Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35

- Ta dziewczyna to... nie nasza córka. Gabriela miała znamię w kształcie gwiazdki z tyłu szyji ta dziewczyna go nie ma.- oznajmiła odchodząc z mężem na bok.

Gdy pochowali nikomu nie znaną dziewczynę wszyscy rozeszli się do swoich miejsc zamieszkania. Dziś jest niedziela.  Jutro poniedziałek i mój pierwszy od bardzo dawna dzień w szkole. Mam tylko nadzieję że moi znajomi nie mają mi za złe tego że nie kontaktowałam się z nimi tak długo. Nadal jestem strasznie ciekawa tożsamości zmarłej dziewczyny ale postanowiłam się tą sprawą na razie nie przejmować.

Poniedziałek

- Rosalie kochanie wstawaj bo spóźnisz się do szkoły. - budzi mnie przyjemny głos Isaaca.
- Przypomnij mi po co ja chciałam wracać do budy? - pytam nie wyspana i zła
- Widzę że księżniczka wstała lewą nogą- chichoczę
-Tia- mruczę
- Zrobiłem śniadanko dla księżniczki - mówi i stawia przed mną talerz z cieplutkimi naleśnikami
- Kocham cię - piszczę zadowolona i zabieram się za jedzenie.  Chłopak śmieje się i wychodzi krzycząc że za pół godziny mam być na dole. Kończe jeść i zabieram się za wybieranie dzisiejszej stykówki . Padło na dżinsy i bluzę z adidasa. Oczywiście nie moją tylko mojego prywatnego grzejnika.
Rozczesuję kudły i nakładam tusz do rzęs po czym schodzę na dół. Wyrobiłam się w 26 minut.  Wow. Zaraz . Jednak muszę jeszcze siku.
Idę na górę i wchodzę do łazienki załatwiam się i co widzę?  Moję piękne białe koronkowe majtki całe we krwi. Serio musiałam dziś założyć akurat białe?  Czemu ja mam zawszę takie szczęście? Bedę dziś wredna dla wszystkich ale i tak pujedę do szkoły. Za bardzo stęskniłam się za Lucy. Dobra jest tylko jeszcze jeden problem. Isaac na 100% nie ma żadnych podpasek czy tamponów. Boże co teraz? Dobra wystarczy papier a w szkole wezmę coś od Lucy. Spokojnie. Biorę papier , zabezpieczam się i schodzę na dół.
- Spóźniona o 2 minuty- powiadamia mnie mój chłopak
- Ciesz się że nie więcej. Mogłam przypadkiem czegoś zapomnieć- mówię złośliwie następnie idę do auta
- Okej spokojnie królewno- biegnie i chce otworzyć mi drzwi
- Dam sobie radę przecież mam ręce
- Chciałem być tylko miły- spuszcza głowę i wsiada na miejsce kierowcy
- Przepraszam- mówię po chwili jazdy
- Już dobrze- uspokaja mnie głaszcząc moje kolano na którym od początku jazdy trzyma rękę. Ja naprawdę nie chciałam być dla niego nie miła . Po prostu to wszystko przez ten okres. Na dodatek boli mnie i głowa i brzuch. Uhhh.

Dojechaliśmy do szkoły.  Wysiadam wraz z chłopakiem z auta . Isaac podchodzi do mnie i mnie przytula.
- Pamiętaj.  Zero innych chłopaków- warczy ostrzegawczo
- Pamiętam- całuję go w usta i szybko odchodzę
Alfa nie uczęszcza już do szkoły . Ma dużo obowiązków.  Z resztą tak samo jak Luna ale ja chce skończyć chociaż liceum.
Na korytarzu dostrzegam moją blond idiotkę i chyba ona mnie też bo zaczyna biec w moją stronę.
- Rose- krzyczy i po chwili wbiega na mnie zamykając w szczeliny uścisku.
- Jak mogłaś mnie zostawić na tak długo? Gdzie ty byłaś prawię miesiąc? Masz mi się szybko wyspowiadać.
- Przepraszam.  Wszystko ci powiem ale nie tutaj . Najlepiej w piątek urządzimy sobie nockę. Wtedy wszystko ci powiem obiecuję.
- Ehh... dobra może wytrzymam te 5 dni- śmieję się
- Teraz jest sprawa
- Coś się stało?
- Masz może podpaski lub tampony?- Lucy wybucha śmiechem
- Ejj- szturcham ją
- Oj chodź do łazienki- chichoczę nadal i ciągnie mnie za rękę.

W łazience podaję mi tampon i pcha do kabiny. Po wszystkim obie plotkując idziemy na pierwszą lekcję którą jest biologia. Kocham biologię...

Po 7 godzinach w szkole byłam wyczerpania. Nie dość że uczyłam się to na dodatek na każdej przerwie szukałam Petera. Nie mogłam go nigdzie znaleźć . Właśnie wychodzę ze szkoły gdy zaczepia mnie Danny jeden z kolegów mojego brata.
- Hej Rose fajnie że wróciłaś. Josh mówił że wyprowadziłaś się do swojego chłopaka i nie będziesz chodzić do tej szkoły- zaczą. O fajnie że Josh coś nazmyślał...
- Ja... a tak tak przeprowadziłam się do Isaac'a - powiedziałam gdy skapnęłam się że nikt nie może wiedzieć że mój brat oddał mnie wilkołakowi nawet nie wiem czemu. - Ale postanowiłam wrócić do tej szkoły. W końcu mam tu przyjaciół
- To super ale wiesz jest sprawa
- Słucham?
- Czy nie widziałaś dziś może Petera?
- Niestety nie choć cały dzień go szukałam.
- Martwię się o niego
- Co masz na myśli? Coś mu dolega?- pytam zmartwiona
- Od pewnego czasu zaczą mnie unikać . Co wiąże się z tym że odłączył się do paczki Josha. Coraz żadziej bywa w szkole. Naprawdę nie wiem co ja mu zrobiłem ale na pewno tego nie chciałem- posmutniał. Oj chyba już wiem czemu mój rudy przyjaciel go unika. Zważając na to że Danny nie jest gejem a Peter się w nim zakochał to musi być dla niego bolesne.
- Wiesz porozmawiam z nim jak tylko go spotkam . Przykro mi że cię unika
- Chciałbym tylko wiedzieć czemu to robi. Może zrobiłem mu krzywdę?
-Nie wiem Danny. Nie wiem. - okłamuje go
- Rose? Mogę ci coś wyznać?
- Jasne śmiało
- Ale nie mów tego swojemu bratu ani nikomu z naszej paczki. Na lepiej nikomu z naszej szkoły
- Okej?- Ufa mi i chce mi powierzyć sekret.  To miłe ale ponosi za sobą dużą odpowiedzialność.
- Ufam ci. Jesteś wspaniałą dziewczyną . Wiem że mi z tym pomożesz. Rose bo ja chyba... znaczy na pewno ...

_______________________________

Do następnego kochani ...❤👋❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro