Rozdział 32
Obudziły cię przyjemne promienie słońca. Lekko uchyliłaś powieki i słyszałaś dzwięk puszczanej wody z twojej łazienki. Leżałaś tak długo, aż nie usłyszałaś, że drzwi się otwierają.
Podniosłaś się lekko na łokciach i spojrzałaś na Lokiego, który stał oparty o framuge drzwi, patrząc na ciebie.
Miał na sobie bokserki i ręcznik przerzucony przez ramię, a po czole spływało jeszcze pare kropli wody.
Przełknęłaś śline i nakryłaś się bardziej kołdrą, aby nie zobaczył twojego rumieńca. Kącik ust boga drgnął lekko jakby chciał się uśmiechnąć, zamiast tego podszedł do ciebie i usiadł na brzegu łóżka.
-Jak się spało?- zgarnął z twojego czoła kosmyk i lekko pogłaskał policzek.
-Dobrze- mówiąc to wtuliłaś się w jego dłoń- ale trochę boli-
Nachyliłaś się i z dolnej szuflady przy łóżku wyciągnęłaá tabletki. Wzięłaś jedną i popiłaś wodą.
Loki nadal ci się przyglądał. Zauważyłaś to, więc spojrzałaś na niego i uniosłaś brew w górę.
- Zastanawiam się nad tym co dziś z tobą zrobić
Zmarszczyłaś brwi, a na twoich policzkach pojawiłas się szkarłatna czerwień.-masz pojęcie jak to zabrzmiało?
Bóg uniósł brwi lekko, a po zrozumieniu kontekstu, kącik jego ust lekko się uniósł.
- No cóż..-nie dał rady dokończyć, ponieważ oberwał z poduszki. Pare piórek poleciało w góre. Loki przez chwile wpatrywał się w przestrzeń przed sobą, tak jakby nie rozumiał co w okół niego się dzieje.
Wtuliłaś się mocniej w poduszke widząc jak bóg zarszcze brwi i bierze jedną z poduszek.
Właśnie tak zaczęła się bitwa.
Owinięta kołdrą, waliłaś Lokiego poduszką, jak też on ciebie. Śmialiście się, a w powietrzu unosiło się więcej piór, niż pozostało w białych poszewkach.
Na sam kociec Loki chwycił twoje ramiona i siłą położył na łóżku. Ciężko oddychaliście wasze policzki były zaróżowione od emocji, a z twarzy nie schodziły uśmiechy.
Nigdy nie spodziewałaś się, że Loki potrafi taki być. Zawsze wydawał ci się narcystyczym dupkiem. Zobaczyłaś jego drugą twarz, tego szczęśliwego i zarazem wrażliwego boga, którego jeszcze nie aż tak dawno wręcz niecierpiałaś. Brunet złożył na twoim czole czuły pocałunek.
- Ubierz się, idziemy na czekolade.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro