Rozdział 8
Otworzyłaś oczy i westchnęłaś zmęczona. Podniosłaś się do siadu i spojrzałaś na szawke nocną na, której leżał telefon. Włączyłaś ekran i zobaczyłaś 54 nieodebrane połączenia o Tony'ego. Westchnęłaś zarzeowana i ubrałaś na siebie bluzke i jeansy.
Wyszłaś z pokoju gotowa na godzinny wykład od Tony'ego jak to on się o ciebie martwi, ignorując zatroskane spojrzenia innych Avengers'ów. Małas tego dosyć. To, że byłaś jedną z najmłodszych osób tutaj nie oznaczało, że tak łatwo ci coś zrobić. Miałaś już przecież 21 lat. Ostatnimi razy, gdy playboy był zbyt nadopiekunczy wylądował ze załamą ręką.
Wesłaś do kuchni i zrobiłaś sobie płatki. Za tobą siedziała Nat, oczywiście patrząc się z największą troską jak kurwa Tony.
Szybko obróciłaś się w strone rudowłosej. Na czile widniała lekko już czerwona i pulsujaca żyłka. Dziewczyna spojrzała się na ciebie nieco zmieszana.
-Jest aż tak źle?-spytała
-Nazwał mnie ,,Najdroższą".-wysyczałaś lrzez zaciśnięte zęby ignorując to, że każdy avengers omijał cię w tym stanie szerokim łukiem. Natasha wstała z krzesła i do ciebie podeszła. Delikatnie cie objęła i poklepała po plecach.
-Spokojnie. Wyjaśnicie to sobie.
-JA MAM Z NIM KURWA ROZMAWIAĆ?!
Wydarłaś się tak głośno, że mogłaś przysiąc, że Thor będąc w Asgardzie mógł to nawet usłyszeć.
Natasha spojrzała się na ciebie zdziwiona jak i przerarzona. Nigdy nie widziała cie w takim stanie. Jak i Tony. Miałaś w oczach lzy cierpienia, ale z drugiej strony byłaś cała czerwona od złości i nienawiści do tego przerośniętego kurdupla. Momentalie w kuchni zjawili się wszyscy Avengers. Nawet Sam raczyl dziś wcześniej wstać, aby tylko sprawdzić co się dzieje, a ty stałaś poprostu wkurwiona i załamana w kuchni.
Nie ładnie tak przeklinać najdroższa
Teraz kurwa przesadził. Wyszłaś z kuchni i kierowałaś się w strone windy, aby zjechać i wpierdolić temu kretynowi. Zatobą pobiegła Nat. Weszła do windy razem z tobą. Najwidoczniej widziała, że coś się dzieje w twojej głowie. No cóż. Wyraz teraz twojej twarzy nie był zbyt przyjazny. Razem z dziewczyną kierowałyście się w strone więzienia. Weszłyscie do środka, a Loki był odwrócony do was tyłem.
-Jesteś zła?
-Czy ty wiesz do jakiego stanu ją doprowadziłeś?-Nat syknęła w jego strone.
Loki zaczął powoli się do nas obracać.
-Oj troche złości nikonu nie zasz-przerwał jak cię zobaczył.
Otworzył znacznie szerzej oczy i delikatnie otworzył usta.
-Ups...
-Ups? UPS?!?!?!
Podeszłaś do szyby i walnęłaś w nią z całej siły. Zobaczyłaś na niej pęknięcia, a Tony i Bruce zbiegli zobaczyć co się dzieje.
-Powiedz do mnie jeszcze raz ,,najdroższa", a przysięgam, że nie wrócisz żywy do Asgardu.
------
Dopracowałam troche ten rozdział i musze powiedzieć, że nie wrzucam go do konca na legalu. Mam swoją resztke neta 😌
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro