Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

♪𝙴𝚒𝚐𝚑𝚝♪



Pani Kim przygotowała dla mnie jedzenie i nie zadawała zbędnych pytań z czego byłam zadowolona, bo nie miałam ochoty się przed nikim spowiadać. Po upływie piętnastu minut do domu weszła mama, wyglądała na bardzo zmartwioną. Podbiegła do mnie i zamknęła w szczelnym uścisku. Tego teraz potrzebowałam.
– Rosie.. ja nie wiem co powiedzieć. Wiesz, że tata często traci nad sobą kontrolę... – wyjąkała kobieta.

– Nie chce o tym teraz rozmawiać.. – odsunęłam się od niej.

– Dobrze. Chce tylko byś wiedziała, że jestem dumna z ciebie i twoich ocen. I, że jest mi niezmiernie przykro, że przechodzisz przez takie piekło dzięki wymaganiom twojego ojca. Obiecuję, że to się zmieni. – nie mając już siły na przedłużanie konwersacji po prostu poszłam na górę do swojego pokoju. Nim się obejrzałam zapadłam w błogi sen.

Obudziłam się z samego rana z bólem głowy, wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i się wzdrygnęłam, wyglądałam okropnie. Mój policzek był w kolorze jasnej purpury, powieki opuchnięte, a oczy zaczerwienione od płaczu.

Nie mogę się tak pokazać w szkole.

Nie chciałam w ogóle już wracać do szkoły. Wiedziałam, że Taehyung i Chanyeol będą zadawać pytania. A mi kończyły się pomysły i wymówki na unikanie ich.

Taehyung – pozornie oschły i zadufany w sobie, ale w praktyce jest ciekawy moich uczuć, pomaga mi i nie lubi Chanyeol’a.

Zaś Chanyeol – zgrywa niedostępnego, ale w rzeczywistości wcale taki nie jest. Próbuje pokazać się jako nieczuły mężczyzna z krwi i kości, ale wymiękł gdy zobaczył moje zdarte kolano.

Trudne są z nich orzechy do zgryzienia

I nagle sobie przypomniałam.

– Bransoletka! – podciągnęłam rękaw bluzy i zobaczyłam jej brak na nadgarstku. Właściwie to nie wiem na co liczyłam, może na to że magicznie pojawi się na swoim miejscu? Nic bardziej mylnego.

Rose doprawdy chyba poskradałaś zmysły.

Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i zbiegłam na dół. Biegałam po całym dolnym piętrze, przeszukując każdy zakamarek w poszukiwaniu mojej pamiątki.

Zaglądałam wszędzie. Pod kanapą w salonie, pod poduszkami, w kieszeniach bluzy, którą miałam na sobie wczoraj.

– Rose? Czego szukasz? – w salonie pojawiła się pani Kim.

– O świetnie! Skoro już tu pani jest, to może nie widziała pani bransoletki na sznurku z puzzlem? – byłam pełna nadziei. Kobieta zmarszczyła brwi i przyglądała mi się przez chwilę, jakby się nad czymś zastanawiała. Po chwili jednak rozluźniła swoje napięte mięśnie twarzy i pokręciła głową. – Niestety, ale nie. Ale kojarzę skądś to co opisujesz.. – usłyszałam dzwonek do drzwi.

– Przepraszam, pójdę otworzyć. – wymusiłam uśmiech na mojej twarzy, ukłoniłam się by okazać kobiecie szacunek i poszłam na korytarz. Na ekraniku od domofonu ujrzałam Semi, wydałam z siebie ciężkie westchnienie i zaczęłam się zastanawiać dlaczego nie było jej w szkole. Zorientowałam się też, że nie wyglądam najlepiej. Nie chciałam by widziała ślad po wczorajszym napadzie gniewu ojca, więc rozczesałam palcami włosy i przerzuciłam je na jeden bok w taki sposób by idealnie zakryły policzek.

Nacisnęłam guzik odpowiadający za otworzenie się bramy i zobaczyłam jak dziewczyna idzie w stronę drzwi. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze, upewniając się że wszystko co trzeba jest zakryte i otworzyłam drzwi.

– Semi.. co tutaj robisz? Dlaczego nie ma cię w szkole? – zapytałam stając w progu.

– Mogłabym zapytać o to samo.

– Zapytałam pierwsza. – zauważyłam, a dziewczyna przewróciła oczami.

– Szłam do szkoły, ale zatrzymał mnie Taehyung i powiedział że coś się u ciebie wydarzyło. Nie chciał wyjaśnić okoliczności, ale powiedział mi że napewno teraz będziesz potrzebowała wsparcia więc oto jestem. – uśmiechnęła się ciepło i uniosła papierową torbę.

To co usłyszałam bardzo mnie zdziwiło, Tae po raz kolejny ingeruje w moje życie pomimo moich wyraźnych sprzeciwów. W każdym razie.. miło z jego strony.

– To co, wpuścisz mnie i wypijemy twoją ulubioną herbatę brzoskwiniową czy nie? – wyciągnęłam dziewczynę do środka i się zaśmiałam.

– Więc teraz powiedz mi co się wczoraj stało – powiedziała kilka minut później, popijając łyka mrożonej herbaty.

– Pokłóciłam się z tatą. – westchnęłam bawiąc się słomką od pojemnika z napojem.

– Nie sądzę by to był powód, przez który Taehyung postanowił zainterweniować.

Kurde, dobra jest.

– To był jedyny powód, po prostu zrobiło mi się przykro. Wyszłam z domu, rozpłakałam się i spotkałam Taehyung’a. I koniec historii. – skłamałam. Zdziwiłam się, dlaczego przyszło mi to z taką łatwością? Dotąd miałam ogromny problem by chociaż skłamać na temat tego czy jadłam śniadanie przed mamą. A teraz okłamuje moją jedyną przyjaciółkę i nie mam przed tym żadnych oporów?

– Dobrze wierzę ci, ale pamiętaj że możesz mi wszystko powiedzieć. Nie jesteś sama. – zaczęłam mieć wyrzuty sumienia. Ona mi ufa, liczy też na to że ja ufam jej. Wierzy w kłamstwo, którym ją przed chwilą nakarmiłam. To nieodpowiednie, ale nie mogę jej tego powiedzieć. Jak to zabrzmi:

Hej Semi słuchaj, ogólnie to mój tata ma problemy z agresją i nie panuje nad gniewiem. I wiesz co jeszcze? Uderzył mnie wczoraj.

Ewidentnie tego nie widzę.

– Przeze mnie nie poszłaś do szkoły, twoi rodzice nie będą źli? – spytałam upijając łyka brzoskwiniowego napoju, który przyniósł ulgę w moim przełyku.

– Coś ty, na spokojnie im wytłumaczę że wypadło mi coś ważnego.

Jestem ważna.

– Wow, zazdroszczę podejścia rodziców.

– A co? Twoi zareagowaliby inaczej? – dopytywała się.

– Nie do końca, znaczy.. mama nie, z tatą byłby większy problem. – wyjaśniłam krótko.

– Masz bardzo stanowczego ojca? – spytała, a ja zaczęłam się zastanawiać czy coś wie. Wydawała się być strasznie podejrzliwa.

– Chwilami. – zaczęłam się bawić własnymi palcami, aby opanować drżenie dłoni.

– Czemu się stresujesz? – przełknęłam ślinę na jej pytanie, a gdy już miałam zamiar wmówić jej kolejne kłamstwo usłyszałam pukanie do drzwi.

– Proszę! – zawołałam, a do środka weszła pani Kim.

– Dziewczyny macie ochotę na pyszny ramen? – zapytała uprzejmie kobieta.

– Ojej.. już tak późno? Zasiedziałam się! będę już szła. – dziewczyna spojrzała na wyświetlacz telefonu,  wstała i podeszła do drzwi.

– Dziękuję Semi. – powiedziałam do dziewczyny kilka minut później gdy odprowadzałam ją do bramy.

– Nie dziękuj, to co widzimy się jutro w szkole? – spytała a ja pokiwałam głową i się z nią pożegnałam.




Ophelia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro