ᴄᴀɴᴅʟᴇ ʟɪɢʜᴛ
ღ
Dziewczyna zataszczyła nieznajomego po ciemku do salonu i położyła go na kanapie. Przez parę minut szukała świeczek i zapałek, w końcu nie będzie siedziała po ciemku, jeszcze z nieznajomym, kto wie dlaczego za nią szedł.
- A co jeśli tak naprawdę po prostu szedł sobie ulicą, a ja go zaatakowałam.. Mam nadzieję, że się ocknie. Dziwne, że zemdlał od mojego uderzenia.
Miseo zapaliła świeczki, które udało jej się znaleźć i rozstawiła je po pokoju tak, aby było chociaż trochę jaśniej. Po czym poszła do łazienki umyć się, gdyż cała była spocona. Złapała za swój telefon i włączyła w nim lampę, a następnie poszła do łazienki zabierając ze sobą ręczniki.
Po dobrej godzince, dziewczyna wyszła z ręcznikiem na głowie i wokół ciała. Spojrzała na kanapę, na której miał być chłopak. No właśnie miał być. Miseo stanęła jak wryta patrząc w jedno miejsce. Nagle poczuła ciepły powiew powietrza na szyi po lewej stronie. Delikatnie odwróciła twarz i spotkała się ze wzrokiem nieznajomego chłopaka. Sama nie wiedząc czemu przestraszyła się i lekko odskoczyła w bok. Oczywiście o mało nie przewracając się, przez co jej ręcznik o mało nie upadł na podłogę. Jednak chłopak szybko złapał ją w talii i przyciągnął do siebie, a gdy upewnił się, że bezpiecznie stoi szybko odwrócił się. Miseo szybciutko poprawiła ręcznik i poszła do swojego pokoju, aby się ubrać.
- Więc? - siedzieli razem na kanapie.
- Przepraszam, musiałaś się wystraszyć. Zresztą poczułem twój strach - powiedział ironicznie łapiąc się za brzuch.
- Jesteś mężczyzną, a ja kobietą, jak to możliwe, że odleciałeś po dwóch ciosach?
- Możliwe, że w to nie uwierzysz, ale mam naprawdę niski próg bólu.. Trochę wstyd mi o tym mówić, w końcu mężczyźni uważani są za tych silnych.
- Nie ma się czego wstydzić, nie wszyscy są tacy sami, to że jesteś inny nie robi z ciebie gorszego. Ale jest coś co ciekawi mnie dużo bardziej niż twój próg bólu. Dlaczego szedłeś za mną, nocą, na ulicy, gdzie było stosunkowo mało ludzi?
- Ja... Pamiętasz jak wpadłaś na mnie na pasach? Wczoraj to było prawda?
- No, wczoraj. I co w związku z tym?
- Upadł ci breloczek, podniosłem go dużo nie myśląc i schowałem do torby.. Śpieszyłem się.... na ważne spotkanie. Nie zauważyłem jak zabrałem twoją własność - chłopak sięgnął do kieszeni kurtki. I nagle zastygł w bezruchu. Dziewczyna usłyszała tylko jak głośno przełknął ślinę. Spojrzała na niego pytająco.
- Wydawało mi się, że chowałem go do kurtki - szybkim ruchem zaczął przeszukiwać inne kieszenie, ale niczego nie znalazł.
- Przepraszam, naprawdę myślałem, że go wziąłem.
- Nie przejmuj się, to tylko breloczek. Dostałam go od mojej przyjaciółki... Nie, teraz już nią nie jest więc naprawdę nie ma się czym przejmować.
- Naprawdę tak uważasz?
- W zupełności.
- A właśnie, zanim mnie uderzyłaś, nazwałaś mnie niejakim Teo. Ktoś cię nęka?
- Wiesz, nie wiem czy powinnam ci o tym opowiadać, jesteś dla mnie zwykłym nieznajomym.
- Nie takim zwykłym, skoro przyniosłaś mnie do swojego domu. Gdybyś się mnie bała zostawiłabyś mnie na ulicy, albo zaprowadziła na komendę policji lub coś w tym stylu. W takim razie ci się przedstawię. Jestem Jung Yeohoon, ale możesz mówić mi po prostu Hoon - powiedział i uśmiechnął się do dziewczyny.
- Myślisz, że teraz powiem ci o tym o co chodzi z Teo?
- Nie, ale czasami lepiej się komuś wygadać, może to sprawić, że poczujesz się lepiej. Ogólnie jestem dobrym słuchaczem. Poza tym nie wybieram się stąd nigdzie.
- Słucham?
- Chcesz wypuścić mnie ze swojego domu o pierwszej w nocy?
- Okej, możesz zostać..
Dziewczyna miała dziwne poczucie, że zna Hoona od dłuższego czasu niż od wczoraj. Sprawiło to, że nie czuła przy nim skrępowania. Uznała, że chłopak ma rację i wygadanie się komuś może jej dobrze zrobić. Tak więc opowiedziała mu, omijając parę szczegółów, o tym co wydarzyło się pomiędzy nią a Teo. Chłopak słuchał jej w zupełnym skupieni i z zainteresowaniem.
- Czy Yoona i Teo są dla ciebie bardzo bliscy?
- Tak. To moi jedyni przyjaciele, którzy są dla mnie najważniejsi - chłopak lekko posmutniał, jednak Miseo tego nie zauważyła - no ale teraz nie ma o czym gadać. Zrobili to wszystko w tajemnicy przede mną, nie mam ochoty ich widzieć.
- Wiesz, może chociaż spróbuj porozmawiać z Yooną. Możliwe, że nie chciała cie skrzywdzić, może źle ją zrozumiałaś. Na twoim miejscu, spróbowałbym chociaż wyjaśnić z nią całą tą sytuację i usłyszeć jak to wyglądało z jej strony i co czuła - Hoon ziewnął lekko.
- Myślę, że czas już iść spać. Jest naprawdę późno. Zaprowadzę cię do mojej sypialni, łóżko tam jest dużo wygodniejsze od tej kanapy. Jednak mi to nie zaszkodzi jak raz na niej się prześpię.
Dziewczyna zaprowadziła chłopaka do swojej niewielkiej sypialni, zanim wyszła zabrała jakieś koce i zapasową poduszkę, następnie wróciła na kanapę do salonu. Zgasiła wszystkie świeczki i ułożyła się na kanapie przykrywając kocami. Była trochę wymęczona, więc nawet niewygodna kanapa nie przeszkodziła jej w zaśnięciu.
ღ
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro