Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♪𝚜𝚒𝚡𝚝𝚢 𝚏𝚘𝚞𝚛♪

🔞"Can we try?"🔞




UWAGA! Rozdział +18








Dłonie chłopaka wślizgnęły się pod materiał mojej sukienki, jadąc niebezpiecznie wysoko i jednocześnie niebezpieczne blisko mojego czułego punktu. Wciągnęłam głośno powietrze czując jak harda motyli atakuje moje podbrzusze, doprowadzając mnie do drżenia.

– Wszystko dobrze, kwiatuszku? Nie musimy tego robić jeśli..

– Nie. To znaczy.. tak, to znaczy.. cholera chcę to zrobić. – wyszeptałam nieśmiało, oblewając się szkarłatnym rumieńcem.

– Aniołku, co ja ci mówiłem o poczuciu wstydu przy mnie huh? – jego palce zwinnie chwyciły materiał moich koronkowych majtek i się z nim drażniły. Zagryzł wargę gdy wstrzymałam oddech, próbując opanować targające mną emocje jednak na próżno. Zbyt bardzo na mnie działał.

– Jak rozumiem, ty jesteś.. – pokiwałam głową, doskonale wiedząc o co mu chodzi.

– Świetnie. – "świetnie"? Zawsze uważałam to raczej jako powód do wstydu, ludzie uważali że jestem naprawdę słaba w relacjach damsko męskich. Jednak to była prawda, nigdy nie miałam nawet chłopaka więc jak mogłam to robić?

– Wstydzisz się tego? – wyszeptał w moje usta oblizując swoją dolną wargę, patrząc prosto w moje oczy.

– T-tak. – zająknęłam się pod wpływem jego uroku, oraz tego co ma się zaraz wydarzyć.

– Rosie, nie masz się czego wstydzić. Moim zdaniem to nawet powód do dumy, czuję się zaszczycony że mogę być tym który pokaże ci świat od tej strony której jeszcze nie przyszło ci zasmakować. Obiecuję, że nie wyrządzę ci krzywdy. – założył pasmo moich włosów za ucho. Nie musiał mnie o tym zapewniać, bo doskonale o tym wiedziałam.

– Poza tym... Cieszę się, że mogę być tym który będzie dotykał cie jako pierwszy w ten sposób.. – nachylił się nade mną, szeptając do mojego ucha. – To sprawia, że mam na ciebie jeszcze większą ochotę.. – przegryzł płatek mojego ucha, pozostawiając na mojej skórze poświatę jego ciepłego przyjemnego przyprawiającego o dreszcze oddechu.

Chłopak wrócił do obdarowywania mnie słodkimi pocałunkami, od ust aż po szyję i dekolt lekko ssał, podgryzał i drażnił się z moją rozgrzaną do czerwoności skórą.

Jego dłoń znajdująca się blisko mojej kobiecości ścisnęła moje udo. Następnie przejechał palcem wskazującym po moim punkcie, przyprawiając mnie o nową falę dreszczy pomieszanych z cichymi jękami. Spojrzał na mnie z cwaniackim uśmieszkiem, podobało mu się to jak na niego reagowałam.

– Czas się tego pozbyć, nie sądzisz? – złapał ze mną kontakt wzrokowy i uniósł moje biodra jedną dłonią, a drugą zsunął koronkowy materiał na podłogę. Byłam cholernie spragniona jego dotyku.

– Jesteś taka niewinna, że aż urocza. – wyszeptał ponownie, wpijając się w moje usta. Soczystych pocałunków nie było końca, aż do czasu kiedy jego palec zanurzył się w moim wejściu. Poczułam nieznane dla mnie uczucie, jęknęłam w jego usta co zostało na całe szczęście stłumione przez jego wargi. Przypatrywał się dumnie moim reakcjom, napawając się każdym pojedynczym dźwiękiem który u mnie wywoływał.

– Dość pocałunków, chcę cię usłyszeć kwiatuszku. – mruknął w moje usta, poruszając delikatnie palcem uważnie mi się przyglądając. Poczułam przyjemny skurcz w podbrzuszu, następnie zagryzłam wargę by powstrzymać jęki. Wstydziłam się ich, to wszystko było takie.. nowe.

Chłopak przewrócił oczami widząc moje próby bycia cicho, i znacznie przyspieszył swoje ruchy. Kiedy uniosłam dłoń, by zakryć nią swoją buzię chłopak chwycił za mój nadgarstek przyciskając go stanowczo do pianina. Teraz nie miałam jak się bronić, a moje jęki stawały się coraz głośniejsze i nie do opanowania. Próbowałam się przed nimi wzbraniać, ale potem strach przed ich ukazaniem poszedł w zapomnienie a na jego miejsce weszła fala nowych doznań i przyjemności gdy chłopak dołożył drugi palec.

Nagle uczucie motyli kłębiących się w podbrzuszu się nasiliło, a malutkie stworzenia chciały się wydostać. Czy to to co myślę? Moje nogi zaczęły drżeć, razem z dłońmi a mój głos ugrzązł w głębi gardła. Zacisnęłam nogi blisko siebie, a chłopak je rozszerzył przyciskając moje biodra do instrumentu. Wypełniło mnie uczucie ekstazy i spełnienia, ciężkie oddechy wydostawały się z moich ust a drżenie kończyn powoli ustawało.

– Moja księżniczka. – chłopak wyjął ze mnie palce i cmoknął mnie w czoło.
– Podobało ci się? – spytał troskliwie, na co pokiwałam głową.

– Moja nieśmiała Rosie. Na dzisiaj to koniec, ale obiecuję że następnym razem pokaże ci prawdziwy orgazm. – ucałował moją skroń, a następnie usta. Rumieniec spowodowany tym co się przed chwilą stało wciąż pokrywał moje policzki.

– A.. co z tobą? – spojrzałam na jego krocze, które wyraźnie się odznaczało z materiału czarnych garniturowych spodni.

– O to się nie martw, jakoś sobie poradzę. – mrugnął do mnie, podnosząc moją bieliznę i założył mi ją po czym chwycił mnie pod kolanami przekładając przez swoje ramię. Pisnęłam, śmiejąc się po chwili. Zaniósł mnie na górę gdzie doprowadziłam się po wszystkim do porządku, wzięłam prysznic, zmyłam makijaż i przebrałam w piżamę.

Wyszłam z łazienki, widząc półnagiego chłopaka leżącego na łóżku. Jego wyraźnie zarysowane mięśnie brzucha przykuwały całą moją uwagę.

– No chodź do mnie, truskaweczko. – zachęcił mnie pieszczotliwie, unosząc kołdrę z mojej strony na co wślizgnęłam się pod pierzynę wtulając w jego bok.

– Podobała ci się randka? – spytał głębokim tonem, powodując u mnie ciarki podniecenia.

Jeszcze pytasz?

– Tak. Było idealnie. – odparłam z przekonaniem, uwydatniając moje dołeczki w uśmiechu.

– W takim razie mam wysoko podniesioną poprzeczkę na następną, ale spokojnie będzie jeszcze lepsza. Już ja o to zadbam. – odparł dumnie, przyciągając mnie na siebie. Nasze klatki piersiowej stykały się, a twarze dzieliły milimetry. Jego ciepły oddech łaskotał mój policzek, a ciemne spojrzenie onieśmielało z każdą następną sekundą.

Zasnęłam chowając głowę w zagłębieniu jego szyi, nieświadomie wywołując u niego falę emocji.

Jego serce biło jak szalone, czując ciężar małej istotki leżącej na jego klatce piersiowej. Chciał ją uszczęśliwiać każdego dnia, całować każdy skrawek jej ciała i ją podziwiać, adorować. Wywoływać jęki, a nawet krzyki.




Ophelia.

Podobało się?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro