♪𝚝𝚑𝚒𝚛𝚝𝚢 𝚜𝚎𝚟𝚎𝚗♪
“Każda chwilą z nią była na wagę złota”.
– Rosie.. wstawaj. – usłyszałam przy swoim uchu. Byłam jednak zbyt zmęczona by się tym przejąć, więc obróciłam się na drugi bok i usiłowałam zapaść w sen.
– Rosie, musisz wstać dalej. – ten nieznośny głos stawał się nieznośny i wyjątkowo nieustępliwy.
– Co się dzieje? – otworzyłam leniwie powieki, patrząc na Taehyunga stojącego obok łóżka.
– Twoja mama przyjechała. – oznajmił, na co zerwałam się z wygodnego materacu niczym poparzona.
To napewno sen, to musi być sen.
– Co ona tutaj robi, do cholery? – zmarszczyłam brwi, usiłując zwiększyć obroty pracy mojego ledwo rozbudzonego mózgu. Jakoś nie docierała do niego ta informacja.
– Przyjechała by ci coś powiedzieć. Tylko spokojnie.. – wyciągnął do mnie niepewnie rękę, próbując zapanować nad moimi przesadnymi emocjami.
O co mogło chodzić? Co chciała mi powiedzieć?
Poszliśmy z chłopakiem do salonu, gdzie siedziała pani Kim w towarzystwie mojej matki. Jej cały strój odznaczał się kolorem czarnym, na nosie miała tego samego koloru okulary przeciwsłoneczne. To był mój trik, mający na celu ukrywanie przed nimi zaczerwienionych od płaczu oczu.
Nagle oblała mnie fala zmartwienia, co mogło się stać?
– Rosie.. jesteś. Musimy porozmawiać. – kobieta wstała na mój widok, łapiąc mnie za obie dłonie i troskliwie pocierając je kciukiem.
– Zostawimy was same. – powiedziała pani Kim, obejmując Taehyung’a w pasie. Ten jednak nie był zbyt przekonany do zostawiania mnie sam na sam z rodzicielką. Przyglądał mi się uważnie próbując rozczytać jakiekolwiek emocje z mojej twarzy. Myślę, że jednak nie udało mu się rozpoznać niczego oprócz zagubienia i zdezorientowania.
– Będę tuż obok. – uśmiechnął się pokrzepiająco, a ja wiedziałam że to co chce przekazać mi matka nie będzie należało do przyjemnych wiadomości.
Skinęłam tylko głową, patrząc na obojga dopóki nie zniknęli za drzwiami pokoju chłopaka.
– Rosie. Po pierwsze, chciałabym cię przeprosić..
– Jeśli po to tu jesteś to możesz wyjść, bo nie zamierzam przyjąć tych przeprosin. Nie wybaczę ci tego, ani tobie ani..
– Chodzi o tatę. – przerwała mi.
– Co masz na myśli? – spytałam, chcąc już wiedzieć o co chodzi.
– Ojciec.. zmarł. Z powodu zawału serca, wczoraj w domu. Pogrzeb odbędzie się za trzy dni tutaj w Korei. Twoja obecność jest niezbędna, wygłosisz także przemowę. Taka była ostatnia wola ojca. – powiedziała matka spokojnym tonem, lecz w jej głosie czułam smutek.
Na wieść o śmierci ojca, mój żołądek zrobił fikołka. Przez chwilę poczułam nawet częściowo ulgę, jednak potem zalała mnie fala smutku i niepokoju. To był jednak mój tata, i pomimo wszystkich złych rzeczy które mi zrobił pewnie w wielu momentach chciał dobrze. Może mieliśmy zupełnie inne definicje dobra i wymarzonej przyszłości dla mnie jednak byliśmy rodziną.
Bardzo zabolała mnie ta informacja, starałam się to ukrywać przez najbliższe kilka dni jednak Taehyung znał mnie zbyt dobrze. Próbował poprawiać mi humor, graliśmy w gry na konsoli, w gry planszowe, czytał mi książki, czy też przynosił moje ulubione brzoswiniowe bubble tea. Jednak we mnie wciąż kotłowało się wiele myśli, w tym poczucie winy.
Miałam nieoparte wrażenie, że gdybym nie uciekła ze Stanów ojciec by żył. Matka tłumaczyła, że miał od dawna problemy z sercem jednak je bagatelizował przekładając pracę ponad swoje zdrowie. Ja jednak wciąż pozostawałam przy wersji, że gdybym nie dała mu powodu do zmartwień nie doszłoby to tego.
– Rosie, masz gości. – podniosłam się do siadu, słysząc głos pani Kim. Naciągnęłam na zmarznięte dłonie rękawy bluzy, i ujrzałam w drzwiach część moich przyjaciół w tym: Semi, Jungkooka, Jimina, Yoongiego i Namjoona. W rękach mieli mój ulubiony napój oraz opakowania z jedzeniem na wynos.
– Jesteście kochani. – powiedziałam cicho, wymuszając uśmiech na swojej twarzy. Weszli wgłąb pokoju, rozsiadając się w nim. Jungkook obok mnie na łóżku, zaś po mojej prawej stronie Taehyung. Na krześle Yoongi, na pufie Semi no i Namjoon z Jiminem na podłodze.
– Przyszliśmy poprawić ci humor gówniaro. – zaśmiał się Yoongi, ukazując przy tym rząd swoich idealnie prostych śnieżnobiałych zębów.
– Ya! Nie mów tak do niej. – oburzyła się Semi rzucając w niego poduszką, która ugodziła w chłopaka w głowę. Zaśmialiśmy się widząc, jak Yoongi celuje w dziewczynę jednak Namjoon wyrwał mu przedmiot kładąc sobie na kolanach.
– Koniec bicia się dzieciaki, nie tak się rozwiązuje konflikty. – powiedział z wyrzutem.
– Aleś ty mądry. – zawołał wesoło Jimin, którego ten zgromił wzrokiem.
Ach Biedny Chimmy.
– Rosie w końcu się uśmiecha. – zauważył Jeon, klepiąc mnie w udo. Spojrzałam na niego pytająco, nigdy wcześniej tego nie robił. Fakt ten nie uszedł uwadze Taehyung’a, który wpatrywał się w przyjaciela ze zmarszczonymi brwiami. Reszta zebranych podobnie skupiła wzrok na geście najmłodszego, który był w moim wieku.
– Więccc Semi, doszły nas słuchy o tym że zeszłaś się z powrotem z TaeYong’iem. To prawda? – Yoongi poruszył sugestywnie brwiami, a wszyscy ochoczo skupili się na aktualnym temacie.
– Co ten palant wam nagadał? – wkurzyła się.
– Mówił, że jesteście ze sobą bardzoo blisko i że wasza relacja się poprawia. – dopowiedział Jimin, śmiejąc się uroczo przez co jego oczy znacznie się zmniejszyły co tylko dodawało mu uroku.
– To, że jesteśmy blisko nie oznacza od razu że jesteśmy parą. Nie odbierajcie tego zbyt dosłownie. – przewróciła oczami, wykazując swoje poirytowanie i skrzyżowała ręce na wysokości piersi.
– Mogłabyś dać mu szansę, trochę litości. – odparł Namjoon, współczując swojemu przyjacielowi.
– Właśnie, może warto. Widzisz jak chłopak się stara. – zauważył Tae, w końcu włączając się do rozmowy.
– Sama nie wiem czy na to zasługuje. Trochę rzeczy nas poróżniło. – wyjaśniła krótko.
– Powiesz nam w końcu co się między wami stało? – spytał zaciekawiony Jungkook, dołączając do konwersacji. Ucieszyłam się, bo miałam wrażenie że cały czas uważnie mi się przyglądał. Teraz skupił się na rozmowie, i oderwał wzrok od mojej osoby. Dziwnie się zachowywał.
– Nie bądźcie tacy ciekawscy. – uniknęła odpowiedzi.
– No Semi! Nie bądź taka, jesteśmy twoimi przyjaciółmi. – zaśmiałam się, byłam naprawdę ciekawa co się między nimi stało. Odkąd pamiętam byli naprawdę zgraną parą.
– Oświadczył mi się. – wszyscy krzyknęli ze zdziwienia, a szczęka Nama znajdowała się prawie na podłodze. Jimin jednak, zadbał o jej zamknięcie śmiejąc się z reakcji przyjaciela.
– Co? – zdziwił się Taehyung.
– I co was poróżniło? – uniosłam brwi, nie do końca rozumiejąc.
– Tak, bo wiedział doskonale że chce się żenić dopiero po studiach. Mówiłam mu, że mamy nieco inne plany. – przewróciła oczami. No cóż, jak widać wszystko wokół nas wracało do normy. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że ta urocza dwójka jeszcze będzie razem. Trzymałam za nich kciuki.
I co, zaskoczeni? Wiem, że nie. Życzyliście naszemu bohaterowi śmierci haha, jednak jeszcze was zaskoczę 😉
Kocham was, Ophelia.
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️✨❤️✨✨
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro