Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3 ~ Nie robię tego z osobami, do których nic nie czuję

- Chodź - powiedziałam.

- Dokąd? - zapytał Suga, ze zdziwioną miną.

- Do mnie. Idziemy, póki się nie rozmyśliłam - rzuciłam i poszłam w stronę drzwi.

Nie słyszałam, by chłopak ruszył za mną, więc obejrzałam się. Wtedy on powiedział:

- Dobrze, ale może chociaż się przedstawisz?

Westchnęłam i rzuciłam:

- Jestem Mia. Chodź Suga.

- Nie nazywaj mnie tak - powiedział, a ja znów na niego spojrzałam.

Po chwili mówił dalej:

- Tak mnie nazywają fani, a my znamy się osobiście. Jestem Yoongi - wyciągnął do mnie rękę, a ja ją uścisnęłam.

Jego dłoń była ciepła i miękka, nagle zapragnęłam, by mnie dotykał więcej. Opanuj się! Nie będziesz jedną z wielu! Po chwili puściłam jego dłoń. Ruszyłam do drzwi. Wtedy usłyszałam, że chłopak poszedł za mną. Kiedy wyszliśmy, zamknęłam drzwi od teatru i ruszyłam uliczką. Zanim wyszłam na główną ulicę, powiedziałam:

- Załóż kaptur. Chyba nie chcesz, by ktoś Cię rozpoznał.

Było ciepło, ale też założyłam bluzę, by on nie wyglądał dziwnie. Kiedy zrobił co powiedziałam, ruszyłam dalej. Zanim dotarliśmy do metra, Suga zapytał:

- Skąd się tu wzięłaś?

Spojrzałam na niego, nie rozumiejąc co ma na myśli.
Po chwili powiedział:

- Chodzi mi w Korei.

- Przyjechałam tu studiować - rzuciłam.

Kiedy on pokiwał głową, poszłam dalej. Zeszliśmy po schodach do metra, które właśnie podjeżdżało. Na mojej stacji byliśmy niecałe dziesięć minut później. Po kilku kolejnych weszliśmy do mojego budynku i wjechaliśmy windą. Znaleźliśmy się w mieszkaniu. Po zdjęciu butów, ruszyłam do salonu i usiadłam na kanapę, a Suga chwilę po tym zajął miejsce obok mnie.

Wtedy na kanapę wskoczyła Luna i podeszła do chłopaka. Zaczęła go obwąchiwać. Obserwowałam całą scenę, by w razie co zareagować, gdyby zachowała się jak do Jeongguk'a. Jednak mała po chwili wskoczyła mu na kolana i zaczęła się układać, mrucząc przy tym. Zaśmiałam się, a Suga spojrzał na mnie, po chwili także się uśmiechając.

- Jak się wabi? - zapytał.

- Luna - odpowiedziałam.

Zamyślił się, po czym rzucił:

- Ładnie - uśmiechnęłam się szerzej.

Wstałam, a wtedy chłopak zapytał:

- Pożyczysz mi jakiś koc, skoro mam się u Ciebie przespać na kanapie?

- Nie, ona jest niewygodna do spania, połóż się w sypialni. Chodź zaprowadzę Cię - rzuciłam, patrząc z uśmiechem na jego zdziwioną minę.

Wstał, odłożył delikatnie kotkę na kanapę i ruszyliśmy. Otworzyłam mu pokój i wszedł. Spojrzał na mnie i podziękował, a wtedy ja przymknęłam drzwi i poszłam do kuchni. Włączyłam ekspres i stanęłam przy wyspie kuchennej. Chyba usmażę naleśniki, nie jadłam ich od wyjazdu z Polski. Oby jemu też posmakowały.

Kiedy wypiłam kawę, zrobiłam ciasto. Odstawiłam je na kwadrans i wyjęłam patelnię. Wtedy zobaczyłam, że mała się obudziła, podniosła się, przeciągnęła, po czym zeskoczyła z kanapy i ruszyła gdzieś. Zaciekawiona poszłam za nią. Okazało się, że szła do sypialni. Wcisnęła się przez szparę w drzwiach. Po chwili nie wytrzymałam i uchyliłam je. Zajrzałam, a wtedy zobaczyłam jak Luna mości się obok śpiącego chłopaka, tuż przy jego torsie. Był przykryty tylko od pasa w dół. Uśmiechnęłam się i znowu przymknęłam drzwi, po czym wróciłam do kuchni.

Związałam włosy w wysoki kucyk i zaczęłam smażyć naleśniki. Kiedy na patelni był ostatni, chciałam dolać sobie kawy, ale zamiast chwycić kubek, potrąciłam go i spadł na podłogę, rozbijając się z trzaskiem. Kurde! Mam nadzieję, że go nie obudziłam. Wzięłam się za sprzątanie, kucając by zamieść.

Gdy się podniosłam, zauważyłam, że po drugiej wyspy kuchennej stoi Suga, przeciągając się. Ma na sobie tylko koszulkę i bokserki! Rany! Myśl o czym innym! Odchrząknęłam i rzuciłam:

- Przepraszam, że Cię obudziłam. Kubek mi upadł na podłogę.

Po chwili odpowiedział, przyglądając się mojej twarzy:

- Nic się nie stało. Już się wyspałem - a zaraz zapytał - Co tak ładnie pachnie?

Wtedy przypomniałam sobie o placku na patelni i szybko go obróciłam.

- To naleśniki. Mam nadzieję, że będą Ci smakować - powiedziałam.

- Miałem się tylko zdrzemnąć u Ciebie, nie musisz częstować mnie śniadaniem - rzucił.

Pokręciłam głową nie odwracając się do niego i oznajmiłam:

- To nic takiego, zawsze smażę więcej.

Za chwilę zdjęłam naleśnika z patelni i już miałam chwycić talerz, by zanieść do salonu, kiedy zostałam obrócona. Gdy Suga to zrobił, spojrzał mi najpierw w oczy, po czym na usta i pocałował mnie. Przez chwilę stałam jak kłoda, przyciśnięta do blatu kuchennego, ale zaraz to odwzajemniłam. Westchnął, gdy oddałam pocałunek. Objęłam go za szyję. Przygryzł moją dolną wargę, a ja jęknęłam. Wtedy odsunął się i powiedział:

- Już dawno nikt obcy, nie potraktował mnie jak człowieka, zamiast idola, a jeszcze te Twoje rumieńce.

Pewnie to przez to, że zobaczyłam go, w bokserkach. Po chwili wrócił do moich ust. Całował coraz zachłanniej. Posadził mnie na blacie, po czym stanął między moimi nogami. Zaczął gładzić moje plecy. Kiedy jego dłonie znalazły się pod moją bluzką i próbował ją ze mnie zdjąć, odsunęłam się. On patrzył na mnie z niezrozumieniem.

- Mam jedną zasadę - rzuciłam.

- Jaką? - zapytał.

- Nie robię tego z osobami, do których nic nie czuję.

Chyba myślał, że żartuję, bo znowu zaczął się zbliżać. Odepchnęłam go delikatnie i zeszłam z blatu.

- Chodź do salonu. Zjemy śniadanie, ale najpierw załóż spodnie z łaski swojej - rzuciłam, po czym chwyciłam talerz z naleśnikami i wyszłam.

Widziałam, że pokręcił głową, po czym się zaśmiał i poszedł do sypialni. Zanim wrócił naszykowałam dżem truskawkowy i krem czekoladowy do naleśników. Gdy przyszedł z powrotem, miał spodnie i bose stopy.

Yoongi wybrał czekoladę, na którą dziś i ja się skusiłam. Na szczęście chłopakowi smakowało. Zjadł dwa razy więcej naleśników niż ja. Zapytałam czy napije się kawy, na co przytaknął, więc poszłam zrobić świeżą, a on w tym czasie zaproponował, że pozmywa. Potem znów usiedliśmy na kanapę.

W pewnym momencie zaczął mnie wypytywać, a ja odpowiadałam. Kiedy pojawiły się pytania o bias'ów, zaczęłam wymieniać kilku. Ich zespół pominęłam. Głupio się czułam o tym z nim gadając. Gdy zapytał o mojego ultimate bias'a, zaniemówiłam całkiem. Nie umiem mu powiedzieć, że on nim jest, po tym jak go niedawno odepchnęłam. Przełknęłam ślinę i rzuciłam:

- Kiedyś Ci powiem. Na dziś wystarczy przesłuchania.

Uśmiechnął się i kiwnął głową. Było po 15, więc wstałam zrobić obiad. Suga został w salonie. On nie wychodzi, a ja nie mam ochoty go wyrzucać. Miło mi się z nim spędza czas. Wiedziałam, że Yoongi lubi mięso, więc wyjęłam paczkę pałeczek z kurczaka i przyprawiłam. Wstawiłam od razu do pieczenia. Potem obrałam ziemniaki, po czym nasypałam Lunie karmy, a ona od razu przybiegła i zaczęła jeść.

Później wróciłam na kanapę i włączyłam telewizor. Żadne z nas się nie odzywało. Po pewnym czasie usłyszałam, równy oddech Sugi. Spojrzałam na niego, okazało się, że spał. Zapomniałam, że on potrafi zasnąć wszędzie. Przykryłam go kocem. Potem przesiedziałam jeszcze pół godziny i wstawiłam ziemniaki. Kiedy się gotowały naszykowałam naczynia.

Jak wszystko było gotowe, nałożyłam jedzenie i ruszyłam do salonu. Zaczęłam budzić Sugę. Tym razem było podobnie, jak poprzednio. Nawet mruknął, by "dać mu spać". Zaśmiałam się, po czym powiedziałam do niego, że jedzenie gotowe, a on otworzył oczy.

Uśmiechnęłam się, machnęłam mu dłonią, by poszedł za mną i ruszyłam do kuchni. Kiedy do mnie dołączył, usiedliśmy. Spróbował kurczaka i się uśmiechnął. Lubię jak innym smakuje, co przyrządzę.

Gdy zjedliśmy ponownie pozmywał. Potem wróciliśmy do salonu i znowu zaczęliśmy rozmawiać. Zapytałam go o comeback, ale nie mógł nic powiedzieć. To przecież było oczywiste. Dalej siedzieliśmy, chwilowo nie odzywając się. W pewnym momencie Yoongi, chwycił mnie w talii i przyciągnął. Spojrzałam na niego zdziwiona.

- Nie mogę się powstrzymać - rzucił i pocałował moje usta.

Chciałam się obronić, ale jednak poddałam się jego pocałunkom, które były bardzo przyjemne. Odepchnęłam go dopiero, kiedy kolejny raz próbował mnie rozebrać. Odsunęłam się i wstałam.

- Mówiłam Ci coś... Podoba mi się, jak mnie całujesz, nie zaprzeczę, ale... nie chcę się posuwać dalej.

Już chciał znowu coś powiedzieć, ale ja rzuciłam:

- Zapomnij, Mr. Swag...

Potem wyszłam do kuchni. Wyjęłam Sprite'a i nalałam do dwóch szklanek. Po chwili zjawił się tam Suga i powiedział:

- Będę się zbierał.

Coś mnie tknęło i zapytałam:

- Wrócisz do domu?

Pokręcił głową i rzucił:

- Nie chcę tam jeszcze wracać. Pójdę do teatru.

- Nie ma mowy. Jeszcze Cię ktoś przyłapie, wypłynie to do brukowców, wtedy będzie gorzej, a dodatkowo możesz narobić problemów panu Kim. Zostaniesz tutaj - powiedziałam.

Popatrzył na mnie, po czym rzucił:

- Masz rację. Nie chcę, by go zwolnili. Zawsze mi pomagał jak mógł - po chwili dodał - W sumie ta kanapa, nie jest taka zła.

Pokręciłam głową i zanim zdążyłam ogarnąć co ja mu proponuję, oznajmiłam:

- Nie, będziesz spał ze mną.

Kiedy rzucił mi zadziorny uśmiech, dopowiedziałam:

- Nawet o tym nie myśl. Nie złamię tej zasady, więc lepiej trzymaj łapy przy sobie, bo wylądujesz na podłodze.

Zaśmiał się, a ja schowałam napój do lodówki, po czym wzięłam szklanki. Ruszyłam do salonu, podając mu jedną po drodze. Wziął ją i poszedł za mną. Znowu usiedliśmy na kanapie. Włączyłam telewizję i skakałam po kanałach. Zobaczyłam horror, ale wiedząc, że on ich nie ogląda, przerzuciłam, mimo, że ja je uwielbiam. Niestety nic ciekawego nie znalazłam, więc zaproponowałam, by Suga coś poszukał i dałam mu pilot.

Ja wstałam i ruszyłam do pokoju. Otworzyłam szafę i odnalazłam duże koszulki, w których czasem lubiłam spać. Wybrałam białą. Nie mam więcej ubrań, które byłyby dla niego dobre, ale przynajmniej będzie spał w czystej koszulce. Potem poszłam do łazienki i wyjęłam dodatkowy ręcznik, po czym naszykowałam wszystko dla niego na pralce, razem z mydłem w kostce, bo nie posiadałam męskich kosmetyków.

Może ja teraz wezmę prysznic, póki jest zajęty. Zajrzałam do salonu. Suga oglądał jakiś program rozrywkowy i się uśmiechał. Wzięłam z sypialni piżamę i szlafrok, po czym ruszyłam prosto do łazienki. Dziś wyjątkowo zamknęłam drzwi na zamek. Wzięłam prysznic, a potem ubrałam się i uczesałam włosy. Potem wróciłam do salonu. Usiadłam obok Sugi, a on mi się przyjrzał. Po chwili zobaczyłam jak się uśmiecha.

- Przestań. Jak chcesz, możesz wziąć prysznic. Naszykowałam Ci mydło, ręcznik i koszulkę, bo innych ubrań odpowiednich dla Ciebie nie znajdę - rzuciłam.

Znowu mi się przyjrzał. Kiedy zaczęłam czuć się nieswojo, wstał.

- Ok - rzucił i wyszedł.

Odetchnęłam głęboko. Spojrzałam na Lunę śpiącą na posłaniu. W co ja się wpakowałam, przyjaciółko? Kilka minut później chłopak wrócił. Był w mojej koszulce i bokserkach. Usiadł na kanapie po turecku, a ja starałam się skupić uwagę na tym co leciało w telewizji. Po chwili zapytałam Sugę czy jest głodny, ale pokręcił głową. Wtedy oznajmiłam, że idę się położyć, a on jak chce pooglądać jeszcze, to niech posiedzi. Kiwnął głową więc wstałam, wzięłam telefon z wyspy kuchennej i poszłam do pokoju.

Zdjęłam szlafrok, usiadłam na łóżku i przykryłam kołdrą od pasa w dół. Rzuciłam okiem na telefon. Był tam sms od mojego przyjaciela.

Junghyun:
"Masz jakieś plany na jutro, czy możemy się spotkać popołudniu?"

Nie wiem co planuje Yoongi, ale nawet jak nie wróci do domu to najwyżej się poznają. Tylko obawiam się reakcji. Junghyun'a, że z nim spałam w jednym łóżku. Po chwili odpisałam.

Ja:
"Nie mam żadnych. Przyjdź. Zjemy coś, może obejrzymy."

Myślałam, że może przyjaciel już śpi, bo było po 22, ale odpisał od razu.

Junghyun:
"Jeśli Ty będziesz gotowała, to na pewno się skuszę. Przyjdę około 15. Do zobaczenia."

Zaśmiałam się i odpisałam "Dobranoc". Potem odłożyłam telefon na nocną szafkę i położyłam się, odwracając w stronę okna. Po niedługiej chwili zaczęłam zasypiać. Wtedy łóżko się ugięło. Przyszedł.

Chwilę później poczułam jak przytula mnie od tyłu i składa pocałunek na moim karku. Kiedy jego dłonie zjechały na moje biodra, odezwałam się:

- Nie śpię, Mr. Swag. Zabierz proszę te ręce.

- To dlaczego od razu nie powiedziałaś? - zapytał.

Westchnęłam i rzuciłam:

- Bo jakbyś poprzestał na pocałunku w kark, to by mi nie przeszkadzało, gdybyś spał wtulony we mnie.

Teraz on westchnął:

- Dlaczego jesteś taka oziębła? Widzę jak na mnie reagujesz. Mogłoby być nam przyjemnie.

- Bo nie chcę łamać tej zasady. Poza tym nie chcę być kolejną, która będzie dla Ciebie na raz, jak poprzednie. Po prostu ja taka nie jestem. A teraz proszę, odsuń się - powiedziałam.

- Jak chcesz - rzucił i zrobił to.

Dobrze, że byłam twarda, bo ma rację, że na niego tak reaguję, więc jeszcze chwila i mogłam się złamać. Niedługo potem zasnęłam.

*

Obudziłam się wtulona w tors Sugi. On leżał i patrzył na mnie. Wiedziałam, że tak to się może skończyć...
Uśmiechnął się i poczułam jego dłoń na udzie. Nie pozwoliłam mu zrobić nic więcej, bo odsunęłam się i wstałam. On mnie obserwował, zapewne przez moją krótką piżamę. Wzięłam ubrania i ruszyłam do drzwi. Zanim wyszłam, rzuciłam:

- Za kwadrans śniadanie.

Poszłam do łazienki, gdzie znowu zamknęłam się na zamek. Ubrałam się, uczesałam włosy, użyłam perfum i poszłam do kuchni. Włączyłam ekspres i przygotowałam pieczywo. Zamierzałam zrobić jajecznicę. Zaczęłam smażyć bekon. Kiedy był gotowy, wybiłam jajka i wlałam na patelnię.

Wtedy usłyszałam, że Suga wszedł do kuchni. Poprosiłam by nasypał Lunie karmy, mówiąc mu, w której szafce jest. Kiedy to zrobił, kotka przyszła jeść. Po chwili poczułam, jak Yoongi przytulił mnie od tyłu, a potem szepnął:

- Pachniesz tak, że nie umiem trzymać się z daleka.

Wyłączyłam gaz, a wtedy on obrócił mnie do siebie i pocałował. Odwzajemniłam się, ale zanim go poniosło odsunęłam, po czym zaczęłam nakładać jajecznicę na talerze. Westchnął i usiadł przy wyspie. Postawiłam tam śniadanie i nalałam nam kawy. Jemu czarnej, bo pamiętałam, że on taką lubił, na co zareagował uśmiechem. Sobie wzięłam z mlekiem. Kiedy usiadłam i zaczęliśmy jeść, Suga rzucił:

- Nie powiedziałaś, że jesteś Army.

Zaśmiałam się, po czym powiedziałam:

- To jest ważne?

Popatrzył na mnie i pokręcił głową. Wrócił do jedzenia. Po śniadaniu pozmywał. Kiedy usiedliśmy z kawą na kanapie, włączył telefon. Po chwili dostał mnóstwo powiadomień. Westchnął, po czym rzucił:

- Chyba muszę wrócić do domu. Może i się pokłóciliśmy, ale nie chcę, by się martwili.

- Nie wyganiam Cię, ale rzeczywiście masz rację - odpowiedziałam.

Potem przez dłuższą chwilę się nie odzywał, ale widziałam, że bije się z myślami. Byłam strasznie ciekawa nad czym tak dumał. Nie wytrzymałam i zapytałam go:

- O co chodzi?

Znowu westchnął i powiedział:

- Pomyślałem coś, ale nie zgodzisz się.

O co mu do cholery chodzi?!

- Jeśli nie masz na myśli tego, bym złamała tą zasadę, to możesz spróbować - oznajmiłam.

Po dłuższej chwili, znów się odezwał:

- Chciałem zapytać, czy dałabyś mi swój numer.

- Mr. Swag, miał problem z poproszeniem dziewczyny o numer? Nie wierzę! - zaśmiałam się.

Westchnął kolejny raz, a wtedy dodałam:

- Podam Ci, ale Ty mi daj swój, bym wiedziała, że to Ty, jak się odezwiesz.

Kiwnął głową, a wtedy podyktowałam mu numer. On zapisał, a po chwili wybrał go i u mnie pojawiło się połączenie. Uśmiechnęłam się. Wątpię, by on się odezwał. Po chwili wstał. Poszedł po swoją bluzę. Kiedy zakladał buty stałam obok. Gdy się podniósł, spojrzał mi w oczy. Wydawało mi się, że ma zamiar mnie pocałować, ale on się tylko uśmiechnął, rzucił:

- Dzięki za wszystko - i wyszedł.

Ja patrzyłam, jak znika na schodach. Potem zamknęłam drzwi. Spojrzałam na zegar w telefonie, który pokazywał 11:17. Postanowiłam pójść na spacer, więc założyłam buty, wzięłam telefon i klucze, po czym wyszłam.

Zbiegłam po schodach i skierowałam się do parku. Kiedy spacerowałam, w mojej głowie widziałam obraz Sugi. Po co ja o nim myślę? Przecież dla niego ta znajomość, to jedna z wielu. Na pewno do mnie, nawet nie napisze.

Po spacerze usiadłam na kanapie i zaczęłam zastanawiać się co zrobić na obiad. Myślałam jakieś dwadzieścia minut. W końcu padło na mój autorski przepis na chińszczyznę. Wyjęłam filet z kurczaka. Potem naszykowałam warzywa i zrobiłam sos.

Wtedy przypomniałam sobie o czymś i ruszyłam do sypialni. Poprawiłam łóżko i weszłam do łazienki. Ręcznik wisiał na wieszaku, więc to nic takiego, ale za to na pralce leżała koszulka Sugi. Zapomniał jej czy może specjalnie zostawił, by po nią wrócić? Ta, na pewno on się przejmuje takimi drobiazgami, jak jedna zwykła koszulka. Wrzuciłam ją do pralki, po czym wróciłam do kuchni.

Po 14, wstawiłam wodę i pokroiłam mięso. Kiedy zaczęłam gotować ryż, wrzuciłam kurczaka do rondelka. Jak się podsmażył dodałam warzywa i sos. Potem to się dusiło. Gdy miałam odlewać ryż, zadzwonił dzwonek. Wyłączyłam gaz i poszłam otworzyć. Wpuściłam przyjaciela, który pocałował mnie w policzek i wróciłam do kuchni nałożyć danie.

W momencie kiedy je podałam, Junghyun chwycił się za serce, a ja się zaśmiałam. Głuptas z niego, choć widziałam, że Suga też był zadowolony, gdy jadł moje dania. Po obiedzie usiedliśmy przed telewizorem. Spędziliśmy tak kilka godzin. Potem graliśmy w różne gry. Rzucił, że ma w domu "Twistera", a ja się podekscytowałam, więc postanowił następnym razem go przynieść. Tuż przed wyjściem przyjaciel powiedział:

- Moi rodzice chcą, byśmy z bratem spędzili trochę czasu razem, więc ma do mnie przyjechać za jakiś czas, na trochę.

Spięłam się, ale Junghyun tego na szczęście, nie zauważył.

- Może wtedy wyjdziemy gdzieś we trójkę lub spędzimy czas tak jak dzisiaj - Kurde, tylko nie to.

Myśląc jedno, powiedziałam drugie:

- Jasne, nie ma problemu. Uprzedź, kiedy przyjeżdża.

Przyjaciel pokiwał głową, potem mnie przytulił i wyszedł. Była 19, więc postanowiłam zrobić jeszcze pranie. Dołożyłam do bębna, jakieś moje jasne ciuchy, wsypałam proszek, dodałam płynu do płukania, po czym włączyłam odpowiedni program.

Wtedy pomyślałam, że muszę się przygotować na rozmowę w Big Hit. Ruszyłam do sypialni. Otworzyłam szafę i patrzyłam. W końcu wybrałam białą koszulę z guzikami i czarne eleganckie spodnie, zwężane na dole. Do tego stwierdziłam, że założę moje najwygodniejsze czarne szpilki z czerwonymi podeszwami.

Wzięłam prysznic, by nie musieć tracić rano czasu. Wtedy pranie się skończyło. Wyjęłam ubrania i powiesiłam je na suszarce. Potem sprawdziłam rozpiskę z teatru. Jutro spokojnie mogę iść dopiero wieczorem. Kiedy odłożyłam grafik usłyszałam powiadomienie o smsie. Podeszłam i wzięłam telefon. Zobaczyłam, że to wiadomość od kogoś, kogo nie miałam zapisanego w kontaktach.

Nieznany:
"Dziękuję jeszcze raz, za to jak mnie potraktowałaś. Do zobaczenia w teatrze. Śpij dobrze."

Rany! Król Swagu życzy mi dobrej nocy, nie wierzę!
Poza tym zaskoczył mnie samym tym, że napisał.
Od razu zapisałam kontakt "Mr. Swag". Potem odpisałam.

Ja:
"Nie ma za co. Jak tylko będziesz miał problem, jak ostatnio to odezwij się. Jeśli oczywiście będę mogła, to pomogę. Dobrej nocy."

Potem odłożyłam telefon na szafkę nocną. Poszłam do kuchni napić się. Wzięłam mój ulubiony napój i usiadłam na kanapie. Po 22 położyłam się do łóżka. Zasnęłam chwilę później.

*

Wstałam o 9. Dałam Lunie karmy, a sobie zrobiłam dwie kanapki. Po śniadaniu wypiłam kawę. Gdy sprzątnęłam, poszłam się ubrać. O 10 wyszłam z domu i złapałam taksówkę.

Pod wieżowcem gdzie mieścił się Big Hit byłam o 10:45. Weszłam do budynku. Kiedy dziewczynie na recepcji, podałam swoje dane, od razu pokierowała mnie na odpowiednie piętro. Wszyscy wiedzą, że mam tu rozmowę? Powiedziała numer pokoju i ruszyłam do windy. Wjechałam na górę i spojrzałam na zegarek. Było dziesięć minut przed czasem, więc usiadłam na chwilę. Równo o 11 zapukałam do drzwi.

Kiedy usłyszałam "proszę", weszłam. W środku był mężczyzna, na oko po czterdziestce. Gdy mnie zobaczył wstał i się sobie ukłoniliśmy. Potem podeszłam do jego biurka i wymieniliśmy uścisk dłoni.

Zaczął mi zadawać pytania, a ja odpowiadałam. Poinformowałam go o tym, że od września idę na studia, ale rzucił, że nie będzie raczej problemu. Potem powiedział, że jestem idealna na to stanowisko. Tylko, że ja dalej nie wiem co miałabym dokładnie robić. Zapytałam o to faceta. Po chwili odpowiedział:

- Jeśli się pani podejmie tej pracy, to będzie zajmować stanowisko asystentki zespołu BTS.

Co? Jak to? Co miałabym niby robić? Kiedy zadałam kolejne pytanie, ten rzucił, że do moich obowiązków należałoby dopilnować by pamiętali o tym gdzie i kiedy mają się stawić, być z nimi stale w kontakcie.

- Czyli mam być ich opiekunką? - zaśmiałam się.

Facet na mnie spojrzał, a po chwili sam się uśmiechnął i rzucił:

- W sumie tak.

Czy ja chcę ich niańczyć? I jeszcze moja znajomość z Sugą.

- Jak długi jest okres próbny i jaka pensja? - zapytałam.

Facet wyjął jakiś plik kartek i zaczął szukać informacji, o które pytałam. On ma już umowę dla mnie?

- Jesli się pani zgodzi przyjąć to stanowisko, podpiszemy umowę od razu na czas nieokreślony, czyli bez okresu próbnego - odpowiedział.

Nieźle. Potem podał mi kwotę jaką, bym zarabiała, a mi mentalnie opadła szczęka. To naprawdę sporo, jak na taką pracę. To wygląda jakby byli zdesperowani. Po chwili przyszło mi coś do głowy i zapytałam:

- Ile było asystentek przede mną?

Facet spoważniał, a zaraz rzucił:

- Nie mogę udzielać takich informacji.

To jest podejrzane. Po jego minie podejrzewam, że było kilka. Co się mogło stać? Zastanowiałam się chwilę, ale nie znalazłam nic, co tak naprawdę skłaniałoby mnie do tego, by zrezygnować z tak dobrze płatnej pracy, więc powiedziałam:

- Zgadzam się.

Mężczyzna się uśmiechnął i podał mi umowę. Zaczęłam czytać. Zajęło mi to kilka minut, ale nie znalazłam żadnego podejrzanego zapisu. Napisali nawet, że w każdej chwili bez konsekwencji, mogę rozwiązać umowę.
Złożyłam podpisy. Facet dał mi jedną kopię, po czym wstał i powiedział:

- Teraz pozna pani zespół.

Zadzwonił gdzieś i kilka minut później przyszła po mnie młoda koreanka. Zaprowadziła do jakiegoś pomieszczenia, które wyglądało jak sala konferencyjna. Zapytała czy się czegoś napiję, ale podziękowałam. Powiedziała, że chłopaki zaraz przyjdą i wyszła. Schowałam umowę do torebki i usiadłam na chwilę, po czym wstałam i wyjrzałam przez okno. Widok był zapierający dech.

Wtedy drzwi się otworzyły i usłyszałam kilka głosów. Rany! Teraz poznam cały zespół. Podekscytowałam się odrobinę. Odwróciłam się i zobaczyłam ich. Pierwszy zbliżył się Namjoon, który ukłonił się i podał mi rękę. Odwzajemniłam się, a wtedy podszedł Jin i jak dżentelman, pocałował mnie w rękę, na co się zaśmiałam. Jimin próbował się zbliżyć, ale nie wiedziałam do czego jest zdolny, więc zatrzymałam go, wbijając mu palec w tors. Odsunął się, otwierając szeroko oczy. J-Hope i V pomachali do mnie. Kiedy zobaczyłam Jungkook'a, uśmiechnęłam się, co on odwzajemnił, pokazując swoje urocze królicze ząbki. Wtedy się zbliżyłam i objęłam go. Chwilę był speszony, ale zaraz też mnie przytulił. Jak się odsunęliśmy, rzucił do chłopaków "Jaka ona jest urocza". Zaśmiałam się na to, a zaraz zauważyłam Sugę. On też na mnie patrzył. Za moment powiedział:

- Cześć - po czym podał mi rękę.

Skoro nie mówi, że się znamy, pewnie ma swoje powody. Przedstawiłam się i usiedliśmy. Opowiedziałam im o sobie, bo byli ciekawi skąd jestem i takie tam. W pewnym momencie JK rzucił:

- Mieliśmy iść coś zjeść, może pójdziesz z nami?

Zastanowiłam się chwilę, bo oczami wyobraźni widziałam już stado fanek, które się wydzierają, a w takich warunkach nie może być miło.

- Gdzie chcecie iść? - zapytałam.

Wtedy odezwał się J-Hope jakby czytał mi w myślach:

- Nie martw się. Mieliśmy podjechać do takiej małej restauracyjki. To sprawdzone miejsce.

- W takim razie, zgoda - rzuciłam.

Skierowaliśmy się do drzwi. Potem poszliśmy do windy i zjechaliśmy na dół. Chłopcy zapytali z kim wolę jechać. Z Jungkook'iem czy Jinem. Wybrałam tego pierwszego, na co on widocznie się ucieszył. Zaprowadził mnie do swojego auta. Kiedy Kookie otworzył mi drzwi z przodu, usłyszałam jakby się ktoś sprzeczał. Odwróciłam się tam. To Suga kłócił się z Jiminem, ale nie słyszałam o co. Najmłodszy rzucił:

- Poczekaj - i poszedł tam mijając zdezorientowanego V, który także miał z nami jechać.

Za moment wrócił, ja spojrzałam na niego pytająco, a on wtedy powiedział:

- Jimin prosił Sugę, by pozwolił mu ze mną jechać, choć zwykle nie chciał, bo podobno ja źle prowadzę. Myślę, że to z Twojego powodu.

Przełknęłam ślinę, a w tym momencie JK poklepał mnie po ramieniu i rzucił:

- Nie martw się, wszystko ok. Poza tym Suga się nie zgodził.

Z jakiegoś powodu mnie to ucieszyło. Kiedy raper do nas podszedł, uśmiechnęłam się do niego, co on odwzajemił. Zajęliśmy miejsca w aucie i Jungkook ruszył. Wcale tak źle nie prowadzi, nie rozumiem dlaczego Jimin tak uważa.

Do restauracji jechaliśmy dwadzieścia minut. Była ukryta w jakiejś małej uliczce. Okazała się ona bardzo przytulna. Zajęliśmy dwa stoliki, które złączyliśmy. Kiedy usiedliśmy, okazało się, że wylądowałam między Sugą, a Jungkook'iem. Nie mam nic przeciwko temu. Obaj są mili. Chłopcy zapytali co bym chciała, ale rzuciłam, że jeszcze nie znam ich kuchni, więc by oni zamówili, a ja spróbuję wszystkiego. Powiedziałam tylko, że nie jadam ostrych potraw. Pokiwali głowami i zaczęli wybierać.

Kilkanaście minut później dania stały na stole. Większość mi smakowała. Kiedy je pochwaliłam, ucieszyli się. Posiedzieliśmy w restauracji dwie godziny, a wtedy Namjoon powiedział, że skoro mam z nimi współpracować to powinnam wiedzieć gdzie mieszkają. Wow! Zobaczę ich dom, super!

Zebraliśmy się i w takiej samej konfiguracji, pojechaliśmy. Kiedy weszliśmy do domu zaczęłam się rozglądać. Po lewej od wejścia był salon z kilkoma kanapami i fotelami, oraz telewizor. Po prawej zaś kuchnia i wyjście do ogrodu. Naprzeciw były schody, gdzie pewnie znajdowały się sypialnie.

Jungkook zaprowadził mnie na kanapę i zapytał czego się napiję. Poprosiłam coś zimnego. Niektórzy w tym czasie rozeszli się po domu. Po chwili Kookie przyniósł mi puszkę Sprite'a na co się szeroko uśmiechnęłam. Uwielbiam ten napój. Usiadł po mojej prawej i zaczęliśmy rozmawiać.

W pewnym momencie poczułam, że po lewej ktoś siada. Z nadzieją, że to nie będzie Jimin, spojrzałam tam. Obok mnie siedział Suga uśmiechając się, co odwzajemniłam. Po chwili gadaliśmy już we trójkę.

Kilkanaście minut później w salonie siedział już cały zespół. Namjoon dał mi rozpiskę wydarzeń, na których muszą się pojawić wraz z dokładnymi datami i godzinami. Rzuciłam tylko okiem i schowałam do torebki jak poprzednio umowę. W pewnym momencie rzuciłam:

- Jak mam Was pilnować to wypada, bym miała Wasze numery. - wyjęłam telefon i podałam Jungkook'owi - Wpiszcie je i nazwijcie kontakt, tylko tak bym się domyśliła.

Nachyliłam się do najmłodszego i szepnęłam:

- Jak Ci nie przeszkadza, możesz wpisać "Kookie".

Po chwili pokazał mi kontakt, gdzie rzeczywiście była taka nazwa. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Potem JK podał mój telefon dalej. Kiedy dotarł do Sugi, ten mi go od razu oddał. Wtedy odezwał się V:

- Suga hyung, nie wpisałeś numeru.

Raper na niego spojrzał i rzucił:

- Ona ma już mój numer.

Wszyscy popatrzyli to na Sugę, to na mnie. Czułam się niezręcznie i się nie odzywałam. Po chwili Jin zapytał:

- Jak to ma Twój numer? Znacie się?

No, ciekawe co odpowie.

- Tak, to ona mi pomogła ostatnio, jak się z Wami pokłóciłem i uciekłem.

***************************************************

Jest kolejny rozdział 🙂 Mam nadzieję, że ciekawy 😊

Miłego czytania 🥰

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro