Sanatorium Skoczków
Markus: SZACH MAT JEBANY CHIŃCZYKU I INNE CHUJE MUJE DZIKIE WĘŻE, ALE PRZEDE WSZYSTKIM TY SKOŚNOOKA KURWO
Markus: PATRZ PIERDOLONY W RÓWNIE SKOŚNĄ DUPE SKURWYSYNIE JAK SIĘ WYGRYWA I MEDAL, I KONKURS, I KURWA ŻYCIE NIEDOJEBANA PIŹDZIKLACZKO
Geiger: KURWAAAAAAA JEST WYJEBIŚCIE OŁ JEEEEE
Piotrek: No jak był mefedron, bułka, banan, papryka, majeranek i jeb w stope, to się nie dziwie. Na dodatek kradzione!!
Markus: RYJ KURWA
Markus: MY. WY. GEJOBONGO STULECIA.
Markus: PO DRUŻYNOWYM.
Kamil: No nie wiem, nie wiem
Piotrek: Przywiozłem podświetlane Belvederki od Linki w liczbie 10, więc dorzuce na imprezke
Dawid: Przekonał.
Freitag: Przekonał.
Miszel: Przekonał.
Johann: Przekonał.
Peter: Przekonał.
Ryoyu: A ja widze, że daliście się nabrać na mój 'brak formy' hyhy.
Andreas: A ja widzę, że nie dostałeś jeszcze wpierdolu.
Geiger: A ja widzę, że chujem myślisz.
Kamil: A JA WIDZE PIERDOLONY DWUŚLADOWCU, ŻE WRACASZ NA SWÓJ DAWNY POZIOM DO KURWA KĄTA
Kamil: Spróbuj się odezwać po tym co zrobiłeś Markusowi trzepidrucie
Ryoyu: Dobra utkaj.
Johann: Ale co zrobił?
Leyhe: Na wczorajszym gejobongo Ryoyu się uchlał i powiedział, że był z Markusem tylko dlatego, że chciał się zabawić w 50 Twarzy Greya i no żeby Maruś dawał mu wygrywać
Andreas: Dokładnie
Leyhe: Ty to weź utkaj. Nie rozmawiam z tobą.
Andreas: Misiu...
Leyhe: PIZDA TY SZWABSKA ZDRADZIECKA SZMACIURO
Andreas: Ale musiałem porozmawiać z Laurą, żeby ją oficjalnie zjebać i wrócić do ciebie noo
Leyhe: Mój ty rycerzu hihi ❤
Freitag: Coś cicho tu dzisiaj...
Peter: SIEMA MOJE UKOCHANE KURRRWY <3333333333
Freitag: Cofam.
Kamil Stoch dodał/a Killian Peier
Kamil: Witamy w naszym gronie ❤
Peter: Kamyś a co to za serduszka?????????
Kamil: Próbuję stworzyć aluzje, że wszystko z nami dobrze?
Markus: No dzień dobry przyjacielu
Andreas: Siems
Geiger: KILL!!!
Killian: Mercí za zaproszenie 🙏
Killian: Chociaż Ammann wyraźnie mnie ostrzegał...
Markus: Dobra chłopaki pizda ogień z tym koksem
Freitag: O nie...
Leyhe: Maruś, spokojnie
Andreas: Zaczęło się...
Markus: TARARARIRARARA TARARARIRARARA TARARIRARIRA TITARARA TARIRARARARA
Kamil: A teraz zakładamy zatyczki na Proch Moments i klaszczemy w rytm piosenki Markusa
Dawid: Co z tego, że nikt jej nie będzie słyszał
Markus: LEWA KOMORA GAZOWA JAK SIĘ BAWICIE
Markus: PRAWA KOMORA GAZOWA NIE SŁYSZĘ WAS
Markus: WIĘCEJ GAZU
Kamil: Jojo tam jest więc nakurwiaj go tym gazem!!
Killian: WYBORNA ZABAWA
Killian: BOMBOWA I WYSTRZAŁOWA
Horni: DO ŁÓŻEK SPAĆ PIŹDZIBĄKI!!!!!!
Wtem nerwy boga walki Horniego przerwało powiadomienie, i nie moje wy trzepidruty... Spać ni chuja poszli hyhyhy
Są piękni, inteligentni i młodzi duchem, a także między nogami.
Łączy ich samotność i chęć miłości
-No ja pierdole, ja znajde tą miłość - woła Johann.
Największym marzeniem każdego z tej dwunastki,
-Ktoś kto zrobi dobrze w pupcie - rumieni się Kamil.
Jest dojrzała, ruchająca oboje niczym Sasha Grey miłość.
-Jak człowiek boi się miłości, to tak jakby bał się zadzwonić do lekarza się umowić - wyjaśnia poetycko Stefan.
Wypełniony zabiegami, aktywnością i rozmowami turnus w Zakopanem, to idealny czas, aby otworzyć serca i wszystkie dziury.
-Kamilku chodź no popląsać - Peter porusza zgrabnie bioderkami.
Każdy wieczór wieńczy głosowanie na Kuracjusza Dnia, a dwójka bohaterów, która zyska w oczach innych najwięcej weźmie ślub i pójdą do stadniny na nocke poślubną.
-Zakochanie w każdym wieku jest wspaniałe - komentuje znowu ta jebana pizda Forfang. Kurwa weź stul tą pizde.
Komu uda się odmienić swoje samotne życie?
-Ładny uśmiech masz - Andreas mruga do Markusa.
-A ty duży miotacz między nogami hyhy - odpowiada.
Czy będziemy świadkami ciasnych stringulków?
-Mi wpadł w oko Gregor - Alex zakrywa zarumienione policzki.
W Sanatorium Skoczków wszystko może się wydarzyć.
Przed naszymi bohaterami dziś dzień rozluźnienia i wewnętrznej rozkoszy. W ostatnich dniach byli napaleni i chcieli się jebać jak króliczki, więc dziś im w tym pomożemy. Hyhyhyhyhy. Trzymajta kciuki.
Nasi skoczkowie tradycyjnie nie wiedza co ich czeka. Tradycyjnie również są już na nogach i biorą pierwszą dawkę mefedronu zmieszanego z bułką, bananem, majerankiem i papryką.
-Siemańsko moje ulubione dziwki! - do Kamila i Johanna piszczy już Wellinger.
-Jak wstaję, to ja daje sobie godzine, żeby miotacz mi się uspokoił po nocce - przeciąga się Markus
W końcu cała wataha zbiera się na śniadaniu.
-Kawka, kolejna dawka mieszanki od Małysza i pizda ogień po prostu - wymachuje rękami Peter.
-Niby wybranka nie mam, ale no byliśmy wczoraj u Alexa i Andreasa, milutko było no...
-Ja w końcu zarucham! Czuje to - uśmiecha się Welle.
-No ja tu wypatrzyłem te takie niewinne spojrzenia i już świderka zrobiłem Andisiemu, że Stephan się nim interesuje - Alex się dąsa.
-Ja to tam do żadnego bottom na razie nie smole cholewek, ale zerżnąłbym Miszela - Kraft wciąga ostatki towaru z palca.
Dobra koniec pierdolenia. Na śniadaniu gęby na kłodke, bo tak mówię ja, wasz Werni bóg. A teraz przedstawie wam Kuracjusza Dnia, bo wiem, że chcecie nocne tiruriru w pokoju zabaw. Brawo Kamil, zostałeś Kuracjuszem, znaj serca innych i no, dobierz sobie jakąś dupe, wpierdalajcie i pizda ogień.
W przedpołudnie naszych bohaterów będzie czekać nie lada wyzwanie. Zobaczymy czy znają się po tygodniu ze sobą wyjebiście, a może nie. Dobra, jeden chuj. Zostawiam ich pod opieką specjalisty.
-A więc siemańsko trzepidruty - Horni odkrywa kurtyne za którą stoją sztalugi - Dzisiaj czeka was zadanie życia i śmierci, bo mogą was drudzy zajebać. Wybierzcie sobie sztalugi, obok w pudełeczku macie pędzle, farby i imię osoby, którą malujecie. Ja spierdalam do solnej groty, bo się umówiłem z Wernim. Narazie!
Te posuwiste ruchy, to kurwa nakurwianie farbami po całym płótnie jak pierdolony Picasso. To absolutna klasa i talent w wykonaniu naszych skoczków. Oczywiście te obrazy zostaną zaprezentowane już niebawem.
-A więc witam was na wernisażu dzieł uczestników Sanatorium Skoczków
Klap klask klap klask
Na pierwszy ogień idzie to dzieło
-To ja - piszczy szczęśliwy Pero.
-Wypiszczałem jego wygląd - stwierdza Alex.
Następny mamy inny obraz.
-No to słoneczko to tylko Stephan - rozmarza się Welle
Dobra tam wiecie no, chuj nie chce mi sie dalej opowiadać co się dzieje, bo oprócz pisków zachwytu Petera chuja słychać, a nawet widać.
Przyszedł czas na nagrodę dla Kuracjusza Dnia - Kamila, jednak Peter zdążył go zakneblować w kriokomorze i zamknąć drzwi na klucz, więc nie dowiemy się co tam się odprevcowuje...
Na kolejne wydarzenia nasi skoczkowie musieli poczekać dopiero do wieczora.
-Ale mnie swędzi ten miotacz, a jak go wyjme od razu to mi spierdoli Ryoyu - jęczy Eisenbichler
Na sali panuje lekki półmrok, Borek rozlewa czystej do szklanek i odsyła z kwitkiem. Mi też tak zrobił. Ale mu kurwa wyjebie zaraz... Eeee... Wracając. No co tu dużo mówić. W końcu lewatywa weszła, woda z prądem weszła, tylko niektóre rzeczy w niektóre dziury jeszcze nie, ale to szczegół...
-Góraluuuuuuuuu, czy ci nie żaaaaaaaaaaaal?
Nie zatańczyć z Pero tangaaaaaa?
-Cho tu ty cassanovo - Kamil chichocze, a Prevc bierze go w objęcia z okularami Waltera w ustach, bo biedny nie znalazł róży i prowadzi onieśmielonego Stocha w tańcu. Oj będzie chooocolate, choco choco hehe.
-Te! Ty prawie szwabska szmaciuro! - woła Bober.
-Mój ty bohaterze - Miszello ledwo wciągnął kolejną dawkę i już odpada. S ł a b e u s z.
-No i ja mu mówie, ale Przemo, loda ci prędzej zrobie niż lewatywe, a on takie, że on włoskie tyllo lubi, więc na to idzie - Insam upija łyk wina i wypierdala kieliszek w kosmos.
-Takie same przygody miałem z Walterem - śmieje się cicho Gregor i łapie za udo małego Alusia. Kolejny zarucha.
Oczywiście każde gejobongo musi mieć króla. Więc oto i on.
-Dobra kurwy idziemy grać w słoneczko w parach! - krzyczy Markus i wszyscy natychmiast spierdalają do ciemnych zakątków sanatorium
Czasem dobrze zrzucić z siebie ciężar i oddać się chwili miłości. Tak też i stało się z naszymi skoczkami.
Ja jestem Werni Heißer Junge Schuster i mowie wam DO ZOBA PIERDZISTONKI
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro