Klub Wegan NYADA
by BeautifulUnseen
„Spotkanie Klubu Wegan NYADA ogłaszam za rozpoczęte!"
Blaine podskoczył, gdy w powietrzu rozległ się dźwięk młoteczka uderzającego o stół. Klub Wegan NYADA? Czy dobrze usłyszał? Kiedy wszedł za tym gorącym studentem pierwszego roku do pokoju, miał nadzieję, że będzie to spotkanie dotyczące czegoś znacznie bardziej zgodnego z jego zainteresowaniami. Nie mógł uczciwie przesiedzieć na spotkaniu klubu, który aktywnie promował niejedzenie sera dla faceta, o którym nic nie wiedział. Mógłby?
„W tym roku widzę wiele nowych twarzy, więc przedstawmy się wszyscy. Jestem Jay, prezes Klubu Wegan NYADA. Jestem weganinem od sześciu lat. A ty?"-Jay wskazał na miejsce, w którym stał Blaine: w połowie w sali, a częściowo na zewnątrz drzwi. -"Czy dołączysz do nas?"
Blaine zobaczył, jak gorący facet zaśmiał się trochę z jego wysiłków, gdy próbował zdecydować, czy zostać, czy lepiej wyjść. Wchodząc, postanowił nawiązać kontakt wzrokowy ze swoim nowym crushem.
„Jestem Blaine i bycie weganinem to coś, czemu poświęciłem całe swoje życie."
Nie wiedział, skąd się wzięło kłamstwo, ale nie można było go cofnąć, gdy już wyszło. Zobaczył, jak przyjaciółka faceta - urocza, drobna brunetka - szturcha go w ramię i nie ukrywa, że mruga znacząco w kierunku Blaine'a. Przedstawienia przetoczyły się po całym pokoju, dopóki Blaine nie dowiedział się, że ten gorący facet nazywał się Kurt, był weganinem nowicjuszem (zaledwie od 6 miesięcy), a jego przyjaciółka miała na imię Rachel i była weganką przez całe życie. Blaine nie zastanawiał się zbytnio nad tym, co może się wydarzyć na spotkaniu wegańskiego klubu, więc nie mógł powiedzieć, że był zaskoczony, gdy na dużym ekranie w pokoju zaczęły pojawiać się PSA promujące nieużywanie produktów pochodzenia zwierzęcego. Wkrótce po zakończeniu nagrań zarządzono przerwę, a po wznowieniu spotkania mieli pisać listy do lokalnych restauracji, zachęcając do używania większej ilości wegańskich produktów. Pod pretekstem, że chce rozprostować nogi, Blaine podszedł do miejsca, gdzie Kurt i Rachel częstowali się mlekiem migdałowym i ciasteczkami bez nabiału.
"Tu jest!"- usłyszał, jak Rachel szepcze głośno do Kurta.-"Przywitaj się!"
"O mój Boże, Rachel, zachowaj dyskrecję. Cześć" - powiedział Kurt, wyciągając rękę w stronę Blaine'a. - "Jestem Kurt, a to Rachel, która jeszcze nie opanowała sztuki subtelności."
Ręka Kurta była ciepła i idealna w jego dłoni.
„Blaine".
"Pamiętamy. Weganin przez całe życie. Imponująco."
"Tak" - powiedział Blaine, starając się nie marszczyć nosa na to kłamstwo. - "Dzięki. Więc jesteście dwoma studentami pierwszego roku? Myślę, że rozpoznaję was po orientacji."
"Uff" - Kurt udawał, że wyciera pot z czoła. - "Myślałem, że rozpoznałem cię również z orientacji, ale nie chciałem być pierwszym dziwakiem, który to przyzna."
Blaine zarumienił się i spojrzał na swoje stopy, próbując wymyślić, jak uciec z pokoju i nigdy więcej nie zobaczyć Kurta, nie wyglądając zbytnio na przegranego.
"Spokojnie, Blaine."- Kurt zaśmiał się i położył uspokajająco dłoń na jego nagim przedramieniu.- "Żartowałem."
„O, dzięki Bogu, myślałem, że będę musiał zmienić szkołę."- Wszyscy śmiali się z dramaturgii Blaine'a i kontynuowali lekką rozmowę. Blaine był podekscytowany, gdy zauważył, że oczy Kurta zatrzymały się na nim, kiedy rozmawiali, i że śmiał się najgłośniej z żartów Blaine'a. Rozmawiali podczas pisania listów i pozostali długo po zakończeniu spotkania, omawiając swoje historie z chórem pokazowym i ulubione musicale oraz to, co może przynieść ich nadchodząca kariera w college'u. Kiedy w końcu rozstali się, by wrócić do domu, do mieszkań po przeciwnych stronach miasta, Blaine nie mógł zaprzeczyć, że pójście na spotkanie z Kurtem było najlepszym głupim wyborem, jakiego kiedykolwiek dokonał.
~~~
Blaine przyszedł na następne spotkanie, a potem na następne. Temat mógł być mniej niż stymulujący, ale sceneria była wspaniała, a rozmowa też nie była zła. On i Kurt świetnie się bawili, poznając się nawzajem, ale żaden z nich nie wyszedł z inicjatywą od razu i nie flirtował otwarcie ani nie planował niczego poza Klubem Wegan. Zamiast tego posyłali sobie spojrzenia z głupkowatymi uśmiechami na twarzach, kiedy myśleli, że nikt nie zwraca na to uwagi, i zarumienili się nieśmiało, kiedy zostali złapani. Kiedy stało się jasne, że żadne z nich nie wykona żadnego ruchu, Rachel podjęła się interwencji. Zaprosiła Blaine'a na pięciodaniowy wegański posiłek w lofcie jej i Kurta, a on natychmiast się zgodził.
Chociaż Blaine dostrzegał zalety produktów wegańskich, a nawet bardzo lubił niektóre przekąski oferowane w Klubie Wegan, nie mógł powiedzieć, że nie może się doczekać całkowicie wegańskiego posiłku. Ale był tym, który próbował wszystkiego, a ponieważ Kurt - który w jakiś sposób stawał się bardziej atrakcyjny za każdym razem, gdy się widzieli - był w to zaangażowany, z pewnością spróbowałby uczty Rachel.
"Blaine tu jest!"- usłyszał krzyk Rachel z drugiej strony drzwi. Mocniej ścisnął trzymane w rękach wino, które kupił mu współlokator, i czekał, aż ktoś odpowie na jego pukanie. Ciężkie drzwi rozsunęły się i Blaine nie mógł zdecydować, czy powinien patrzeć na Kurta, czy na mieszkanie. Kurt jak zwykle wygrał.
"Wyglądasz niesamowicie" - powiedział, przyciągając zaskoczonego, ale połechtanego komplementem Kurta do uścisku.
"Dziękuję, ty też."
"Wasze mieszkanie jest niesamowite" - stwierdził Blaine, rozglądając się. -„Daje mi eleganckie wibracje RENT".
"Większość dekorował Kurt" - powiedziała mu Rachel ze swojego miejsca przy piecu. Uniosła trzymaną łyżkę. -„Wegańska zupa cheddar z brokułami! Czy jesteś gotowy do jedzenia?"
Okazało się, że wegański cheddar nie był ulubionym serem Blaine'a. A ten bezmięsny klops nie był jego ulubionym daniem. Z wegańskim sernikiem truskawkowym była mała nadzieja. Przynajmniej wyglądał apetycznie.
"Kurt to zrobił" - oznajmiła Rachel, stawiając przed nimi talerze. -„Pracował nad tym całą ostatnią noc, więc jestem pewna, że będzie cudowny."-Blaine ugryzł kęs i zamknął oczy z rozkoszy, przytłumiony smakiem ciasta.
„Wow, Kurt, nigdy nie jadłem tak dobrego wegańskiego deseru. Musisz się ze mną podzielić przepisem!"-Kurt potrząsnął głową.
„Przepraszam, sekretny przepis rodzinny."
"No cóż, myślę, że będziesz musiał go dla mnie robić dalej" - drażnił się Blaine. Wstał i skierował się do kuchni.
"Czy mam wziąć nową butelkę wina z lodówki?"
"Nie!" - powiedział Kurt, trochę za głośno, odsuwając się od stołu i prześcigając Blaine'a w drodze do lodówki, zasłaniając ją własnym ciałem. - "Jesteś naszym gościem. Usiądź, a ja przyniosę."
Blaine wrócił do stołu i zobaczył, że Rachel stara się ukryć śmiech, ale nie zapytał. Po umyciu talerzy deserowych usiedli na kanapie, żeby obejrzeć film. Na początku Blaine myślał, że Rachel zachowuje się jako skrzydłowy Kurta, zapraszając go do ich mieszkania na kolację i film, i że zrobi klasyczne „Idę do łóżka" i wymknie się, zostawiając dwóch mężczyzn w spokoju ale nigdy tego nie zrobiła. Została przez cały film zwinięta po drugiej stronie Kurta. Blaine położył dłoń na kanapie obok chłopaka, powoli zbliżając się do miejsca, w którym leżała ręka Kurta, od czasu do czasu muskając ich palce i wysyłając dreszcz emocji przez jego ramię. Chciał przypadkiem objąć Kurta ramieniem, ale gdy Rachel była tak blisko, byłoby to niezręczne. Zanim Blaine uściskał współlokatorów na dobranoc i wyszedł, wiedział, że nie może już tracić czasu. Miał zamiar zaprosić Kurta na randkę.
~~~
Po kolejnym potwornie nudnym spotkaniu w Klubie Wegan, Blaine w końcu zaprosił Kurta na randkę. Jego serce podskoczyło, kiedy Kurt powiedział „tak" bez wahania. Tego sobotniego wieczoru Blaine i Kurt spotkali się przed centrum studenckim na kampusie. Kurt odezwał się jako pierwszy, przerywając ciszę, jaka zapadła po tym, jak obydwoje jawnie podziwiali się nawzajem przez dobre paręnaście sekund.
„Naprawdę cieszę się, że miałeś jaja, żeby mnie zaprosić na randkę. Zawsze robię niezły pokaz pewności siebie, ale jeśli chodzi o chłopców, to wszystko - przedstawienie. Gdybyś nie zapytał, prawdopodobnie przez dwa najbliższe lata nadal gapilibyśmy się na siebie słodko i udawalibyśmy, że lubimy się tylko jako przyjaciele."
"W takim razie też się cieszę. Nie boję się robić wielkich ruchów. Prawie zawsze jakoś mi się za nie dostaję rykoszetem, ale..." - wzruszył ramionami. -„Nie możesz wygrać, jeśli nigdy nie zagrasz w tę grę!" -Kurt parsknął śmiechem.
„Jesteś jak chodzący motywacyjny plakat".
"Kurt" - powiedział Blaine, patrząc na niego poważnie. - "Musisz zaryzykować, żeby dostać ciastko."
Śmiech doprowadził ich aż do restauracji, małego i uroczego bistro. W przytulnej, okrągłej, pluszowej budce, do której zostali skierowani, kelner przerwał ich rozmowę, aby przyjąć zamówienie.
"Poproszę domową sałatkę z sosem balsamicznym winegret i filiżankę wegańskiej zupy minestrone" - powiedział Blaine, tęskniąc za czymś bardziej treściwym, ale wybierając jedyne wegańskie opcje z menu.
Kurt rzucił mu dziwne spojrzenie, po czym zamówił dla siebie.
"Chciałbym filet mignon."- Uśmiech Blaine'a zbladł.
"Co? Kurt! Spadasz z wozu?"
"Muszę Ci coś powiedzieć." -Kurt zwrócił się do Blaine'a, zapomniawszy chwilowo o kelnerze.
„Nie jestem teraz i nigdy nie byłem weganinem. Byłem tam tylko w Klubie Wegan, ponieważ obiecałem Rachel, że pójdę z nią na pierwsze spotkanie. Wtedy nie mogłem przestać chodzić z powodu... ciebie."-Na twarzy Kurta malowało się przerażenie, jakby się martwił, że Blaine może wstać i opuścić randkę z powodu jego spowiedzi. Zamiast tego Blaine się roześmiał.
"Dzięki bogu!"
"Co?"-Kurt wydawał się zdezorientowany, ale poczuł ulgę.
„Nigdy w życiu nie byłem weganinem. Zauważyłem Cię od pierwszego dnia i pomyślałem, że jesteś najsłodszym facetem, jakiego kiedykolwiek widziałem. Poszedłem za tobą do Klubu Wegan, nie wiedząc, że to Klub Wegan, bo myślałem, że byłoby bardziej prawdopodobne, że umówisz się ze mną, jeśli będziemy mieli wspólne zainteresowania ".
"O mój Boże. Nie możesz być poważny."- Kurt śmiał się tak mocno, że upadł na klatkę piersiową Blaine'a. Blaine objął Kurta ramionami i przyciągnął go bliżej, zanim przypomniał sobie o kelnerze, który powoli odsuwał się od ich stolika z rozbawioną miną.
"Czekaj!" - zawołał Blaine.-„Chciałbym zmienić zamówienie na pizzę z sześcioma serami, jeśli to nie problem."- To tylko sprawiło, że Kurt zaczął się śmiać jeszcze bardziej.
"Nie mogę w to uwierzyć."- Uspokoił się na tyle, że wyprostował się i spojrzał w oczy Blaine'a.-"Jesteś perfekcyjny."
"Ty jesteś doskonały" - odpowiedział Blaine.-„And we're perfect together" - zaśpiewali w tym samym czasie wers z Wicked. Magia chwili doprowadziła ich do delikatnego pierwszego pocałunku, który zaparł im dech w piersiach. Po chwili Blaine odsunął się na tyle, by szepnąć:
"Ten niesamowity sernik, który zrobiłeś w zeszłym tygodniu, nie był tak naprawdę wegański, prawda?"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro