Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37. Uczucia nad rozsądkiem

Gdy wyszłaś z kawiarni a brunet centralnie za tobą. Rozpadało się więc z westchnięciem wyszłaś na deszcz, a brunet patrzył na ciebie dziwnie.
- Czemu ty...? - zaczął ale nie dokończył więc odpowiedziałaś.
- Tyle razy ile musiałam wracać z Chuuyą w taką pogodę wyrobiła mi się odporność. Idziesz? - spojrzałaś na niego, brunet po chwili wyszedł za tobą na deszcz i zdjął płaszcz.
- Co ty... - zaczęłaś ale przerwałaś czując że mężczyzna przyciąga cię do siebie. Przykrył was swoim płaszczem i z uśmiechem odparł.
- Chyba nie myślałaś że pozwolę ci iść w deszczu księżniczko. - odwróciłaś głowę, był za blisko. Ruszyliście w taki sposób do mieszkania bruneta, on cały czas cię obejmował a ty czułaś się przez to troszkę niezręcznie. Szliście w ciszy co jakoś wam nie przeszkadzało, mogłaś zebrać swoje myśli.

Po nie długim spacerze po deszczu byliście już w mieszkaniu, czułaś dosyć duże skrępowanie. Postanowiłaś posiedzieć z nim trochę i przy okazji opieprzyć, za dzisiejszą akcję. Więc po wysuszeniu włosów i przebraniu się w suche rzeczy, usiadłaś z brunetem w salonie i oglądaliście telewizję.
- Co to za mina? - spytał brunet zauważając twoje zirytowanie na twarzy.
- Mam ochotę cię zabić. - mruknęłaś, brunetowi aż zaświeciły się oczy.
- Ale... - dodałaś widząc po jego minie co chce powiedzieć.
- Ale~? - spytał z uśmiechem.
- Dajesz mi jedzenie i swoje łóżko więc nie mogę cię jeszcze zabić. - mruknęłaś, brunet aż się do ciebie przesunął.
- A więc jak przestanę dawać ci jedzenie i zabiorę spowrotem moje łóżko to popełnisz ze mn- - zaczął ale weszłaś mu w słowo.
- Nie. - krótko i stanowczo odparłaś i spojrzałaś na niego.
- Nie, nie popełnię podwójnego samobójstwa z tobą. Nigdy w życiu. - powtórzyłaś ponownie będąc przy nadziei że dotrze to do niego, przy okazji dałaś mu kosza czego nawet nie mogłaś zauważyć ponieważ nie dałaś mu dokończyć.
- Jesteś okrutna. - mruknął.
- Ale przeee urocza. - dodał czochrając twoje włosy. Zarumieniłaś się na jego słowa.
- Przestań mnie nazywać uroczą. - mruknęłaś.
- A to czemu? - znowu się przysunął, był trochę za blisko.
- Bo nie chce abyś mnie tak nazywał. - mruknęłaś.
- Chyba raczej zawstydzał. - mruknął.
- Nie zawstydzasz mnie. - dodałaś.
- Nie wcale. - uśmiechnął się dotykając palcami twojego policzka, znowu się zbliżając.
- Dazai, co ty r- - przerwały ci usta bruneta które dotknęły twoich, siedziałaś chwilę osłupiała nie rozumiejąc sytuacji. Uśmiech bruneta zwrócił cię jednak na ziemię, walczyłaś ze sobą. To była bardzo intensywna walka pomiędzy uczuciami a rozsądkiem, aczkolwiek drugi zawodnik nieco przegrywał. Pare sekund siedziałaś grzecznie dając się całować brunetowi, korzystałaś z tej chwili. Jego usta były ciepłe i miękie, przez co było to całkiem przyjemne. Poddałaś się temu pocałunkowi w 20%, niestety 70% było zbyt zmieszane, zdziwione i zdezorientowane. 10% było wyłączone, odpoczywało aby wrócić w dobrym momencie.

Bo przecież każdy może stracić głowę dla kogoś kogo kocha od wielu lat.

_

Hejka ^^

Ha! Tego się nie spodziewaliście. ((:

Zawału dostałam, 200 obserwujących🙊❤

Nie sądziłam że zobaczę taką liczbę haha.

Poza tym, rodzialik na koniec tygodnia bo po prostu umierałam.
U M I E R A Ł A M.

Soo i guess że wam się spodobało!
Postaram się wrzucić kolejny rozdział na początek a nie na koniec tygodnia! ((:

Dziękuję za przeczytanie i miłego dnia❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro