Na tym gejobongo cię pokonam part II
Kamil: Kto ma zajebistego trenera?
Dawid: Polska
Kamil: Kto?
Piotrek: P O L S K A
Kamil: Kto?
Olek: Polska Polska Polska
Horgacher: ...
Piotrek wysłał zdjęcie
Peter: Ten śliczny uśmiech
Andi: Taaak
Markus wysłał zdjęcie
Andi: nie używaj mojej mordy jako mema
Markus: Oki doki
Stephan: Pedofil na polskie dziewczynki
Markus wysłał zdjęcie
Andi: Kurwa mać mówiłem abyś nie używał mnie jako mema
Markus: Nie, powiedziałeś że mam nie używać twojej mordy.
Richard: Dupa blada
Markus wysłał zdjęcie
Stefan Horngacher opuścił grupę
Markus: UPS, Miss click
Richard: Przytul Horngacherka
Markus: A jak to prawda, że on jest horny dosłownie I w przenośni
Piotrek: My tu gadu gadu A procenty wyjeżdżają na stół
Dawid: Doceniajcie to, że jesteście w Polsce, nikt was tak nie ugości
Markus: Dobrze prawi
Richard: Zdrowie Dawidaaaa
Timi: Ale to ja wygrałem
Piotrek: Co on tam jęczy?
Richard: Chyba mówi, że organizujesz słabe imprezy
Piotrek Żyła usunął użytkownika Timi Zajc z konwersacji
Wtem konwersacje przerwało powiadomienie z wattpada
–Ale no kurwa - oburzony Michael wyrzucił ręce w powietrze - Ja tego nie zrobię!
-No to lecisz litra! - zawołał Pero, który w iście egzotiko fantastiko stylu nadzorował grę w butelkę.
-Dupa nie litr!
-No to lecisz z Kraftem jak w dupe wolisz - stwierdził Prevc.
-No myk, myk! - do dyskusji włączył się dotychczas cichy Richard
-Kurwa już gadasz jak moja smoczyca od słoweńskiego! - wyjęczał Domen... Zaraz zaraz... Co tu robi to niemowlę ledwo puszczone od matki słoweńskich skoków Julianny?
-Dobra chłopcy, jesteśmy tutaj, żeby było hard gejobongo, a nie jakieś jebane party... Ty... Hard gejobongo brzmi dobrze... Sepp, zanotuj - powiedział Waltah - Czas wzbić nasze głowy na wyżyny wytrzymałości i kurwa przepić te jebane Belvedersy. Dziwki na lewo, chlanie na prawo, msza do serca hoferowego na środku!
-O to ja idę się wymodlić na klęcząco - Karl dwuznacznie poruszył swoimi dwoma szuwarami nad oczami.
-Będzie ostro - stwierdził Dejwid.
-Będzie gorąco - roześmiany Markus chuchnął w swój miotacz i dopolerował go materiałem swojego podkoszulka.
Wtem impreza zaczęła naprawdę się rozkręcać. Karl zaraz po odbytej mszy prywatnej postanowił wypierdolić te wszystkie panienki w pizdu i sam zaczął oblegać trzy rury na raz...
I powiedzcie, że skoczkowie nie są rozciągnięci!
Kamil... Cóż... Widok nowego Gold junge Horniego sprawił, że postanowił pójść na mały trójkącik z Belvederkiem i Jackiem Danielsem. Potem już tylko ogromnym cudem doczłapał się po kartonową podobiznę Horngachera, zajebał biednemu Markusowi miotacz i zaczął bawić się w strzel do celu. Kiedy już wypalił dziurę w głowie, zaczął przechodzić do innych miejsc.
Pero natomiast, jak to Pero, musiał zrobić show. Postanowił, że porzuci swoją dotychczasową karierę rapera, piosenkarza i songwritera, na rzecz animatora na imprezach. Zajebał Domenowi markery z kolorowanki i już cyk kolejka na zwierzątka na mordzie... Znaczy się... Męskie przyrodzenie to chyba nie zwierzę, ale na twarzy Krafta ujdzie w tłoku. Michael za to został Super Bobrem, Stephan lekko koślawym, ale Kubusiem Puchatkiem, Richard też leciusieńko koślawym, ale jednak psem... Dalej już nie da się rozpoznać, więc to pomińmy.
Ah nie!
Pero został też artystą balonów... Jego kolekcja ogarnicza się do dżdżownicy, banana, glizdy, węża, węgorza i żmii, ale wszyscy zainteresowani są szczęśliwi, więc nie łapmy za żadne słówka.
Nasz ukochany Kraftboeck zaraz po Prevcowych animacjach, postanowił zaszyć się w swoim pokoju i z tego co słychać, to robią niezłe przemeblowanie łóżka... Albo po prostu Stefan ma okres godowy, o którym nie wiemy.
Dejwid wraz z kotem Maciejem i żyłą dolną Piotrem postanowił zastąpić Petera i wraz ze swoim nowopowstałym zespołem Trójkąt & Friends postanowili ogarnąć mały Tribute to Prevc, na którym zaśpiewali wszystkie możliwe single Petera.
Było na czym płakać.
Daniel postanowił zostać po krótkim szkoleniu od Borka barmanem. Po jego drinki okrzyknięte najlepszą mieszanką roku stali wszyscy, nawet niepijący Walter. Bo wiecie... Jak do spirytusu doda się ciutkę wina to już tak bardzo nie czuć przypływu procentów.
Johann zaś oddalił się od grupy, by móc w spokoju włamać się do sklepu z elektroniką i innymi jasnymi chujami w celu zapierdolenia swoich dzieci.
Życie było cudowne, nawet Kamil wrócił i zaczął nakurwiać na parkiecie z Prevcem.
Jednak cudownie było do czasu...
-Siems wy nieudaczniki - oh kurwa. Czy to serio on?
-Wykurwiaj kurwa ty skurwiały kurwiszonie! - wypiszczał Pero i już był gotowy wjebać osobnikowi.
-Znowu cię wytarmosić jak po konkursie? - klatka Waltera znacznie się spięła.
-Znowu ci wkurwić w noge korek z Willingen? - wysyczał Stoch, a Stephan z Richardem tylko go trzymali.
-Znowu ci wenere zostawić? - zawołał Karl, na co wszyscy spojrzeli na niego - Eeeee... Znaczy się... Znowu ci nogi połamać?
-A ja znowu mam was rozjebać? - odgarnął grzywkę i poprawił okulary.
-No kurwa trzymajta mnie, bo zaraz ktoś łeb straci - wymruczał zakurzony Markus.
-Nie...
-To niemożliwe...
-Ryoyu Kobayashi, na tym gejobongo cię pokonam - wykrzyknął Kamil i wszyscy rzucili się na biednego Azjate.
~~~~
PETER JAK OCENIASZ TEN ROZDZIAŁ ?
PERO:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro