Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. Co on tutaj robi?

Otworzyłaś oczy, światło które dotarło do twoich oczu było dosyć słabe przez co tak nie bolało. Przetarłaś powieki o ramię i zaczęłaś się rozglądać nie wiedząc za bardzo co tam robisz.
— Jak się czujesz? — usłyszałaś charakterystyczny głos Chuuyi przez głośnik przymocowany do ściany przed tobą.
— Jest okej. — odparłaś patrząc na lustro przed sobą. Było one duże i podłużne, nie wyglądało ono na prawdziwe ponieważ słyszałaś głosy za ścianą.
— Okej, możesz ją puścić głąbie. — odparł zirytowanym głosem rudowłosy, poczułaś dopiero wtedy że masz dłoń na ramieniu. Spojrzałaś na jej właściciela na którego widok serce ci szybciej zabiło.
— Dzień dobry [imię]-chan! — uśmiechnął się miło, a ty poczułaś w jakiś sposób poczułaś panikę w środku. Skąd on nagle wiedział twoje imię? Wczoraj pytał się jak się nazywasz a dziś już wszystko wie, to trochę przerażające.

— Dzień dobry? — bardziej spytałaś patrząc na niego dziwnie. Jak byłaś młodsza to nie przeszkadzało ci to że musiałaś patrzeć na niego z dołu, ale teraz jak siedzisz i musisz to jest go szczerze trochę żenujące. Cóż, przynajmniej mogłaś zrozumieć Chuuyę w tej kwestii.
— Co ty tutaj robisz? — spytałaś nie rozumiejąc tutaj jego obecności, w tym momencie drzwi się otworzyły a przez nie wszedł lekarz z Chuuyą który oczami rozszarpywał Dazaia na strzępy.
— No właśnie co ty tu robisz pasożycie? — warknął a brunet się uśmiechnął.
— Przyszedłem zobaczyć jak się czuje moja mała [imię]-chan! — uśmiechnął się i dumnie wypiął pierś.
— Nie pierdol co? Przylazł za mną dziwiąc się że to ty. — odgryzł się.
— Co w tym dziwnego! Nie rozpoznałem ją za pierwszym razem! — skrzyżował ramiona.
— I za drugim razem też. — przerwałaś im.

— Bardzo miło się rozmawia ale mogliście by mnie rozwiązać? — spytałaś i jak na zawołanie tą czynnością zajął się lekarz który najwyraźniej nie chciał przerywać ich dyskusji.
— I za drugim też. — przyznał ci rację brunet. Zignorowałaś dalszą rozmowę dwójki aż nie dotarł do ciebie fakt.
— Czekaj, skąd się dowiedziałeś jak mam na imię? — spytałaś bruneta w zamyśleniu.
— Tajemnica! — odparł ignorując kapelusznika.
— Jak rozmowiałem z Morim to usłyszał. — dodał odrazu rudzielec.
— Chuuya! Nie psuj wszystkiego co powiem. — fuknął brunet, mimo że się uśmiechnęłaś miałaś ochotę w duszy rozszarpać Chuuyę za to że jest takim idiotą.

Ruszyliście początkowo w trójkę ale przy drzwiach zostałaś sama z Chuuyą ponieważ Dazai zauważył jakąś godną jego mniemaniem pielęgniarkę aby zagadać, ale Chuuya uznał to za perfekcyjny moment aby uciec i zostawić bruneta samego.
— Dobra, nie będę na niego czekać. — rzucił i złapał cię za nadgarstek.
— I ty również. — odparł i zaczął cię ciągnąć w stronę ulicy gdzie stało czarne auto.

— Dziękuję Chuuya, zrobiłam ci coś? — spytałaś ale w odpowiedzi dostałaś jedynie zirytowane spojrzenie rudzielca.
— Zamknij się. — odparł i wciągnął cię do czarnego auta. Przywitałaś się z czarnymi Jaszczurkami które najwyraźniej dostały zadanie odebrania was ze szpitala. Siedziałaś obok chłopaka o imieniu Tachichara-san i był całkiem w porządku, znaczy nie twój typ ale na kolegę jak najbardziej. Prowadziłaś z nim luźną rozmowę na dziwne tematy które on zaczynał, głównie to były jakieś bezsensowne pytania które kończyły się krótkimi rozmowami na owy temat. Będąc szczerym chłopak zachowywał się bardzo dziecinnie jak na swój wiek, ale nie przeszkadzało ci to.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro