Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10. Wspomnienia [pt.1]

Wspomnienia są czymś pięknym prawda?
Pff, słaby żart. Wspomnienia Dazaia były by może czymś pięknym, gdyby nie były umazane krwią.

Dazai'sa memories part 1

Brunet szedł z małą brunetką ubraną w czarne spodnie, lekko za dużą jak na jej małe ciałko białą koszulę, ciemną kurteczką i brudnym od ziemi i trawy szaliczkiem. Mimo bardzo później pory wydawała się pełna życia i nie wyglądała na jakoś specjalnie zmęczoną, chociaż brunet wiedział że jak wrócą to padnie i zaśnie na amen. Aktualnie wracali z nocnego patrolu Chuuyi i jego ale brunet postanowił wziąć ze sobą swoją podopieczną aby mu się nie nudziło. A jednak to był bardzo dobre a zarazem drastyczne przeżycie dla małej, po raz pierwszy od jakiegoś czasu musiał z Chuuyą zając się niemile widzianym gościem. Owy osobnik okazał się być pedofilem jak wywnioskował Chuuya, otóż starszy mężczyzna podszedł do małej brunetki i zaczął ją zagadywać a potem nawet ciągnąć, ale dwójka zareagowała w odpowiednim momencie i nic się nie stało. Oprócz tego że mężczyzna został lekko ujmując wstrząśnięty od środka, ale na tyle mocno że krew mu wytrysnęła uszami. A brunet zamiast poczekać na towarzysza który zajął się ciałem, postanowił już wracać i nie czekać na niego.
— Dazai-san, dlaczego zostawiliśmy Chuuyę-san samego? — zwróciła się nagle mała dziewczynka do wyższego od niej bruneta podczas gdy ruszyli dalej. Brunet chwilę się zastanawiał, jak powiedzieć najdelikatniej siedmiolatce że rudowłosy poszedł się pozbyć ciała?
— Wiesz [imię]-chan... — zaczął stając w miejscu po czym przykucnął przy niej aby być na jej wysokości.
— Chuuya-kun poszedł odprowadzić tego pana do domu. — odparł nie wpadając za bardzo na nic innego, dziewczynka nawet nie analizowała jego słów po prostu pokiwała głową że zrozumiała.
— A dlaczego na niego nie poczekamy? — spytała gdy ruszyli dalej.
— Bo Chuuya wróci sam, a ty jesteś mała i powinnaś już bardzo dawno spać. — odparł na co dziewczynka ziewnęła, brunet się uśmiechnął i wziął małą na ręce która również na nich zasnęła. Chłopak z lekkim uśmiechem wrócił do bazy i oddał dziewczynkę Kojo-san. Gdy rudowłosa zniknęła z jego pola widzenia sam ruszył do swojego pokoju aby zaznać snu.

— Uważam że nie powinieneś tak zachowywać się w stosu do niej. — odparł Mori poważnym głosem.
— Jesteś dla niej zbyt dobry, nie przeżyje długo jeśli tak zostanie. — dodał patrząc na młodego bruneta.
— Ale Mori-san, to jeszcze całkowite dziecko. Nie potrafi nawet się bić a co dopiero używać swojej umiejętności! — odparł brunet, nie chciał być dla niej taki jaki jest dla reszty swojego oddziału. Nie chciał niszczyć tego zaufania które budował razem z pomocą Odasuke-san w dziewczynce.
— To nie ma znaczenia, robiąc z niej normalne dziecko psujesz ją za razem. Coś takiego mi się nie przyda Dazai. — odparł złączając razem dłonie, brunet poczuł w jakimś stopniu złość.
— Czy to coś złego że chce mieć jej sympatię? Przecież Odasuke-san... — zaczął ale jego wypowiedź została przerwana.
— Tak. — odparł, brunet nieco zaniemówił.
— Owszem, to coś bardzo złego. Ponieważ jeżeli ją nauczysz żyć normalnie to każdemu zaufa, każdemu będzie pomagać. A jeśli naprawdę taka będzie to nie będzie niczym innym niż zwykłym mięsem armatnim. — dodał poważnie i wtedy Dazai poczuł jak w jego serce wbija się igiełka, poczuł to kłucie które niestety dolało oliwy do ognia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro