19. Stara wersja
Idąc po mieszkaniu bruneta zastanawiałaś się czy nie sprawiałaś żadnych problemów i czy Chuuya w ogóle odbierze telefon. Szczerze przez ten liścik, kamień spadł ci z serca. To mega kochane z jego strony.
Niepewnie weszłaś do kuchni i podeszłaś do talerza na którym widniały kanapki obok nich tabletki, woda oraz kolejna karteczka. Wzięłaś karteczkę przyglądając się pismu.
"Smacznego, gdybym nie był w pracy to bardzo chętnie zjadłbym z tobą śniadanie. Nie zapomnij wziąć tabletek!".
Z lekkim uśmiechem odłożyłaś kartkę i zasiadłaś do śniadania, było całkiem smaczne nawet jeśli przez ból głowy nie miałaś apetytu. Wzięłaś tabletki i postanowiłaś posprzątać po sobie. Na karteczce dopisałaś szybko,
"Dziękuję za śniadanie, było smaczne". Wzięłaś telefon i ubrana w wszystkie rzeczy jakie miałaś wyszłaś z domu zamykając drzwi, twoim pierwszym odruchem na zewnątrz było wybranie numer Chuuyi prawie biegnąc po schodach w dół. Obawiałaś się że ktoś z sąsiadów bruneta może cię zobaczyć albo co gorsza on sam może wrócić wcześniej. Chuuya pare razy nie odebrał, radość jaką poczułaś gdy odebrał była niedoopisania na dodatek mogłaś usłyszeć ten charekterestyczny rodzaj głosu Chuuyi po brzebudzeniu.
— Hej, gdzie jesteś? — spytałaś jednak odpowiedziało ci burknięcie. Czyli nadal jeszcze spał, wzięłaś oddech i wydarłaś się do telefonu przez co usłyszałaś warknięcie od rudzielca.
— Czego? — rzucił na przywitanie.
—Tak, tak. Mnie ciebie też miło słyszeć Chuuya-san. — rzuciłaś dosyć sarkaztycznie.
— Nadal jesteś w tym barze? Przyniosę ci tabletki przeciwbólowe. — odparłaś wychodząc z bramy bruneta i tu się okazał prawdziwy problem, gdzież cię ten Dazai przywlekł?
— Yhm. — mruknął rozłączając się, chciałaś go poprosić o pomoc ale najwyraźniej to przewidział.
— Cholerna wiewiórka. — mruknęłaś chowając komórkę.
— Najwyraźniej, muszę sama znaleźć drogę powrotną. — westchnęłaś ruszając przed siebie, bo co miałaś innego do wyboru?
W międzyczasie, brunet siedział za biurkiem z uśmiechem. Myśląc o tym że wczoraj gdy położył cię spać nie chciałaś aby odchodził uśmiech sam mu pojawiał się na jego twarzy co jego współpracowników szczerze niepokoiło.
— Znowu myślisz o samobójstwie Dazai? — spytał blondyn w okularach zamykając notes.
— Nie. — odparł na co wszyscy zebrani w pokoju spojrzeli zdziwieni bądź jak w przypadku tygrysiaka z zaniepokojeniem przyglądał się brunetowi.
— Wczoraj wydarzyło się coś bardzo niepokojącego i uroczego. — zaczął mówić brunet na co blondyn siedzący na przeciwko bruneta odłożył notes wstając.
— Nikt nie pytał dlaczego. — odparł przerywając wypowiedź bruneta po czym wyszedł biorąc ze sobą notes i zniknął za drzwiami szefa. Atsushi patrzył z zdziwieniem na bruneta który zapatrzony w okno uśmiechał się lekko robiąc maślane oczy, wymienił wzrok z zdezorientowanym Tanizakim. Białowłosy nie wiedział co ma zrobić, Tanizaki odszedł kręcąc głową ze zdziwienia a reszta wróciła po prostu do pracy. Mężczyzna szczerze sam nie wiedział co się z nim dzieje, ale odczuwał miłe ciepło w sercu gdy pomyślał o tym co się stało wczoraj.
Brunet zabrał dłoń z twojej głowy i chciał odejść jednak zatrzymała go jak się okazała twoja dłoń, spojrzał na swój nadgarstek na której widniał twój nadgarstek. Uśmiechnął się lekko, położył drugą dłoń na twojej głowie i pogłaskał cię lekko.
— Zaraz wrócę. — odparł na co ty puściłaś jego dłoń i dalej poszłaś spać, mężczyzna wyszedł z pokoju i poszedł wziąć prysznic. Przebrany w piżamę myjąc zęby patrzył uważnie na swoje odbicie, nie rozumiał twojej wcześniejszej reakcji. Przecież praktycznie byliście sobie obcy, to co działo się pare lat temu nie miało znaczenia. Ty się zmieniłaś i on się zmienił, nawet nie mógł uwierzyć że kiedyś był takim bezdusznym potworem.
— Nadal jestem starym sobą. — odparł wzdychając i spuszczając głowę.
— Ale jestem lepszą wersją, to przeszłość. — odparł wypluwając pastę do zębów. Wypłukał usta i ponownie spojrzał na swoje odbicie, tym razem z większą powagą.
— Nigdy już nie będę starszą wersją siebie. — odparł odsuwając się i wychodząc z łazienki.
_
Zaczynamy maratonik ^^
Dziś cały dzień robimy maratonik, dostaniecie je podczas dnia!
Miłego dnia❤
1/3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro