Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. - Nagłe odkrycie

POV: [Y/N]

Następnego ranka, obudziłam się przed Jerem. Spojrzałam na swój zegarek w telefonie. Była 7:02. Ziewnęłam przeraźliwie i postanowiłam sie trochę ogarnąć. Spojrzałam na Jerego, spał rozwalony na połowie łóżka i pochrapywał w najlepsze. Uśmiechnęłam się pod nosem i pocałowałam go w czoło. Poczłapałam się następnie do garderoby po swoje ubrania, a następnie do łazienki, by się wykąpąć. Zdjęłam koszulkę od Jerego i weszłam pod prysznic. Odkręciłam ciepła wodę i zaczęłam się myć.

Podczas kąpieli, nachodziły mnie różne myśli, między innymi, czemu Blanka tak się na mnie uwzięła. Czyżby była zazdrosna? Jeśli tak, to o co? O mnie? No to napewno. Ale... co jeśli była zazdrosna o Kääriję? Nie no, to szaleństwo. Sama nazwała go zielonym pedałem. Nie ma opcji by była zazdrosna o niego.

Gdy tak stałam pod prysznicem i zastanawiałam się, usłyszałam nagle pukanie do drzwi. Przestraszyłam się niemiłosiernie.

- [Y/N], to ja, Jere. - usłyszałam znajomy mi głos - Możesz wyjść w miarę szybko? Mam niedługo próbę i muszę się przyszykować.

- Oh, t-tak, jasne, zaraz wychodzę! - powiedziałam i zakręciłam wodę, bo już się umyłam.

Wyszłam spod prysznica, okryłam się ręcznikiem i spięłam mokre włosy klamrą. Wytarłam się prędko, nałożyłam bieliznę i za duża koszulkę Kääriji, zabrałam suszarkę i inne niezbędne mi do ogarnięcia się rzeczy i wyszłam z łazienki.

Jere jak zobaczył mnie tak obładowana rzeczami do pielęgnacji, wybuchł śmiechem.

- Wybacz. Mogłem ci dać jeszcze pare minut. - powiedział gdy przestał się śmiać.

- Nie no - machnęłam ręka jak odłożyłam rzeczy na stolik przed kanapą. - Ty musisz się przyszykować jak należy. W końcu, ty tu jesteś gwiazdą.

- Teraz ty tez nią jesteś. - powiedział Jere czule i uśmiechnął się do mnie. Poczułam, że mimowolnie czerwienią mi sie policzki. Jednak po chwili, Fin wszedł do łazienki i zamknął za sobą drzwi.

Ja zabrałam się za suszenie swoich włosów i układanie ich. Gdy wysuszyłam włosy, co zajęło mi trochę czasu, okazało się, że nie wzięłam mojej szczotki. Na moje szczęście, akurat Jere wyszedł z łazienki.

- Ej, Jere. - powiedziałam do niego - Podałbyś mi szczotkę do włosów? Taka czerwona, powinna być w mojej różowej kosmetyczce.

- Jasne, zobaczę. - powiedział Jere i cofnął się do łazienki by odłożyć ręcznik i sięgnąć mi szczotkę. Po krótkiej chwili, jednak wyszedł z niej zmieszany.

- Nie ma żadnej szczotki w twojej kosmetyczce... - powiedział.

- Co? - zapytałam zdziwiona. Po chwili jednak uderzyłam się w czoło. - ah, no tak, wczoraj pożyczyłam ją Ewelinie. Dupa.

- Jak chcesz mogę ci pożyczyć moja szczotkę. - zaproponował Käärijä.

- Przecież jesteś facetem. - odparłam

- Ale mimo to używam szczotki do włosów. - powiedział Jere i położył dłonie na biodrach. - A niby nie patrzysz stereotypowo...

- Wybacz, nie wiedziałam... - skruszyłam sie.

- Nie no, w porządku, nic się nie stało. - powiedział Jere i podszedł do stoliczka nocnego, otworzył szufladkę i wyjął z niej zielono-czarną szczotkę do włosów.

- To, że jestem chłopakiem, nie znaczy, ze nie mogę używać szczotki do włosów. - powiedział Fin i podał mi owa szczotkę do włosów.

- Dzięki, Jere. - powiedziałam niepewnie i wzięłam od niego szczotkę - I wybacz za tamten tekst...

- Nic nie szkodzi, naprawdę - uśmiechnął się Fin i pocałował mnie w policzek. - Idę jeszcze to łazienki się uczesać.

- Jasne. Ja tez zaraz kończę. - opowiedziałam mu i tez pocałowałam go w policzek.

Jere się uśmiechnął i poszedł do łazienki. Ja rozczesałam swoje kłaki i upięłam je w wysokiego kucyka, pozostawiając dwa kosmyki włosów z przodu. Do tego, nałożyłam czarny obcisły T-Shirt z napisem „Allergic to mornings", jeansowe shorty (pogoda w moim telefonie pokazywała, ze dziś ma być ciepło) i białe adidasy.

Jere tez ubrał czarny T-Shirt, ale jego był luźny i miał na sobie spory napis „Cha Cha Cha". Do tego ubrał 3/4 czarne spodenki i zielone Nike'i.

- Gotowa do wyjścia? - spytał mnie Jere nakładając złoty łańcuszek na szyje.

- Yep yep. - odparłam i nałożyłam swoją ulubiona czapkę z daszkiem, z logiem kapeli The Rolling Stones.

- To lecimy. Zobaczysz mnie na żywo jak występuje. I to pierwsza. - uśmiechnął się Fin i puścił mi oczko.

Zaśmiałam się i wyszłam z naszego pokoju hotelowego. Käärijä zrobił to samo i skierowaliśmy się najpierw windy, by zjechać do lobby, a następnie, gdy zjechaliśmy na dół i wyszliśmy z hotelu, skierowaliśmy się do Liverpool Areny. 

Weszliśmy do środka. Arena Liverpool okazała się o wiele większa w środku, niż mi się z początku wydawało. Byłam tym wszystkim bardzo podekscytowana. Nie musiałam stać w kolejce z Ewelina pare godzin, tylko po to, by niczego nie widzieć przez tłum ludzi, ale będę w showroomie Finlandii, mając świetny widok na scenę i będę mogła dopingować moich faworytów i... oczywiście Jerego.

Weszliśmy na backstage. Rozejrzałam się w szoku i ekscytacji. Kręcili się tu niektórzy reprezentanci, sporo wizażystów i asystentów, i pare osób odpowiedzialnych za obsługę techniczna. Käärijä wziął mnie za rękę i zaprowadził do swojej przebieralni.

Weszłam do przebieralni reprezentacji Finlandii. Byli tam wizażysta, tancerze, asystenci i menedżer Jerego. Trochę się zawstydziłam, w końcu nie lubiłam być w centrum uwagi.

- Witaj Jere! - przywitał się jego menedżer. - Dobrze ze jesteś. Za jakiś moment zrobimy próbę stroju. Narazie próbę ma zespół Voyager, po nich są Tural i Turan, a ty jesteś po nich. Mamy pare kanapek i trochę herbaty, wiec możesz na spokojnie zjeść i potem się przebrać.

Menedżer Jerego spojrzał wtedy na mnie i się zdziwił. Ale chwile potem uśmiechnął się, poszedł do mnie i wyciągnął do mnie dłoń.

- Ty musisz być ta słynna [Y/N]. - powiedział i zaśmiał się - Gdzieś ty się ukrywała, młoda? Taka śliczna i urocza jesteś, od razu byś się wybiła w show-biznesie.

- Na swoim polskim zadupiu, proszę pana. - bąknęłam pod nosem i wszyscy w przebieralni zaczęli się śmiać. Lekko się zmieszałam, ale tez się zaczęłam śmiać.

- Trochę czasu minie zanim twój chłoptaś wyjdzie na scenę. - powiedział wizażysta Kääriji i podszedł do Jerego, po czym dał mu kuksańca. - Jak chcesz, w hali obok Noa Kirel, Blanka i Brunette trenują swoje układy. Możesz do nich wskoczyć i dać im o sobie znać.

- A ja po ciebie zadzwonię jak przyjdzie kolej na moja próbę. - powiedział Jere i pocałował mnie w polik. - Leć. Nie musisz się ze mną nudzić.

- Napewno? - spytałam.

- Oczywiście, gwiazdeczko. - odparł Käärijä i uśmiechnął się czule.

- ...dziękuje, mój gwiazdorku. - uśmiechnęłam się czule i pocałowałam Jerego. Po chwili odsunęłam się i skierowałam się w stronę hali, gdzie reprezentantki ćwiczyły swoje układy.

Przed halą stała Brunette, reprezentantka Armenii. Gdy mnie zobaczyła, uśmiechnęła się i mi pomachała.

- Cześć! - powiedziała Elen gdy podeszłam. - Szukasz kogoś?

- W sumie to tak, przyszłam popatrzyć na próby. - wzruszyłam ramionami i niepewnie się uśmiechnęłam.

- Oooo, to super! - uśmiechnęła się Brunette - Ja narazie mam przerwę, ale Noa i Blanka dalej trenują. Ale podejrzewam ze nie przyszłaś tu do Blanki...

- No co ty. - prychnęłam ironicznie.

- Wiedziałam. - zaśmiała się Elen. - Noa ma próby od razu w salce na lewo.

- Kiitos. - powiedziałam po fińsku i skierowałam się do hali.

- Wow, aż tak na ciebie wpłynął nasz Cha Cha Cha man? - spytała zaskoczona brunetka.

- Wiesz... uznałam ze nauczę sie paru prostych zwrotów po fińsku dla niego. - powiedziałam niepewnie.

- Awww... to urocze. - uśmiechnęła się Elen. - Ten to ma z tobą dobrze.

Zarumieniłam się lekko i zaśmiałam. Pomachałam Brunette na pożegnanie bądź na „do zobaczenia" i weszłam do salki gdzie według niej trenowała Noa.

Otworzyłam niepewnie drzwi. Usłyszałam głośną melodie piosenki Izraelitki, „Unicorn". Przede mną stała Noa i jej tancerze.

- You wanna see me dance? - spytała Noa, tak jak w piosence i spojrzała na mnie - You wanna see me dance?! YOU WANNA SEE ME DANCE?!... Watch me!

Noa zaczęła wtedy tańczyć swój trudny dance break. Byłam pod mega wrażeniem, oglądałam każdy jej ruch. Nie mogłam uwierzyć, ze ona zdołała się tego nauczyć. Zaczęłam klaskać w dłonie w rytm jej piosenki. Później, zaczęłam również skandować „UNICORN", tak jak w jej piosence. Na koniec, Noa zrobiła przewrót w tył przy pomocy jej tancerzy i zrobiła pewna siebie pozę. Ja zaczęłam klaskać i uśmiechnęłam się.

- Jeju, dziewczyno, zaskoczyłaś mnie. - powiedziała Noa po chwili - Nie rób mi tak więcej.

- Sorki. Nie wiedziałam, że akurat będziesz miała dance break do zatańczenia - przeprosiłam.

- Nie szkodzi. - podeszła do mnie dziewczyna - Co myślisz?

- O twoim tańcu? - upewniłam się - Superancki! Nie wiem jak zdołałaś się go nauczyć tak szybko.

- Nah - machnęła ręka Izraelitka - Muszę jeszcze go trochę dopracować. Musi być idealnie.

- Dla mnie było idealnie. - wzruszyłam ramionami.

- Jak uważasz. - powiedziała do mnie Noa, po czym klasnęła w dłonie, po czym powiedziała coś po hebrajsku do swojej ekipy.

Ekipa przytaknęła i wszyscy oprócz mnie i Izraelitki wyszli z salki.

- Zrobię sobie przerwę. - powiedziała Noa i przeciągła się. - Pójdę do Starbucksa nieopodal. Chcesz coś? Jadłaś w ogóle śniadanie?

- Nie jadłam, ale w sumie to głodna nie jestem. - powiedziałam, ale dziewczyna mi przerwała

- A-a-a. Nie chce nic słyszeć. Wezmę nam po kawie i coś do zjedzenia. - zaproponowała Noa.

- Oh nie, nie fatyguj się. - zaczęłam.

- To nie propozycja. - Izraelitka postawiła na swoim. - Nie musisz mi nawet oddawać kasy. Nie ma problemu. Ja stawiam. Nalegam. To niezdrowe wychodzić bez śniadania.

- ...no w porządku. - w końcu jej uległam.

- Super! - uradowała się Noa. - Lecę w takim razie. Będę za moment z powrotem. - po czym odwróciła się i wyszła z jej torebka.

Ja zaczęłam chodzić po sali i podśpiewywać piosenki reprezentantów. Cieszyłam się tym krótkim momentem samotności. Jednak coś w głębi duszy mówiło mi, by spróbować zatańczyć trudny dancebreak Noy (nie bijcie nie wiem jak odmieniać jej imię). Rozejrzałam się po sali. Nikogo nie było. Postanowiłam spróbować. Nikt mnie przecież nie wyśmieje, skoro nikt mnie nie widzi.

Podeszłam do wielkiego głośnika stojącego w rogu sali, podpięłam swój telefon, odpaliłam Spotify i puściłam odpowiednia piosenkę. Gdy przyszedł czas na układ, zrobiłam to samo co Noa. Stanęłam pewnie po środku sali, i po chwili zaczęłam tańczyć. Po prostu oddałam się piosence. O dziwo, zatańczyłam wszystko poprawnie, a układ był naprawdę skomplikowany i widziałam go tylko raz.

Pod koniec układu tanecznego, stanęłam w równie pewnej siebie pozie i się zaśmiałam. Odwróciłam się by sięgnąć po wodę do swojej torby, jednak w drzwiach stała... Noa, która akurat wróciła ze Starbucksa. Miała papierową torbę z kawami i jedzeniem w środku w jednej dłoni, była bardzo zaskoczona, a w drugiej ręce trzymała telefon. Momentalnie strasznie się zawstydziłam i zakryłam twarz dłońmi.

KURWA MAĆ. WIEDZIAŁAM ZE TO SIĘ TAK SKOŃCZY. Noa Kirel nagrała jak nieudolnie zatańczyłam jej super układ taneczny. Pewnie zaraz to wszystkim wyśle, moja reputacja zostanie zniszczona, a Jere już nigdy na mnie nie spojrzy.

- KOBIETO - wykrzyczała w końcu Noa - GDZIEŚ TY SIĘ NAUCZYŁA TAK TAŃCZYĆ?

- ...ja... uh... ja sama nie wiem... po prostu... - zaczęłam się nieumiejętnie tłumaczyć - lubię tańczyć... i poczułam ze po prostu muszę spróbować i... no... ehhh... wiem było okropnie...

- Dziewczyno - powiedziała Izraelitka i podeszła do mnie - I ty się boisz występować? Boisz się być w centrum uwagi? Czemu niby?! Przecież ty zatańczyłaś mój układ o wiele lepiej ode mnie! A widziałaś go tylko raz, jak mniemam. Masz talent, młoda.

- ...mówisz poważnie? - spytałam z niedowierzaniem.

- No pewnie! - powiedziała Noa. - Dam ci jedna radę. Błyszczy się od środka na zewnątrz, a nie odwrotnie. Musisz dać sobie szanse i trochę upuścić wodze. Rób to, co kochasz. A jak innym się nie spodoba to... co im do tego? Rób swoje, i rób to tak by ich skręcało w lewym pośladku ze dobrze się ze sobą czujesz i nie dasz im się!

Słowa Izraelitki były dla mnie bardzo miłe. Nie mogłam się powstrzymać i przytuliłam ją. Noa, trochę zdziwiona, również mnie przytuliła.

- A teraz - powiedziała Noa, po czym się odsunęła - Musisz coś zjeść. Wzięłam ci frappucino i dwa rogaliki z orzechowym nadzieniem.

- Ooo, pyszności! - ucieszyłam się.

- To siadaj na ławce. - powiedziała Noa i sięgnęła po papierową torbę ze Starbucksa.

Gdy zjedzeniu i przyjemniej rozmowie z Noą, zabrałam się za dokończenie mojego napoju, ale nagle zadzwonił mój telefon. To był Jere. Pewnie już była jego kolej na próbę.

- Muszę już lecieć. - powiedziałam i wstałam pędem. Objęłam jeszcze Izraelitkę na pożegnanie - Jeszcze raz dziękuje ci za śniadanko i za twoja radę.

- To drobiazg. Wpadnij potem. Jeszcze potrenujemy mój układ. - zażartowała Noa i również mnie objęła.

Odsunęłam się i pomachałam Izraelitce. Wyszłam pędem z sali ze swoim napojem i skierowałam się do Areny Liverpool, by zobaczyć występ mojego Kääriji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro