14. Tchórz
Żaden człowiek nie jest w stanie zaplanować życia co do każdej sekundy. A czy Mori był w stanie to przewidzieć i zaplanować? Owszem. Potrafił to zrobić, nawet jeśli nie posiadał potrzebnej ku temu umiejętności. Mori zawsze wiedział co się wydarzy, więc brunet nie rozumiał jednego. Dlaczego nie zakazał mu odejścia? Czyżby jego odejście było rzeczą którą Mori nie przewidział?
Brunet wszedł do kawiarni pod Agencją razem z białowłosym chłopakiem i małą niebieskowłosą. Postanowił wyjaśnić mu co wydarzyło się wtedy tego dnia, dlaczego zniknął centralnie w samym środku walki, pomyślał że zasługuje na to aby zrozumieć i że brązowooki może mu zaufać, poza tym chciał się trochę oczyścić z dziwnych przemyśleń. W trójkę zasiadli do jednego ze stolików, Dazai usiadł zakładając nogę na nogę po czym złączył swoje dłonie i oparł się łokciami na blacie stołu.
— Atsushi-kun, może przejdę odrazu do sedna. — odchrząknął sprawiając że jego głos zabrzmiał poważniej.
— Napewno zastanawiasz się dlaczego trzy dni temu zniknąłem w środku walki, hm? — spytał poważnie przyglądają się trochę niepewnemu białowłosemu.
— Trochę Dazai-san... — odparł niepewnie.
— Otóż, chciałbym cię poprosić o to co teraz ci powiem zostało pomiędzy nami. — wziął oddech, białowłosy pokiwał głową zgadzając się.
— Obiecuję. — rzekł co dało brunetowi więcej pewności.
— A więc dobrze. — odparł rozplatając dłonie które następnie ułożył na swoich udach.
— Jak pewnie wiesz, należałem kiedyś do Mafii Portowej. Podczas gdy do niej należałem dzięki dawnemu przyjacielowi dostałem pod opiekę pewną dziewczynkę. — przerwał aby dać chwilę białowłosemu na przeanalizowanie informacji.
— Była niewinnym dzieckiem, porzuconym przez rodziców sierotką z lekkim wtrząskiem mózgu. — westchnął z lekkim uśmiechem przypominając sobie małą wygłodzoną [imię] w brudnych porozdzieranych ubraniach.
— Przez pewną sytuację jednak opuściłem Mafię i dołączyłem tutaj, ale niestety pare miesięcy przed moim odejściem miałem bardzo nie przyjemną rozmowę z szefem Mafii i stało się coś czego naprawdę nie chciałem. — westchnął.
— Bardzo martwiłem się o tą dziewczynkę, chciałem dla niej jak najlepiej. Ale niestety przez pewną osobę jej życie stało się piękłem, a co najgorsze nie mogłem nic zrobić. Nie mogłem jej pomóc, czuję się teraz jak najgorszy człowiek na świecie, czuję się jakbym był tym potworem. — westchnął brunet, w jego głowie inaczej wyglądała ta historia ale niestety musiał pominąć pare ważnych wątków.
Białowłosy wyglądałam na zdumionego ale zarazem i zaciekawionego, oczy dziewczynki z znudzonych wyraziły zainteresowanie. Brunet poczuł lekkie ukłucie, nie powinien mówić o swojej przeszłości małej, powinna przejść zabawę jak każdy ją przeszedł, ale jednak uczepiła się Atsuhiego i brunet po prostu się poddał.
— Dazai-san, nie rozumiem dlaczego mi to mówisz... — odparł trochę zmieszany białowłosy.
— Chce właśnie teraz do tego przejść, słuchaj. Zostawiłem was wtedy samych ponieważ zobaczyłem Akutagawę lecącego w stronę portu. — odparł.
— Wiedziałem że to się źle skończy wnioskując po tym że był tam też Nakahara-san, a chcąc dotrzymać towarzystwo tajemniczej pięknotce jaką miał ze sobą Nakahara postanowiłem was zostawić. Radziliście sobie nadzwyczaj dobrze, więc nie potrzebowaliście mnie. Podczas gdy wy zajęliście się uniemożliwienie rozwalenia jednej strony miasta złoczyńcą ja zadbałem o to aby Akutagawa nie rozwalił drugą. — brunet westchnął z uśmiechem.
Dazai-san, dlaczego stchórzyłeś i nie powiedziałeś prawdy?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro