Rozdział 1 ~ Sonata księżycowa
Pilot ogłosił lądowanie, więc wypełniłam instrukcje i złapałam za podłokietniki. To był mój pierwszy lot. Sama nie wiem, jak to się stało, że wytrzymałam. Kurde, prawie się udało. Zaraz spełni się moje jedno z ostatnich największych marzeń. Będę w Korei Południowej!
W następnej chwili koła dotknęły płyty lotniska w Seulu, a ja zamknęłam oczy, bo zatrzęsło lekko. Niedługo po tym samolot się zatrzymał, a ja odetchnęłam. Już po wszystkim.
Jak najszybciej opuściłam pokład. Spojrzałam na zegarek, który pokazywał kilka minut po dziewiątej. Odebrałam swoje dwie walizki i poszłam prosto do postoju taksówek. Kierowca pomógł mi zapakować bagaże. Na szczęście mieszkanie, które wynajęłam jeszcze przed wyjazdem z Polski było niedaleko więc nie zapłaciłam zbyt dużo.
W budynku, w którym miałam mieszkać była winda, więc nie musiałam dźwigać walizek na górę. Wychodząc na czwartym piętrze minęłam się z koreanką, na oko w moim wieku, z którą wymieniłyśmy ukłony. Przepuściła mnie z uśmiechem i potem weszła do windy po czym wcisnęła przycisk, a ja podeszłam do drzwi z numerem osiemnaście.
Kiedy weszłam zobaczyłam jasne mieszkanie. Zostawiłam walizki w małym przedpokoju, po czym przeszłam do kuchni i niewielkiego salonu, gdzie znajdowało się wyjście na nieduży balkon, obok kanapy stał stolik kawowy, a za nią wysoka lampa.
W kuchni znajdowały się sprzęty typu kuchenka, lodówka, a dodatkowo mikfofala i ekspres do kawy. Pomiędzy salonem, a kuchnią była wyspa, przy której stały dwa wysokie stołki.
Potem skierowałam się w stronę sypialni. Ta nie była mała jak się spodziewałam. Naprzeciwko wejścia znajdowało się duże okno. Na prawo stało dwuosobowe łóżko, a po obu jego stronach szafki nocne z lampkami. Po lewo była szafa bliżej okna, a przy wejściu stała spora komoda z szufladami i jedną szafką z półkami.
Całe mieszkanie było w odcieniach bieli i szarości. Podoba mi się.
Uśmiechnęłam się, po czym sprawdziłam godzinę. Było po dziesiątej. Odebrać klucze w teatrze gdzie miałam rozpocząć pracę od jutra byłam umówiona na trzynastą, więc postanowiłam wypić kawę i rozpakować się.
Podeszłam do walizki, z której wyjęłam swoją kawę. W kuchni zajrzałam do szafek w poszukiwaniu kubka, a dodatkowo znalazłam herbatę, cukier trzcinowy oraz kawę. Miło ze strony właściciela.
Miałam ochotę spróbować tutejszej kawy, więc użyłam tej znalezionej w mieszkaniu. W głębi szafki zobaczyłam także karton mleka, który wyjęłam z uśmiechem. Gdy kawa była gotowa wlałam do połowy kubka, po czym dopełniłam mlekiem. Usiadłam przy wyspie kuchennej. Popijając kawę sprawdziłam dojazd do mojej nowej pracy. Okazało się, że teatr znajdował się dwie stacje metra od mojego mieszkania. Super, nie muszę przynajmniej tracić dużo czasu na dojazdy.
Po wypiciu kawy, która okazała się całkiem smaczna wstawiłam kubek do zlewu. Podeszłam do jednej z walizek i wyjęłam rzeczy, które miały trafić do kuchni po czym położyłam na wyspie. Potem z obydwoma poszłam w stronę sypialni.
Najpierw wypakowałam rzeczy z jednej, po chwili z drugiej po czym zaczęłam układać je w szafie i komodzie, na której położyłam mojego laptopa. Uporałam się z tym w niecałą godzinę. Potem poszłam do łazienki, w której była umywalka, a pod nią szafka, toaleta, pralka oraz prysznic, z którego właśnie miałam zamiar skorzystać. Po umyciu się owinęłam się ręcznikiem i spojrzałam w lustro, które połączone było z szafką nad umywalką. Nie wyglądam zbyt korzystnie po locie.
Zakryłam worki pod oczami, użyłam tuszu do rzęs i poszłam do pokoju. Założyłam bieliznę, a na to koszulkę na ramiączka i krótkie spodenki. Uczesałam włosy i dwadzieścia po dwunastej, byłam gotowa. Chwyciłam torebkę, do której wrzuciłam telefon i portfel po czym opuściłam mieszkanie. Nie chciałam czekać na windę więc poszłam schodami.
Na drugim piętrze spotkałam ciemnowłosego, wyższego ode mnie chłopaka, który posłał mi uśmiech i ukłoniliśmy się sobie. Dojście do metra zajęło mi pięć minut. Niecały kwadrans później wychodziłam na stacji. Do teatru szłam kolejne pięć. Podeszłam od tyłu i zadzwoniłam dzwonkiem, tak jak umówiłam się z dozorcą. Za chwilę otworzył mi pan około sześćdziesiątki. Ukłoniłam się i wpuścił mnie do środka uśmiechając się.
Oprowadzając po pomieszczeniach opowiadał o moich obowiązkach. Miałam przychodzić przynajmniej co drugi dzień, a najlepiej codziennie, oprócz niedziel i dni kiedy cały czas były jakieś występy lub spektakle. Do moich obowiązków miało należeć poustawianie instrumentów na miejsce. Pokazał mi jakie ustawienie jest odpowiednie. Dodatkowo miałam sprawdzać czy wszędzie jest czysto i ewentualnie coś sprzatnąć, bo normalnie mieli od tego konkretne osoby.
Dał mi rozpiskę, kiedy w tym miesiącu teatr miał być używany. Na koniec uprzedził bym się przypadkiem nie wystraszyła, bo pewna osoba przychodziła tu czasem by ćwiczyć. Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Dozorca dał mi klucze po czym odprowadził do drzwi. Pożegnaliśmy się i ruszyłam do metra.
Chciałam zrobić zakupy więc sprawdziłam gdzie znajduje się jakiś market. Okazało się, że niedaleko mojego mieszkania był dobry sklep. Wróciłam na swoją stację i skierowałam się tam.
Kupiłam jedzenie, butelkę białego wina, a dodatkowo jakieś drobiazgi do kuchni i ruszyłam do domu. Po niecałych trzydziestu minutach byłam w mieszkaniu.
Rozpakowałam zakupy i postanowiłam zrobić sobie coś do jedzenia. Wypadło na carbonarę, bo ona była najszybsza. Po jedzeniu pozmywałam i poszłam na kanapę. Włączyłam telewizję. Właśnie leciała drama z Lee Joon'em. Zapatrzyłam się w ekran. Siedziałam tak kilka godzin. Nawet nie zauważyłam jak zrobiło się ciemno. Że też musiałam trafić na maraton kilku odcinków.
Zegar w telefonie pokazywał kwadrans przed dwudziestą trzecią. Wyłączyłam telewizor, po czym poszłam do sypialni. Przebrałam się w piżamę. Kiedy moja głowa dotknęła poduszki momentalnie zasnęłam.
*
Następnego dnia obudziłam się przed dziewiątą. Zjadłam szybkie śniadanie w postaci kanapek. Potem zrobiłam sobie kawę, wzięłam laptopa i usiadłam z nim przy wyspie kuchennej. Zrobiłam sobie spis uczelni, na które chciałabym się dostać wraz z opisem dojazdu.
Potem naszykowałam sobie dokumenty, które potrzebowałam, po czym poszłam się ubrać. Po kwadransie opuściłam mieszkanie. W drodze do metra zrobiłam kopie dokumentów. Najpierw pojechałam do najdalszej lokalizacji, by mieć to z głowy. Kolejne dwie uczelnie były jakoś niedaleko siebie. W międzyczasie zjadłam coś w jakimś barze.
Kiedy skończyłam składanie dokumentów była prawie siedemnasta. Większość placówek miała mnie poinformować o przyjęciu w okolicach lipca, czyli za niecałe trzy miesiące. Wróciłam do domu. Wzięłam szybki prysznic.
Do teatru wyszłam przed dziewiętnastą. Mój pierwszy dzień w pracy, zajął mi czterdzieści minut. Obyło się bez sprzątania. Osoby, o której mówił mi dozorca też nie spotkałam. Cały czas się zastanawiam, kto to jest.
Po dwudziestej byłam w domu. Zjadłam jedną kanapkę i położyłam się, bo po całodziennym bieganiu po uczelniach byłam strasznie zmęczona. Zasnęłam prawie od razu, gdy znalazłam się w łóżku.
*
Kolejnego dnia przeszukałam internet w poszukiwaniu jeszcze jakiejś pracy. Po dwóch godzinach miałam zrezygnować gdy na pewnej stronie pojawiło się ogłoszenie, wrzucone kwadrans wcześniej. Wystawione było przez wytwórnię Big Hit. Zaraz, a to nie Ci co promują zespół BTS?
Zastanawiałam się przez chwilę, po czym przeczytałam treść ogłoszenia. Poszukiwali asystentki. Nie było szczegółów, ale zainteresowana osoba miała być dyspozycyjna do wyjazdów, również za granicę. Dodatkowo stawiać się na każde wezwanie zgodne z harmonogramem. Co mi zależy? Najwyżej się nie podejmę jeśli mi się nie spodoba rodzaj pracy.
Wysłałam aplikację wraz z moim CV. Potem wyłączyłam laptopa. Zrobiłam sobie kolejną kawę i usiadłam na kanapie w salonie. Napisałam wiadomości do moich kilku znajomych. Nikt od razu nie odpisał. Przejrzałam facebook'a, po czym odłożyłam telefon.
Nagle naszło mnie na spacer, więc poszłam do łazienki uczesać włosy. Potem wzięłam portfel, okulary przeciwsłoneczne i wróciłam do salonu po telefon. Wyszłam z mieszkania i kolejny raz zeszłam schodami zamiast czekać na windę.
Sprawdziłam mapę w telefonie i okazało się, że niedaleko jest park. Poszłam tam. W samym środku znajdowało się jeziorko. Posiedziałam na ławce kilkadziesiąt minut, po czym ruszyłam do wyjścia z parku.
W drodze powrotnej, naszła mnie ochota na świeżo wyciskany sok z pomarańczy więc weszłam do sklepu spożywczego. Kupiłam kilogram i ruszyłam do mieszkania. Winda długo nie przyjeżdżała, więc zaczęłam wchodzić po schodach. Kiedy byłam między pierwszym, a drugim piętrem pękła mi siatka i wszystkie pomarańcze poleciały po schodach w dół. No i świetnie, pewnie się poobijały.
Zaczęłam je zbierać. Kiedy miałam chwycić ostatni owoc ktoś zrobił to przede mną. Spojrzałam w górę i zobaczyłam nieznajomego, którego spotkałam na schodach kilka dni temu. Uśmiechnęłam się i ukłoniłam, a on zrobił to samo. Po chwili powiedział po angielsku, że to chyba moje podając mi pomarańczę. Zaśmiałam się i podziękowałam mu po koreańsku, co go widocznie zaskoczyło. Przez moment tylko patrzył na mnie, a ja na niego. Jest całkiem przystojny.
W następnej chwili przedstawił się:
- Jestem Lee Junghyun.
- Kalinowska Mia. Miło mi Cię poznać - rzuciłam.
Podaliśmy sobie dłonie. Po chwili chłopak zapytał czy mam ochotę się czegoś napić i poznać bliżej. Zgodziłam się. Zapytałam gdzie mieszka i rzuciłam, że za kilka minut przyjdę tylko zaniosę pomarańcze do mieszkania. Powiedział, że na trzecim piętrze, pod numerem dwanaście. Pokiwałam głową i ruszyliśmy na górę.
On został na swoim piętrze, a ja poszłam wyżej.
Odłożyłam owoce w kuchni, poprawiłam włosy, wzięłam telefon i bombonierkę zakupioną dwa dni temu po czym poszłam do sąsiada. Zapukałam, a on otworzył prawie od razu.
Jego mieszkanie było podobnej wielkości do mojego, ale z innym układem pomieszczeń. Wręczyłam mu słodycze. Stwierdził, że to nie było potrzebne, jednak przyjął je i podziękował. Kiedy zaproponował coś do picia, poprosiłam o coś zimnego, a wtedy wyjął z lodówki Sprite'a i Coca-colę. Wybrałam ten pierwszy napój. Nalał do dwóch szklanek i zaprowadził mnie do salonu.
Najpierw zaczął wypytywać skąd jestem. Powiedziałam, że z Polski, ale nie wiedział gdzie to jest, więc podpowiedziałam, że w Europie. Wtedy pokiwał głową. Potem zapytał co planuję robić. Rzuciłam, że chcę studiować.
Powiedział mi o kilku uczelniach z kierunkiem zarządzanie, który go interesował. Okazało się, że złożył podania do niektórych placówek, które ja wybrałam. Może oprócz mieszkania blisko, będziemy też studiować na jednej uczelni.
Przegadaliśmy kilka godzin. Po piętnastej Junghyun zaproponował, że zamówi jedzenie. Zgodziłam się, ale dałam mu kasę za moje danie. Kilkadziesiąt minut później okazało się, że zamówił ramen, który okazał się smaczny. Po posiłku dalej siedzieliśmy na kanapie. Zaczęliśmy oglądać telewizję. Dobrze mi się spędzało z nim czas. Nie wiem, kiedy zasnęłam.
Gdy się obudziłam zobaczyłam, że chłopak też śpi. Podniosłam się szybko, bo leżałam na nim. Wtedy on także otworzył oczy. Po chwili rzucił:
- Przepraszam. Jestem kiepskim gospodarzem skoro zasnąłem.
Zaśmiałam się po czym powiedziałam:
- Nic się nie stało. Ja także spałam jakbym była u siebie.
Za moment podziękowałam sąsiadowi za wszystko i zaczęłam się zbierać. Przed wyjściem zapytał o mój numer. Wymieniliśmy się nimi po czym od razu zapisałam kontakt.
Kiedy wróciłam do domu zrobiłam sobie herbatę. Po wypiciu jej, poszłam wziąć prysznic. Potem ubrałam się w piżamę i położyłam. Dzisiaj miałam jakiś problem z zaśnięciem. Przewracałam się z boku na bok. Pamiętam, że ostatni raz, kiedy patrzyłam na godzinę, była w pół do drugiej.
*
Następnego dnia obudziłam się zmęczona jakbym wcale nie spała. Z łóżka wygrzebałam się dopiero po jedenastej. Od razu po prysznicu ubrałam się i pojechałam do teatru. Okazało się, że wczoraj nawaliła sprzątaczka, która nie przyszła, więc pomogłam dozorcy posprzątać, bo dziś popołudniu wystawiali jakiś ważny spektakl.
Dopiero po siedemnastej, wróciłam do domu. Na obiad zjadłam chińszczyznę, którą sobie przyrządziłam. Potem poczułam się strasznie zmęczona, więc poszłam od razu spać.
*
Rano obudził mnie telefon. Dzwonił sąsiad. Pytał czy mam czas się z nim spotkać. Zaproponowałam piętnastą, na co się zgodził. Wcześniej wstąpię do teatru, zobaczę co i jak, bo dziś znowu mają w repertuarze ten sam spektakl co wczoraj.
Okazało się, że przysłali nową sprzątaczkę. Zrobiła wszystko w niecałe dwie godziny. Ja tylko poprawiłam instrumenty, starłam z nich niewidzialny kurz po czym posiedziałam chwilę z dozorcą. Szkoda mi go. Spędza całe dnie sam.
Do mieszkania wróciłam przed trzynastą. Przegryzłam kanapkę i zrobiłam kawę, po czym usiadłam przed laptopem. Sprawdziłam pocztę, ale nic ciekawego nie znalazłam. Przed piętnastą, wzięłam prysznic i założyłam krótkie dżinsowe spodenki i koszulkę bez rękawów.
Równo o czasie zadzwonił dzwonek. Otworzyłam i wpuściłam sąsiada. Kiedy wszedł rzucił, że moje mieszkanie mu się bardziej podoba, bo jest słoneczne. Ja też jestem z niego zadowolona. Zaproponowałam mu kawę i poprosił z mlekiem. Kiedy mu podałam usiedliśmy na kanapie.
Przez dwie godziny gadaliśmy, a potem włączyłam tv. Nagle chłopakowi zaczęło burczeć w brzuchu tak głośno, że był zażenowany i ciągle przepraszał. Ja się tylko zaśmiałam i ruszyłam do kuchni. Chwilę po mnie Junghyun też tam przyszedł. Postanowiłam zrobić carbonarę, bo było najszybciej. Chłopak mnie obserwował i cały czas powtarzał, że nie muszę nic mu gotować, na co ja reagowałam uśmiechem.
Kiedy danie było gotowe usiedliśmy przy wyspie kuchennej. Bałam się, że jemu może takie danie nie smakować, ale po chwili uśmiechnął się. Z pełną buzią powiedział:
- To jest pyszne, smacznie gotujesz.
Podziękowałam mu i również zaczęłam jeść. Gdy skończyliśmy nie pozwolił mi pozmywać tylko sam to zrobił. Milutki. Potem niestety wyszedł, bo jutro rano szedł do pracy i musiał się wyspać. Ja wyłączyłam telewizor, a potem sama poszłam się położyć.
*
Następnego dnia nie szłam do teatru, więc postanowiłam pozwiedzać. Pojeździłam po mieście. Około piętnastej, zrobiłam sobie przerwę i zjadłam ramen w jakiejś małej restauracji. Był równie dobry jak ten co ostatnio Jeonghyun zamówił gdy byłam u niego.
Całe zwiedzanie zakończyłam o siedemnastej. Po powrocie naszło mnie na jakieś sprzątanie więc włączyłam moją ostatnio ulubioną playlistę i zaczęłam. Posprzątałam kuchnię, aż się błyszczała. Z łazienką to samo. Chciałam umyć jeszcze okna, ale po sprzątnięciu salonu i sypialni nie miałam już siły. Wzięłam szybki prysznic i po dwudziestej drugiej położyłam się spać.
***
Kolejne dni wyglądały podobnie. Codziennie chodziłam do teatru. Zżyłam się z dozorcą, często zostawałam z nim by pogadać i dotrzymać mu towarzystwa. Strasznie przypominał mi mojego dziadka, którego straciłam ponad dziesięć lat temu, ale dalej za nim tęskniłam.
Jak miałam wolne to zwiedzałam, spacerowałam lub spotykałam się z sąsiadem. Jego także dobrze poznałam i polubiliśmy się. Często zdarzało się, że zaraz po przebudzeniu jedno drugiemu wysyłało wiadomość. Cieszyłam się, że zyskałam już pierwszego przyjaciela, bo za niego go uważałam.
Pewnego dnia Junghyun zapytał czy pojadę z nim do jego rodzinnego domu w odwiedziny. Wiedział, że mam dwa dni wolne. Zgodziłam się mimo, iż delikatnie się stresowałam, że poznam jego rodziców i brata. Samolot mieliśmy o szóstej rano, bo niestety tam loty odbywały się tylko trzy razy dziennie. Pobudka była ciężka, bo zazwyczaj wstawałam o dziewiątej, a nie o czwartej trzydzieści. Na lotnisko pojechaliśmy taksówką, ale przyjaciel nie wziął ode mnie pieniędzy. Odprawa przeszła bez problemów, a wylot także się nie opóźnił. Tym razem nie miałam już takiego stracha jak za pierwszym, może dlatego, że przyjaciel leciał ze mną.
W domu chłopaka byliśmy półtorej godziny później. W drzwiach przywitała nas jego mama. Ukłoniłam się, po czym przedstawiłam. Po chwili pani domu, rzuciła:
- Miła i kulturalna ta Twoja dziewczyna - Że co?!
Rzuciłam okiem na przyjaciela i już miałam to sprostować kiedy on się odezwał:
- Mamo, mówiłem Ci, że my się przyjaźnimy.
- W związku ludzie też się przyjaźnią, nie prawda? - rzuciła i spojrzała na mnie.
Ja się zawstydziłam i spuściłam głowę. Wtedy przyjaciel objął mnie delikatnie, powiedział, że wszystko dobrze, po czym wyjaśnił mamie, że my nie jesteśmy razem. Po pięciu minutach przyjęła to do wiadomości.
Potem powiedziała, byśmy się rozgościli, a ona przygotuje śniadanie. Podziękowałam i Junghyun zaprowadził mnie na górę do jednej z sypialni. Uścisnął mnie, po czym powiedział, że niedługo po mnie przyjdzie. Zostawiłam walizkę i weszłam do łazienki przyłączonej do pokoju. Umyłam twarz zimną wodą. Jak ja nie lubię takich sytuacji.
Przyjaciel długo nie wracał, więc wyszłam i chciałam go poszukać. Kiedy podeszłam do jakichś drzwi te się otworzyły i wyszedł z nich chłopak, podobny do Junghyun'a, ale ciut niższy. Zobaczył mnie i obejrzał z góry na dół po czym się uśmiechnął tak, że miałam ochotę stamtąd uciec. Jednak nie zdążyłam, bo on oparł rękę o ścianę tuż przy mojej twarzy. Chciałam się odsunąć w drugą stronę, ale wtedy on się zbliżył do mnie. Po chwili powiedział:
- Czyli to Ty, jesteś przyjaciółką mojego brata. Niezła, nie powiem.
Kiedy owionął mnie jego oddech, już miałam się wyswobodzić przechodząc pod jego ręką, ale wtedy usłyszeliśmy:
- Odsuń się od niej, Jeongguk.
Chłopak, który stał obok mnie przesunął się opuszczając rękę. Wtedy zobaczyłam przyjaciela. Stał z zaciśniętą szczęką. Wyciągnął do mnie dłoń. Podeszłam i chwyciłam ją. Przyciągnął mnie do siebie, a wtedy jego brat się zaśmiał.
Po chwili Junghyun przedstawił go. Wyciagnęłam dłoń do tamtego. Nie będę robić sceny, tak naprawdę nic się nie stało. Odwzajemnił gest. Zaraz potem poczułam, że gładzi kciukiem wierzch mojej dłoni. Speszyłam się i zabrałam rękę. Zobaczyłam, że on się uśmiechnął na to.
- Nazywacie się tak samo jak Jungkook z BTS i jego brat - rzuciłam.
- Masz rację - powiedział mój przyjaciel.
Wtedy Jeongguk się zaśmiał:
- O patrzcie, fanka.
To coś złego, że ich lubię?
Odwróciłam się do Junghyun'a, a w tym momencie on powiedział:
- Chodźmy na dół.
Chwycił mnie za rękę i pociągnął. Całą drogę po schodach czułam na plecach wzrok brata mojego przyjaciela. On mi się nie podoba.
Za chwilę weszliśmy do jadalni gdzie był już także tata chłopaków. Ukłoniłam się, co on odwzajemnił z uśmiechem. Potem Junghyun mnie przedstawił i podałam starszemu rękę. Uścisnął ją, a wtedy mama mojego przyjaciela zaprosiła do stołu.
- Widzę, że poznałaś już mojego drugiego syna - powiedziała, pani domu.
Kiwnęłam głową, ale starałam się na niego nie patrzeć, bo kątem oka widziałam jak się uśmiecha. Przez całe śniadanie się na mnie gapił, ale ja nie dałam po sobie nic poznać, bo nie chciałam jakiejś krzywej akcji.
Po posiłku zaczęłam zbierać naczynia, ale mama mojego przyjaciela zarządziła by zrobił to młodszy z braci. Mnie i Junghyun'a posłała na górę, byśmy trochę odpoczęli. Umówiliśmy się, że wstaniemy o trzynastej, a wtedy pokaże mi okolicę i miasto. Ucieszyłam się i poszłam do pokoju, który miałam zajmować.
Od razu nastawiłam budzik. Potem rozebrałam się do bielizny, po czym założyłam tylko dużą koszulkę, bo nie lubiłam spać w ubraniu i położyłam się pod koc. Zasnęłam prawie, w tej samej chwili.
Jakiś czas później obudziło mnie uginanie się łóżka. Czyżby Junghyun chciał spać ze mną? Otworzyłam oczy i zobaczyłam tuż nade mną, bardzo blisko, twarz... Jeongguk'a. Przełknęłam ślinę. On patrzył na mnie z uśmiechem.
- Obudziłaś się. Widać masz czujny sen, a ja liczyłem, że sobie popatrzę - rzucił.
- Co... co masz na myśli? - zapytałam.
- Jakaś Ty głupiutka. Miałem zamiar pooglądać sobie Twoje ciało - wymruczał.
Spięłam się i chwyciłam koc by zakryć się szczelniej. On też go złapał i chciał mnie odkryć. Po chwili jednak zrezygnował. Zaczął się zbliżać, mówiąc:
- Jak nie mogę popatrzeć, to chociaż poczuję.
Jego twarz była już przy mojej. Chyba chciał mnie pocałować, ale ja wtedy zamknęłam oczy i kopnęłam go w krocze kolanem. Skrzywił się, jęknął i odsunął. Usiadł na skraju łóżka. Ja się podniosłam do pozycji siedzącej i patrzyłam na niego.
- Widzę, że jesteś zadziorna, a ja lubię takie. Jednak teraz moja duma ucierpiała, więc na razie dam Ci spokój. Zobaczymy się później, laleczko - rzucił po czym wyszedł.
Podbiegłam i zamknęłam za nim drzwi na zamek. Wróciłam do łóżka. Jednak po tej akcji nie mogłam już zasnąć. Leżałam patrząc w sufit. Jakiś czas później, jeszcze zanim budzik zadzwonił wstałam i poszłam pod prysznic.
Potem założyłam krótkie dżinsowe szorty oraz bluzkę na ramiączka i zrobiłam lekki makijaż. Kilka minut po trzynastej, usłyszałam pukanie, potem ktoś wziął za klamkę. Po chwili usłyszałam głos mojego przyjaciela i poszłam mu otworzyć. Kiedy wszedł, zapytał:
- Dlaczego się zamknęłaś? Stało się coś?
Starając się nic po sobie nie pokazać, uśmiechnęłam się i rzuciłam:
- Zawsze tak robię jak śpię w obcym miejscu. Takie przyzwyczajenie.
Przecież mu nie powiem co zrobił jego brat. Nie chcę robić afery, a poza tym nie wiem co zrobiłby Junghyun gdyby się o tym dowiedział... Widać, że nie mają zbyt dobrych relacji, a nie chciałabym by pobili się z mojego powodu. Chwyciłam swoją dżinsową kurtkę i zapytałam:
- Idziemy?
Kiwnął głową, wtedy wzięłam telefon z szafki nocnej i wyszliśmy. Przyjaciel zaprowadził mnie najpierw do miasta. Pokazał swoją ulubioną restaurację. Potem poszliśmy pod jego starą szkołę. Na boisku jak się okazało jego dawni koledzy grali właśnie w kosza, więc powiedziałam, by zagrał z nimi. Dawno się z nimi nie widział, a mnie się nic nie stanie jak chwilę posiedzę na ławce.
Widziałam jak chłopcy się witali, a potem wybierali drużyny. Kiedy zaczęli grać patrzyłam zafascynowana. Sama lubię pograć, ale nie jestem tak dobra jak Junghyun... Ciekawe czy myślał kiedyś o zawodowstwie?Po godzinie mój przyjaciel pomachał kolegom i podszedł do mnie cały roześmiany.
- Nie nudziłaś się, patrząc na to? - zapytał.
Pokręciłam głową, po czym rzuciłam:
- Fajnie spędziłam czas, nie martw się.
Przytuliliśmy się i ruszyliśmy z powrotem do jego domu. Jak weszliśmy poczułam jakieś cudowne zapachy.
- Mama pewnie obiad zrobiła. Chodź umyjemy ręce - powiedział Junghyun i otworzył drzwi w korytarzu, gdzie jak się okazało była łazienka.
Po skorzystaniu poszliśmy prosto do jadalni. Przy stole siedzieli już tata mojego przyjaciela i jego brat. Spięłam się odrobinę i rzuciłam na niego okiem. Uśmiechnął się i puścił mi oczko. Przełknęłam ślinę i odwróciłam się. Junghyun odsunął mi krzesło i usiadłam. Potem on zajął miejsce.
Wtedy do pomieszczenia weszła mama chłopaków i podała jedzenie. Znając koreańskie zwyczaje zaczekałam, aż rodzice mojego przyjaciela zaczną jeść i dopiero wtedy sama spróbowałam. Danie było pyszne. Tutejsza kuchnia jest naprawdę smaczna.
Tym razem zmywać miał Junghyun, więc mu pomogłam choć zapierał się, że nie trzeba.
Potem poszliśmy się przebrać i przyjaciel zabrał mnie do swojego ulubionego miejsca, nad jezioro. Okazało się, że przemycił butelkę soju. Zawsze chciałam tego spróbować więc skusiłam się. Pierwszą porcję popiłam napojem, który również przyniósł chłopak, bo okazało się to mocne. Kolejne weszły łatwiej. Kiedy czułam się pijana przyjaciel zarządził powrót do domu. Odprowadził mnie do samego pokoju.
Założyłam koszulkę, w której spałam w dzień na bieliznę, bo nie miałam siły zakładać piżamy. Nie chcąc powtórki z tego co się stało kilka godzin wcześniej od razu zamknęłam drzwi na zamek. Było mi gorąco więc przykryłam się tylko kocem. Zasnęłam niemal od razu, przez spożyty alkohol.
Śniło mi się, że ktoś mnie całuje po szyi i dotyka po udzie. Zaraz, czy to na pewno jest sen?! Otworzyłam oczy i się spięłam. Poczułam zapach osoby, która mnie całowała, ale nie znałam go. To z pewnością nie Junghyun. Poza tym on, by mnie tak nie pocałował... Odepchnęłam tą osobę i wtedy w świetle wpadającym przez okno zobaczyłam, że to Jeongguk.
- Co robisz? - zapytałam.
Zaśmiał się i zaraz powiedział:
- Nie wiesz? Całowałem Twoje cudownie pachnące ciało. Jesteś dziewicą, żeś taka niedotykalska?
Nie odpowiedziałam tylko chwyciłam koc i się nim przykryłam. Znowu chciał się zbliżyć, ale schowałam twarz w tkaninie i wystawiłam rękę w jego stronę. Popatrzył chwilę na mnie, po czym rzucił:
- Twoja strata. Szybko znajdę inną, która będzie zainteresowana.
Potem wyszedł. Ja siedziałam dłuższy czas i patrzyłam na drzwi. Jak on w ogóle tu wszedł? No tak, pewnie skoro jest zamek to muszą mieć i klucze. Po krótkim zastanowieniu wstałam i okryłam się kocem. Potem wyszłam i skierowałam się do pokoju przyjaciela. Weszłam i delikatnie dotknęłam jego ręki. Od razu się obudził.
- Mia, co się stało? - zapytał.
- Miałam zły sen. Mogę spać z Tobą? - rzuciłam.
Niestety to nie do końca był sen. Junghyun pokiwał głową, więc położyłam się obok. On mnie przytulił i chwilę później znów spał. Ja nie mogłam. Cały czas miałam tą scenę w głowie. W pewnym momencie byłam chyba zmęczona myśleniem i odpłynęłam.
*
Następnego dnia obudził mnie przyjaciel. Kiedy otworzyłam oczy, pocałował mnie w policzek i poszedł pod prysznic. Wtedy wstałam i okryta kocem wróciłam do pokoju, który zajmowałam. Także się umyłam po czym ubrałam i zaczęłam się pakować. Kiedy skończyłam, wszedł Junghyun, a ja się przestraszyłam czego on na szczęście nie zauważył.
Zeszliśmy na śniadanie. Jeongguk cały czas mnie obserwował, ale ja starałam się unikać jego wzroku.
Dziś znowu zmywał brat mojego przyjaciela, a my poszliśmy nad jezioro. Po czternastej, wrócilismy po walizki. Rodzice Junghyun'a przytulili mnie na pożegnanie.
Cieszę się, że mnie polubili. Miło spędziłam u nich czas, mimo tego co wydarzyło się z Jeongguk'iem. Spojrzałam na niego i starałam się uśmiechnąć.
On znów miał zadziorny wyraz twarzy i powiedział:
- Do zobaczenia...
Oby niezbyt szybko. Potem wyszliśmy i pojechaliśmy na lotnisko. Po osiemnastej byliśmy w naszym budynku. Pożegnaliśmy się i chłopak wysiadł z windy na swoim piętrze. Wzięłam prysznic i położyłam się spać.
*
Rano miałam problem, by wstać przez ostatnią noc, podczas której mało spałam. Dopiero po jedenastej zwlokłam się z łóżka. Po śniadaniu i kawie podjechałam na zakupy, bo zaczęły mi się kończyć produkty.
O szesnastej zjadłam obiad, po czym rozpakowałam walizkę.
Dziś do teatru miałam jechać wieczorem, bo o siedemnastej, odbywał się spektakl, który miał trwać godzinę. Nie chciałam nikogo spotkać lub przeszkadzać, gdyby długo się im zeszło, więc wyszłam z domu o dwudziestej trzydzieści. Na miejscu byłam przed dwudziestą pierwszą. Trochę było do sprzątnięcia więc skończyłam dopiero po dwudziestej drugiej.
Miałam właśnie wychodzić, kiedy usłyszałam grające pianino. O tej porze chyba nikogo już nie powinno być. Dozorca mówił, że jego też nie będzie. Może to ta osoba, o której on wspominał?
Zwiedziona ciekawością i pięknymi dźwiękami ruszyłam do drzwi, za którymi była scena. Gdy się zbliżałam dźwięki się nasilały. Kiedy dotarłam do drzwi poznałam co to. Rany! To "Sonata księżycowa"! Ta osoba ma ogromny talent, a do tego gra jeden z moich ulubionych utworów Beethovena.
Słuchałam jakiś czas tych pięknych dźwięków, ale nie mogłam się powstrzymać i nacisnęłam klamkę. Po cichu weszłam do pomieszczenia. Patrzyłam dłuższą chwilę na tą osobę. Jej postura wydawała mi się znajoma. W pewnym momencie chłopak odwrócił się delikatnie w moją stronę i rozpoznałam go. To Suga?! Tylko co on tu robi?!
***************************************************
Witam w moim kolejnym fanfiction. Mam nadzieję, że się spodoba 😏
Myślę, że rozdziały tej historii będą się pojawiały raz lub dwa razy w tygodniu. W momencie kiedy skończę pierwszego fanfika, ta historia będzie dodawana częściej 🥰
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro