Podczas analizowania ust bruneta poczułaś chęć pocałowania go w tej chwili, nieco speszona własnymi myślami wstałaś nie chcąc go obudzić ale niestety los nie chciał z tobą współpracować i chwilę potem poczułaś że brunet złapał cię za rękę. Przyciągnął cię do siebie nie otwierając oczu.
— Gdzie wybiera się moja strachliwa księżniczka~? — wymruczał a ty spaliłaś buraka, jego głos był dosyć zachrypnięty, poczułaś że jeśli dalej będzie tak robić to krwotoku nosa dostaniesz.
— Puść. — mruknęłaś chcąc uwolnić rękę, brunet mruknął coś niezadowolony i otworzył oczy.
— Nie uciekaj. — powtórzył. Zakryłaś twarz wolną dłonią chcąc jakoś schować buraka na twarzy, Dazai uśmiechnął się i pocałował wierzch twojej dłoni.
— C-co ty robisz? — lekko się zająknęłaś wyrywając rękę.
— Chyba zwariował. — mruknęłaś sama do siebie idąc w stronę kuchni, to było wręcz nienaturalne ze strony bruneta. Dlaczego się taki zrobił w ciągu jednej nocy?
Podeszłaś do zlewu chcąc nalać sobie wody, miałaś dziwne wrażenie że brunet coś kombinuję i miałaś rację. Chwilę później usłyszałaś kroki więc chciałaś wyjść z kuchni aczkolwiek nawet nie zauważyłaś kiedy brunet wyrwał ci szklankę. Patrzyłaś na niego trochę zdziwiona, aczkolwiek on odłożył szklankę i przyciągnął cię do siebie czego się nie spodziewałaś. Zaczęłaś się wyrywać ale okazało się to o wiele trudniejsze niż sądziłaś, był silniejszy.
— Dazai-san co ty kombinujesz? — spytałaś patrząc mu w oczy, przez chwilę patrzyliście sobie w oczy. Brunet się uśmiechnął.
— Jesteś już duża więc napewno zrozumiesz. — mruknął.
— Co mam niby zrozumieć? — spytałaś.
— Czekałem tyle lat, ale skończyła mi się już cierpliwość. Przez te wszystkie lata myślałem o tobie gdy nie byłaś w zasięgu mojego wzroku, ale teraz widzę jak bardzo dojrzałaś. — odparł, ale mu przerwałaś mówiąc.
— Uhh, to zabrzmiało trochę strasznie. — brunet spojrzał na nią pytająco.
— Może trochę. — mruknął wyciągając podobne wnioski co ty.
— Mimo to, wiedz że nie będę się teraz już powstrzymywał. — mruknął.
— A-ale Dazai-sa- — zaczęłaś ale teraz on ci przerwał.
— Możesz mnie odrzucać ile chcesz. — spojrzał na ciebie stanowczo.
— Ja i tak się nie poddam. — mruknął zaczesując kosmyk twoich włosów za ucho, poczułaś jak się rumienisz więc zasłoniłaś dłonią twarz bruneta aby się na ciebie na patrzył.
— Przestań wygadywać głupoty Dazai-san. — mruknęłaś, brunet wyglądał na chwilowo zdezorientowanego.
— Dazai-san musisz już iść bo spóźnisz się do pracy. — mruknęłaś widząc jak brunet próbuje cię powstrzymać. Brunet coś mruknął, a ty spojrzałaś na niego.
— Chyba pamiętasz co mi obiecałeś. — rzuciłaś i to chyba przebiło go emocjonalnie. Spojrzał na ciebie oczętami szczenięcia.
— Ale. — zaczął, pokręciłaś głową na nie.
— Bez ciężkiej pracy nie będzie pieszczot. — mruknęłaś nie przemyślając dokładnie znaczenia tych słów. Brunetowi aż się oczy zaświeciły, zakryłaś usta dłonią.
— Zn-znaczy nie o to mi chodziło. — dodałaś odwracając wzrok.
Koniec końców wyrzuciłaś bruneta za drzwi, nie okazało się to takie łatwe jak wcześniej więc trochę się namęczyłaś.
— Teraz wystarczy tylko czekać. — mruknęłaś siadając na kanapie. Gdy miałaś już sięgnąć po pilot usłyszałaś dzwonienie telefonu.
_
Cześć, dziś rozdział trochę później niż zazwyczaj ale ważne że jest :>
Nawet nie wiecie jak szybko mi zleciało to 40 rozdziałów serio. Nie myślałam że w ciągu 39 rozdziałów praktycznie nic się nie wydarzyło, więc teraz z 40 zaczyna się akcja😅
Powiedźcie mi, gdybym napisała tu 100 części to ludzie by to czytali? Bo szczerze nie wiem i nie mam pojęcia co mam zrobić 🥲
Jest duże prawdopodobieństwo że w kolejnym tygodniu rozdziałek się nie pojawi, przepraszam '^'
Miłego dnia kochani *kisses*😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro