Seefeld dla ubogich part I
Kamil: Dziś był mój tysięczny konkurs i nic nie wygrałem przypał
Dawid: Co kurwa?! najebałeś się, znowu
Pero: Kamil słońce odłóż tę finlandię
Kamil: Nie, chcę uczcić swój tysięczny występ w pucharze świata
Andreas: Noriaki 567 występów w PŚ
Kamil 1000, nie mam pytań
Kamil: Jestem wampirem energetycznym
Markus: Kiedy kolejny live?
Kamil: Kiedy Kraft się zjebie i sobie głupi ryj rozwali
Stefan: Czyli nigdy, a ja mam tyle pytań
Stękała: Kto jest twoim ulubionym skoczkiem i dlaczego to jest Andrzej Stękała?
Żyła: Stękać to se możesz podczas posiadówy na cieplutkiej toalecie
Kot: Piotruś mam makaronik szykuj się na obiadek w norviagrze <333
Kamil: Ta Finlandia jest przezajebista
Kamil: Motylki mi latają przed oczami
Kamil: Te motylki się robią coraz większe
Piotrek: Szukamy bobra
Kamil: Nawet mówią z sensem
Kamil: Porwijcie mnie radosne motylki
Piotrek: Chodź
Piotrek: Wykastrujmy go razem
Piotrek: Wiem, że chcesz
Markus: Paranormal activity
Stefan: No nie zesrajta sie Polaczki
Piotrek: Ale dziabnięty Kamil jest taki śmieszny
Gregor: Ale Kamil zawsze jest śmieszny lol
Dawid: Kamil gówniarzu ile wypiłeś
Dawid: Ćwiartkę, pół butelki?
Kamil: Cztery
Karl: Szybki Rowerek u Norków i w dupę mnie możesz cmoknąć Kraft
Karl: Nawet kucać nie musisz żeby dosięgnąć
Stefan: A gdzie twój plastronik lidera kochany?
Karl: Ta żółta szmata?
Karl: Potańczyłem w niej na rurze i rzuciłem Seppowi, bo chujowa
Karl: To on mi mówi, że ci odda tę, a na Rower mi nowiutką naszykują :)
Stefan: Pierdol się.
Michael: Ależ panowie no nie dyskutujmy tak
Richard: Dlatego skakałem chujowo
Richard: Tutaj dom wariatów, a w Kontynentalu tylko Czesi
Kamil: O mój boże Rysiu koteczku
Dawid: Kamyk, ryś Richard nie istnieje
Dawid: To tylko wymysł twojej wyobraźni
Kamil Stoch wysłał/a zdjęcie
Peter: O ja pierdole
Johann: O kurwa
Dawid: Za mocne
Richard: Ale ta ksywka koteczek mi pasuje...
Peter: MORRDA
Kamil: Teletubiś Kamiś mówi papaaa
Dawid: Zawołał zgonując
Piotrek: Zostaw ten telefon i mi pomóż
Dawid: Panowie zw
Wtem konwersację przerwało powiadomienie z wattpada
Dzień dobry państwu, ja nazywam się Dawid Kozacki, a to nowy program Orzeł czy Reszka: Ski Jumping. Długo zwlekaliśmy z nagraniem tego, bo nie mogli znaleźć odpowiedniego prowadzącego i wtedy wszedłem ja cały w 4F i Kamilandzie.
Znajdujemy się w Lasie Vegasie na samo zaproszenie Waltera Hofera, to tutaj odbędzie się cały kosmos.
Nasze dwie pary to...
Kamil i Gregor oraz Stefan i Karl
-Czemu mi kurwa takiego inwalidę przypisaliście - jęknął Geiger.
-Ja tam nie narzekam - zaśmial się Schlieri.
No ale mniejsza panowie, tu macie pisiont groszy, piękne, błyszczące, prosto z mennicy, a ja jadę w pizdu rozjebać Ryoyu w kasynie.
-Miejmy już to za sobą, bo mi ucieknie - Niemiec wskazał na pobudzonego Krafta - Ja z Kraftem biorę reszkę.
-A tylko byś spróbował tego nie powiedzieć - fuknął Stoch i rzucił monetą - Orzeł szmaty - zakrzyknął uradowany
-To jest nie fair! - odezwał się milczący jak dotąd Kraft.
-Zamknij zęby, bo ci przypomne co się działo na urodzinach Fettnera - warknął Gregor, na co najniższy ze stawki zamilkł.
W międzyczasie po zwycięzców przyjechał dojebany, czarny Maybach rodem z Dubaju. Drzwi otworzył sam Borek, na co Kamil fuknął jeszcze głośniej.
-No i co Panie Kamilu? - Sedlak spojrzał na niego z zabójczym uśmiechem.
—Walti ci dał na potrzeby programu?—zaśmiał się Kamil, a Borek zamilkł
—Dobra autko bierzemy, szofera oddajemy tobie Dawid zrób z niego jakiś ładny dywan dla Martusi czy inny chuj—stwierdził Gregor
—Mistrzu przodem proszę — powiedział do Kamila
—Ah mistrzu ty pierwszy
—Nie bo ty mistrzu
—Kurwa wsiadać, bo zaraz wrzucę wam do bagażnika tego bobro-skunksa— odparł Karl.
— Zapach z twojego pyszczka mnie prawie zabija a co dopiero bober w bagażniku—podsumował Kamil
Dawid tego nie skomentował tylko wręczył im złotą kartę.
—Nie tak złota jak moje niunie z Sochi i moja pięknotka z Piździchangu ale ujdzie w tłumie— ocenił
—Chulaj dusza piekła nie ma, tylko kupcie mi magnesik z tych luksusów— poprosił Dawid.
—A dla nas jaki transport?— zapytał Kraft
—Może Geiger cię na barana weźmie— zaproponował Dawid
— Blondyna, na barana to ja mogę wziąć ciebie co najwyżej — odparł Karl
—Blondyna ma już transport więc żegnajcie Adios— odparł po czym pojawiła się wielka chmura a Dawida już nie było
—Kurwa dobry jest, teleportuje się jebany. —powiedział ze zdumieniem Kraft
–Więcej było pić tego dziwnego polskiego napoju, nie dość, że inwalida to jeszcze napruty— szepnął pod nosem Karl.
—Karolciu gdzie będziemy spać?
—W tamtej jaskini— powiedział Karl wskazując palcem.
— Skoro będziemy spać w jaskini...— nie dokończył.
—Nie, nie będziesz mógł spać w stroju adama — przewalił oczami Karl
—Nawet Małysza?
—Zaraz i z jaskini cię wyjebię
Weszli do jaskini, powolnym krokiem. Było dość cicho słychać było jedynie kapiącą wodę, dopóki Kraft nie wydarł mordy
—Patrz Skamieliny ta ta ta, wypuśćmy je na wolność !
–Wiem Stefan, że masz mocne zęby, ale kurwa do kilofa z minecrafta ci daleko— odparł Karl
—Ależ Karolinko zobacz co zabrałem ze sobą na nasze wakacje— powiedział wyciągając przy tym młot pneumatyczny
— Nie pytam o twoje dziwne fetysze ale ciekawe jak to podłączysz skoro nie ma prądu.
I wtedy Stefan wyjął z walizki mały kołowrotek i gryzonia
—O chuj to szczur prawie taki jak między nogami
—To pani chomiś a drugiej części zdania nie skomentuję— westchnął.
-Jak ci ta mała gryząca kupa zrobi prąd dla kurwa młota prawie dwieście razy większego?
-Patrz i się ucz - Kraft kiwnął palcem, po czym kucnął przy kołowrotku - Jedziesz maleńka, jak naprodukujesz prądu tata pozwoli ci posłuchać K-popu i nasrać na Ryoyu - na co gryzoń zaczął zapierdalać w kółku, jak Pudzian na siłowni.
-O ja pierdole - wymamrotał Geiger, a wtem młot też zaczął napierdalać razem ze Stefanem - Uważaj ty gamoniu drewniany! Jeszcze mi paznokcia ułamiesz!
-Jazda kurwa - nie wiadomo skąd Austriak wyciągnął różowe lasso i tyle go widzieli.
Karl tylko jęknął bezsilnie i pobiegł za Kraftem.
-Lepsza jazda niż na Hayboecku - zakrzyknął, po czym niemalże od razu Karl zzieleniał.
-Zamknij pizde i wyłącz chomi... - Niemiec oniemiał widząc dużą bryłę lodu.
-Co? - no i jeb przegryw Kraft trafił prosto w środek bryły, która pękła na milion kawałeczków
-Co to jest? - aż młot się zatrzymał z wrażenia.
-Stefan... Mówię to ostatni raz w życiu... Jesteś kurwa geniuszem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro