Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Udałaś się do swojego pokoju, aby ubrać coś innego niż strój do treningu. Przebrałaś się i wyszlaś ze swojej pięknej fioletowo złotej ,,komnaty" i udałaś się w strone laboratorium Starka. Zapukalaś i gdy usłyszałaś pozytywną odpowiedź weszłaś do środka i ujrzałaś zdruzgotanego przyjaciela z szklanką napelnioną Whisky. Stał za swoim barkiem. Nie dość że dopiero co Pepper z nim zerwała to jeszcze teraz dowiaduje się że bóg który wyrzucił go z piędziesiątego piętra przez okno i chciał podbić Nowy York wydostał się z więzienia. Tylko jak?

Podeszłaś do przyjaciela i objełaś go ramieniam przez co na ciebie spojrzał. Widziałaś w jego oczach strach.

- Co cię do mnie sprowadza?- spytał się z wymuszonym uśmiechem.

-Chciałam sprawdzić jak się czujesz. Nadal brakuje ci Pepper, prawda?

Tony spojrzał przed siebie a w jego oczach można było dostrzec łzy. Przytuliłaś go a on się w ciebie wtulił.

Tony

Dlaczego tylko ona mnie rozumiała. Dlaczego ona jedyna potrafiła pojąć jak bardzo cierpie po tym jak Pepper mnie zostawiła. Zawsze traktowalem ją jak siostre. Pomagalem jej... A ona teraz pomaga mi. Byłem jej za to dozgodnie wdzięczny. Wszyscy wokół mówili, że powinienem iść na odwyk. Aby nie pić cholernej Whisky. A ona? Siadała ze mną i piła do nieprzytomności. Tak samo jak ja. Była i jest moją przyjaciółką. Tylko ona i Pepper widziały moje łzy. Moje cierpienie. I jako jedyna śmiała się na zebraniach Avengers z moich suchych żartów. Usmiechnąłem się w duchu na te wspomnienia.

Odsunąłem się odniej i spojrzałem w oczy.

-Dziękuje.

-Nie masz za co dziękować.-staneła na palcach i pocałowała mnie w czoło.

-To jak?-spytała-Może się czegoś napijemy?

Uśmiechnąłrm się do niej.

-Z tobą? Zawsze.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro