Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

26. Zdrajca

Czułaś że leżałaś na czymś miękkim i delikatnym, jakbyś leżała na stercie piór. Nie mogłaś otworzyć oczu ale czułaś jakiś dziwnie przyjemny zapach który nie mogłaś rozpoznać, po chwili usłyszałaś spokojny głos.
— [Imię]... — głos był bardzo znajomy, poczułaś jak ktoś delikatnie głaszczę cię po głowie.
— Obudź się wreszcie, muszę już iść. — usłyszałaś jak ktoś wstaje i odchodzi. Otworzyłaś oczy i poderwałaś się do siadu prawie krzycząc.
— Dazai-san! — złapałaś się za serce które biło bardzo szybko, nie byłaś w stanie wytłumaczyć dlaczego ale ostatnimi czasami zaczął ci się śnić brunet, nawet jeśli go nie widziałaś.

Była chwila ciszy i nagle drzwi które były z twojej lewej otworzyły się i z całą siła przywaliły w ścianę. Byłaś pewna że Chuuya prawie wyłamał zawiasy, gdyby użył odrobinkę więcej siły pewnie by leżały teraz obok ciebie. Mężczyzna miał w dłoni patelnię i rozglądał się po twojej sypialni, widząc go początkowo, przestraszyłaś się ale potem widząc co ma w ręcę zaczęłaś się śmiać, ten jedynie prychnął i wrócił z patelnią na dół. A ty wstałaś i ubrałaś się w swój codzienny strój i zeszłaś do kuchni szukając bandaży.
— Chuuya widziałeś gdzieś jakieś bandaże? — spytałaś przeszukując szafki. Po chwili rudzielec podał ci potrzebną ci rzecz, oparł się o blat obok ciebie popijając swoją kawę.
— Powinnaś dać im oddychać. — mruknął wskazując brodą na twoją pokaleczone przedramienia.
— Przecież daje, oddychając całą noc. — mruknęłaś zawijając bandaż trochę za słabo bo cały czas ci zjeżdżał z rąk. Nawyraźniej Chuuya też to zauważył bo odstawił kubek i pomógł ci go odpowiednio założyć.
— Dziękuję. — odparłaś gdy skończył.
— Mamy dziś jakąś misje? — spytałaś na co ten pokręcił głową i ponownie wziął kubek.
— Nie, ale dziś musimy iść do Moriego, podobne chce nas o coś poprosić. — mruknął biorąc kolejnego łyka.
— Okej. — mruknęłaś i ostatecznie dojadłaś to co zostawił ci kapelusznik na patelni i ruszyliście razem do biura.

Staliście przed dużymi drzwiami, Chuuya zapukał w drzwi i je otworzył gdy usłyszeliście głos Moriego. W środku nje był tylko Mori i Eri-chan jak było zazwyczaj, był tam również Akutagawa, Higuchi i pare innych osób których nie rozpoznałaś odrazu.
— A więc, możemy zaczynać. — odparł Mori wstając zza stołu, wszyscy jeszcze bardziej spoważnieli podczas gdy ty z Chuuyą po prostu staliście i nic nie rozumieliście z owej sytuacji.
— Nie będę was obwijać w bawełnę, mamy dość spory problem. — odparł Mori idąc w waszą stronę.
— Jedna z obecnych tu osób nas zdradziła. A dokładniej pomagała osobie która nas zdradziła. — spojrzał na wszystkich próbując wyczytać z waszych twarzy emocje które w was grały aktualnie główną rolę. Zaczęłaś się zastanawiać kto to mógłby być gdy nagle usłyszałaś głos jakiejś dziewczyny.
— Szefie, mam pewne podejrzenia kto to mógł zrobić. — odparła jakaś dziewczynę którą szczerze pierwszy raz widziałaś na oczy.
— Słucham. — mężczyzna odparł siadając na krawendzi stołu.
— Myśle że mogła to zrobić [imię]-san. — odparła kobieta, a ty się wyrwałaś z transu.
— Hę? — warknął Chuuya na co dziewczyna trochę się spłoszyła.
— Miałam na myśli, że dziwnie się zachowuje. — dodała pokazując na ciebie, spojrzałaś na nią pytająco. Wszyscy spojrzeli na ciebie, lecz Mori nie wydawał się jakoś bardzo przejęty, tylko obserwował sytuację w ciszy.

— Wybacz że pytam ale jak się nazywasz? Nigdy wcześniej cię nie widziałam. — odparłaś a dziewczynę najwyraźniej trochę zmroziło.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro