Propozycja
Dziewczyna siedziała na parapecie pijąc herbate i czytając książke. W pokoju Sherlocka nadal był jego brat, a John wyszedł na zakupy więc nie ma z kim gadać. Westchnęła i udała się do kuchni. Pani Hudson wyszła jakieś 5 minut temu, bo szła na jakieś przyjęcie u koleżanki. Chyba jakiś ślub czy coś. Wyjęła ser, chleb i masło więc... Kanapka. Zrobiła sobie dwie sztuki po czym weszła po shodach do swojego pokoju. Usiadła spowrotem na parapecie i wzięła pierwszy gryz.
-Sabrina!
Dziewczynie prawie wypadł talerz i się zakrztusiła. Wstała i szybkim krokiem udała się do pokoju Sherlocka, który ją wołał. Otworzyła drzwi i w jednej chwili dwie pary oczu były na nią skierowane. Przełknęła śline.
-Coś się stało?
Brązowo włosa weszła trochę głębiej do pokoju i spojrzała wyczekująco na bruneta.
-On się stał!-ledwo już się chamował.-Wmusza mi jakąś sprawe jak mam już inną!
Zielono-oka spojrzała na rudowłosego, który cały czas się jej przypatrywał.-Sprawa państwowa.
-Jaka.
-Znaleziono jednego z informatowów przy torach kolejowych. Martwego.
-Kulka w łeb-dziewczyna nie chamowała żadnych słów. Mówiła tylko swoje przypuszczenia.
Sherlock uśmiechnął się chytrze, a starszy Holmes uniósł zaskoczony brwi.
Sabrina po zoriętowaniu się tego co powiedziała, automatycznie schyliła głowe i patrzyła na nogi.
-Brawo.-usłyszała delikatny śmiech i klaskanie-widze, że udziela ci się mieszkanie z moim bratem.
Brązowłosa usłyszała tylko prychnięcie ze strony młodszego z Holmsów. Spojrzała na Mycrofta, a on stał zdecydowanie bliżej jej.
-Do zobaczenia Sabrino. Narazie braciszku.
Gdy starszy Holmes wyszedł Sherlock wstał i podszedł do dziewczyny.- Dlaczego według ciebie kulka w łeb?
-Znaleziono go martwego PRZY torach, a nie przejejechanego. To dla mnie bardziej realne.
Brunet uśmiechnął się i pochochrał swoją nową spółlokatorke po włosach.-Brawo. Może to ty zajmiesz się sprawą?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro