Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Siedziałaś u Strange'a do puźnego wieczora. Zaczęłaś się szykować do wyjścia.

-Może cię odprowadze? Jest już późno i ciemno.

Chwile się wachałaś, ale w końcu się zgodziłaś. Mimo tego, że była wiosna to noce bywały dosyć zimne. Nażuciłaś na siebie bluze. Stephen szedł obok ciebie i co chwile na ciebie zerkał. Mówiąc szczerze tobie to nie przeszkadzało. Gorzej by było gdyby Loki tak robił.

Podeszliście do wejścia od Avengers Tower i wkroczyliście do środka. Nacisnęłaś guzik o windy i spojżałaś na bruneta.

-Stephen, ja już doszłam do domu. Jestem tu bezpieczna.

Zauwarzyłaś, że Stephen się zestresował i próbował wytłumaczyć. Ty tylko uśmiechnełaś się, stanełaś na palcach i pocałowałaś go delikatnie w policzek, szepcząc do ucha.

-Dziękuje za miło spędzony dzień.

Doktor mocno się zarumienił i lekko uśmięchnął.

-N-nie ma za co T/I.

Porzegnał się i odszedł. W tej chwili drzwi od windy otworzyły się. Weszłaś do nich. Chwile się wachałaś czy zjechać do Loki'ego, ale ostatecznie odpuściłaś. Nie miałaś zamiaru patrzeć teraz na jego twarz i pokazywać jak bardzo nie potrafisz bez niego wytrzymać. Wcisnęłaś swoje piętro i po chwili szłaś już do swojego pokoju. Jak to miałaś w zwyczaju zrobiłaś fotke na spotkaniu, która została wywołana przez twój mały żółty aparat. Przywiesiłaś zdjęcie ze Stephenem na sznureczu przyczepionym do ściany. Na zdjęciu widać jak ty i Strange pijecie kakao grając w szachy. Uśmiechnęłaś się na wspomnienie jak tłumaczył ci dzisiejszego dnia aż dziesięć razy zasady.

Na ścianie było mnóstwo zdjęć. Z przyjaciółmi, znajomymi i zwierzętami. Ale jedno było najważniejsze. Byłaś tam ty i cała drużyna Avengers. Nawet Vision dał się przekonać. Wszyscy się na nim śmiejecie i gracie.

To było zdjęcie przed napadem Loki'ego. Twój uśmiech zniknął z twarzy na jego imie. Tylko z nim nie miałaś żadnego zdjęcia. Mimo, że dało sie z nim rozmawiać. No... Może nie za długo, ale się da. Westchnęłaś i spojrzałaś na swój aparat. Trudno raz kozi śmierć.

Wstałaś i wyszłaś z pokoju kierując się do windy. Zjechałaś do więzienia gdzie przebywał Loki. Stanęłaś przed szybą i teraz uświadomiłaś sobie co robisz.

-Moge wiedzieć dlaczego pocałowałaś Doktora  Stephena Vinceta Strange?

O kurwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro