16. Tanie Chujowe Whiskey
Upiłaś kolejny łyk trunku z szklanki słuchając monologu Chuuyi o tym jak bardzo nienawidzi Dazaia i jak bardzo chujowy jest. Szczerze nie zwracałaś za bardzo uwagi na to co mówi bo myślami byłaś gdzie indziej.
Aktualnie znajdowaliście się w barze pijąc tanie chujowe whiskey w szklankach na boku. Mieliście dziś dosyć stresującą misję, a jako iż Chuuya praktycznie zawsze pił po misjach postanowiłaś się przyłączyć. Szczerze byłaś dosyć zaskoczona ponieważ nie byłaś jeszcze pełnoletnia a twój opiekun bez problemu pozwolił ci pić mocny alkohol, nawet jeśli tani. Dlatego nawet nie zauważyłaś jak po krótkim czasie upiłaś się i razem z Chuuyą nie mieliście hamulców jeśli chodzi o rozmowy. Przeszliście przez różne tematy cały czas upijając się coraz bardziej, a przynajmniej do momentu w którym pewien brunet nie przerwał wam rozmowy.
— Witaj [imię]-chan! — widząc dawnego mafioza uśmiechnęłaś się wyciągając dłonie w jego stronę.
— Cześć Dazaai-san. — mruknęłaś przedłużając jego imię, mężczyzna najwyraźniej dostrzegł że nie jesteś do końca trzeźwa gdyż wyglądał na dosyć zaskoczonego.
— Czego chcesz kukło? — warknął pół przytomny rudzielec który podniósł głowę i spojrzał na niego jak kot na psa.
— Miałem zadać to samo pytanie. — zaśmiał się.
— A nie widać? — odwarknął kapelusznik.
— Chuuya na chuja ta złość? — wtrąciłaś się kładąc dramatycznie szklankę z połową nie wiadomo którego dziś twojego drinka, brunet najwyraźniej dostrzegł fakt który się nie zgadzał z resztą gdyż zabrał szklankę ze stołu zanim zdążyłaś ją ponownie złapać i wziąć z niej łyka trunku.
— Tobie już starczy. — odparł trzymając szklankę w nietypowy sposób.
— Ale Dazai-san. — mruknęłaś pijanym tonem który ukazywał skruchę i smutek.
— Obu wam już dziś wystarczy alkoholu. — westchnął patrząc na trzy puste butelki po whisky i dwóch butelkach piwa.
— Wstawaj. — odparł łapiąc cię za ramię.
— Odprowadzę was. — odparł pomagając ci wstać, praktycznie rzuciłaś się mu na szyję zawisając na nim.
— Ale ja nie chce do bazy! — jęknęłaś nieszczęśliwie, Chuuya coś tam mruknął o tym że nigdzie się nie rusza.
Skończyło się na tym że Chuuya został w barze dalej pijąc a Dazai razem z tobą szedł po ulicy trzymając cię abyś nie upadła mimo że mogłaś sama iść. Wykorzystywałaś jednak ten moment i przytulałaś się bezkarnie do bruneta co najwyraźniej mu nie przeszkadzało. Serce waliło ci jak szalone czując jego słodki zapach, poczułaś się przez chwilę jak małe dziecko.
— Dazai-san, ja nie chce wracać do bazy! Mori-san będzie bardzo zły, a Akutagawa zapewnie zrobi mi krzywdę. — mruknęłaś przez co brunet stanął i westchnął ciężko. Stał chwilę i nad czymś rozmyślał do momentu aż nie odezwał się.
— Dobra niech ci będzie. — odparł ruszając w przeciwną stronę, po jakimś czasie znajdowaliście się przed jakimś blokiem.
— Gdzie jesteśmy? — mruknęłaś unosząc głowę.
— Dziś prześpisz się u mnie. — odparł ciągnąc cię do drzwi. Na jego słowa jedynie się uśmiechnęłaś, noc spędzona w jego mieszkaniu sam na sam? Prawdopodobie przez alkohol w twojej krzwi brzmiało to świetnie.
Po tym jak mężczyzna pomógł ci wejść po schodach, otworzył drzwi do mieszkania i wprowadził cię do niego. Zaczęłaś nieudolnie zdejmować płaszcz ale cały czas lekko się chwiałaś, brunet pomógł ci i posadził na kanapie. Zaczęłaś się rozglądać po pokoju w którym aktualnie się znajdowałaś, jednak nie zwracałaś uwagę na wystrój, byłaś zbyt pijana aby cokolwiek z tego zapamiętać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro