Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9

Siedziałaś na fotelu u Strange'a. Przyszłaś mu sie wyżalić. Cały czas parzył ci herbate na uspokojenie i słuchał uważnie tego co mówiłaś. Po pewnym czasie zaczęliście grać w szachy.

-Szach i mat- odezwał się już piąty raz zrzędu.

-To ni fair Stephen! Ty w to potrafisz grać, a ja nie.-zrobiłaś oczka smutnego oczka.

Brunet się zaśmiał.

-Tłumaczyłem ci yo już wiele razy jak do mnie przychodziłaś moja droga.-pokręcił rozbawiony głową- A ty nadal nie potrafisz w to grać.

-Wole walczyć.-przychnęłaś

-To, że masz super siłe i bardzo szybko biegasz nie znaczy, że wygrasz z kimś takim jak ja kochana. Ja mam magie.

-Magia sragia. Nie lubie jej.

-Dlaczego?-spojrzał na ciebie zdziwiony.

-Bo to gówno-uśmuechnęłaś się jak i on. Po chwili oboje parskneliscie śmiechem.

-No, no. Słownictwo to ty masz. Steve pewnie co chwila ci uwage zwraca, co?

Spojrzał na ciebie z uśmiechem, na co odpowiedziałaś mu tym samym gestem. Wzdrygnęłaś ramionami.

-Nah, przyzwyczajiłam się. I jeszcze jedno. Dlaczego przy tobie zwsze się tak śmieje? To jakiś czar czy coś? Nie mam w zwyczaju tego robić.

-Może poprostu tak na ciebje działa moje towarzystwo?-uśmiechnął się zalotnie, a ty zachichotałaś.

-Może. To co? Jeszcze jefna partyjka?

Zachichotał.

-A ty co taka chętna? Nie umiesz przecież grać.

Uśmiechnęłaś się do niego.

-Więc mi to wytłumacz jeszcze raz.

------------

Krótki skromny, ale grunt, że jest

Co z tego, że nie legalnie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro